-
ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej i wygraj książkę Julii Biel „Times New Romans”LubimyCzytać2
-
ArtykułySpotkaj Terry’ego Hayesa. Autor kultowego „Pielgrzyma” już w maju odwiedzi PolskęLubimyCzytać2
-
Artykuły[QUIZ] Te fakty o pisarzach znają tylko literaccy eksperciKonrad Wrzesiński23
-
ArtykułyWznowienie, na które warto było czekaćInegrette0
Biblioteczka
2024-03-04
2024-03-27
Całkiem przyjemnie się czytało, można dowiedzieć się trochę nowych rzeczy, np. dotyczących badania mózgu. Irytowały mnie jednak dwie rzeczy. Pierwszą jest traktowanie "mitu" jako kategoryczną dawkę zawsze prawdziwego faktu, w którą czytelnik naiwnie wierzy w 100%. Np. że tylko lewa półkula zajmuje się logicznym myśleniem, a prawa absolutnie ani trochę. Dlatego nie byłam zaskoczona, kiedy obalanie mitu sprowadzało się do powolnego tłumaczenia, że jest to pewne uogólnienie/uproszczenie. Sam autor też je często stosował, razem z metaforami, dla zachowania przystępnego języka, aczkolwiek dbał o rzetelność naukową. Drugą sprawą jest poprawność polityczna w kwestii kobiet. Nieźle się uśmiałam czytając rozdział o mózgach kobiet i mężczyzn, widząc starania autora, aby broń Boże nie wyszło, że kobiety mogłyby sobie gorzej w czymś radzić niż mężczyźni. I tak jest powiedziane, że bezsprzecznie mózgi kobiet i mężczyzn różnią się anatomicznie, ale nie wyciągajmy z tego żadnych wniosków! Jak również to, iż kobiety mogą być tak samo sprawne w orientacji przestrzennej jak mężczyźni... jeśli poćwiczą! Oj, nie wiem czy to byłoby fair. Szkoda i nie szkoda, bo ładnie widać tutaj wpływ poprawności politycznej na naukowców. Ale już na pewno szkoda, że autor nie podkreślił innego ciekawego wniosku, że kobiety bardziej przejmują się opinią społeczną, do tego stopnia, że jeśli powie się im, że gorzej sobie z czymś radzą, to faktycznie gorzej wypadają potem w teście sprawdzającym ten aspekt. Myślę, że to bardzo ważna obserwacja i powinna wybrzmieć głośno i przebić się do mainstreamu. Podsumowując, książka lekka i przyjemna, a także edukacyjna. Polecam.
Całkiem przyjemnie się czytało, można dowiedzieć się trochę nowych rzeczy, np. dotyczących badania mózgu. Irytowały mnie jednak dwie rzeczy. Pierwszą jest traktowanie "mitu" jako kategoryczną dawkę zawsze prawdziwego faktu, w którą czytelnik naiwnie wierzy w 100%. Np. że tylko lewa półkula zajmuje się logicznym myśleniem, a prawa absolutnie ani trochę. Dlatego nie byłam...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-12-03
2023-10-23
Jestem naukowcem i nie czytuję (auto)biografii, ale z tą książką bardzo przyjemnie spędziło mi się czas. Jest dobra, jeśli chcesz dowiedzieć się jak wygląda życie naukowca (w tym, takiego który odniósł największy możliwy sukces, czyli zdobył Nagrodę Nobla). Są tutaj przedstawione zarówno wzloty, jak i upadki, a książka pokazuje, jak naprawdę wygląda świat nauki. Brak tutaj patosu i wzniosłości, dzięki czemu łatwo wejść w imersję. Książka może być też ciekawym spojrzeniem na zagadnienie "osiągnięcia sukcesu" w życiu zawodowym.
Jestem naukowcem i nie czytuję (auto)biografii, ale z tą książką bardzo przyjemnie spędziło mi się czas. Jest dobra, jeśli chcesz dowiedzieć się jak wygląda życie naukowca (w tym, takiego który odniósł największy możliwy sukces, czyli zdobył Nagrodę Nobla). Są tutaj przedstawione zarówno wzloty, jak i upadki, a książka pokazuje, jak naprawdę wygląda świat nauki. Brak tutaj...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-08-10
Interesuję się edukacją, więc wiele wad współczesnego szkolnictwa przestawionych w tej książce jest mi znanych. Nie zaskoczyła mnie więc i nie otworzyła oczu. 4/5 książki stanowi narzekanie, dopiero pod koniec pojawiają się jakieś pomysły, co można zrobić, aby polepszyć sytuację. To dla mnie duży minus, ale podtytuł głosi "Jak szkoła niszczy...", więc może nie powinien być, może właśnie proporcje są adekwatne. Ale już totalnie nie podobało mi się przedstawienia kościoła, jako tego złego i to jeszcze dla edukacji w tzw. Ciemnych Wiekach. Mogę się mylić, ale wydawało mi się, że pierwsze szkoły publiczne zakładali właśnie duchowni...
Interesuję się edukacją, więc wiele wad współczesnego szkolnictwa przestawionych w tej książce jest mi znanych. Nie zaskoczyła mnie więc i nie otworzyła oczu. 4/5 książki stanowi narzekanie, dopiero pod koniec pojawiają się jakieś pomysły, co można zrobić, aby polepszyć sytuację. To dla mnie duży minus, ale podtytuł głosi "Jak szkoła niszczy...", więc może nie powinien być,...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-12-22
Zainteresowałam się tą książką dzięki świetnej okładce, ale mówią, żeby nie oceniać po niej książki... i prawdę mówią! Zabierałam się do niej chyba z trzy razy i gdyby nie częste podróże pociągiem, prawdopodobnie bym się poddała. Pomysł wydaje mi się całkiem ciekawy, alternatywna rzeczywistość, akcja dzieje się w Polsce (szkoda tylko, że ta alternatywna rzeczywistość nie oznacza Polski niepodległej... ale w sumie akcja jest w toku, więc kto wie?). Niestety, brakuje mi lekkości pióra u autora i to jest dość poważny zarzut. Nie było mi łatwo wejść w przedstawiony świat, opisy jakieś takie szczątkowe, pozwalające tylko na popychanie akcji do przodu. Zakończenie jakieś takie urwane, wydawało mi się, że zbliżają się kulminacyjne sceny... a tak właściwie zostały pominięte? Podsumowując, autor musi jeszcze podszlifować swoje umiejętności, ale jestem ciekawa, jak dalej potoczą się losy bohaterów, tak więc szybko sięgnę po kolejny tom.
Zainteresowałam się tą książką dzięki świetnej okładce, ale mówią, żeby nie oceniać po niej książki... i prawdę mówią! Zabierałam się do niej chyba z trzy razy i gdyby nie częste podróże pociągiem, prawdopodobnie bym się poddała. Pomysł wydaje mi się całkiem ciekawy, alternatywna rzeczywistość, akcja dzieje się w Polsce (szkoda tylko, że ta alternatywna rzeczywistość nie...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-12-03
Książka początkowo może przynudzać, sama miałam z niej zrezygnować, ale w fabule zdarzyło się TO i już nie mogłam się oderwać. Częściowo jest też przewidywalna, ponieważ można się łatwo domyślić, ktoś jest tym złym oraz to, że wszystko rypnie, ale to tylko zwiększyło u mnie ciekawość: kiedy główna bohatera się domyśli? kiedy wszystko się zawali? i jak dokładnie się zawali? Ponadto, wydaje mi się, że książka porusza bardzo ciekawe tematy, szczególnie w obecnych czasach: zapłodnienie in vitro, chęć posiadania dziecka, ale niechęć do związków, samotne macierzyństwo, a także, że porusza je w bardzo fajny, obiektywny sposób. Byłam bardzo pozytywnie tym zaskoczona, bo sama nie interesuję się taką tematyką, więc obawiałam się, że będzie mnie to męczyć. Mimo, że książka jest w pewnych aspektach przewidywalna, to jak potoczyła się historia mnie zaskoczyło i trzymało w napięciu. Wielki plus za to, że zafascynowała mnie postać złego bohatera, według mnie jest bardzo dobrze skonstruowana. Ciągle zadaje sobie pytanie, czy jest on tak naprawdę katem czy ofiarą? Psychologiczne przyczyny jego zachowania na tyle mnie zaciekawiły, że od dwóch dni dokształcam się z tego tematu, a to chyba największy komplement, jaki może dostać książka. Podsumowując, polecam, ale i zalecam wytrwałość i cierpliwość, szczególnie na początku.
Książka początkowo może przynudzać, sama miałam z niej zrezygnować, ale w fabule zdarzyło się TO i już nie mogłam się oderwać. Częściowo jest też przewidywalna, ponieważ można się łatwo domyślić, ktoś jest tym złym oraz to, że wszystko rypnie, ale to tylko zwiększyło u mnie ciekawość: kiedy główna bohatera się domyśli? kiedy wszystko się zawali? i jak dokładnie się zawali?...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-11-19
2021-09-25
Zawiodłam się. Popularnonaukowa książka napisana przez neurobiologa - myślałam, że będzie świetna. Niestety, jest niesamowicie ogólna, stylem przypomina strumień przemyśleń humanisty, a nie książkę popularnonaukową. Głoszone tezy nie są poparte żadną bibliografią, argumenty brzmią, jakby padały z ust przeciętnego, przypadkowego człowieka, a nie neurobiologa (np. zwierzęta są inteligentne, bo kolega autora ma psa, który wydaje się rozumieć wszystko, co mówi do niego jego właściciel... No proszę was).
Ucieszyłam się, że autor również uważa zabawę, jako naturalny i główny sposób uczenia się, ale i tutaj, zabrakło jakichkolwiek dowodów naukowych.
Książka dobra, jeśli ktoś lubi BARDZO lekkie publikacje dotyczące SZEROKO pojętej psychologii i neurobiologii, napisane w amerykańskim stylu (dużo banału i lania wody, mało konkretów), może na początek przygody z taką tematyką. Może otworzyć oczy. Jednak jeżeli ktoś ma je już otwarte i chce dowiedzieć się więcej i to rzetelnej wiedzy - to nie książka dla niego.
Zawiodłam się. Popularnonaukowa książka napisana przez neurobiologa - myślałam, że będzie świetna. Niestety, jest niesamowicie ogólna, stylem przypomina strumień przemyśleń humanisty, a nie książkę popularnonaukową. Głoszone tezy nie są poparte żadną bibliografią, argumenty brzmią, jakby padały z ust przeciętnego, przypadkowego człowieka, a nie neurobiologa (np. zwierzęta...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-07-21
Mam mieszane uczucia i chyba nic w tym dziwnego, ponieważ książka stanowi zbiór tekstów różnych autorów dotyczących różnych nurtów edukacji alternatywnej. Każdy z autorów to specjalista w danym nurcie (przynajmniej według pani redaktor), co jest niewątpliwie zaletą, ale wiąże się również z tym, że każdy z autorów ma własny styl pisania, jedni bardziej ciekawy i płynny, inni mniej. Osobiście jestem hobbistycznie zainteresowana edukacją, dlatego wolałabym więcej tego pierwszego. Jednak książka jest prawdopodobnie potrzebna, zbiera w całość poszczególne nurty, charakteryzuje je oraz ich twórców, opisuje współczesne funkcjonowanie. Bardzo wiele można się z niej dowiedzieć.
Mam mieszane uczucia i chyba nic w tym dziwnego, ponieważ książka stanowi zbiór tekstów różnych autorów dotyczących różnych nurtów edukacji alternatywnej. Każdy z autorów to specjalista w danym nurcie (przynajmniej według pani redaktor), co jest niewątpliwie zaletą, ale wiąże się również z tym, że każdy z autorów ma własny styl pisania, jedni bardziej ciekawy i płynny, inni...
więcej mniej Pokaż mimo toBardzo potrzebna książka! Mówi o temacie marginalizowanym, ponieważ nawet teraz wielu psychologów uważa, że wypalenie dotyczy tylko osób, które przepracowały wiele lat w zawodzie, a pomysł, że mogą na nie zapaść studenci, a co dopiero uczniowie jest dla nich zbyt abstrakcyjny. Książkę oceniam jako bardzo dobrą, chociaż nie ukrywam, że dałabym o jedną gwiazdkę mniej, gdyby była większa konkurencja w tej tematyce, ale za przełamywanie pierwszych lodów oceniam łagodniej. Bardzo podobał mi się początek, a mianowicie wstęp, w którym autor pokrótce wspomina o tym, jak dochodził do wniosku, że wypalenie może faktycznie dotyczyć również dzieci. Autor tym samym pokazuje swoją ludzką twarz oraz otwartość na nowe idee; pokazuje, że nie jest nieomylnym specjalistą, ale że do pewnych wniosków doszedł po latach obserwacji zawodowych. Taka pokora jest bardzo ważna u ekspertów, a mam wrażenie, że jest ona niestety rzadka. Jednak pierwszy rozdział to coś co podobało mi się najbardziej z całej książki. Są to opisy dzieci i ich przypadki wypalenia zawodowego. Łatwo można zauważyć, że są one diametralnie zróżnicowane: mamy dziewczynkę w przedszkolu i nastolatkę; dziecko porządne, dobrze uczące się i wagarowicza i buntownika; a także chłopca o przeciętnych zdolnościach (och, co za straszne słowo, czyż nie? obecnie nie można być przecież przeciętnym!), itp. Myślę, że ten rozdział jest szczególnie ważny dla rodziców, ale też wszystkich innych amatorów psychologii, ponieważ pozwala instynktownie zauważyć pewne rzeczy, jeszcze bez analitycznego rozkładania sprawy na czynniki pierwsze dokonanego przez specjalistę. Jako rozwiązania autor promuje zmniejszanie presji, indywidualnie dopasowane leki zmniejszające strach i/lub ułatwiające sen, psychoterapię, a co najbardziej mi się podoba: dostosowywanie sytuacji do dziecka. Obecnie może nadmiernie, jako społeczeństwo, skupiamy się na poprawianiu słabych stron i wyrównywaniu ich do ogólnego poziomu, a za mało na dawaniu przestrzeni i czasu na rozwijanie tych mocnych. Najbardziej zapadła mi w pamięć historia zbuntowanej nastolatki, dla której na dobre wyszła zmiana liceum ogólnokształcącego na szkołę zawodową. Dostrzegła tam swoje mocne strony i mogła się skupić na ich rozwijaniu (gotowanie), a także naturalnie nauczyła się przestrzegać pewnych zasad (np. brak/zmniejszenie piercingu w kuchni), ponieważ teraz nabyły one wymiaru praktycznego, a nie jak poprzednio - teoretycznego, a tym samym wydumanego i niejasnego. Autor nie zapomina o relacjach rodzic-dziecko, a nawet (co nieczęste!) dziadkowie-wnuki. Odgrywają one bardzo ważną rolę i nie są infantylizowane, tak samo jak relacje rówieśnicze. Książka ma też swoje minusy. Na kolejnych stronach autor stara się odkryć przyczyny wypalenia zawodowego i ogóle się z nim zgadzam, chociaż bardzo rzadko palnie on farmazon, że winne są media i Internet, wojenna przeszłość dziadków/kraju (autor jest Niemcem), zadłużenie państwa albo obecne wojny, zmiany klimatu i zanieczyszczenie środowiska. O ile to ważne zagadnienia, o tyle jako przyczyny wypalenia u dzieci są trochę śmieszne, ponieważ nawet dla nas dorosłych nie są one aż takim ważnym czynnikiem powodującym aż wypalenie. Wolałabym, aby autor dokładniej skupił się na tych bardziej prawdopodobnych przyczynach (szkoła, rówieśnicy, strach o własną przyszłość, odczuwanie i absorbowanie stresów rodziców), ponieważ w moim odczuciu nie zgłębił on wystarczająco tematu i zbyt często się powtarzał. Gdyby te zagadnienia zostały wyczerpująco rozwinięte, dałabym 10, a tak, to pozostał pewien niedosyt. Niemniej, nie mam żadnych wątpliwości, że książka ta jest ważna i, można nawet powiedzieć, obowiązkowa dla rodziców, nauczycieli, pedagogów itp. Gorąco polecam!
Bardzo potrzebna książka! Mówi o temacie marginalizowanym, ponieważ nawet teraz wielu psychologów uważa, że wypalenie dotyczy tylko osób, które przepracowały wiele lat w zawodzie, a pomysł, że mogą na nie zapaść studenci, a co dopiero uczniowie jest dla nich zbyt abstrakcyjny. Książkę oceniam jako bardzo dobrą, chociaż nie ukrywam, że dałabym o jedną gwiazdkę mniej, gdyby...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-09-27
Przede wszystkim książka jest chaotyczna. Po drugie - amerykańska. Pozwólcie, że opiszę to dokładniej.
W książce przeważają historię osób Miłych, jako przykłady, dla zobrazowania sytuacji. Problem w tym, że to nie anegdoty z jasnym początkiem i końcem, które są dobre, aby przybliżyć dany problem - to historie, które się zaczynają, są urywane i wznawiane (przy czym trzeba je trochę przypominać, bo przecież mówiliśmy o danej osobie na stronie 80, a jesteśmy już na 140), potem znowu porzucane... Albo robimy przegląd Miłych osób, albo robimy poradnik - a nie ćwiartujemy dwie książki i sklejamy je razem. Może nie byłby to problem, gdyby osób nie było tak dużo, autorka nie dawała przypisów w stylu "mówiliśmy o niej na str. XYZ", "urwaliśmy ten wątek na str. ABC", "zobacz jak potoczyły się jego losy na str. 123" albo wszystkie te historie przerzuciła na koniec książki. Dla czytelnika i tak najważniejsze jest, czy ON ma taki problem i czy JEMU proponowane rozwiązanie pomoże. Fajnie, że Jessice się udało, ale ch mnie to obchodzi... a, sorry, to Erica, Jessica to była ta druga.
Książka jest amerykańska, tzn. że ludzie żyją tam amerykańskim życiem i mają amerykańskie problemy. Przede wszystkim zaś, niekiedy zbyt łatwo są one rozwiązywane. Zawiodłam się na tym, że według autorki wystarczy nauczyć się mówić NIE i problem jest rozwiązany. Wydaje mi się, że brak asertywności bierze się przede wszystkim, nie ze strachu przed powiedzeniem NIE, ale przed konsekwencjami tego czynu: jak zareaguje ta druga osoba? Autorka daje przykład z koleżanką z pracy, która notorycznie zbiera składkę na różnego rodzaju wspólne aktywności (czyjeś imieniny, pożegnanie, pogrzeb, wspólne wyjście po pracy). Wow, wystarczy powiedzieć jej NIE, a ona od razu się podda i już zawsze będzie omijać nas szerokim łukiem! Ale czy o to chodziło? I czy częstsze nie jest upieranie się i namawianie, a nie natychmiastowa akceptacja? I czy plotki i pogorszenie atmosfery po takiej odmowie nie występują za oceanem? Przyznaję, autorka pod koniec książki informuje, że zmiana naszego zachowania może się innym nie spodobać, ale to za mało, jak na poradnik asertywności.
Jednym słowem, to jest całkiem niezły wstęp do tematu asertywności, szczególnie jeśli zignoruje się historie, a skupi na poradach. Szczególnie, że jest kilka fajnych kwestii, głównie związanych z promotorką autorki. Ooo, jej poradnik z chęcią bym przeczytała!
Przede wszystkim książka jest chaotyczna. Po drugie - amerykańska. Pozwólcie, że opiszę to dokładniej.
W książce przeważają historię osób Miłych, jako przykłady, dla zobrazowania sytuacji. Problem w tym, że to nie anegdoty z jasnym początkiem i końcem, które są dobre, aby przybliżyć dany problem - to historie, które się zaczynają, są urywane i wznawiane (przy czym trzeba je...
Trzeba oddać, że autorzy starają się wytłumaczyć czytelnikowi opisywane zagadnienia tak, aby na pewno nadążył i nie został w tyle. Jednak trzeba podkreślić, że książka jest raczej opisem jednego eksperymentu, wielokrotnie modyfikowanego i rozbudowywanego, zaś w drugiej części książki wyjaśniane są cztery główne interpretacji mechaniki kwantowej. Oczekiwałam troszkę czegoś innego, ogólnego popularnonaukowego opowiedzenie o kwantach laikowi, tak aby zrozumiał powierzchownie a szeroko, a nie głęboko i wąsko temat. Niemniej, książka jest jak najbardziej w porządku.
Trzeba oddać, że autorzy starają się wytłumaczyć czytelnikowi opisywane zagadnienia tak, aby na pewno nadążył i nie został w tyle. Jednak trzeba podkreślić, że książka jest raczej opisem jednego eksperymentu, wielokrotnie modyfikowanego i rozbudowywanego, zaś w drugiej części książki wyjaśniane są cztery główne interpretacji mechaniki kwantowej. Oczekiwałam troszkę czegoś...
więcej Pokaż mimo to