rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Coleen Hoover "Wszystkie nasze obietnice" 9⭐!

“Trudno jest przyznać, że małżeństwo może dobiegać końca, gdy miłość nie wygasła. Ludziom się wmawia, że małżeństwo kończy się tylko wtedy, gdy nie ma już miłości, kiedy w miejsce szczęścia pojawia się gniew, a w miejsce rozkoszy pogarda. Ale ja i Graham się na siebie nie złościmy. Po prostu jesteśmy innymi ludźmi niż dawniej".

ŁAŁ. Nie wiem czy to dlatego, że niedawno wyszłam za mąż czy może, że mogę cieszyć się macierzyństwem, ale ta książka wywarła na mnie ogromne wrażenie. Poruszyła jakieś magiczne elementy w moim serduszku, które nie mogą uspokoić się do tej pory. Coleen Hoover stworzyła pare bohaterów absolutnie ludzkich. Popełniających błędy, pędzących za wspólnym marzeniem i kochających całym sobą. Jednak w ich życiu pojawia się problem, z którym nie są sobie w stanie poradzić. Problem, który zatrząsł budowanymi przez lata podstawami ich małżeństwa. Quinn jest bezpłodna. Pragnie dziecka jak niczego innego na świecie, ale nie jest w stanie tego pragnienia spełnić. Autorka fenomenalnie pokazuje jak zamknięcie się w sobie i nieumiejętność (ba! a nawet sama niechęć) prowadzenia rozmowy na trudne tematy może zniszczyć dwoje tak bliskich siebie ludzi. Quinn nie potrafi myśleć o niczym innym, jest załamana nie radzi sobie z problemem nie dopuszcza do siebie męża. Nie chcę po raz kolejny się rozczarować. Graham udaje, że nie widzi co się dzieje, stara się być cierpliwy i wyrozumiały. Dostrzega jednak, że żona oddala się od niego i desperacko pragnie ją zatrzymać.

Co się wydarzy, kiedy ukryte pragnienia, wzajemne wyrzuty, depresja i nagromadzone przez lata oczekiwania i obietnice wyjdą na jaw? Absolutnie pełna bólu i miłości historia rozdzierającą serce 💔.

Przeczytałam do tej pory dwie książki Coleen Hoover. Śmiało powiem, że jeżeli jesteście uprzedzeni to ta książka mogłaby z tych uprzedzeń wyciągnąć. Niby banalna historia, ale tak naładowana emocjami, że kolana się trzęsą 🤷🏻‍♀️.

Coleen Hoover "Wszystkie nasze obietnice" 9⭐!

“Trudno jest przyznać, że małżeństwo może dobiegać końca, gdy miłość nie wygasła. Ludziom się wmawia, że małżeństwo kończy się tylko wtedy, gdy nie ma już miłości, kiedy w miejsce szczęścia pojawia się gniew, a w miejsce rozkoszy pogarda. Ale ja i Graham się na siebie nie złościmy. Po prostu jesteśmy innymi ludźmi niż...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Powrót na Zielone Wzgórze po tylu latach dostarczył mi tyle śmiechu, radości, dreszczy, rozczarowań, łez i marzeń, że ta książka nie może nie trafić na półkę ULUBIONE. Uwielbiam.

Powrót na Zielone Wzgórze po tylu latach dostarczył mi tyle śmiechu, radości, dreszczy, rozczarowań, łez i marzeń, że ta książka nie może nie trafić na półkę ULUBIONE. Uwielbiam.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,



Na półkach: , ,

Podobała mi się bardziej niż "Jego banan". Lekka, infantylna, pikantna i niezobowiązującą. Coś czego na ten moment potrzebowałam ;).

Podobała mi się bardziej niż "Jego banan". Lekka, infantylna, pikantna i niezobowiązującą. Coś czego na ten moment potrzebowałam ;).

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Ludzie są świetni, ale są też wstrętni. Ja też często jestem wstrętny, chociaż nie na wskroś. Za to ty, Libby Strout, jesteś świetna."
Libby Strout, nazywana kiedyś najgrubszą dziewczyną w Ameryce, wraca po długim leczeniu i terapii do liceum. Mimo tego, że rówieśnicy już nie raz uprzykrzyli jej życie, Libby jest pełna optymizmu, a kolejny krok w jej życiu traktuje jako całkiem niezłą przygodę.
Jest też Jack. Ten fajny. Ten przystojny. Ten, który ma najładniejszą dziewczynę w szkole i najfajniejszy samochód. Co jest jednak nie tak? Jack cierpi na dość rzadkie schorzenie neurologiczne - nie rozpoznaje twarzy. Nie potrafi wskazać w tłumie swojego ojca czy brata, chociaż skrupulatnie stara się to ukryć.
Co się może wydarzyć, kiedy ta dwójka się spotka? Wielkie bum przez które trzeba będzie podtrzymywać wszechświat. 😉
Jaka to była piękna historia. O dojrzewaniu, szukaniu samego siebie, ale przede wszystkim akceptacji. Lataniu w fioletowym bikini i podawaniu piłki do gracza przeciwnej drużyny. Po prostu już dawno nie było mi tak ciepełko na serduszku ❤️.

"Ludzie są świetni, ale są też wstrętni. Ja też często jestem wstrętny, chociaż nie na wskroś. Za to ty, Libby Strout, jesteś świetna."
Libby Strout, nazywana kiedyś najgrubszą dziewczyną w Ameryce, wraca po długim leczeniu i terapii do liceum. Mimo tego, że rówieśnicy już nie raz uprzykrzyli jej życie, Libby jest pełna optymizmu, a kolejny krok w jej życiu traktuje jako...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Może to moja wina, bo za bardzo nakręciłam się na tę historię przez całą otoczkę marketingową,ponieważ najzwyczajniej w świecie się rozczarowałam :(.

Może to moja wina, bo za bardzo nakręciłam się na tę historię przez całą otoczkę marketingową,ponieważ najzwyczajniej w świecie się rozczarowałam :(.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Zapowiadało się na genialną historię z dreszczykiem emocji i nutą tajemnic. No i niestety na tym się kończy.

ZAPOWIADAŁO SIĘ.

Co poszło nie tak?

Przede wszystkim książka była promowana jako młodzieżowy thriller. Że jest skierowana do ciut młodszego odbiorcy jestem w stanie zrozumieć, ale serio? Thriller? Przynajmniej według mnie ten gatunek powinien mieć w sobie coś co powoduje gesia skórkę i chociaż trochę skłania do rozwiązania zagadki. Niestety, w tej książce właściwie wszystkiego dowiadujemy się z opisu z tyłu. Kto zrobił, co zrobił, jak zrobił i dlaczego zrobił. Nie jest to wina twórcy opisu, bo wszystko i tak wychodzi na jaw w pierwszych rozdziałach. Więc przekrecanie kolejnych kartek było jedynie formalnością, bo na pewno nie niczymś ekscytującym.

Druga kwestia i to najważniejsza, za którą zabrałam tyle gwiazdek to kreacja głównej bohaterki. Rety jak to dziewuszysko mnie irytowało! Miałam wrażenie, że jakby mogła to kolejnym etapem szukania partnera byłyby poszukiwania włochatego olbrzyma. Naprawdę? Fantazjowanie o duchu? W momencie kiedy ma fajnego gościa obok siebie, a goni go jak burego psa? Jej zachowanie jest okropne, jej przemyślenia są okropne i ona sama jest okropną postacią. Romans tutaj jest naprawdę tandety, nie można się wczuć, żeby kibicować im w tym wszystkim. Dodatkowo te dialogi... Jej wypowiedzi sięgają dna i wodorostów.

Jest w sumie jeszcze jedna rzecz, której mi trochę zabrakło. Przedstawienia więcej świata, Wydarzenia, genezy tego wszystkiego, bo pomysł tutaj jest rewelacyjny.

Podsumowując - żaden thriller, żaden romans tylko historia o niesamowicie zepsutym potencjale z niesamowicie zepsutą główną bohaterką. Dodam tylko, że udało mi się obejrzeć film, który wydaje mi się w lepszy sposób przedstawia te wydarzenia. A na pewno nie jest aż tak nużący.

Zapowiadało się na genialną historię z dreszczykiem emocji i nutą tajemnic. No i niestety na tym się kończy.

ZAPOWIADAŁO SIĘ.

Co poszło nie tak?

Przede wszystkim książka była promowana jako młodzieżowy thriller. Że jest skierowana do ciut młodszego odbiorcy jestem w stanie zrozumieć, ale serio? Thriller? Przynajmniej według mnie ten gatunek powinien mieć w sobie coś co...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Gratka dla fanów horroru i opowieści wywołujących gęsią skórkę. Sama fabuła jest na pewno dobrze znana, wydaje mi się, że ciężko nie usłyszeć o nawiedzeniu w Amityville, które było poruszane zarówno w filmach jak i książkach, na które pewnego czasu panował spory hype. Jeżeli chodzi o styl to muszę przyznać, że książka jest naprawdę dobrze napisana. Nie ma tutaj niepotrzebnych "ulepszaczy", fantazyjnych opisów, zbytecznych scen. Powiedziałabym, że język jest wręcz "suchy", ale w przypadku tej opowieści jest to na pewno ogromny atut. Generalnie nic dodać nic ująć - polecam.

Gratka dla fanów horroru i opowieści wywołujących gęsią skórkę. Sama fabuła jest na pewno dobrze znana, wydaje mi się, że ciężko nie usłyszeć o nawiedzeniu w Amityville, które było poruszane zarówno w filmach jak i książkach, na które pewnego czasu panował spory hype. Jeżeli chodzi o styl to muszę przyznać, że książka jest naprawdę dobrze napisana. Nie ma tutaj...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Do tej pory nie mogę się pozbierać po tym zakończeniu. Mam tylko jedno pytanie. Dlaczego?!

Do tej pory nie mogę się pozbierać po tym zakończeniu. Mam tylko jedno pytanie. Dlaczego?!

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Przeczytane. Przemyślane. Przetrawione.

Za każdym razem kiedy sięgam po książki z gatunku młodzieżowych, zastanawiam się czy możliwe jest dosadnie poruszanie w tego typu literaturze "poważnych problemów". Jestem w stanie uwierzyć, że tak, ponieważ niejedną taką zdarzyło mi się czytać. Miałam nadzieję, że odnajdę to również w "Królestwie" i niestety przeliczyłam się tu całkiem mocno.

Czytając opis z tyłu spodziewałam się dobrze wykreowanego świata, opisanego w sposób wyjątkowo obrazujący. Chciałam mieć ciarki przy poznawaniu mechanizmów kierujących ludźmi, ktorzy tworzyli hybrydy. Nadawali człowieczeństwa maszynom, a one zaczynały odczuwać, kochać czy nienawidzieć. Czekałam na poruszenie problemu, że to ludzie nie roboty są potworami - jakiegoś głębszego morału. Szczególnie, że od początku wiemy, że w grę wchodziło morderstwo z zimną krwią.

Co dostałam?

#Powierzchowny opis świata, bez większych motywacji.
#Główną bohaterkę, która właściwie do końca nie wiem co chciała wskórać, bo motała się właściwie przez całą książkę.
#Brak głębi postaci i samej fabuły. Dostajemy świat, który ma cholernie dobry potencjał. Ale brakuje wdrożenia się w niego i to bardzo.
#I chyba najważniejsze - od początku wiemy, że jest w książce wątek romantyczny. Szykowałam się na jakieś tajemnice, sekrety, ciekawe dialogi, które w racjonalny sposób wyjaśniłyby, że między bohaterami MOGŁO zrodzić się jakiekolwiek uczucie. Co dostałam? Kilka spotkań, jedną "wzruszająca" historię i wielką miłość nie wiadomo skąd.

Podsumowując - suspens do przewidzenia, jednak to nie jest wielki minus, bo w końcu pozostajemy tutaj w klimatach baśniowy h, więc nie ma co się spodziewać czegoś innego. Pomysł na fabułę to naprawdę coś genialnego. Natomiast wykonanie? Takie jak ocena - nijakie.

Przeczytane. Przemyślane. Przetrawione.

Za każdym razem kiedy sięgam po książki z gatunku młodzieżowych, zastanawiam się czy możliwe jest dosadnie poruszanie w tego typu literaturze "poważnych problemów". Jestem w stanie uwierzyć, że tak, ponieważ niejedną taką zdarzyło mi się czytać. Miałam nadzieję, że odnajdę to również w "Królestwie" i niestety przeliczyłam się tu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Pomysł na książkę - rewelacja,coś nowego, ciekawego. Bardzo podobała mi się forma z pisaniem liścików. Mam jednak nieodparte poczucie, że coś tu jednak jest nie tak. Podejrzewam, że jest to po prostu postać głównej bohaterki. Z jednej strony rozumiem, że potrzebna była taka kreacja, ale litości! Niektóre dialogi, jej wypowiedzi, ta niesamowicie przerysowana infantylność... Ciężko mi było uwierzyć, że jakakolwiek chemia może połączyć Tiffy i Leona. Brakło w tym niestety jakiejś głębi psychologicznej, czegoś takiego. Mimo rozbudowanej historii i samej postaci bardziej mnie denerwowała niż mogłabym jej współczuć.
Co mi się jednak najbardziej podobało to tło na jakim się rozgrywały wydarzenia. Świetnie, że autorka nie skupiła się tylko na samym romansie, ale dodała inne wątki, które wydały mi się całkiem interesujące.
Ogólnie - podobała mi się, jednak ze względu na Tiffy musiałam obciąć kilka gwiazdek, bo zabierała mi niestety radość z czytania...

Pomysł na książkę - rewelacja,coś nowego, ciekawego. Bardzo podobała mi się forma z pisaniem liścików. Mam jednak nieodparte poczucie, że coś tu jednak jest nie tak. Podejrzewam, że jest to po prostu postać głównej bohaterki. Z jednej strony rozumiem, że potrzebna była taka kreacja, ale litości! Niektóre dialogi, jej wypowiedzi, ta niesamowicie przerysowana infantylność......

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Sama nie wiem co myśleć o tej pozycji... Fenomen? Nie do końca. Badziew? Też niekoniecznie. Podejrzewam, że moje mieszane uczucia biorą się z niesamowitego potencjału wykreowanej Evelyn Hugo, który zupełnie nie został wykorzystany. Mam wrażenie, że autorka chciała za dużo wszystkiego upchnąć. Zbyt wiele wątków i nieprawdopodobnych wręcz zbiegów okoliczności spowodowało, że czekałam jeszcze tylko na trupa w szafie... Mam wrażenie, że książka jest przeciągnięta, do czasu, kiedy autorce skończyły się pomysły.

Inaczej mówiąc - za dużo wszystkiego,co nie znaczy, że jest to źle napisane, bo wręcz przeciwnie. Przez strony się przepływa, a główna postać została bardzo ciekawie wymyślona.

Sama nie wiem co myśleć o tej pozycji... Fenomen? Nie do końca. Badziew? Też niekoniecznie. Podejrzewam, że moje mieszane uczucia biorą się z niesamowitego potencjału wykreowanej Evelyn Hugo, który zupełnie nie został wykorzystany. Mam wrażenie, że autorka chciała za dużo wszystkiego upchnąć. Zbyt wiele wątków i nieprawdopodobnych wręcz zbiegów okoliczności spowodowało, że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Ojej co to był za retrlling... Mogę śmiało powiedzieć, że jeden z lepszych jakie do tej pory przeczytałam. Żeby nie było tak kolorowo - po 150 stronach miałam ochotę rzucić tę książkę w cholerę, żeby zaoszczędzić sobie nerwów i wściekania się na małą syrenkę.I jak ja się cieszę, że tego nie zrobiłam. Louise O'Neill stworzyła niesamowicie piękną i ponurą zarazem historię o dojrzewaniu, dorastaniau do podejmowania mądrych decyzji, o sile jaką każda kobieta w sobie ma i o niesamowitej więzi jaka łączy wszystkie. Coś CU-DO-WNE-GO.
I wierzcie mi, że jak też macie problem z przebrnięciem przez pierwszą połowę to dla samego zakończenia absolutnie warto.

Ojej co to był za retrlling... Mogę śmiało powiedzieć, że jeden z lepszych jakie do tej pory przeczytałam. Żeby nie było tak kolorowo - po 150 stronach miałam ochotę rzucić tę książkę w cholerę, żeby zaoszczędzić sobie nerwów i wściekania się na małą syrenkę.I jak ja się cieszę, że tego nie zrobiłam. Louise O'Neill stworzyła niesamowicie piękną i ponurą zarazem historię o...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Bardzo ciężko jest dla mnie napisać coś o tej książce z prostego powodu. Zawsze kiedy ją czytam jestem rozwalona emocjonalnie. Zdaję sobie sprawę, że "Zanim się pojawiłeś" nie jest arcydziełem światowej klasy na przestrzeni wieków, ale książka Jojo Moyes zawiera w sobie coś czego często bardzo brakuje współczesnej literaturze. Niesamowity ładunek emocjonalny. Dzięki połączeniu z tak barwnymi postaciami i przekazanymi wartościami ta pozycja stała się moim własnym arcydziełem,które zapamiętam na zawsze i do którego będę wracać bardzo często. Wiem, że jest ona momentami nieprawdopodobna i delikatnie infantylna, ale naprawdę warto dać jej szansę. Po prostu.

Bardzo ciężko jest dla mnie napisać coś o tej książce z prostego powodu. Zawsze kiedy ją czytam jestem rozwalona emocjonalnie. Zdaję sobie sprawę, że "Zanim się pojawiłeś" nie jest arcydziełem światowej klasy na przestrzeni wieków, ale książka Jojo Moyes zawiera w sobie coś czego często bardzo brakuje współczesnej literaturze. Niesamowity ładunek emocjonalny. Dzięki...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Kto po tej pozycji spodziewa się jak ja zwyczajnej historii kryminalno-obyczajowej jest w błędzie. I to solidnym.
Kryminał jak najbardziej.
Obyczajówka nie bardzo.
Za to ile tu niezwykłych i nierealnych elementów to głowa mała. A jak to wszystko jest genialnie połączone! Chyba najlepsza książki, jaką przeczytałam w tym roku.
Autor wykreował bardzo dobrą historię - ciekawą, a przy tym niebanalną. Bohaterowie również świetni z rozbudowanymi charakterami - każdy inny. Do tego pomysł na szukanie mordercy z możliwością zmieniania wcieleń i przeżywania jednego dnia to majstersztyk. Do tej pory zastanawiam się jak Stuart Turton sam się w tym nie pogubił, bo tu na każdej stronie się "coś" istotnego dzieje. Jedną gwiazdkę urwałam jedynie za troszeczkę rozwleczone fragmenty w środku książki. Poza tym rewelacja.

Kto po tej pozycji spodziewa się jak ja zwyczajnej historii kryminalno-obyczajowej jest w błędzie. I to solidnym.
Kryminał jak najbardziej.
Obyczajówka nie bardzo.
Za to ile tu niezwykłych i nierealnych elementów to głowa mała. A jak to wszystko jest genialnie połączone! Chyba najlepsza książki, jaką przeczytałam w tym roku.
Autor wykreował bardzo dobrą historię -...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Skradzione laleczki Ker Dukey, K. Webster
Ocena 7,5
Skradzione lal... Ker Dukey, K. Webst...

Na półkach: ,

Pomysł ciekawy.
Realizacja i język słabizna.
Główna bohaterka - porażka.

Pomysł ciekawy.
Realizacja i język słabizna.
Główna bohaterka - porażka.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jeżeli to jest debiut to życzę takiego każdemu twórcy kryminałów i thrillerów.
Niesamowicie dobrze napisany, skonstruowana zbrodnia i intrygi są naprawde bardzo solidne, a bohaterowie różni i niebanalni. Momentami miałam ciarki na ciele, a to z pewnością jest wyznacznik świetnie budowanego napięcia. Końcówka pozostawia poczucie usatysfakcjonowania, ponieważ mnogość wątków, które wprowadziła autorka pozostaje rozwiązana - na szczęście w żadnym aspekcie kryminalnym nie ma tu zakończenia otwartego.
Polecam, ponieważ w dobie zalewających nas zewsząd schematycznych thrillerów czy kryminałów, "Kredziarz" zachowuje oryginalność i dobry klimat.

Jeżeli to jest debiut to życzę takiego każdemu twórcy kryminałów i thrillerów.
Niesamowicie dobrze napisany, skonstruowana zbrodnia i intrygi są naprawde bardzo solidne, a bohaterowie różni i niebanalni. Momentami miałam ciarki na ciele, a to z pewnością jest wyznacznik świetnie budowanego napięcia. Końcówka pozostawia poczucie usatysfakcjonowania, ponieważ mnogość wątków,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ciężko ocenić mi tę pozycję. Z jednej strony napisana jest naprawdę dobrze, bez błędów logicznych i raczej prostym zrozumiałym językiem. Historia jest dosyć interesująca i jakby nie patrzeć nic podobnego wcześniej nie czytałam. Niestety jednak nie przypadła mi do gustu sama "ideologia" książki (nie wiem jak to ująć). Wszystko tam wydaje mi się albo czarne albo białe - nic pomiędzy. Nie chcę być zrozumiana źle, absolutnie nie mam nic przeciwko wartościom feministycznym, jednak w pewnych momentach miałam tego po kokardę.
Książka jest dobra, ale nie dla mnie. Nie jest to moja tematyka. Nie żałuję jednak, że ją przeczytałam i nie wątpię, że w tej histori zakocha się wiele osób.

Ciężko ocenić mi tę pozycję. Z jednej strony napisana jest naprawdę dobrze, bez błędów logicznych i raczej prostym zrozumiałym językiem. Historia jest dosyć interesująca i jakby nie patrzeć nic podobnego wcześniej nie czytałam. Niestety jednak nie przypadła mi do gustu sama "ideologia" książki (nie wiem jak to ująć). Wszystko tam wydaje mi się albo czarne albo białe - nic...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jedyne co mogę o tej książce powiedzieć konstruktywnego to fakt, że przedstawia szkodliwe wzorce zachowań. Bo fabuła za wielkiego sensu nie ma, bohaterowie to płytkie "laleczki", a sama historia tak nieprawdopodobna, że aż śmieszna.
No i co ciekawe! Główny bohater ma chyba kostki lodu zamiast oczu, bo pogubiłam się w rachubie ile to on "lodowatych spojrzeń" rzucał...
Porażka.

Jedyne co mogę o tej książce powiedzieć konstruktywnego to fakt, że przedstawia szkodliwe wzorce zachowań. Bo fabuła za wielkiego sensu nie ma, bohaterowie to płytkie "laleczki", a sama historia tak nieprawdopodobna, że aż śmieszna.
No i co ciekawe! Główny bohater ma chyba kostki lodu zamiast oczu, bo pogubiłam się w rachubie ile to on "lodowatych spojrzeń"...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Przed "Okrutnym księciem" Holly Black ciężko było ostatnio uciec. Fala pozytywnych opinii, które zalały "booktuba" czy "bookstagrama" sprawiła, że i ja wpadłam w pułapkę marketingu no i pięknej okładki. Czy było warto?

Historia, którą przedstawia książka nie jest niczym nowym, ani specjalnie nie wyróżnia się na tle wszechobecnej młodzieżowej fantastyki.Niektóre sceny przywodzą mi na myśl inną literaturę, choćby "Grę o tron" czy "Żelaznego króla". Niestety wiele intryg czy tajemnic zbyt łatwo było przewidzieć - kto z kim, dlaczego i tak dalej. Główna bohaterka również nie zachwyca, chociaż nie można powiedzieć charakterek to ona ma. Zabrakło mi nieco więcej opisu świata czy wytworów wyobraźni pani Black. Natomiast za dużo dostałam literówek, które po pewnym czasie zaczęły mnie zwyczajnie już drażnić.

Za co więc aż tyle gwiazdek?
Przede wszystkim za prowadzenie wielu wątków, wprowadzenie ciekawych rozwiązań i tych niesamowitych stworzeń.
Za brak natrętnego wątku miłosnego.
Za dobrze wykreowanych bohaterów drugoplanowych (Duch, Bomba i Karakan naprawdę wymiatają).
Za takie a nie inne przedstawienie Elfów.
Za scenę koronacji (mam słabość do Martina, a kto czytał na pewno będzie wiedział co mogę mieć na myśli).
I oczywiście za wstęp do "większej" historii - bo tak moim zdaniem powinno traktować się "Okrutnego księcia". Jest naprawdę dobrym wprowadzeniem do serii i daje niesamowite pole do popisu w kolejnych tomach. Dlatego też czekam na dalszy rozwój akcji i nie poprzestanę na pierwszym tomie, ponieważ końcówka pozostawia cudowny niedosyt.

Przed "Okrutnym księciem" Holly Black ciężko było ostatnio uciec. Fala pozytywnych opinii, które zalały "booktuba" czy "bookstagrama" sprawiła, że i ja wpadłam w pułapkę marketingu no i pięknej okładki. Czy było warto?

Historia, którą przedstawia książka nie jest niczym nowym, ani specjalnie nie wyróżnia się na tle wszechobecnej młodzieżowej fantastyki.Niektóre sceny...

więcej Pokaż mimo to