Ta książka to lektura obowiązkowa dla nauczycieli, wychowawców, rodziców, starszych uczniów i studentów, a także dla wszystkich innych, którzy mają cokolwiek wspólnego z edukacją (a zwłaszcza z jej organizacją). Autorka w rzeczowy, wyczerpujący, ale też zwięzły i przede wszystkim przystępny oraz ciekawy sposób opowiada o naszych mózgach, skupia się szczególnie na procesie uczenia się. Nie od dziś wiadomo, że polski system edukacyjny delikatnie mówiąc kuleje i że potrzebne są zmiany, jednak dopóki nie przeczytałam tej książki nie zdawałam sobie sprawy, że powinny być aż tak rewolucyjne. Na takie reformy niestety się nie zanosi, ale na szczęście wiele rzeczy da się zrobić w ramach systemu, trzeba tylko chcieć i wiedzieć, w jakim kierunku iść. Myślę, że gdyby każdy nauczyciel i rodzic przeczytał tę książkę, jakość polskiej szkoły byłaby o wiele wyższa, a atmosfera w niej panująca o wiele przyjaźniejsza, nawet w obrębie systemu.
Dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane. Pani Żylińska niestety chciała dobrze, ale zabrała się za naukową stronę czego, o czym nie ma pojęcia. Osoba z doktoratem, jakby nie było, nie powinna uważać się za autorytet w dziedzinie, na której się nie zna. Może nie wszyscy są lewopółkulowcami i słuchowcami, za to według Żylińskiej nauczanie zostanie zrewolucjonizowane wyłącznie, jeśli wszyscy, także lewopółkulowcy zostaną uszczęśliwienie metodami dla prawopółkulowców. Na siłę. Bo to takie modne i spektakularne, i efektywne. Tylko niektórzy się w ten sposób niczego nie nauczą. tak, jak nie nauczą się wyrzuceni z ławek i zmuszeni do siedzenia w kręgu.Ostracyzm, brak tolerancji i piętnowanie tych, którym z nowymi metodami źle i są efektywni, ucząc w odrzucany przez Budzące się szkoły sposób.