-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel17
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik272
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Biblioteczka
Julia Popiel stworzyła w książce mroczniejszy klimat, gdzie Reed jest królem, a Briana królową. Nie wiem, czy określenie królowa jest adekwatne do tego co przeczytałam. Sami byście musieli przeczytać, bo opinii o księżce jest multum. Ale może zacznę od początku i to od całkowicie innej strony tę recenzję.
Przyznam szczerze że po przeczytaniu 6 jak dobrze pamiętam rozdziałów odłożyłam książkę i czytałam inne tytuły. Nie chodzi oto, że książka była zła lub ma zły początek a bardziej o fakt, że czytałam ją w momencie, gdy ciężko było mi przemóc się na lekturę bardziej dark romans, niż zwykły romans. Sama wiem po siebie, że romanse tak zwane mocniejsze nie są dla mnie. Często zbyt mocne sceny nazywam toksycznymi zachowaniami lub jest to tak zwane TOO MUCH dla mnie w stosunku do tego co się wyprawia w tego typu książkach.
Mocno czuć czytając klimat dark Akademi, gdzie mury studenckie pewnie kryją w sobie nie jedną tajemnicę. Prawde mówiąc jak wyżej pisałam, podchodziłam sceptycznie do tego tytułu, bo bałam się że będzie zbyt mroczna, mocna czy też brutalna(?)… aż sama nie wiem skąd takie przepuszczenia się wzięły we mnie, bo po przeczytaniu kolejnych 6 rozdziałów byłam już przekonana, że jest to dobra lektura.
Dobra lektura, której z pewnością wystawię 8 gwiazdek na 10 możliwych na LubimyCzytac!
Czemu nie więcej?
Wszystko przez to że dla mnie ona była dopiero wstępem do reszty historii którą chce zawrzeć autorka! Tak naprawdę dopiero w drugim tomie coś czuję będzie to dopełnienie całości. Gdzie wszystkie wątki, w tym małego pendrive’a świnki się rozwiną i Julia Popiel sprawi nie raz (może i większe niż w przypadku pierwszego tomu) rumieńce u czytelnika. Dla mnie książka okazała się dobra, ale odradzam czytanie jej młodym czytelnikom oraz takim osobom co nie lubią władczych męskich postaci. Reed z pewnością się nie spodoba każdemu, sama przymykam lekko oko na jego zachowania jakie miały miejsce w tym pierwszym tomie i czekam na kolejne losy bohaterów.
Julia Popiel stworzyła w książce mroczniejszy klimat, gdzie Reed jest królem, a Briana królową. Nie wiem, czy określenie królowa jest adekwatne do tego co przeczytałam. Sami byście musieli przeczytać, bo opinii o księżce jest multum. Ale może zacznę od początku i to od całkowicie innej strony tę recenzję.
Przyznam szczerze że po przeczytaniu 6 jak dobrze pamiętam...
2024-03-01
Nazwisko autorki kojarzyło mi się dotąd jedynie z tytułem książki ”Cudowny chłopak”, a teraz wiem, że autorka ma i inne wspaniałe książki!
”Biały ptak” o ile się nie mylę, był kiedyś opowieścią graficzną! Nawet nie wiecie jak się ucieszyłam, gdy okazało się że pod filmową okładką kryje się powieść, a nie książka z samymi grafikami. Naprawdę cudownie było móc, przeczytać ją.
Książka porusza temat drugiej wojny światowej, dokładniej określając - okupowaną Francję z punktu widzenia małej dziewczynki, która jest Żydówką. Podobał mi się zabieg, jaki został tutaj ukazany, a mowa o tym spojrzeniu dziecka na wojnę. Mamy tutaj zderzenie dwóch światów, bo mamy dziewczynkę, która ma kochanych rodziców, którzy są wysoko ustawieni oraz przy tym dorasta szczęśliwie. Po czym gdy wojna zaczyna nieś skutki i na terenie jej miasteczka, gdzie wywieszane zostają tabliczki w sklepach, kinach z napisem ”Nie dla żydów” widzimy co dzieje się z dzieciństwem małej dziewczynki. Jak jej życie dotąd kolorowe i beztroskie zamienia się w koszmar, gdzie jest zdana na obcych ludzi.
Mam wrażenie że mimo skierowana książki do młodszych czytelników, to może być i dobrze odebrana przez dorosłych. Jestem osobiście bardzo wrażliwa na krzywdę dzieci w literaturze, przez co i literatura dziecięca o drugiej wojnie światowej jest wstanie mną wstrząsnąć. Mimo, że książka skupia się mocno nie na samej wojnie i jej okrucieństwie, a bardziej o uczuciach jakie panują w młodej narratorki książki, to jej przekaz trafia podwójnie.
Po przeczytaniu tej książki obiecuję, że i was weźmie na przemyślenia. Ta książka tego wymaga!
Nazwisko autorki kojarzyło mi się dotąd jedynie z tytułem książki ”Cudowny chłopak”, a teraz wiem, że autorka ma i inne wspaniałe książki!
”Biały ptak” o ile się nie mylę, był kiedyś opowieścią graficzną! Nawet nie wiecie jak się ucieszyłam, gdy okazało się że pod filmową okładką kryje się powieść, a nie książka z samymi grafikami. Naprawdę cudownie było móc, przeczytać...
”Crave. Pragnienie” to historia z gatunku fantastyki, która nie jest nadto skomplikowana. Powiedziałbym, że wręcz niewymagająca nadto czytelnika. Czytając nie musimy skupiać się na świece i jego konstrukcji, bo jest to świat realny gdzie tylko na terenie placówki dzieją się różne niewiadome rzeczy. Niewidome tylko dla głównej bohaterki, bo można byłoby czytać książkę w ciemno, a każdy czytelnik długo przed główną bohaterką zrozumiałby gdzie się znajduje ona i jacy ją ludzie otaczają. Niestety, ale minusem książki jest Grace, czyli tytułowa główna bohaterka książki. To jak ona jest niedomyślna to przechodzi pojęcie, naprawdę nie rozumiem jak można mieć wokół siebie tyle sygnałów i nic nie wiedzieć dalej. Naprawdę za to ogromny minus, bo drażniło mnie i pewnie nie jedynie mnie jej zachowanie.
Wątek miłosny byłby okej, nawet i mega gdyby nie był rozciągnięty na tyle stron! Całe odkrycie uczuć obu postaci, bo i Grace i Jaxona byli grrr ciężcy do przeżycia. Czuję się staro, czuję zwyczajnie, że jestem za stara już na romanse z wampirami, a szkoda! Bo książka ma niesamowity pomysł na fabułę. Sięgając liczyłam na może historię z motywem dark Akademi wokół niej, ale może i był taki klimat tylko psuły je ciągle dialogi i brak ze strony Grace logicznego myślenia co do tego co się dzieje wokół niej.
Dla mnie książka zdecydowanie powinna być o połowę krótsza, może przez to byłoby ciekawsza i bardziej trzymałaby czytelnika w napięciu.
Sama nie wiem czy jestem w stanie komukolwiek polecić ją do przeczytania. Chyba urwę recenzje na tym etapie, bo naprawdę nie wiem komu i czemu miałabym ją polecać :(
Sama nawet nie próbuje czytać kolejnych tomów, wystarczająco wykończona się czuję po przeczytaniu pierwszego tomu
”Crave. Pragnienie” to historia z gatunku fantastyki, która nie jest nadto skomplikowana. Powiedziałbym, że wręcz niewymagająca nadto czytelnika. Czytając nie musimy skupiać się na świece i jego konstrukcji, bo jest to świat realny gdzie tylko na terenie placówki dzieją się różne niewiadome rzeczy. Niewidome tylko dla głównej bohaterki, bo można byłoby czytać książkę w...
więcej mniej Pokaż mimo to
Dla Lou liczy się wewnętrze piękno, więc kiedy spotyka głównego bohatera męskiego otwarcie po chwili stwierdza przed sobą samą, że on poza ładną twarzyczką, nie ma nic więcej dobrego do zaoferowania. Blake jest wszystkim czego Louisa unika w życiu - egoistycznych osób, myślących tylko o sobie samym i o swoim dobru. Myślę, że to te różnice jakie widać już po pierwszych rozdziałach sprawiły, że zachciałam dokończyć książkę w papierze, a nie na Legimi!
Często za pięknym wyglądem czai się brzydkie wnętrze, ale czy napewno Lou i tym razem się nie myli?
Czytanie książki było czymś wow! Jest to książka, która mocno wyróżnia się na tle innych przeczytanych przeze młodzieżówek. Czuć podczas czytania ”True Beauty” jak autorka z dokładnością chciała wprowadzić nas w klimat Dark Akademii! Naprawdę czuć jak bardzo elitarne społeczeństwo szkolne otacza Lou, to jak każdy ma w sobie cząstkę zła, egoizmu i ochoty przypodobać się Blake’owi i jego świcie! Naprawdę jestem oczarowana tym klimatem,, który wypływa z książki. Jako świeżo po przeczytaniu, muszę dodać jak bardzo podobało mi się odkrywanie piękna wewnętrznego bohaterów. Czytelnik widzi jak zachowania i relacja dwóch stron zaczyna się przekształcać w coś innego, lepszego! Będąc na 19 rozdziale uznałam, że muszę zwolnić, zacząć dawkować sobie końcówkę książki. Jednak jak to z czytaniem jest, kiedyś musiałam ją skończy. Boleśnie się skończyło, bo skończyło się informacją, że ciąg dalszy nastąpi, a ja nie wiem czy dam radę wytrzymać (pewnie kilka dobrych miesięcy) na kontynuację! Jednak to oznacza więcej tej dwójki razem! Z pewnością zamówię egzemplarz drugiego tomu jak tylko pojawi się zapowiedź!
Dlatego już przebieram w miejscu niecierpliwie i czekam! A was zachęcam do przeczytania tego tytułu!
Dla Lou liczy się wewnętrze piękno, więc kiedy spotyka głównego bohatera męskiego otwarcie po chwili stwierdza przed sobą samą, że on poza ładną twarzyczką, nie ma nic więcej dobrego do zaoferowania. Blake jest wszystkim czego Louisa unika w życiu - egoistycznych osób, myślących tylko o sobie samym i o swoim dobru. Myślę, że to te różnice jakie widać już po pierwszych...
więcej mniej Pokaż mimo to
7,5/10
Zdanie które sprawiło, że zakupiłam książkę
”NIE POTRZEBUJESZ SIEDMU ŻYĆ. MOŻESZ BYĆ SZCZĘŚLIWY W TYM!”
Bardzo optymistyczna historia. Za pomocą obserwacji kotów główna bohaterka zaczyna nowy, ale lepszy okres w życiu. Jedyną wadą dla mnie jest ilość stron, bo według mnie dałoby radę jeszcze coś więcej wnieś do historii. Zabrakło mi czegoś więcej, bo gdy tylko skończyłam całość książki słuchać to miałam niedosyt. Książka prosta w odbiorze, przez co każdy kto przeczyta zrozumie ją doskonale. Jak na literaturę (chyba) piękną jest napisana właśnie w prosty i przemyślany sposób. Każdy z kotów jakiego było mi dane bliżej poznać jest dla bohaterki jednocześnie lekcją i wiedzą. Główna bohatera z ponurej i dosyć zdruzgotanej osoby zmienia się w bardzo pozytywną osobę, która to w złych chwilach chwyta się kocich pozytywów. Dla mnie książka była dobrą opcja do sprzątania, robiłam wiosenno-letnie porządki w domu, wiec czymś naturalnym dla mnie było wykorzystać ten czas na słuchanie audiobooka, a dokładniej na słuchaniu ”Kociej kawiarni”.
Pod sam koniec z pozytywnej lektury książka zaczyna i wzruszać. Motyw starszego pana i jego dialogów z dwójka głównych bohaterów ma potencjał żeby u czytelnika mógłby się pojawić łzy lub czasowy smutek. Sama nie płakałam, ale to koniec najbardziej mnie wciągnął! Kocia obserwacja była czymś innym dla mnie, bo mało kiedy czytam książki z kotami w tle. Jednak po tej lekturze czuć jak bardzo koty są inteligentne oraz jakimi wielkimi są indywidualistami.
Każdy kot różni się i tak naprawdę słowa które najbardziej zapadły mi w pamięć to zdanie - ”To nie my wybieramy kota, który nam się podoba, to kot wybiera człowieka, z którym chce dzielić życie.”
7,5/10
Zdanie które sprawiło, że zakupiłam książkę
”NIE POTRZEBUJESZ SIEDMU ŻYĆ. MOŻESZ BYĆ SZCZĘŚLIWY W TYM!”
Bardzo optymistyczna historia. Za pomocą obserwacji kotów główna bohaterka zaczyna nowy, ale lepszy okres w życiu. Jedyną wadą dla mnie jest ilość stron, bo według mnie dałoby radę jeszcze coś więcej wnieś do historii. Zabrakło mi czegoś więcej, bo gdy tylko...
Nie żałuje przeczytania ”Panny Kim wie” bo opowiadania jakie można tutaj poznać są realistyczne. Książka z kobiecym punktem widzenia przeróżnych sytuacji życiowych. Gdzie każda z bohaterek zmaga się z innymi dylematami lub problemami. Spotkać można na kartach tej książki masę emocji, bo choć wszystkie dotyczą opowiadania kobiet to każde jest na swój sposób inne. To jedna z tych książek, która sprawi u czytelnika rozmyślenia na temat życia, niesprawiedliwości tego świata. Tematy choć osadzone są w Korei Południowej to autorka łapie się za uniwersalne problemy, które na spokojnie czytelnik z skąd by nie pochodził odnajdzie w tym zbiorze opowiadań coś dla siebie. Każdy moim zdaniem mógłby przyznać po przeczytaniu tych opowiadań, że problemy jakie opisuje autorka są bardzo trafną analizą zachowań i skupisk uczuć jakie można byłoby w tych przeróżnych sytuacjach odczuć.
Książka pokazuje jak świat jest chwiejny, bo problemy jakie tutaj są, są nam znane już przed przeczytaniem. Są to problemy ludzi, którzy z wielu powodów cierpią na mobbing, czują presję lub niedocenienie w miejscach takich jak dom, szkoła lub praca. Są to znane sytuacje, które niekoniecznie muszą dziać się tylko w Korei południowej, a w każdym innym zakątku naszej ziemi. Pisząc, że świat jest chwiejny mam na myśli tylko to jak bardzo znane są to tematy, a jak mało mówi się o tym np w mediach. Niby każdy wie, że dużo osób ma problemy rodzinne ale dopiero gdy stykamy się z tym w życiu lub w książce to bierze nas na reflekcje życiowe oraz mimowolnie czujemy współczucie.
Pozycja warta każdej sekundy czytania!
Nie żałuje przeczytania ”Panny Kim wie” bo opowiadania jakie można tutaj poznać są realistyczne. Książka z kobiecym punktem widzenia przeróżnych sytuacji życiowych. Gdzie każda z bohaterek zmaga się z innymi dylematami lub problemami. Spotkać można na kartach tej książki masę emocji, bo choć wszystkie dotyczą opowiadania kobiet to każde jest na swój sposób inne. To jedna z...
więcej mniej Pokaż mimo to
”Dreadful” to pozycja, która będzie należeć do moich komfortowych historii, bo chętnie wrócę do pierwszej części, gdy tylko dowiem się o premierze drugiego tomu. Książkę tę czytałam jeszcze za czasów gdy była ona opowiadaniem. Dziwiło mnie to, że tak dużo pozycji zostaje wydawanych, a ”Dreadful” nie ma jeszcze w wersji papierowej. Jednak mam ją już swoich rękach, na swoim regale oraz dodam, że niesamowicie mnie to cieszy.
Czemu?
Historia jaką wydawnictwo wydało, a jaką napisała autorka jest naprawdę realistycznie przedstawiona. Emocje jakie w każdym z bohaterów się rodzą dają odczucia czytelnikowi, że tak samo byśmy postąpili! Każde wahanie, oznaki szczęścia, łzy które wylewają z siebie i walka o przeżycie sprawia, że chcemy czytać dalej, że chcemy już na teraz w tym momencie drugi tom przeczytać.
Czytając czytelnik może dostrzec przyjemny styl pisania oraz płynność z jaką czyta się każdy rozdział tej historii. Jednak to dopiero gdy zaczyna wkraczać na pierwszy plan akcji - kryminał oraz zagadka kto co zrobił i kto tak naprawdę jest winny za… no właśnie nie powiem może lepiej za co. Myśle, że najlepszym możliwym przez was odebraniem tej pozycji jest nie czytanie opisu, bo czym mniej się wie o tym tytule tym bardziej nas on wchłania do środka akcji książki. Dodatkowo dodam, że romans jaki zaczyna być prawdę mówiąc widoczny od samego początku, to mimo wszystko nie sprawia wrażenia nachalnego wątku w książce. Główna para bohaterów nie żywi do siebie od samego początku sympatią, przez co można myśleć, że bardziej kierują się na swoich wrogów niż pare osób w sobie zakochanych. Myśle ze takie zagranie udało się autorce, bo podobało mi się to jak z czasem ich relacja ewoluuje w coś lepszego, piękniejszego.
Na koniec dodam, że już teraz czekam na drugi tom oraz mam nadzieje, że uda mi się przeżyć do premiery kontynuacji bez większego bólu.
”Dreadful” to pozycja, która będzie należeć do moich komfortowych historii, bo chętnie wrócę do pierwszej części, gdy tylko dowiem się o premierze drugiego tomu. Książkę tę czytałam jeszcze za czasów gdy była ona opowiadaniem. Dziwiło mnie to, że tak dużo pozycji zostaje wydawanych, a ”Dreadful” nie ma jeszcze w wersji papierowej. Jednak mam ją już swoich rękach, na swoim...
więcej mniej Pokaż mimo to
Pierwszy raz od bardzo dawna mam problem z napisaniem recenzji. Głównie chodzi mi o to w jaki sposób przekazać wam jak bardzo ”To, co zostaje w nas na zawsze” było wyjątkowe dla mnie.
Naprawdę nie wiem.
Może zacząć od powiedzenia wam jak dobrze spędziło mi się czas na czytaniu tego grubaska?
Może od tego, że uważam książkę tę za jeden z moich ulubionych romansów albo od tego jak bardzo kocham jej środek?
Może zacznę od tego, że kupiła mnie ta historia od pierwszych zdań w niej zawartych?
Nie wiem jak zacząć ale z pewnością pokochałam tę pozycje. Jest taka hm moja(?), własna… czuje jakby była skupiskiem wszystkiego co lubię i poszukuje w książkach. Naprawdę, emocje po przeczytaniu nie słabną. Nawet powiem, że chciałabym ją przeczytać jeszcze raz tak na spokojnie, żeby móc po niej pisać, kreślić lub zaznaczać znacznikami każdy moment który zabolał albo rozkochał mnie! Chyba żadne słowa nie oddadzą tego co zrobiła mi ta książka, ale z pewnością musicie przeczytać i sprawdzić czy was też zachwyci! Nie mówię, że każdy ją pokocha, ale warto dać jej szanse i kto wie? Może was też rozkocha na zabój :)
Podsumowując:
Kocham tę pozycję za humor, masę emocjonujących momentów, za miłość, a w sumie to bardziej to w jaki sposób została miłość tutaj przez autorkę przedstawiona. Jako coś o co warto walczyć. Za poświęcenie się i rzucenie wszystkiego by ratować siostrę! Za ból i rozczarowanie jakie czuć momentami!
Zwyczajnie kocham i polecam za całokształt tej historii! :D
Pierwszy raz od bardzo dawna mam problem z napisaniem recenzji. Głównie chodzi mi o to w jaki sposób przekazać wam jak bardzo ”To, co zostaje w nas na zawsze” było wyjątkowe dla mnie.
Naprawdę nie wiem.
Może zacząć od powiedzenia wam jak dobrze spędziło mi się czas na czytaniu tego grubaska?
Może od tego, że uważam książkę tę za jeden z moich ulubionych romansów albo od...
Ognista tajemnica to pozycja z tak zwanych rozczarowań książkowych. Biorąc ją do współpracy liczyłam na dobrą młodzieżówkę, która to mnie zrelaksuje i da odetchnąć po męczącym dniu w pracy.
Dodatkowo dodam, że od młodzieżówek nie oczekuje literatury górnych lotów, a bardziej wymagam spokojnego spędzonego czasu z książką.
Jednak prawdą jest to, że książkę miałam ochotę przestać czytać. Szybkość z jaką następują po sobie wydarzenia jest naprawdę straszna. Nie dawałam rady nadążyć za akcją + wnerwiała mnie główna bohaterka swoimi przemyśleniami ciągłymi na temat swego życia, swoich problemów. Cały czas odkładałam książkę, bo czułam jak mózg mi paruje od chaosu jaki można spotkać na kartach tej książki. Ciągle kłótnie i godzenie się bohaterów mnie irytowało, że aż w pewnym momencie nie widziałam czy oni są skłóceni czy już nie. Niby była mocna kłótnia, a zaraz już normalna atmosfera panowała.
Dodam, że czytając problemy głównych bohaterów miałam odczucie, że nie nadaje się do tego typu książek. Nie zrozumcie mnie źle, ale czułam się bardzo staro czytając tę książkę. Problemy jakie tutaj się spotka mnie wkurzały, a nie jak w innych młodzieżowych książkach mam, że czuję współczucie czy też zrozumienie do bohaterów. Tutaj było to tak mocno zagmatwane i dziwnie przedstawione, że z przykrością oceniam nisko tę pozycję.
Z przykrością, bo pokładałam wielkie nadzieje w tym tytule - mówię nie ”Ognistej tajemnicy”.
Ognista tajemnica to pozycja z tak zwanych rozczarowań książkowych. Biorąc ją do współpracy liczyłam na dobrą młodzieżówkę, która to mnie zrelaksuje i da odetchnąć po męczącym dniu w pracy.
Dodatkowo dodam, że od młodzieżówek nie oczekuje literatury górnych lotów, a bardziej wymagam spokojnego spędzonego czasu z książką.
Jednak prawdą jest to, że książkę miałam ochotę...
Coś mi w tej książce nie za bardzo zagrało, a przynamniej nie na tyle, żeby móc być w pełni pod wrażeniem kolejnej przeczytanej przeze mnie książki autorstwa Ludki Skrzydlewskiej. Możliwe, że winowajcą tego jest brak przeczytania wszyskich tomów z tej serii. Czytałam ”Króla grzechu”, ale już reszty nie. Za to ”Król kier” znalazł się przez przypadek w moich rękach, bo źle zaznaczyłam pozycje, którą chciałam zmówić do recenzji (winie się za to). Przeczytałam ją z chęcią, bo w końcu to Ludki książka, ale czuje lekki czytelniczy zawód, który nawet nie do końca wiem z czego się bierze. Może brak wiedzy poprzednich tomów jest temu winien, to bardzo możliwe. Jednak książka zła nie była, tylko daleko jej to pierwszego tomu z tej serii, który mimo upływu czasu dalej wspominam z uśmiechem. Podobał mi się zamysł na książkę, jako przedstawianie owego króla kier jako ”superbohatera”, który to nie ujawnia swojej tożsamości, a pomaga wyłapywać policji przestępców, bo pragnie wymierzenia sprawiedliwości. Jednak z drugiej strony widziałam małe niedociągnięcia u głównej bohaterki, bo niby miała lęk przed ciemnością, ale jakoś nie wierzyłam w to. Był to mało realnie przedstawiany lęk, który to często zanikał lub szybko się kończył.
Koniec końców mam mieszkanie odczucia oraz pustkę w głowie. Z jednej strony moja miłość do książek autorki, a z drugiej strony nie czułam zżycia się z bohaterami, przez co uważam że w 100 procentach jej polecić nie powinnam. Jednak tez odradzać nie mogę, bo nie znam poprzednich dwóch(?) tomów + plus długa przerwa miedzy książkami tez mogła zrobić swoje.
Na koniec dodam, że polecam sięgnąć po ten tom osobom co czytały poprzednie tomy i kochają tę serię! :)
Coś mi w tej książce nie za bardzo zagrało, a przynamniej nie na tyle, żeby móc być w pełni pod wrażeniem kolejnej przeczytanej przeze mnie książki autorstwa Ludki Skrzydlewskiej. Możliwe, że winowajcą tego jest brak przeczytania wszyskich tomów z tej serii. Czytałam ”Króla grzechu”, ale już reszty nie. Za to ”Król kier” znalazł się przez przypadek w moich rękach, bo źle...
więcej mniej Pokaż mimo to
Do tej pozycji podeszłam w sposób neutralny i może to właśnie sprawiło, że książkę tak bardzo dobrze mi się czytało. Myśle, że posiadanie wymagań lub też nadmierne branie pod uwagę opinii większości zawsze w jakimś większym lub mniejszym stopniu wpływa na negatywny odbiór książki. W końcu nie każdy z nas szuka i ceni to samo w książkach. Dlatego tak bardzo cieszę się, że tak właśnie podeszłam do ”Let me in” bo książka z pewnością zasługuje na większy rozgłos, choć prawda jest to, ze książki autorki są lubiane i chętnie po nie sięgają czytelnicy to i tak chce żeby więcej ludzi przeczytało ten tytuł.
Książka ”Let me in” to pozycja z tak zwanych obowiązkowych książek młodzieżowych. Mamy tutaj piękną, zdrową relacje między bohaterami a takie coś miło się czyta. Problemy ukazane są w sposób prawidłowy, bo czytelnik nie jest nimi przytłoczony. Bohaterowie się wspierają, pomagają sobie i dają co najważniejsze nadzieje, że będzie lepiej. Zagubiona postawa głównej bohaterki to dobry zabieg, bo o takich problemach powinni pisać autorzy, którzy kierują swoje książki głównie do osób w wieku nastoletnim. Ponadto książkę czytałam z zapartym tchem i tak jak w mojej najnowszej rolce na instagramie napisałam w jej opisie - jestem zakochana w tym tytule, bo zawiera wszystko czego sama osobiście oczekuje od tego typu książek. Ode mnie na koniec lecą szczere serdeczne polecenie ”Let me in”
Do tej pozycji podeszłam w sposób neutralny i może to właśnie sprawiło, że książkę tak bardzo dobrze mi się czytało. Myśle, że posiadanie wymagań lub też nadmierne branie pod uwagę opinii większości zawsze w jakimś większym lub mniejszym stopniu wpływa na negatywny odbiór książki. W końcu nie każdy z nas szuka i ceni to samo w książkach. Dlatego tak bardzo cieszę się, że...
więcej mniej Pokaż mimo to
”Spark” to pozycja, która przez dłuższy czas była dostępna jako opowiadanie w internecie. Niestety przegapiłam możliwość przeczytania jej przed wydaniem. Jednak pare tygodni temu dopiero miała
swoją premierę, a opis jaki zawiera pozycja sprawił, że zapragnęłam przeczytać i zrecenzować ją.
Lizzy i Chase to dwójka głównych bohaterów, którzy to nie czują sympatii do siebie. Wspólne mieszkanie zapowiada się tragicznie od samego początku, gdyż oboje wzajemnie sobie dogryzają przy każdej możliwej okazji. Niby nie przepadają za sobą, a jednak czytelnik może wyczuć w zachowaniu Chase dobre intencje, bo swojego rodzaju troskę czuć w niektórych momentach. Osobiście doceniam książkę za bohaterów drugoplanowych. Zoe oraz Jace najbardziej skradli moje serce! Zostali tak stworzeni, że ciężko ich nie polubić. Poza bohaterami drugoplanowymi to również doceniam autorkę za sekrety i intrygi, które sprawiły, że poza głównym wątkiem relacji Chase’a z Lizzy było coś więcej.
Jednak to nie tak, że książka jest pełna tylko samych plusów, bo jest pewien minus, który chciałabym wymienić. Minusem jest głównie sam początek książki, przez który naprawdę ciężko przebrnąć. Mowa o długich opisach, małej ilości dialogów oraz masy rozmyśleń głównej bohaterki Lizzy. Nie byłoby to nic złego, gdyby trwało to krócej, a tak przez pierwsze plus minus 90 stron było ciężko mi się wbić w akcje książki. Później było lepiej, ale od czasu do czasu zdarzały się ”te” gorsze momenty ponownie. Dla mnie książka jest okej oraz myśle że kolejny tom ma duży potencjał aby było jeszcze lepiej :)
”Spark” to pozycja, która przez dłuższy czas była dostępna jako opowiadanie w internecie. Niestety przegapiłam możliwość przeczytania jej przed wydaniem. Jednak pare tygodni temu dopiero miała
swoją premierę, a opis jaki zawiera pozycja sprawił, że zapragnęłam przeczytać i zrecenzować ją.
Lizzy i Chase to dwójka głównych bohaterów, którzy to nie czują sympatii do siebie....
Po przeczytaniu pierwszego tomu byłam miłe zaskoczona moim powrotem do historii Vic i Nataniel’a od czasów opowiadania.
Czy druga runda wyszła tak samo dobrze jak pierwsza?
Zacznijmy od tego jak przyjemnie jest napisana pierwsza oraz druga cześć/rudna książki! Naprawdę cały czas jestem pod wrażeniem tego jak szybko płynie się przez te tomiszcza! Bohaterowie chociaż czasem mnie denerwowali swoimi zachowaniami to mimo wszystko sentyment jak i styl pisania autorki kupił mnie bez reszty. Przez takie denerwujące działania bohaterów czuć było, że są nastolatkami, a to dało odczuć realistyczne problemy nastolatków. Książka wciągnęła mnie i praktycznie w trzy dni zdążyłam ją przeczytać. Czy to szybkie tempo? Nie wiem, ale książka do cienkich nie należy. Napięcie jakie tworzy się między naszą dwójką bohaterów jest wyczuwalne, dlatego fajnym pomysłem ze strony autorki było umieszczenie w niej zabawnych momentów. Odrobina poczucia humoru sprawiła u mnie, że nie mogłam przestać czytać jak i bać się co spotka mnie w dalszych rozdziałach. Autorka zafundowała dużo emocjonalnych momentów, które wywołują wiele sprzecznych odczuć. Śmiem twierdzić, że jest odrobine lepsza od poprzedniczki. Dalej co prawda Nataniel jest toksyczny i gra jak chce naszą bohaterką Vic, ale książka sama w sobie wypada dobrze. Pare razy złapałam się na tym, że odkładałam książkę, bo nie mogłam przeżyć niektórych sytuacji i czytać jakby nigdy nic. Jednak Saf to historia, którą będę czytać do ostatniego słowa w ostatniej rundzie! Jedynie co muszę dodać,bo nie byłabym sobą to fakt, że pozycja porusza toksyczną relacje, przez co uważam żeby samemu podjąć decyzje o jej możliwym przeczytaniu.
Po przeczytaniu pierwszego tomu byłam miłe zaskoczona moim powrotem do historii Vic i Nataniel’a od czasów opowiadania.
Czy druga runda wyszła tak samo dobrze jak pierwsza?
Zacznijmy od tego jak przyjemnie jest napisana pierwsza oraz druga cześć/rudna książki! Naprawdę cały czas jestem pod wrażeniem tego jak szybko płynie się przez te tomiszcza! Bohaterowie chociaż...
Czymś co trzeba zaznaczyć już na samym początku to fakt, że nie jest to obraz tego jak wyglądają zdrowe relacje u młodzieży lub ich pierwsze miłosne momenty. Jasną sprawą jest to, że może tak być, jednak trzeba brać pod uwagę, że obraz relacji głównych bohaterów jest destrukcyjny oraz toksyczny. Nie jest to historia o zdrowej i piękniej miłości. A przynamniej nie spodziewajcie się tego w tym tomie. Jestem osobą co czytała lata temu na bieżąco Saf i to właśnie sentyment i chęć odświeżenia sobie historii w papierze sprawiła, że dzisiaj jestem po przeczytaniu jej na nowo jak i przekazuje w formie posta moją mini opinie.
Nie zrozumcie mnie złe, książka wciąga do środka! Jest przyjemnie napisana, ale też co trzeba dodać, nie jest to pozycja dla młodzieży. Nie będę starszą panią co będzie zwracać uwagę - dzieci nie czytajcie. Jednak nie byłabym sobą gdybym nie zaznaczyła, że jest to pozycja dla dorosłych czytelników.
Przechodząc do moich odczuć to podczas czytania pochłonęłam ją w moment. Zaś napisanie, a bardziej próby spisania wrażeń po lekturze trochę dłużej mi zajęły. Jednak ma w sobie coś ta historia, że z chęcią będę czytać kolejne tomy jakie wyjdą. Mam w głowie obraz późniejszych losów bohaterów jak i siebie z okresu licealnego kiedy to z przyjemnością zaczytywałam się w losach tych dwojga. Książka ma wady, bo ma pewne schematy, ale osobiście sama potrzebowałam takiej historii gdy zaczynałam ją czytać!
Jeśli chodzi o mnie to jestem zadowolona, że przeczytałam SAF, jednak widzę, że w mojej ocenie jest sporo sentymentu do całej twórczości autorki.
Dlatego pozwolę sobie zakończyć moją opinie słowami - jeśli chcesz przekonać się o co tyle szumu to przeczytaj!
Czymś co trzeba zaznaczyć już na samym początku to fakt, że nie jest to obraz tego jak wyglądają zdrowe relacje u młodzieży lub ich pierwsze miłosne momenty. Jasną sprawą jest to, że może tak być, jednak trzeba brać pod uwagę, że obraz relacji głównych bohaterów jest destrukcyjny oraz toksyczny. Nie jest to historia o zdrowej i piękniej miłości. A przynamniej nie...
więcej mniej Pokaż mimo to
Pamiętam jak pisząc recenzje książki ”Bad boys bring heaven” byłam oczarowana piórem jak i emocjami, które we mnie obudziła autorka. Wręcz z tylu mojej głowy było marzenie, aby kiedyś właśnie takie historie jak książki C. S. Riley patronować! Stało się, bo mam patronat medialny nad powieścią, która poruszyła we mnie struny o których nie miałam pojęcia.
Czytanie ”Good boys go to heaven” bolało, a dokładniej bolało to jak dobrze oddane zostały problemy bohaterów. Zżyłam się z główną bohaterką Laeh od samego początku, bo to co czuła było bliskie moich przeżyć. Sztuka to jedyne co pozwala jej uciec ze świata realnego do świata wyobraźni, w której jest tylko ona i jej talent. Nie ma problemów. Nie ma udawania. Nie ma kłamstw. Dodatkowo język jakim posługuje się autorka był przepiękny, trafny oraz jak dla mnie poetycki. Rożnego rodzaju opisy zdarzeń, emocji to było coś niesamowitego. Historia pełna bólu, cierpienia i choć różni się pod względem wydarzeń od pierwszego tomu to dalej czuć ciężar jaki spoczywa na bohaterach. To jakie maski noszą oraz ten ten ciężar tajemnic, który każdego dnia wyniszcza ich.
Czytając książkę jesteśmy wciągnięci w losy bohaterów, przy czym dodatkowo z dużą uwagą śledzimy każde pojedyncze wydarzenie. Poziom zainteresowana historią z każdym kolejnym rozdziałem rośnie, a to sprawia, że ciężko odłożyć książkę i nie myśleć o tym, aby zaraz ją kontynuować.
Dalej podtrzymuje zdanie, że historie stworzone przez autorkę są wartościowe.
Mamy tutaj bohaterów nieszablonowych, którzy to z każdym wypowiedzianym zdaniem podbijają nasze serca. Czymś co muszę wspomnieć to siła jaka bije od Leah i Isaac’a. Mimo ran, upadków czy załamań walczą, a to naprawdę pięknie zostało przez autorkę ukazane!
Szczerze zachęcam każdego wielbiciela książek emocjonalnych do przeczytania książek autorki!
Pamiętam jak pisząc recenzje książki ”Bad boys bring heaven” byłam oczarowana piórem jak i emocjami, które we mnie obudziła autorka. Wręcz z tylu mojej głowy było marzenie, aby kiedyś właśnie takie historie jak książki C. S. Riley patronować! Stało się, bo mam patronat medialny nad powieścią, która poruszyła we mnie struny o których nie miałam pojęcia.
Czytanie ”Good boys...
Czasem jeden moment, którego się nie spodziewamy może zmienić człowieka na lata.
Dzień jak codzień, ale nie do końca. Tego dnia, wszystko ulega zmianie. Zaczyna się od problemów, przez co rodzice Bea nie mają jak odprowadzić jej do szkoły, więc proszą, żeby sama poszła. Jednak to wszystko powoduje, że mała Bea jest świadkiem katastrofy lotniczej, w której umiera 59 osób. Była tylko małym dzieckiem, kiedy to zobaczyła na własne oczy smierć wielu ludzi. Po czymś takim ciężko jest jej wrócić do normalności. Lata ubywają, a mała Beata nie potrafi zapomnieć widoku jak i zapachu którego tamtego dnia poczuła. W dodatku nikt nie pomaga jej żeby doszła do siebie po czymś tam strasznym. Rodzina oraz całe wokół niej otoczenie wymaga od niej normalności, podporządkowania się pod innych. Jednak trudne dla niej jest być tą “normalną” gdy widziała tak potworny widok.
”labirynt w polu kukurydzy” to nic innego jak spis wszelakich emocji. Tutaj znajdziesz drogi czytelniku każdy rodzaj smutku, bólu czy też niezrozumienia. Będziesz czuł złość czy wrogość do bohaterów pobocznych, ale to chyba to jest właśnie piękne w niej. To jak bardzo emocjonalnie jest wstanie każdy z nas przeżyć historię Bea. Książka Aleksandy Polak udawania, że nie sztuką jest napisać dobrą książkę. Jednak sztuką, która autorce się udała jest napisanie takiej pozycji w której czytelnik zatonie i będzie w niej tkwił, aż do ostatniego zdania książki. Aleksandra Polak zrobiła kawał niesamowitej roboty i to w tak minimalistycznej z okładki książce. Mimo poruszanych trudnych tematów, mamy też piękne wątki. Jednak nie chce zdradzać o czym mowa, bo bardzo chciałabym żeby każdy sam poczuł je na własnej skórze. Jednak coś co pozwolę sobie zdradzić to, że czuć nadzieje, jak to mówi się - nadzieje na lepsze jutro. Dlatego drogi czytelniku z przyjemnością polecam ci tę cudowną pozycję!
Czasem jeden moment, którego się nie spodziewamy może zmienić człowieka na lata.
Dzień jak codzień, ale nie do końca. Tego dnia, wszystko ulega zmianie. Zaczyna się od problemów, przez co rodzice Bea nie mają jak odprowadzić jej do szkoły, więc proszą, żeby sama poszła. Jednak to wszystko powoduje, że mała Bea jest świadkiem katastrofy lotniczej, w której umiera 59 osób....
”Jak nie podcinać sobie skrzydeł” to pozycja, która motywuje do zmiany. Po przeczytaniu jej czytelnik poznaje dużo konkretnych ćwiczeń, które z pewnością mogą pomóc nie jednej osobie. Coś co bardzo przypadło mi do gustu to lekkość z jaką sie ją czyta, a to wszystko za sprawą drobnego poczucia humoru. Książka pewnie nie jednej sobie pomogłaby przestać sobie samej robić na przekór.
Teraz po przeczytaniu jej wiem jedno - działam sobie na szkodę oraz utrudniam przez to sobie życie.
Książka motywacyjna, ale ma w sobie coś co ją wyróżnia spośród innych. Możliwe, że to poprzez sposób przekazania informacji, który swoją drogą został naprawdę przyjemnie przeze mnie odebrany. W środku książki znajdują się ćwiczenia, przez co nie czujemy się zasypani przeogromną ilością wiedzy. Zaś ćwiczenia pomogą coś w sobie zauważyć, a dokładnie w czym leży w naszej osobie problem. Kończąc moją opinie dodam, że nie żałuje sięgnięcia po nią. Wręcz uważam ze czas jaki jej poświęciłam nie był stracony. Dlatego jeśli lubisz od czasu do czasu dobre poradniki to serdecznie polecam ”Jak nie podcinać sobie skrzydeł”
”Jak nie podcinać sobie skrzydeł” to pozycja, która motywuje do zmiany. Po przeczytaniu jej czytelnik poznaje dużo konkretnych ćwiczeń, które z pewnością mogą pomóc nie jednej osobie. Coś co bardzo przypadło mi do gustu to lekkość z jaką sie ją czyta, a to wszystko za sprawą drobnego poczucia humoru. Książka pewnie nie jednej sobie pomogłaby przestać sobie samej robić na...
więcej mniej Pokaż mimo to
Z książkami z Wattpad’a mam burzliwe relacje :)
Z jednej strony czytam dużo książek co pierwotnie były opowiadaniami, ale staram się brać do recenzji takie pozycje autorów, których historie czytałam przed wydaniem. Jeśli chodzi o ten tytuł to nie znałam go, ale motyw łyżwiarstwa/hokeja bardzo do mnie przemówił. Już mogę zdradzić, że nie żałuje przeczytania!
Dawno nie spotkałam się z tam świetnie poprowadzonym motywem z nienawiści do miłości. Do tego cała książka jest w bardzo lekki sposób napisana, przez co czytało mi się ją zdecydowanie przyjemnie. Sam pomysł, żeby głównych bohaterów matki się przyjaźniły był ciekawy, ale wykonanie dało o wiele więcej emocji. Choć Adam i Maley nie przepadali do siebie to nie czułam w tym przesady. Szczerze ich relacja nie była dla mnie za mocna, wręcz było to dobrze przedstawione. Czytając wiele osób nie domyśli się, że to debiut autorski, a za to już należą się brawa. Zaś sam motyw sportu spodobał mi się i to chyba przez to jak bardzo było to ważne bohaterów. Osobiście polecam tę pozycję, bo myśle, że też nie pożałujecie!
Z książkami z Wattpad’a mam burzliwe relacje :)
Z jednej strony czytam dużo książek co pierwotnie były opowiadaniami, ale staram się brać do recenzji takie pozycje autorów, których historie czytałam przed wydaniem. Jeśli chodzi o ten tytuł to nie znałam go, ale motyw łyżwiarstwa/hokeja bardzo do mnie przemówił. Już mogę zdradzić, że nie żałuje przeczytania!
Dawno nie...
Jak to jest z tymi książkami, że czasem sięgamy po pozycje nie świadomi tego jak bardzo coś pięknego i cudownego dostaniemy?
Uważam, że to właśnie sprawia, że czytamy na masową skale książki… mam racje moliki? :)
To Fakt. Wzięłam ją w ramach współpracy, przez co mogłam tak naprawdę spodziewać się wszystkiego. Jednak zanim zaczęłam ją czytać to już pierwsze opinie zawładnęły moją stroną główną na Instagramie. Opinie z wysokimi ocenami, piękne słowa oraz częste stwierdzenia czytelników, że ”Tam gdzie las spotyka się z niebem” to historia, która będzie znajdowała się w ich topce książek 2022 roku. Sami powiedźcie - czy to nie brzmi cudownie, ale i przerażająco? Trochę mnie przeraziło to jak odbiorę tę pozycję, bo mówcie co chcecie, ale już tak jest. Gdy książka ma dobre opinie to przeraża nas myśli o rozczarowaniu.
”Tam gdzie las spotyka się z niebem” to pozycja w której akcja może wydawać się powolna, ale mi osobiście podobało się to jak autorka poprowadziła całą historię! Pierwsze wrażenia jakie dopadły mnie po dwóch lub trzech rozdziałach to takie małe odczucia, że czuje się jakbym czytała małego księcia. Jednak w bardziej rozbudowanej historii. Dziewczynka sprawia wrażenie jakby naprawdę pochodziła z innego świata! Ma to właśnie swój urok, ale nie myślcie o tej pozycji jak o czymś co będzie was cieszyć. Książka zawiera rożnego rodzaju momenty kiedy to łzy naprawdę mogą się pojawić. Poruszane problemy takie jak chociaż rak piesi u Joanny, a to coś co może dać cięższy klimat tej historii. Co by nie było mamy tutaj dziewczynkę kosmitkę, która łączy ze sobą ludzi i daje nadzieje! Piękna, ale jednak momentami słodko gorzka historia. Ode mnie maksymalna obecna leci, a wam kochani z całego serduszka polecam!
Jak to jest z tymi książkami, że czasem sięgamy po pozycje nie świadomi tego jak bardzo coś pięknego i cudownego dostaniemy?
Uważam, że to właśnie sprawia, że czytamy na masową skale książki… mam racje moliki? :)
To Fakt. Wzięłam ją w ramach współpracy, przez co mogłam tak naprawdę spodziewać się wszystkiego. Jednak zanim zaczęłam ją czytać to już pierwsze opinie...
Sięgając po książkę, kierowałam się jedynie piękną okładką! Sami widzicie jaka cudowna!
O samej treści nic nie widziałam, jakoś nie rzucały mi się recenzje o tym tytule. Książka sama w sobie była ciekawa. Zwiera motywy takie jak aranżowane małżeństwo czy motyw zemsty. Czytając miło spędziłam z nią czas, sama aż w szoku jestem jak szybko ją przeczytałam! Sama zawartość nie jest idealna, ale bohaterowie nadrabiali chemią między sobą. Choć miało to być tylko rozwiązanie problemów z korzyścią dla obu osób to jednak chemia która zaczyna się z każdym rozdziałem coraz bardziej ukazywać zrobiła dobrą robotę! Jeśli lubicie motyw hate-love to myślę że ta pozycja się wam spodoba! Nie jest to jakiś przesadzony wątek bo z czasem upływającym w książce zaczynają się inne odmienne aspekty. Takie jak duża dawka zrozumienia u obu bohaterów. Oboje zaczynają inaczej na siebie patrzeć, przez co umowa ”zero uczuć” zaczyna się zacierać. Naprawdę przyjemna lektura, w sam raz na cieplejszy czytelniczy dzień!
Naprawdę polecam ją. Fakt, nie jest to historia do której raczej wrócę. Jednak jeśli szukacie takiej książki, na raz do przeczytania to myślę że ta lektura spisze się idealnie!
Sięgając po książkę, kierowałam się jedynie piękną okładką! Sami widzicie jaka cudowna!
więcej Pokaż mimo toO samej treści nic nie widziałam, jakoś nie rzucały mi się recenzje o tym tytule. Książka sama w sobie była ciekawa. Zwiera motywy takie jak aranżowane małżeństwo czy motyw zemsty. Czytając miło spędziłam z nią czas, sama aż w szoku jestem jak szybko ją przeczytałam! Sama zawartość nie...