-
ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel15
-
ArtykułyTrendy kwietnia 2024: młodzieżowy film, fantastyczny serial, „Chłopki” i Remigiusz MrózEwa Cieślik2
-
ArtykułyKsiążka za ile chcesz? Czy to się może opłacić? Rozmowa z Jakubem ĆwiekiemLubimyCzytać1
-
Artykuły„Fabryka szpiegów” – rosyjscy agenci i demony wojny. Polityczny thriller Piotra GajdzińskiegoMarcin Waincetel2
Biblioteczka
2021-09-12
2020-01-04
Drugi tom opowiadań o Wiedźminie Geralcie z Rivii zachwycił mnie równie mocno jak jego poprzednik. Przy każdym kolejnym czytaniu, tudzież słuchaniu udowadniając mi bardzo dobitnie, iż Pan Andrzej Sapkowski mistrzem, i to takowym przez łogromelne eM, jest i kropka. Nie czarujmy się... Bez genialnej prozy Sapkowskiego nie byłoby gier, nie byłoby serialu od Netflixa, ba, nie byłoby nawet tego czegoś z Żebrowskim, Zamachowskim i gumowymy potworamy na zameczki błyskawiczne... Ale o tym wszyscy przecież doskonale wiedzą. Podejrzewam zaś skromnie, iż nie wszyscy wiedzą jeszcze o tym, iż bez genialnej prozy Pana Sapkowskiego nie byłoby również arcygenialnego słuchowiska powstałego w kooperatywie Audioteki, Fonopolis i Teatru Polskiego Radia. Słuchanie wiedźmińskich opowieści w takim wydaniu jest przeżyciem niemal porównywalnym z Katharsis. Genialna rzecz. W końcu Geralt już oficjalnie jest naszym eksportowym skarbem narodowym, a owe słuchowisko aż nazbyt dobitnie to potwierdza. Polecam z całego serca. Warto. Pieruńsko bardzo warto.
Ps.
Niniejsza skromna opinia tyczy się oczywiście wszystkich opowiadań ze zbioru "Miecz Przeznaczenia". Dlaczegóż to każde z nich zostało wprowadzone na lubimyczytac jako oddzielny utwór? A jakimż to niby prawem ja maluczki próbuję pojąć bezmiar geniuszu, tudzież durnoty, poczynań dodających do niniejszego serwisu te wszystkie wiedźmińskie opowieści? Spuśćmy więc na toto zasłonę milczenia. Ja zaś pozwolę sobie raz przedłożyć niniejszą opinię. Nie będę przecież na siłę kopiowač i wklejać sześć razy tego samego ;)
Drugi tom opowiadań o Wiedźminie Geralcie z Rivii zachwycił mnie równie mocno jak jego poprzednik. Przy każdym kolejnym czytaniu, tudzież słuchaniu udowadniając mi bardzo dobitnie, iż Pan Andrzej Sapkowski mistrzem, i to takowym przez łogromelne eM, jest i kropka. Nie czarujmy się... Bez genialnej prozy Sapkowskiego nie byłoby gier, nie byłoby serialu od Netflixa, ba, nie...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-01-04
2020-01-04
2020-01-04
2020-01-04
2020-01-04
2017-08-23
2017-08-23
2017-08-23
2017-08-23
2017-08-23
2017-08-23
Przez te wszystkie lata "Ostatnie Życzenie" czytałem wielokrotnie od deski do deski, bądź też na wyrywki. Teraz przyszła kolej jego wersję udźwiękowioną.
Przyznam się szczerze, iż zakupiłem i przesłuchałem wydanie markowane logiem SuperNOWEJ w postaci dwóch dysków CD z plikami mp3.
Przesłuchałem, i cóż... Jestem zachwycony! Genialnie zrealizowane słuchowisko. Aktorzy (a dokładniej ich głosy) wybornie dopasowani do postaci. Istny majstersztyk. Słucha się tego z niewyobrażalną wręcz przyjemnością. Zdecydowanie polecam!!!
PS.
Na temat samego "Ostatniego Życzenia" nie jestem w stanie napisać niczego ponad to, co już na niniejszym portalu napisano.
Dla mnie mistrzostwo świata. Mistrzostwo nieosiągalne wręcz, do którego ledwie się zbliża Martin ze swoją "Pieśnią Lodu i Ognia".
PS2.
A Disney niech se w rzyć wsadzi te swoje bajeczki z Emmą Watson, które są ledwie popłuczynami po historii Nivellena. I kropka.
PS3.
Niniejsza "recenzja" tyczy się wersji audio całego zbioru opowiadań Pana Andrzeja Sapkowskiego pod tytułem "Ostatnie Życzenie" niezależnie, czy został on wydany w wersji składającej się z sześciu czy też z dwóch części.
Przez te wszystkie lata "Ostatnie Życzenie" czytałem wielokrotnie od deski do deski, bądź też na wyrywki. Teraz przyszła kolej jego wersję udźwiękowioną.
Przyznam się szczerze, iż zakupiłem i przesłuchałem wydanie markowane logiem SuperNOWEJ w postaci dwóch dysków CD z plikami mp3.
Przesłuchałem, i cóż... Jestem zachwycony! Genialnie zrealizowane słuchowisko. Aktorzy (a...
2018-08-16
Nie tak bardzo dawno temu zakupiłem sobie audiobooki "Trylogii Husyckiej" Andrzeja Sapkowskiego. Zakupiłem, wrzuciłem na telefon z myślą o wybornym czasoumilaczu podczas pieszych wędrówek wszelakich i zacząłem słuchać... Po pierwsze - audiobooki okazały się słuchowiskami, ba rzeknę wręcz, iż genialnymi słuchowiskami. Wspaniali aktorzy, z których głosami niemal natychmiast się zżyłem i zacząłem je rozpoznawać, wyborna reżyseria Janusza Kukuły, oraz muzyka... Muzyka specjalnie skomponowana na potrzebę niniejszego projektu przez Adama Skorupę (tego samego Adama Skorupę, który zmajstrował soundtracki do dwóch pierwszych giercowych Wiedźminów)... Majstersztyk normalnie...
Po drugie zaś - po kilkunastu latach powróciłem do świata Reinmara z Bielawy. Ach, cóż to był za powrót... Śląsk roku pańskiego 1425... Prawdziwa jesień średniowiecza... Szalejąca inkwizycja, jeszcze bardziej szalejące husyckie zagony, szalejący bracia von Stercza, szalejąco legendarne problemy gastryczne szalenie legendarnego Zawiszy Czarnego z Garbowa, szalejący raubritterzy oraz szalenie przerażające straszne pomurniki, czy wreszcie doprowadzany do szaleństwa sercowymi rozterkami Reinemana Szarlej. A podlane to wszystko sosikiem z wielkiej polityki... Papieżnicy mordują swoich heretyków (czyli Husytów), a Husyci mordują swoich heretyków (czyli Papieżników). Nie zapominajmy jeszcze o wątkach paranormal romance. Nic tak nie rozgrzewa kobity (nawet młodej szlachcianki) jak awionistyczne perypetie na drewnianej ławie tuż po wyratowaniu z lubieżnych łap porywaczy i tuż przed lądowaniem w pewnych sławetnych krzakach niemal na samiuśkim szczycie Łysej Góry i to w porze sabatu. Oj działo się w tych krzakach... Działo...
Paranormalnych tematów mamy zresztą więcej. Sławetne trzy wiedźmy, które zadebiutowały u niejakiego Szekspira, by później triumfalnie gwiazdorzyć (i to kilkukrotnie) u Pratchetta i nawet załapać się na epizodyczne rólki w "Yansie" Duchâteau i Rosińskiego, również mają swoją jakże ważną rolę w "Narrenturmie". Do tego jeszcze caluśkie zgraje rózniastych magów, czarnoksiężników, czarownic, guślarek, wampirów, demonów i innego słowiańskiego tałatajstwa...
Cóż... Powrót do tego świata wspominam bardzo ciepło...
Panie Andrzeju kochany, prywatnie możesz pan sobie być gburem, pieniaczem i kim tak tylko sobie pan zamarzysz, bylebyś pan nadal pisał takie cudeńka (a z tym niestety już od kilkunastu latek kiepściutko). Wyborne fantasy z bardzo rzetelną i solidną dawką historii. Nic tylko czytać i słuchać. W kółko i w kółko i w kółko...
Oto stary dobry Sapkowski. I basta.
Nie tak bardzo dawno temu zakupiłem sobie audiobooki "Trylogii Husyckiej" Andrzeja Sapkowskiego. Zakupiłem, wrzuciłem na telefon z myślą o wybornym czasoumilaczu podczas pieszych wędrówek wszelakich i zacząłem słuchać... Po pierwsze - audiobooki okazały się słuchowiskami, ba rzeknę wręcz, iż genialnymi słuchowiskami. Wspaniali aktorzy, z których głosami niemal natychmiast...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-10-19
"Skąd się bierze woda sodowa i nie tylko" czyli "Saga o Kudłaczku i Bąbelku - Dzieła Zebrane" Tadeusza Baranowskiego.
I niby wszystko powinno być jasne...
Niby, gdyż przy każdym czytaniu odkrywam w tym komiksie kolejne suspensy, zaś granice surrealizmu non stop się przesuwają ukazując kolejne dna tego kociołka buzującego wrzącą totalną psychodelą.
Kudłaczek i Bąbelek są, tuż obok Kajka i Kokosza, bohaterami mojego dzieciństwa. Kurczę, na ich przygodach uczyłem się czytać...
Ach te wspomnienia... Aż się łezka w oku zakręciła... Później zaś, niczym strzał ciężkim kafarem w łepetynkę, rąbła mnie przerażająca myśl, jak mało z tego dzieła wówczas zrozumiałem...
Genialna Sprawa Panie Tadeuszu. Mistrzem Pan jesteś i kropka.
PS.
Dzięki wydawnictwu Ongrys otrzymaliśmy owe wydanie zbiorcze zawierające trzy albumy "Skąd się bierze woda sodowa", "W pustyni i w paszczy" oraz "Przepraszamy, remanent", czyli wszystko o Kudłaczku i Bąbelku.
PS2.
Niemal zapomniałem - w prezencie do niniejszego albumu otrzymałem jeszcze okraszony piękną grafiką Pana Tadeusza Plan lekcji... I teraz mam wielką zagwozdkę... Co ja mam niby z nim zrobić? Powiesić sobie na ścianie nad kompem w robocie, czy może mojej chrześnicy oddać? Dylemat w stylu "osiołkowi z żłoby dano..."
Ps3.
"Ależ Wodzu, co wódz!"
"Skąd się bierze woda sodowa i nie tylko" czyli "Saga o Kudłaczku i Bąbelku - Dzieła Zebrane" Tadeusza Baranowskiego.
I niby wszystko powinno być jasne...
Niby, gdyż przy każdym czytaniu odkrywam w tym komiksie kolejne suspensy, zaś granice surrealizmu non stop się przesuwają ukazując kolejne dna tego kociołka buzującego wrzącą totalną psychodelą.
Kudłaczek i Bąbelek są,...
Pierwszy wydany w Polsce tom marvelowego Epic Collection. Oczywiście o Spider-Manie i oczywiście jak w wydaniach amerykańskich nijak ma się on do chronologii, gdyż w jest to tom 17 (obejmujący przełom lat 1986-1987). W polskiej wersji mamy unowocześnienie w postaci twardej oprawy oraz wstępu spod pióra Kamila Śmiałkowskiego wyjaśniającego co to są te całe Epic Collections i o co tak w ogóle w nich chodzi.
A są to najprościej mówiąc zebrane do kupy roczniki danych serii.
Cóż więc mamy w naszym siedemnastym tomie przygód Niesamowitego Człowieka-Pająka(*)?
Otóż mamy typowy miszmasz, przysłowiowy groch z kapustą, w którym totalna sieczka przeplata się z nawet zjadliwymi opowiastkami o Hobgoblinach dwóch (starym i nowym), by wreszcie dobrnąć do sławetnego wiekopomnego wydarzenia - ślubu Piotrusia Parkera z Mary Jane Watson! A po tych wszystkich "wiekopomnych opowieściach" pojawiają się "Ostatnie Łowy Kravena". Istna wisienka na torcie. Opowieść wybitna, genialna, najlepsza historia o Spider-Manie jaką dane mi było przeczytać, która bezapelacyjnie zdeklasowała wszystkie poprzednie opowiastki.
Dla kogo adresowany jest ten album? Dla starych pryków z epoki TM-Semic na pewno. Dla fanatyków starych komiksów superbohaterskich również, ale wszyscy ci wielbiciele filmów marvelowatych, dla których liczy się wyłącznie popitalająca nieustannie akcja i nawalanka wynudzą się na tym albumie niemożebnie. Cóż, takie życie... Kiedyś ci obecni wielbiciele marvelowatych filmów dorosną wreszcie i wówczas docenią. Może niekoniecznie cały ten album, ale "Ostatnie Łowy Kravena" na pewno!
PS.
Kolejny tomik Amazing Spider-Man Epic Collection, dla odmiany noszący numer startowy 18, zawierał będzie narodziny pająkowego drim timu - duetu Michelinie/McFarlane. Tam to dopiero będzie się działo ;)
-------------------------------
(*) - oto największa przewaga języka angielskiego. Największe kretyństwo zapisane po angielsku brzmi o wiele mniej kretyńsko niż jego przekład na język polski. Ciekawe dlaczego... ;)
Pierwszy wydany w Polsce tom marvelowego Epic Collection. Oczywiście o Spider-Manie i oczywiście jak w wydaniach amerykańskich nijak ma się on do chronologii, gdyż w jest to tom 17 (obejmujący przełom lat 1986-1987). W polskiej wersji mamy unowocześnienie w postaci twardej oprawy oraz wstępu spod pióra Kamila Śmiałkowskiego wyjaśniającego co to są te całe Epic Collections...
więcej Pokaż mimo to