Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Przeczytałam w dwa wieczory. Książka fajna, ale bardzo subtelna.
Chyba oczekiwałam czegoś więcej, co nie znaczy że mi się nie podobało.
Jest to kawał dobrej, wciągającej, klasycznej literatury.
Szkoda tylko, że stawia więcej pytań niż odpowiedzi.
Aż żal, że nigdy nie poznamy motywów i tego co kierowało samą Carmillą, ponieważ całość napisana jest z perspektywy Laury.
Dodatkowo muszę pochwalić prześliczne ilustracje. Wspaniałe wydanie.

Przeczytałam w dwa wieczory. Książka fajna, ale bardzo subtelna.
Chyba oczekiwałam czegoś więcej, co nie znaczy że mi się nie podobało.
Jest to kawał dobrej, wciągającej, klasycznej literatury.
Szkoda tylko, że stawia więcej pytań niż odpowiedzi.
Aż żal, że nigdy nie poznamy motywów i tego co kierowało samą Carmillą, ponieważ całość napisana jest z perspektywy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Piękna, ponadczasowa a na końcu bardzo wzruszająca. Na początku nie lubiłam Małgorzaty, ale im dalej tym zyskała moją szczerą sympatię.

Piękna, ponadczasowa a na końcu bardzo wzruszająca. Na początku nie lubiłam Małgorzaty, ale im dalej tym zyskała moją szczerą sympatię.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Jest to powieść ponadczasowa, a to co daje w niej najbardziej do myślenia to główna bohaterka.
Scarlett nie zawsze podejmowała właściwe decyzje, a jej moralność pozostawia wiele do życzenia, nie sposób jednak nie podziwiać jej determinacji i silnej woli ku chęci osiągnięcia tego czego chce. "Przeminęło z wiatrem" świetnie udowadnia, że główna postać nie musi być dobrą osobą. Margaret Mitchell stworzyła bohaterkę, która wzbudza mieszane uczucia, co sprawia, że czytelnik może się zastanowić nad własnymi wartościami.

Jest to powieść ponadczasowa, a to co daje w niej najbardziej do myślenia to główna bohaterka.
Scarlett nie zawsze podejmowała właściwe decyzje, a jej moralność pozostawia wiele do życzenia, nie sposób jednak nie podziwiać jej determinacji i silnej woli ku chęci osiągnięcia tego czego chce. "Przeminęło z wiatrem" świetnie udowadnia, że główna postać nie musi być dobrą...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Mocne 7.5, tak więc zawyżam do 8 za przepiękną okładkę. Prawdę mówiąc to ona mnie przyciągnęła i podejrzewam, że gdyby nie to, mogłabym przegapić tą pozycję.

Byłaby wielka szkoda, ponieważ książka bardzo mi się podobała i wciągnęła swoim klimatem. Przeczytałam ją w zaledwie parę dni nie mogąc się oderwać.

Ok, a teraz część czepialstwa. Córy Ziemi są jak dwie książki sklejone w jedną pozycję. Do około 200 strony miałam wrażenie, że czytam dreszczowiec. Po tym tak jakby wszystko oklapło i wróciło na normalniejszy tor (nie mówię, że to źle bo zaczęło mi się bardziej podobać).
Opisy przyrody, winnicy czy otoczenia są cudne. Wyobraźnia pracuje przy nich na pełnych obrotach, a autorce nie brakuje talentu. Inna sprawa to dialogi. Momentami są niesamowicie pompatyczne. Ciężko mi uwierzyć, żeby tak rozmawiali ze sobą ludzie.

Fabuła i klimat przez całą lekturę przywodziły mi na myśl filmy z lat 90. Mi się podobało, więc polecam.

Mocne 7.5, tak więc zawyżam do 8 za przepiękną okładkę. Prawdę mówiąc to ona mnie przyciągnęła i podejrzewam, że gdyby nie to, mogłabym przegapić tą pozycję.

Byłaby wielka szkoda, ponieważ książka bardzo mi się podobała i wciągnęła swoim klimatem. Przeczytałam ją w zaledwie parę dni nie mogąc się oderwać.

Ok, a teraz część czepialstwa. Córy Ziemi są jak dwie książki...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie pamiętam kiedy ostatnim razem miałam książkowego kaca, ale Eskorta zdecydowanie mnie o niego przyprawiła. Wiem, że będę długo myśleć o tym co przeczytałam i pewnie trochę się tym nawet zadręczać. Odejmuję jedną gwiazdkę za końcówkę, ponieważ pozostawiła trochę niedosytu i może nawet lekkiego niesmaku. Ogólnie jest to wspaniała pozycja i bardzo polecam jej lekturę.

Nie pamiętam kiedy ostatnim razem miałam książkowego kaca, ale Eskorta zdecydowanie mnie o niego przyprawiła. Wiem, że będę długo myśleć o tym co przeczytałam i pewnie trochę się tym nawet zadręczać. Odejmuję jedną gwiazdkę za końcówkę, ponieważ pozostawiła trochę niedosytu i może nawet lekkiego niesmaku. Ogólnie jest to wspaniała pozycja i bardzo polecam jej lekturę.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

To jest niemała sztuka żeby stworzyć książkę o biologii, która nie kręci się wokół biologii. Badania smoków jest tutaj tak minimalna ilość, że zaskoczyło mnie to, że jest reklamowana głównie pod tym kątem. Intryga fabularnie przypomina coś co można śmiało przerobić na odcinek Scooby-doo. Wlecze się przez całą książkę, aby w ostatnich (bodajże) 40 stronach wyjaśnić wszystko czytelnikowi na szybko.
Książka posiada własne kraje i nazwy miesięcy, bez żadnego wyjaśnienia czytelnikowi co one oznaczają. Może autorka liczyła na to że czytelnicy tak pokochają jej świat, że będą robić dochodzenie co znaczą. Otóż nie. Nie interesuje to czytelnika, bo nie czuć z tymi nazwami żadnego powiązania. Równie dobrze rodzimy kraj bohaterki mógłby być Anglią (bo tak faktycznie jest, w tym świecie to odpowiednik Anglii w bodajże XIX wieku) i być swoistą alternatywą w świecie fantasy.
Konstrukcja książki przyprawia o wyrywanie włosów z głowy. Początek i koniec przeleciane po łebkach, środek mdły i momentami nudny.
Wspomnę jeszcze o tym, że osobiście dla mnie najciekawszym fragmentem był ten dotyczący architektury ruin, a nie biologii.
Daję 5/10 bo ma w sobie potencjał i założenie fabularne jest ciekawe. Nie wiem tylko czy dam radę po tym wszystkim tknąć drugi tom. Muszę do tego dojrzeć.

To jest niemała sztuka żeby stworzyć książkę o biologii, która nie kręci się wokół biologii. Badania smoków jest tutaj tak minimalna ilość, że zaskoczyło mnie to, że jest reklamowana głównie pod tym kątem. Intryga fabularnie przypomina coś co można śmiało przerobić na odcinek Scooby-doo. Wlecze się przez całą książkę, aby w ostatnich (bodajże) 40 stronach wyjaśnić wszystko...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Nie spodziewałam się, że ta książka będzie aż tak dobra. Jest zdecydowanie jedną z lepszych jakie przeczytałam w życiu. Wahałam się czy ocenić ją na 10 czy 9, ale ostatecznie pozostałam przy 9. Odniosłam wrażenie że wszystkie kobiece postaci posiadają bardzo podobne cechy charakteru. Niby są różne, a tak podobne. Dodatkowo odniosłam wrażenie że im dalej w powieść July coraz bardziej z zachowania przypominał P.E. Jest to oczywiście moja subiektywna ocena. Książka jest naprawdę rewelacyjna. A o samej Klarze mogłabym przeczytać osobną powieść.

Nie spodziewałam się, że ta książka będzie aż tak dobra. Jest zdecydowanie jedną z lepszych jakie przeczytałam w życiu. Wahałam się czy ocenić ją na 10 czy 9, ale ostatecznie pozostałam przy 9. Odniosłam wrażenie że wszystkie kobiece postaci posiadają bardzo podobne cechy charakteru. Niby są różne, a tak podobne. Dodatkowo odniosłam wrażenie że im dalej w powieść July coraz...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Resident Alien - 1 - Witamy na Ziemi Peter Hogan, Steve Parkhouse
Ocena 7,3
Resident Alien... Peter Hogan, Steve ...

Na półkach: , ,

Jak dla mnie rewelacja. Czekam na drugi tom!

Jak dla mnie rewelacja. Czekam na drugi tom!

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ależ to było ZŁE. Ku sprostowaniu. Uwielbiam historyczne harlequin'y z dzikiego zachodu / ery kolonializmu. Pochłaniam je szybko i bezboleśnie.
W przypadku Gorącego Pożądania już po pierwszych stronach wiedziałam że będzie fatalnie. Nie spodziewałam się tylko, że tak bardzo.
Męczyłam tą książkę. Nie mogę tego inaczej określić. Musiałam ją odkładać i sięgać po inne.

Okropni bohaterowie. Ani Ty, ani Delia nie przypadli mi do gustu.
Warsztat pisarki co najmniej dziwny. Momentami książka jest super poważna, po czym pojawia się coś co przyprawia o ból zębów swoją głupotą.
Poczucie humoru autorki jest niczym z amerykańskiego sitcomu, brakuje tylko sztucznego śmiechu publiczności.
Oprócz tego pojawiają się takie kwiatki jak fizyczny ból od miłości do kogoś kogo zna się mniej niż 24 godziny, oraz mężczyźni zazdrośni o niemowlęta ssące piersi swych matek.

Chyba pierwszy raz w życiu po skończonej lekturze dosłownie rzuciłam książka w kat pokoju, ogarnęła mnie taka ulga ze mam to za sobą.

Nie polecam.

Ależ to było ZŁE. Ku sprostowaniu. Uwielbiam historyczne harlequin'y z dzikiego zachodu / ery kolonializmu. Pochłaniam je szybko i bezboleśnie.
W przypadku Gorącego Pożądania już po pierwszych stronach wiedziałam że będzie fatalnie. Nie spodziewałam się tylko, że tak bardzo.
Męczyłam tą książkę. Nie mogę tego inaczej określić. Musiałam ją odkładać i sięgać po inne....

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Inicjacja Nora K. Jemisin, Mac Walters
Ocena 6,4
Inicjacja Nora K. Jemisin, Ma...

Na półkach: ,

Jestem olbrzymią fanką trylogii Mass Effect. Andromedy nie udało mi się ukończyć, jednak postanowiłam dać szansę książce. Do mniej więcej połowy nie było źle. Od momentu, w którym „intryga” zaczęła się wyjaśniać zrobiło się fatalnie.

Inicjacja to klasyczny przykład tego jak ludzie nie znający się na technologii / fizyce / inżynierii itp. piszą sci-fi. Przez brak konkretnych wyjaśnień wszystko działa na zasadach „kosmicznej magii” (coś działa, ale nigdy nie jest wyjaśnione DLACZEGO/JAK działa).

W książce irytowało mnie też to, że do wątku głównego autorzy dokleili kilka pobocznych. Wszystkie zostały rozwinięte, ale domknięte po macoszemu albo wcale. Poza tym odniosłam wrażenie, że postaci pobocznych też jest zdecydowanie za dużo i za szybko znikają.

Na plus daję główną bohaterkę czyli Corę. Dziewczyna się spisała, da się ją lubić – co dziwne, bo w grze nie przypadła mi do gusty podobnie jak cała załoga Tempest’a.

Książkę polecam zagorzałym fanom Andromedy. Cała reszta może sobie śmiało odpuścić.

Jestem olbrzymią fanką trylogii Mass Effect. Andromedy nie udało mi się ukończyć, jednak postanowiłam dać szansę książce. Do mniej więcej połowy nie było źle. Od momentu, w którym „intryga” zaczęła się wyjaśniać zrobiło się fatalnie.

Inicjacja to klasyczny przykład tego jak ludzie nie znający się na technologii / fizyce / inżynierii itp. piszą sci-fi. Przez brak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pamiętam, że książkę czytało się bardziej jak scenariusz niż powieść przez co niemiłosiernie męczyła. Poza tym, ze wszystkich książek z serii Mass Effect wydanych w Polsce ma też najgorsze tłumaczenie - np. "Suweren" został przetłumaczony jak "Najwyższy" a "Widmo" jako "Duch". Mega minus dla tłumacza któremu nie chciało się chociaż zerknąć na nazewnictwo używane w kodeksie gry. Fabuła była ok, trzymała poziom ale ze względu na styl pisania gdybym nie znała trylogii chyba nie dałabym rady przez nią łatwo przebrnąć.

Pamiętam, że książkę czytało się bardziej jak scenariusz niż powieść przez co niemiłosiernie męczyła. Poza tym, ze wszystkich książek z serii Mass Effect wydanych w Polsce ma też najgorsze tłumaczenie - np. "Suweren" został przetłumaczony jak "Najwyższy" a "Widmo" jako "Duch". Mega minus dla tłumacza któremu nie chciało się chociaż zerknąć na nazewnictwo używane w kodeksie...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Nexus Początek K. C. Alexander, Jason M. Hough
Ocena 6,3
Nexus Początek K. C. Alexander, Ja...

Na półkach: ,

Jestem olbrzymią fanką trylogii Mass Effect. Andromedy nie udało mi się ukończyć, jednak postanowiłam dać szansę książce. Z perspektywy czasu uważam, że była to strata pieniędzy. Książka nie jest dobrze przemyślana. Masa błędów zarówno związanych z lore jak i fabularnych - np. bohaterowie zaprzeczają swoim słowom wychodząc na hipokrytów. Jedna z słabszych pozycji jeśli chodzi o książki wydane na podstawie gier. Godna polecenia, jedynie osobom, które uwielbiają Andromedę jako uzupełnienie fabuły gry. Wszystkim pozostałym, odradzam.

Jestem olbrzymią fanką trylogii Mass Effect. Andromedy nie udało mi się ukończyć, jednak postanowiłam dać szansę książce. Z perspektywy czasu uważam, że była to strata pieniędzy. Książka nie jest dobrze przemyślana. Masa błędów zarówno związanych z lore jak i fabularnych - np. bohaterowie zaprzeczają swoim słowom wychodząc na hipokrytów. Jedna z słabszych pozycji jeśli...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pisarze Ukrytej Prawdy, Trudnych Spraw lub innego paradokumentu nie powstydziliby się przerobić tej książki na jeden ze swoich scenariuszy. Momentami obśmiałam się podczas lektury jak tchórzofretka, a jednocześnie wciągnęłam tak mocno, że świerzbiło mnie aby poznać zakończenie. Mało logiki, dużo dramatu, dobre zakończenie. Innymi słowy, kwintesencja takiego sobie romansidła. W każdym razie - bardzo lekka i szybka lektura.

Pisarze Ukrytej Prawdy, Trudnych Spraw lub innego paradokumentu nie powstydziliby się przerobić tej książki na jeden ze swoich scenariuszy. Momentami obśmiałam się podczas lektury jak tchórzofretka, a jednocześnie wciągnęłam tak mocno, że świerzbiło mnie aby poznać zakończenie. Mało logiki, dużo dramatu, dobre zakończenie. Innymi słowy, kwintesencja takiego sobie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Moja pierwsza książka Stanisława Lema.
Odkryłam, że podziwiam autora za jego przemyślenia, pomysły fabularne i nieszablonowe myślenie.
Co mi nie odpowiada, to bardzo męczący styl pisania. Piękne operowanie słowem pisanym, które momentalnie może przytłoczyć czytelnika. Solaris jest nieco ciężka w odbiorze, brakuje jej odrobiny "lekkości".
Nie mniej jednak, książka dosłownie wwierciła mi się w pamięć i nie mogę o niej zapomnieć. Momentami, wracam pamięcią do Kelvina i tego co doświadczyli bohaterowie na stacji...

Moja pierwsza książka Stanisława Lema.
Odkryłam, że podziwiam autora za jego przemyślenia, pomysły fabularne i nieszablonowe myślenie.
Co mi nie odpowiada, to bardzo męczący styl pisania. Piękne operowanie słowem pisanym, które momentalnie może przytłoczyć czytelnika. Solaris jest nieco ciężka w odbiorze, brakuje jej odrobiny "lekkości".
Nie mniej jednak, książka...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Mam straszną zagwozdkę z oceną Zjawy. Otóż, z jednej strony świetna historia o przetrwaniu, z drugiej najbardziej mdły główny bohater jakiego już dawno nie doświadczyłam w fikcji.
Ku sprostowaniu - uwielbiam książki gdzie samotny człowiek walczy z przeciwnościami losu. Taka właśnie wydawała mi się Zjawa. I owszem, na początku powieści dostałam to co chciałam. Hugh Glass pokonuje wszystkie problemy tak aby osiągnąć upragnioną zemstę.
Czego więc zabrakło?
Glass nie ma wewnętrznego monologu. Jego przemyślenia można policzyć na palcach obu dłoni. Główny bohater po prostu brnie przed siebie, prowadzi nas po prerii i poznajemy dzięki niemu inne osoby. I często są one o wiele lepiej wykreowane niż on sam.
Do tego końcówka jest rozczarowująca. Odkładając przeczytaną pozycję moją pierwszą myślą było "I tylko po to to wszystko?". W szczególności, że po słowie, autor zaznaczył że zakończenie to w dużej mierze jego własny wymysł. Mógł więc trochę "zaszaleć".
Michael Punke odrobił swoją pracę domową z survivalu i historii, ale osobiście od takich pozycji wymagam dużo więcej.
Na razie muszę odpocząć od Zjawy, ale w przyszłości planuję zobaczyć film.

Mam straszną zagwozdkę z oceną Zjawy. Otóż, z jednej strony świetna historia o przetrwaniu, z drugiej najbardziej mdły główny bohater jakiego już dawno nie doświadczyłam w fikcji.
Ku sprostowaniu - uwielbiam książki gdzie samotny człowiek walczy z przeciwnościami losu. Taka właśnie wydawała mi się Zjawa. I owszem, na początku powieści dostałam to co chciałam. Hugh Glass...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zawsze chciałam przeczytać Winnetou, ale nigdy mi się ku temu nie złożyło. Nie widziałam też filmów. Tak więc dopiero jako dorosła osoba zaczynam swoją przygodę z Karolem Mayem.
Książka była była interesująca i ciekawa na tyle, że nie zrezygnuję z czytania dalszych tomów.
Nie chcę krytykować stylu pisania autora, ponieważ książka ma ponad 100 lat ale muszę coś zaznaczyć. Gdyby May żył w czasach współczesnych określiłabym go jako mistrza lania wody. To co można byłoby opisać na pół strony, momentami rozwlekało się na dwie-trzy. Musiałam przywyknąć do tego rozwleczonego stylu narracji. Z czasem przestałam go zauważać. Wiem jednak, że gdybym zaczęła swoją przygodę z Mayem jako dużo młodsza czytelniczka, przymknęłabym na to oko, albo w ogóle tego nie zauważyła.

Jedyne co faktycznie mi przeszkadzało, to to że Old Shatterhand niby greenhorn, a zachowywał się jak stary wyjadacz z zachodu, natomiast Sam Hawkens stary westman sam był jak greenhorn.
Old Shatterhand jest niczym Macgyver XIX wieku. Gdzie się nie pojawi, wszystkich przyćmi.

Zawsze chciałam przeczytać Winnetou, ale nigdy mi się ku temu nie złożyło. Nie widziałam też filmów. Tak więc dopiero jako dorosła osoba zaczynam swoją przygodę z Karolem Mayem.
Książka była była interesująca i ciekawa na tyle, że nie zrezygnuję z czytania dalszych tomów.
Nie chcę krytykować stylu pisania autora, ponieważ książka ma ponad 100 lat ale muszę coś zaznaczyć....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Od czego by tu zacząć ku swojemu usprawiedliwieniu dla takiej oceny...

Perspektywa Adele była bardziej wciągająca niż Sery, pomimo iż to zwykła obyczajówka dziejąca się w Auschwitz-Birkenau. Trochę jak na mój gust oderwana od realiów obozu. Odniosłam wrażenie, że autorkę ponosi wyobraźnia i nagina fabułę pod własną wizje. K. Cambron nie wykorzystała potencjału swojego pomysłu. Np. Alma Rose jest wspomniana zaledwie trzy-cztery razy, w tym tylko raz jak żyje. Maria Mandel występuje tylko jako jednorazowe wspomnienie. Nie wiem czy zawinił brak rozeznania, czy autorka bała się wykreować w swojej książce obraz obu kobiet, całkowicie je pomijając. A te były przecież niezwykle ważne, jeśli chodzi o kobiecą obozową orkiestrę.
Perspektywa Sery to nic innego jak współczesny harlequin, do którego dorzucono fabułę szukania obrazu. "Śledztwo" posuwa się do przodu tylko kiedy musi, a 90% rozmów Williama i Sery wypełniają ich rozmowy o uczuciach, randki i na końcu dramka na poziomie liceum.

Pomijając wątki fabularne nie podobała mi się konstrukcja książki. Przeplatanie się czasów współczesnych i wojennych było jak najbardziej w porządku. Co było fatalne, to to, że odniosłam wrażenie, że zamiast od początku zaczynam lekturę od środka. Czytelnik nie zna Sery i Adele, a autorka prowadzi fabułę w taki sposób jakby czytelnik od samego początku był mocno zżyty z obiema postaciami. Dziewczęta dopiero po około 100 stronach nabrały dla mnie charakteru.

Na dodatek, w mojej subiektywnej ocenie postaci cierpią na brak wyważenia. Źli są źli do szpiku kości, dobrzy są dobrzy, a ci którzy kochają Boga kochają go całym sercem. Nic pomiędzy. To ostatnie wymęczyło mnie potwornie. Z początku to co było pisane subtelnie, przy końcu zaczynało bić czytelnika przysłowiową łopatą po głowie. Autorka - głęboko wierząca chrześcijanka zajmująca się też pisaniem powieści religijnych, o czym idzie przeczytać na odwrocie książki - w pewnym momencie narzuciła swoim ulubionym postacią (czyli chyba większości) tą samą cechę - bezgraniczną miłość do Boga. Dawno już nie miałam do czynienia z tak słabym rozgraniczeniem tego co ważne dla autora i wykreowanych przez niego postaci.

Po lekturze nie mogę zrozumieć skąd tak liczne wysokie oceny. Nie polecam zarówno jako powieści historycznej z czasów II wojny światowej jak i nie polecam jako harlequina. Może to drugie dla osób, które nie szukają niczego górnolotnego. Natomiast jako powieść wychwalająca Boga jak najbardziej. Jednak nie tego szukałam i się zawiodłam. Opis na odwrocie obiecywał mi coś innego niż dostałam. Książka zamiast mnie poruszyć, wywoływała raz po raz syndrom wywracanych oczu. Stąd 3/10 - książkę czytało się szybko, była łatwa w odbiorze i nie wymagała myślenia. Ot, takie plusy.

Od czego by tu zacząć ku swojemu usprawiedliwieniu dla takiej oceny...

Perspektywa Adele była bardziej wciągająca niż Sery, pomimo iż to zwykła obyczajówka dziejąca się w Auschwitz-Birkenau. Trochę jak na mój gust oderwana od realiów obozu. Odniosłam wrażenie, że autorkę ponosi wyobraźnia i nagina fabułę pod własną wizje. K. Cambron nie wykorzystała potencjału swojego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie przepadam za twórczością Kinga. Uważam, że pisarz jest dobry ale po prostu nie dla mnie. Z Zieloną Milą, mam inny stosunek niż do pozostałych książek autora. Została przeze mnie pochłonięta jednym tchem, pozostawiając uczucie wielkiej pustki. Doskonała powieść do tego niesamowicie wzruszająca. Płakałam czytając jak i oglądając film, pomimo że już znałam wszystkie wątki. Można ją śmiało polecać starym wyjadaczom, jak i początkującym fanom tego gatunku. Jak dla mnie super i oczywiście ogromnie polecam.

Nie przepadam za twórczością Kinga. Uważam, że pisarz jest dobry ale po prostu nie dla mnie. Z Zieloną Milą, mam inny stosunek niż do pozostałych książek autora. Została przeze mnie pochłonięta jednym tchem, pozostawiając uczucie wielkiej pustki. Doskonała powieść do tego niesamowicie wzruszająca. Płakałam czytając jak i oglądając film, pomimo że już znałam wszystkie wątki....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Podobało mi się, nawet bardzo. Romans pomiędzy dwojgiem dorosłych, dojrzałych ludzi, którzy są stabilni emocjonalnie. Dodatkowy plus za wygląd Caroliny. Nareszcie brunetka o niebieskich oczach, a nie blondynka z bursztynowymi tęczówkami. Żeby było jasne - absolutnie nic nie mam do tego typu urody ALE autorki romansów biała x Indianin z jakiegoś powodu szczególnie go uwielbiają. Przez to mam wrażenie, jakbym czytała o klonach tej samej postaci, tylko z innymi cechami charakteru.
Co do samej książki. Nie da się znielubić Jacoba i Carolinę. Czuć między nimi chemię i wzajemne poszanowanie. Bardzo przyjemna para.
Książka może i nie ma za dużo fabuły, ale bardzo miło się ją czyta. Złapałam się na tym, że jednocześnie bardzo chciałam dobrnąć do końca aby przekonać się jak się skończy, i nie chciałam się rozstawać z bohaterami. Szkoda, że to jedno-tomowiec. Chętnie poznałabym dalsze losy postaci.
Na minus, mogę wskazać coś o czym zdałam sobie sprawę, gdzieś w 3/4 książki. Schadzki Jacoba i Caroliny, podobnie jak ich rozmowy, po pewnym czasie robią się niemal identyczne. Zupełnie jakby w głowie autorki był szablon i kurczowo się go trzymała.

Zaciekawiła mnie wiedza Pani K. Eagle odnośnie Lakotów. Zrobiłam więc drobne rozeznanie. Wielka szkoda, że to jej jedyny romans tego typu, który wyszedł przetłumaczony w naszym kraju. Mąż autorki, sam jest rdzennym mieszkańcem stanów, nic więc dziwnego że zna ona tak dobrze obyczaje Lakota.

Polecam dla fanów tematyki Indian.

Podobało mi się, nawet bardzo. Romans pomiędzy dwojgiem dorosłych, dojrzałych ludzi, którzy są stabilni emocjonalnie. Dodatkowy plus za wygląd Caroliny. Nareszcie brunetka o niebieskich oczach, a nie blondynka z bursztynowymi tęczówkami. Żeby było jasne - absolutnie nic nie mam do tego typu urody ALE autorki romansów biała x Indianin z jakiegoś powodu szczególnie go...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jedyna książka z mojego dzieciństwa, którą zachowałam do tej pory. Swego czasu ją uwielbiałam i wielokrotnie przeczytałam. Klej jeszcze jakoś trzyma, ale chyba niedługo nastanie jego czas. Przez ogromny sentyment daję 10.

Jedyna książka z mojego dzieciństwa, którą zachowałam do tej pory. Swego czasu ją uwielbiałam i wielokrotnie przeczytałam. Klej jeszcze jakoś trzyma, ale chyba niedługo nastanie jego czas. Przez ogromny sentyment daję 10.

Pokaż mimo to