-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński2
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać304
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik14
Biblioteczka
Sylwia Bies kolejny raz pokazała, że thrillery psychologiczne to zdecydowanie jej gatunek. "Arcykapłanka" jest powieścią z genialnym klimatem, który twory się stopniowo. Tym gęstszy im dalej idziemy przez tę powieść. Przypadkowe spotkanie po latach daje punkt wyjścia do niesamowitej historii, w której autorka tak zgrabnie miesza faktami, że nie sposób domyśleć się finału. Wraz z główną bohaterką zostajemy porwani w świat magii i ezoteryki, gdzie o każdym kolejnym kroku, decydują karty tarota.
Właśnie świat "wróżek" był dla mnie tym najbardziej intrygującym, to jak bardzo takie osoby potrafią od siebie uzależnić, sprawić by ciężko było podjąć decyzję bez wcześniejszej konsultacji. Jak bardzo bez podawania konkretów, a tylko rzucając ogólnikami, działają na wyobraźnię ich klienta, tak, by sam zainteresowany dopasował sobie słowa do własnych problemów. I zawsze trafiają one w punkt.
"Arcykapłanka" jest rewelacyjnie napisaną książką, która niebanalnym wątkiem przewodnim łączy wszystkie pozostałe. Serdecznie polecam.
Sylwia Bies kolejny raz pokazała, że thrillery psychologiczne to zdecydowanie jej gatunek. "Arcykapłanka" jest powieścią z genialnym klimatem, który twory się stopniowo. Tym gęstszy im dalej idziemy przez tę powieść. Przypadkowe spotkanie po latach daje punkt wyjścia do niesamowitej historii, w której autorka tak zgrabnie miesza faktami, że nie sposób domyśleć się finału....
więcej mniej Pokaż mimo to
Każda powieść z demonicznej serii, poza kryminalnym wątkiem skrywała coś jeszcze, jakiś trudny społecznie, ale ważny temat, który autorka bardzo umiejętnie wplata w fabułę. W "Utopcu" jest to znęcanie się nad rodziną. Idealne małżeństwo z ogromną rysą pod piękną otoczką.
"Utopiec" zaczyna się tajemniczo i do końca taki pozostaje. Dodatkowo autorka posyła Radwana w opuszczone przez ludzi miejsca, co dodatkowo buduje ciekawy klimat. Sama zagadka też nie jest oczywista, wątków, a tym samym motywów jest kilka, również potencjalnych sprawców więcej niż jeden. Dodatkowo pojawia się ktoś, kto bardzo chce sprowadzić dziennikarza na niewłaściwy trop.
"Utopiec" to nie tylko trup oraz śledztwo, to również dalsza część zapisków z życia dziennikarza Tomasza Radwana, który został usidlony, jednak sielskie i spokojne życie nie jest mu pisane. Czy Lena wytrzyma?
Kolejna bardzo sprawnie napisana część, zamknięta, bez niedopowiedzeń, czy nierozwiązanych wątków. Jedyne zastrzeżenia mam co do pracy poznańskich policjantów, bo autorka potrafi wczuć się w rolę śledczego, a tu mierził mnie ich brak profesjonalizmu. Najwyraźniej tym razem mamy czarną owcę w stadzie. Mimo tego bezsprzecznie polecam!
Każda powieść z demonicznej serii, poza kryminalnym wątkiem skrywała coś jeszcze, jakiś trudny społecznie, ale ważny temat, który autorka bardzo umiejętnie wplata w fabułę. W "Utopcu" jest to znęcanie się nad rodziną. Idealne małżeństwo z ogromną rysą pod piękną otoczką.
"Utopiec" zaczyna się tajemniczo i do końca taki pozostaje. Dodatkowo autorka posyła Radwana w...
Alkoholik — to słowo z marszu kojarzy się z zalegający na ławce, brudnym menelem. I to najczęściej płci męskiej. U Natalii Nowak-Lewandowskiej pije kobieta, żona, matka, córka, pracownik, który lubi swoją pracę i codziennie idzie do niej z uśmiechem, świetny fachowiec, więc co poszło źle?
"Cień w lustrze" to powieść, w której poznajmy wszystkie etapy choroby alkoholowej. Na podstawie życia zwyczajnej młodej kobiety, takiej, jaką na co dzień spotykamy w drodze, pokazuje, jak nieuchronnie alkohol zmienia osobę, którą znaliśmy w kogoś zupełnie obcego. Powolną drogę ku samemu dnu, ale również powolną drogę na powierzchnię, ku wyrwaniu się ze szponów nałogu. I odbudowaniu tego co wydawało się stracone.
"Cień w lustrze" jest książką wstrząsającą i zostającą w czytelniku na długo po ostatniej przeczytanej stronie. Alkoholizm dotyka nie tylko głównej bohaterki, również całej jej rodziny, przyjaciół, znajomych. Ta choroba jakby się rozprzestrzenia, choć przecież nie jest zakaźna. Cierpi uzależniony, cierpi współuzależniony i ta powieść właśnie w większości składa się z bólu i kłamstw. I bezsilności. Nie jest łatwa, ale na pewno potrzebna.
Alkoholik — to słowo z marszu kojarzy się z zalegający na ławce, brudnym menelem. I to najczęściej płci męskiej. U Natalii Nowak-Lewandowskiej pije kobieta, żona, matka, córka, pracownik, który lubi swoją pracę i codziennie idzie do niej z uśmiechem, świetny fachowiec, więc co poszło źle?
"Cień w lustrze" to powieść, w której poznajmy wszystkie etapy choroby alkoholowej....
"Gwiazdeczka" to przede wszystkim powieść o wybaczeniu, chęci naprawy relacji. Drugiej szansie, zarówno tej danej jak i otrzymanej. Aleksandra Rak pisze emocjami, co bardzo dobrze widać w całej powieści. Nie brak w niej gorzkich momentów, nie brak chwil, w których chcemy po przyjacielski poklepać główną bohaterów po ramieniu i powiedzieć "będzie dobrze", a osoby wrażliwe pewnie otrą łzę wzruszenia.
Właśnie na przykładzie Asi widzimy jak trudno niekiedy zachować się "jak należy", jak ciężko uśmiechać się kiedy w środku czujemy ciężar. "Gwiazdeczka" mimo poruszanych w niej trudnych tematów, jak chociażby życie z chorym na Alzheimera czy powrót do społeczeństwa po więzieniu, jest powieścią optymistyczną. Cudownie pozytywną, bo przecież mrok w końcu rozjaśni blask, a na niebie zabłysną gwiazdy. Serdecznie polecam.
"Gwiazdeczka" to przede wszystkim powieść o wybaczeniu, chęci naprawy relacji. Drugiej szansie, zarówno tej danej jak i otrzymanej. Aleksandra Rak pisze emocjami, co bardzo dobrze widać w całej powieści. Nie brak w niej gorzkich momentów, nie brak chwil, w których chcemy po przyjacielski poklepać główną bohaterów po ramieniu i powiedzieć "będzie dobrze", a osoby wrażliwe...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-06-01
Pełna tajemnic, gęsta od mroku i nieokładalna - taka jest najnowsza powieść Sylwii Bies "Ludzie niczyi". Główni bohaterowie to osoby można powiedzieć bez korzeni, bez tożsamości. Każda z nich żyjąca tu i teraz, odcinająca się grubą kreską od przeszłości, mająca drugą twarz, skrywaną pod maską.
"Ludzie niczyi" to thriller psychologiczny z gatunku tych, które od samego początku podszyte są lękiem. Piękny dom na kompletnym odludziu, w którym mieszkają Michał i Nadia z córeczką, jest świetną kryjówką, ale i pułapką. Kiedy dołącza do nich Aneta, okazuje się, że nie są w domu tylko we czwórkę. Zamknięte na klucz drzwi skrywają jeszcze jednego lokatora, który nie jest przyjaźnie nastawiony.
Autorka bazując na swoich postaciach, ich zachowaniu, przeszłości, którą chcą ukryć, a także codzienności, nie zawsze tak kolorowej jak się z pozoru wydaje, prowadzi dość zawiłą fabułę. Najważniejszym jej punktem jest człowiek i to, do czego gotowy jest się posunąć, kiedy wydaje mu się, że nie ma innego wyjścia.
Pod koniec stwierdzicie, że tytułowi ludzie wcale nie są niczyi, ale żyją jako czyjaś własność. Polecam!
Pełna tajemnic, gęsta od mroku i nieokładalna - taka jest najnowsza powieść Sylwii Bies "Ludzie niczyi". Główni bohaterowie to osoby można powiedzieć bez korzeni, bez tożsamości. Każda z nich żyjąca tu i teraz, odcinająca się grubą kreską od przeszłości, mająca drugą twarz, skrywaną pod maską.
"Ludzie niczyi" to thriller psychologiczny z gatunku tych, które od samego...
2021-02-25
Mariusz Leszczyński ma bardzo specyficzny styl, który albo się polubi i zaakceptuje, albo będzie przeszkadzał. Autor stosuje zdrobnienia (choć w "Obliczu zła" jest ich mniej), które mam wrażenie już od pierwszej jego powieści, służą, by oddać przywiązanie czy charakter relacji między bohaterami oraz bardzo szczegółowe opisy. Na pewno ogromnym plusem jest wartka akcja, bo od początku książki bardzo dużo się w niej dzieje. Mamy wybuch, brutalną zbrodnię oraz umowę, która z perspektywy czasu okazuje się być paktem z diabłem. Bohaterowie mają różne twarze, a co za tym idzie bardzo trudno określić własne uczucia względem nich. Również postępowanie w niektórych sytuacjach, nie było dla mnie do końca jasne, jednak tu emocje brały górę, a tego przecież nie jesteśmy w stanie aż tak dobrze kontrolować, prawda?
"Oblicze zła" jest powieścią brutalną w wielu aspektach, bo zbrodnia to tylko wycinek całości. Przeszłość, przyszłość, teraźniejszość, w każdej sferze znajdziemy jeden z kilku odcieni zła, bo czy odwracanie wzroku gdy widzimy krzywdę nie jest tak samo okrutne jak zadawanie fizycznego bólu? Gdy kryjemy sprawcę czy to nie jest policzek dla ofiary?
"Oblicza zła" niestety mają jedną wadę, o której piszę z ciężkim sercem - korekta. Jest mi strasznie przykro, że powtórzenia czy inne błędy nie zostały wychwycone przed drukiem. Nie jest to wina autora, ale rzutuje na odbiór, a tym samym na nas patronów powieści. Mimo wszystko mam nadzieję, że ją przeczytacie.
Mariusz Leszczyński ma bardzo specyficzny styl, który albo się polubi i zaakceptuje, albo będzie przeszkadzał. Autor stosuje zdrobnienia (choć w "Obliczu zła" jest ich mniej), które mam wrażenie już od pierwszej jego powieści, służą, by oddać przywiązanie czy charakter relacji między bohaterami oraz bardzo szczegółowe opisy. Na pewno ogromnym plusem jest wartka akcja, bo...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-02-19
Aldona Reich wrosła w ludowe legendy i jak dla mnie wychodzi jej to bardzo dobrze. "Strzyga" to kolejna powieść z nadnaturalną, ale jakże żywą postacią w tle, do tego poprowadzona tak, by jak najwięcej namieszać. W którymś momencie byłam pewna, że już wiem kto i najważniejsze dlaczego, a jedynie co do motywu się nie pomyliłam. Dużo w tej książce tajemnic, chyba więcej niż w "Beboku", a że tym razem mamy większe miasto to i autorka mogła rozwinąć skrzydła. Nielegalne biznesy pod przykrywką wielkich firm, wielkie pieniądze, dzięki którym można ukryć prawdę i to, co mnie najbardziej poruszyło (bo akurat ten temat zawsze tak na mnie działa) prostytucja. Handel kobietami, traktowanie ich gorzej niż robactwa, zastraszanie, narkotyzowanie, oznaczanie, bo od chwili porwania zostają czyjąś własnością. Przerażający proceder, który nie traci na aktualności.
Na kartach "Strzygi" wracają znani nam z "Beboka" bohaterowie. Tomasz Radwan, Lena Grabska, Marcin Sawczuk i Troll. Dziennikarz tym razem bardziej namiesza w swoim życiu prywatnym niż w śledztwie, bo choć dochodzenie do niewygodnej prawdy ma opanowane do perfekcji, to związek z Leną wydaje się być dla niego czarną magią. Marcin Sawczuk odsunięty od postępowania ze względu na powiązania rodzinne, działa na własną rękę, wspierany zarówno przez Radwana jak i chyba najbardziej tajemniczą postać całego cyklu, geniusza komputerowego Trolla. I choć cała ekipa działa bardzo sprawnie, wkrótce pojawiają się kolejne zwłoki, a także legenda o kobiecie, która powstała z martwych.
Okładka - obłędna! Sami przyznacie.
Aldona Reich wrosła w ludowe legendy i jak dla mnie wychodzi jej to bardzo dobrze. "Strzyga" to kolejna powieść z nadnaturalną, ale jakże żywą postacią w tle, do tego poprowadzona tak, by jak najwięcej namieszać. W którymś momencie byłam pewna, że już wiem kto i najważniejsze dlaczego, a jedynie co do motywu się nie pomyliłam. Dużo w tej książce tajemnic, chyba więcej niż w...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-02-03
Jak rzadko sięgam po romanse, tak do powieści "Wybór Charlotty" coś mnie przyciągnęło. I to był strzał w 10! Ta powieść urzeka, nie tylko piękną okładką, ale językiem, klimatem, fabułą, postaciami. Autorka przenosi nas do XIX wiecznej Anglii, słowami oddaje klimat i panujące nastroje, kreśli niełatwą historię młodej dziewczyny, której los spoczywa w rękach innych, a może jednak niekoniecznie? Rodzice Charlotty zmarli, nie pozostawiając dla córki odpowiedniego posagu. Zbiegiem okoliczności poznaje Amelię, siostrę baroneta Cedrica, chmurnego mężczyzny z oszpeconą twarzą. Przyszłość obu dziewczyn nie wygląda kolorowo, obie muszą wyjść za mąż - Charlotta, by wraz z mężem nabyć majątek i nie zostać "skazana" na pomieszkiwanie kątem u dalekich krewnych, Amelia, ponieważ w jej rodzinie nie ma męskiego potomka. Sprawa wydaje się beznadziejna, jednak Charlotta jest inteligentną i sprytną dziewczyną o wielkim sercu, a skoro już musi mieć męża, postanawia zrobić to na własnych warunkach i przy okazji... pomóc Amelii.
Agnieszka Olejnik stworzyła niesamowitą powieść o sile kobiet, w momencie, kiedy jako słaba płeć nie miały za wiele do powiedzenia. Jej bohaterka wyprzedza swoje czasy nie tylko postępowaniem, ale i myśleniem, podejściem do nauki, czy życiowych wyborów. Jednak autorka znalazła balans i Charlotta mimo wszystko wpasowuje się w obowiązujące ramy, nie jest buntowniczką dla samej idei buntu. Polubiłam ją od razu, podobnie jak i Amelię, młodziutką wrażliwą dziewczynę, przed którą całe życie, a nie mającą tak wielkiej odwagi jak Charlotta, by zawalczyć o siebie.
"Wybór Charlotty" oczywiście jest historią o miłości, ale nie gwałtownej, a dojrzałej, zrodzonej ze wzajemnego szacunku, prób zrozumienia drugiego człowieka. Zbudowanej na silnym fundamencie. Scen erotycznych również w niej nie brakuje, opisanych subtelnie, a jednak wywołujących wypieki na policzkach. Dla mnie to przede wszystkim bardzo dobrze napisana i klimatyczna powieść, o czasach pięknych sukni, nienagannych manier, wystawnych podwieczorków. Czasach, które minęły, ale wciąż są żywe w naszej wyobraźni. Sami zresztą sprawdźcie!
Jak rzadko sięgam po romanse, tak do powieści "Wybór Charlotty" coś mnie przyciągnęło. I to był strzał w 10! Ta powieść urzeka, nie tylko piękną okładką, ale językiem, klimatem, fabułą, postaciami. Autorka przenosi nas do XIX wiecznej Anglii, słowami oddaje klimat i panujące nastroje, kreśli niełatwą historię młodej dziewczyny, której los spoczywa w rękach innych, a może...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-11-05
Zapomniana piosenka” to na wskroś optymistyczna i ciepła powieść, gdzie przy ostatniej stronie uśmiechniecie się do siebie i pomyślicie, że tak musiało być. To nie jest typowy zimowy wyciskacz łez, a dobrze napisana historia, która właściwie mogłaby dziać się o każdej innej porze roku, ale akurat okolice świąt mają tę niesamowitą magię i ją tu widać. Widać niestety również to, co częste w życiu młodych, zabieganych ludzi na tzw. dorobku. Pogoń za pieniądzem, łatwiejszym życiem, ale poświęceniem więzi z rodziną, myśleniem, że mam czas, zdążę, a ten czas ucieka, rodzice czy dziadkowie nie młodnieją, warto o tym pomyśleć. Dodatkowo syn jednego z głównych bohaterów mieszka za granicą i na co dzień nie ma fizycznego kontaktu z ojcem. Kiedy ten potrzebuje pomocy, nie ma go obok, a przyjazd to nie kilka, a tysiące kilometrów. Agata Bizuk emigrację zna z własnego podwórka, co pewnie ułatwiło jej oddać emocje związane z bezsilnością obu stron.
Mam wrażenie, że autorka od debiutu, bardzo poprawiła swój styl i język. Bohaterowie mają osobowość, widać i czuć ich emocje, które przekładają się na czytelnika, a ja bardzo lubię być kimś obok, lubię, kiedy książka zabiera mnie do swojego świata, a „Zapomniana piosenka” tak właśnie jest, odcina od tego, co na zewnątrz i pochłania uwagę. Emocjonalna, ale nie przytłaczająca fabuła sprawia, że kartki uciekają spod palców. Całość bardzo ciekawie się zazębiała, aż zgrała do właściwie jednej, wspólnej historii. Bardzo polecam, zwłaszcza teraz, kiedy aura za oknem nie daje powodów do uśmiechu.
Zapomniana piosenka” to na wskroś optymistyczna i ciepła powieść, gdzie przy ostatniej stronie uśmiechniecie się do siebie i pomyślicie, że tak musiało być. To nie jest typowy zimowy wyciskacz łez, a dobrze napisana historia, która właściwie mogłaby dziać się o każdej innej porze roku, ale akurat okolice świąt mają tę niesamowitą magię i ją tu widać. Widać niestety również...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-10-27
Myślałam, że książki młodzieżowe nie są dla mnie, a jednak w „Era Zero” przepadłam kompletnie. Język nastolatki, która opowiada swoją historię, tak jakby prowadziła ze mną, czytelnikiem rozmowę, niesamowicie przypadł mi do gustu. Czułam się, jakbym razem z nią została „zwymiotowana” przez kota i znalazła w dziwnym świecie, bez zasad, a jednak z ograniczeniami. Bez władzy, a jednak ze Starszyzną pilnującą porządku. Humor to kolejna mocna strona tej powieści i elementy fantastyczne, ogrom postaci przybierających najróżniejsze formy, kształty, kolory, moce czy talenty, którymi zostają obdarzeni. To wszystko splata się w jedną całość niezwykłej podróży po nowym — ponoć lepszym — świecie.
Książka zadziwia tym, jak bardzo jest o nas, o naszych ograniczeniach, które są w głowie, o tym, jak często droga wiedzie prosto, a my kluczymy bokami, nie zwracamy uwagi na pewne oczywiste rzeczy. Autorka oczami Spiki pokazuje nam oczywiste rozwiązania, a które nam tak ciężko przychodzą. W głównej bohaterce jak w lustrze będzie mogło się przejrzeć wiele osób i to wcale nie tych nastoletnich, a już bardziej doświadczonych.
Na pewno ja w tej Erze Zero znaleźć bym się nie chciała, bo podobnie do Spiki nie potrafiłabym wyzbyć się swojej „ludzkości” - tej nieidealnej powłoki, przez którą błądzę, ale która pasuje do mnie tak jak żadna inna. I niech rządzi mną Ego i chaos, poukładany świat to jednak nie to w czym mogłabym funkcjonować :)
Myślałam, że książki młodzieżowe nie są dla mnie, a jednak w „Era Zero” przepadłam kompletnie. Język nastolatki, która opowiada swoją historię, tak jakby prowadziła ze mną, czytelnikiem rozmowę, niesamowicie przypadł mi do gustu. Czułam się, jakbym razem z nią została „zwymiotowana” przez kota i znalazła w dziwnym świecie, bez zasad, a jednak z ograniczeniami. Bez władzy, a...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-10-07
Czytając „Życie 2.0”, miałam wrażenie, że podróż głównej bohaterki to taka metafora, symbolizuje czas na rozliczenie z samym sobą. Sytuacja Karoliny jest dość specyficzna, o czym przekonacie się, sięgając po książkę, i właśnie te kilka dni to tak naprawdę koniec, ale też początek. Powieść utrzymana jest w lekko depresyjnym klimacie, świetnie oddanym przez główną bohaterkę. Kobietę pełną sprzeczności, lecz ewidentnie na przegranej pozycji, pogodzoną z losem, który wystawił jej wysoki rachunek za pozornie lekkie, dobrze sytuowane życie. Początkowo ciężko zrozumieć jej postępowanie, w ogóle ją zaakceptować, bo Karolina jest osobą bardzo odpychającą. Z czasem, kiedy poznajemy jej historię, przestaje dziwić to negatywne nastawienie do świata czy ludzi. Bo jeżeli śmierć jawi się jako wybawienie, to jak wiele bólu trzeba było wcześniej znieść?
„Życie 2.0” to powieść bardzo kobieca, bo my, kobiety mamy po prostu inną wrażliwość, inne postrzeganie świata, zresztą kto lepiej zrozumie kobietę niż inna kobieta? Serdecznie polecam!
Czytając „Życie 2.0”, miałam wrażenie, że podróż głównej bohaterki to taka metafora, symbolizuje czas na rozliczenie z samym sobą. Sytuacja Karoliny jest dość specyficzna, o czym przekonacie się, sięgając po książkę, i właśnie te kilka dni to tak naprawdę koniec, ale też początek. Powieść utrzymana jest w lekko depresyjnym klimacie, świetnie oddanym przez główną bohaterkę....
więcej mniej Pokaż mimo to2020-09-20
Atmosfera w „Kobiecie w kapeluszu” od początku jest gęsta, stalking, bo on jest motywem przewodnim, został ujęty z trochę innej perspektywy. Nie otrzymacie psychofana, który wydzwania, wysyła SMS-y czy sapie w telefon, a przemyślaną intrygę mającą na celu zniszczyć życie. Kobietawkapeluszu jest krok w krok ze swoją ofiarą, wręcz jakby była w jej otoczeniu, słyszała z kim i o czym rozmawia. Ivi pije kawę z przyjaciółkami, kobietawkapeluszu jest przy innym stoliku, Ivi przymierza sukienkę, kobietawkapleuszu wrzuca fotkę tej samej sukienki, ale wiszącej na wieszaku. Niezwykle skrupulatne osaczanie, zaszczuwanie, doprowadzające do obłędu, oglądania się za siebie, aż do chwili kiedy przestajemy wierzyć sobie samemu, aż zaczynamy podejrzewać najbliższe nam osoby.
„Kobieta w kapeluszu” to również obraz młodych ludzi, którzy szukają uwagi wśród obserwatorów na portalach społecznościowych, tam rośnie wiara we własne możliwości, idealnie proporcjonalna do wzrostu serduszek czy komentarzy. Jednak tam też rośnie zagrożenie.
Sylwia Bies potrafi namieszać w głowie i robi to z wyczuciem, nie przedobrzając w żadną ze stron, powieść jest mocna i ma mocny finał. Czekam na każdą kolejną!
Atmosfera w „Kobiecie w kapeluszu” od początku jest gęsta, stalking, bo on jest motywem przewodnim, został ujęty z trochę innej perspektywy. Nie otrzymacie psychofana, który wydzwania, wysyła SMS-y czy sapie w telefon, a przemyślaną intrygę mającą na celu zniszczyć życie. Kobietawkapeluszu jest krok w krok ze swoją ofiarą, wręcz jakby była w jej otoczeniu, słyszała z kim i...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-09-17
Trzecia córka” jak na autora przystało jest kryminałem z thrillerowym pazurem. Zaskoczyło mnie to, z jaką łatwością Thomas pozbywa się swoich bohaterów, aż mnie zatkało w pewnym momencie. Cieszy to tym bardziej że znając wszystkie książki danego pisarza, mniej więcej wiemy czego się spodziewać, a tu nagle bum! Właśnie taka jest ta powieść. Filmowa, sensacyjna i wciągająca w wir wydarzeń od pierwszej strony. Na pewno niepokojąca, bo w pewnym momencie sami nie wiemy, co jest prawdą, kto jest ofiarą i czy ta ofiara w ogóle występuje, czy jest tylko ułudą, tworem chorego umysłu. Thomas Arnold chyba lubi mieszać czytelnikom w głowach, a przynajmniej w mojej mieszał. Jak zwykle umknął mi ten szczegół, dzięki któremu można rozwiązać zagadkę przed czasem. Jak zwykle łapałam się nitki wersji, która pasowała mi najbardziej i jak zwykle zostawałam z pustym końcem. Jak zwykle spędziłam z jego książką zdecydowanie za dużo czasu, a wciąż mi jest za mało. Co ten Thomas Arnold ma w swoim piórze, że robi w czytelniku takie spustoszenie? Jeżeli jeszcze się wahacie to szkoda czasu — bierzcie się za czytanie!
Trzecia córka” jak na autora przystało jest kryminałem z thrillerowym pazurem. Zaskoczyło mnie to, z jaką łatwością Thomas pozbywa się swoich bohaterów, aż mnie zatkało w pewnym momencie. Cieszy to tym bardziej że znając wszystkie książki danego pisarza, mniej więcej wiemy czego się spodziewać, a tu nagle bum! Właśnie taka jest ta powieść. Filmowa, sensacyjna i wciągająca w...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-07-22
Cała książka jest pełna wątków pozornie ze sobą niezwiązanych, choć czytelnik od razu kojarzy co i jak, ponieważ śledzi historię z perspektywy samozwańczych detektywów oraz sierżanta Bączka, aż momentami miałam ochotę krzyknąć „No zadzwoń do niego, kurna!” - emocje, emocje ;) Jak na rasowy kryminał przystało odpowiedzi na najważniejsze pytania „kto?” i „dlaczego?”, nie uzyskacie tak szybko, trzeba doczytać do końca, by wszystkie elementy wskoczyły na swoje miejsce. Jednak przede wszystkim to komedia, z pazurem oraz nieszablonowymi postaciami. Uwielbiam pióro Małgorzaty, jej opisy, dialogi, bohaterów, którzy rzucają takimi tekstami, że uśmiecham się do siebie. Przy „Weselu” naprawdę można odpocząć, śledząc coraz to bardziej zakręcone losy pięciu przyjaciółek, z Edytą Prusko na czele, choć nie, akurat w tej części prym wiedzie Patinka, przynajmniej w pewnych strategicznych momentach. Warto znać „Pruskie baby”, bo jest w książce sporo do nich nawiązań, bez tego oczywiście da się czytać, ale nie będziecie wiedzieli, dlaczego Edyta rzuca Rafała, skąd wziął się Bączek (bardzo obrotny śledczy), no i o co chodzi z tą Adaminą, choć tu i tak jest zaskoczenie ;)
Czy faktycznie wesela nie będzie? Sprawdźcie sami ;)
Cała książka jest pełna wątków pozornie ze sobą niezwiązanych, choć czytelnik od razu kojarzy co i jak, ponieważ śledzi historię z perspektywy samozwańczych detektywów oraz sierżanta Bączka, aż momentami miałam ochotę krzyknąć „No zadzwoń do niego, kurna!” - emocje, emocje ;) Jak na rasowy kryminał przystało odpowiedzi na najważniejsze pytania „kto?” i „dlaczego?”, nie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-03-25
Baba Jaga, licho, kłobuk, bebok antybohaterowie dzieciństwa, którymi straszyli niesforne dzieciaki rodzice lub dziadkowie. Znacie to? ;)
Aldona Reich w swojej powieści głównym bohaterem uczyniła beboka, zjawę, straszaka, a może żywą istotę?
W „Beboku” akcja dzieje się niespiesznie, wraz z dziennikarzem Tomaszem Radwanem rozwiązujemy zagadkę śmierci dziewczynki, której zwłoki zostają znalezione nad zalewem w malowniczym Zalesinie. Z czasem odkrywamy, że spokojne miasteczko pełne jest tajemnic, a dziewczynka nie jest jedyną, która zginęła.
Bardzo lubię historie w małych miastach, zamkniętych społecznościach, tam, gdzie każdy teoretycznie żyje własnym życiem, ale dobrze wie co u sąsiada słychać. A kto może być lepiej poinformowany niż sołtys, drugi po księdzu i Bogu? Atmosfera, podział ról idealnie oddane.
Sama zagadka śmierci dziewczynki nie jest trudna do rozwiązania, zwłaszcza jeżeli czyta się dużo powieść kryminalnych. Czy to wada? Niekoniecznie, bo w książce mamy odniesienie do ludowych wierzeń, folkloru, co daje ciekawe tło do rozgrywających się wydarzeń i pochłania uwagę.
To moje pierwsze spotkanie z twórczością Aldony Reich i od razu patronat. Dlaczego? Bo takich powieści jak dla mnie nadal jest za mało. Motywów ludowych strachów, które plączą koniom grzywy czy porywają niegrzeczne dzieci w beletrystyce to nadal oryginalne wątki i cieszę się, że autorka je wykorzystała. Polecam!
Baba Jaga, licho, kłobuk, bebok antybohaterowie dzieciństwa, którymi straszyli niesforne dzieciaki rodzice lub dziadkowie. Znacie to? ;)
Aldona Reich w swojej powieści głównym bohaterem uczyniła beboka, zjawę, straszaka, a może żywą istotę?
W „Beboku” akcja dzieje się niespiesznie, wraz z dziennikarzem Tomaszem Radwanem rozwiązujemy zagadkę śmierci dziewczynki, której...
2020-03-31
Po przeczytaniu „Fikcji” długo zbierała się, żeby o niej napisać. Intrygująca jest na pewno, do tego fabuła to istna mieszanka emocji — od współczucia, lęku, złości, aż po rezygnację i skrajne niedowierzanie. Jedynie jak dla mnie jest po prostu za krótka.
Początek nie zapowiada, że akcja potoczy się w takim kierunku, a wybory, jakich dokonywała główna bohaterka Kaja były dla mnie zaskakujące. Nieprzemyślane. Jednak z drugiej strony kobieta znalazła się w bardzo trudnej sytuacji, a czy było z niej jakiekolwiek inne, dobre wyjście?
Sylwia Bies postawiła na bardzo mocne akcenty, przemoc domowa, gwałty, doprowadzanie do obłędu. Włos się jeży na samo wspomnienie, a jednak sposób prowadzenia narracji nie pozwala odłożyć tej książki. Nie ma w niej niczego za dużo, ale i nie ma niedopowiedzeń. Kilka sytuacji wywołało mój sprzeciw, choć kilka akapitów później zrozumiałam, dlaczego autorka zdecydowała się na takie „naciągnięcia”, ale pasowało do koncepcji, a przecież książka jest fikcją, a nie prawdą, zgadza się? ;)
Serdecznie polecam, wciągająca, z dreszczykiem, ale i ciekawą nutą obyczajową, poruszająca trudne tematy i pokazująca jak można zapętlić człowieka w sieć kłamstw, tak, że sam nie wie, gdzie przebiega granica między tym, co prawdziwe, a urojone.
Po przeczytaniu „Fikcji” długo zbierała się, żeby o niej napisać. Intrygująca jest na pewno, do tego fabuła to istna mieszanka emocji — od współczucia, lęku, złości, aż po rezygnację i skrajne niedowierzanie. Jedynie jak dla mnie jest po prostu za krótka.
Początek nie zapowiada, że akcja potoczy się w takim kierunku, a wybory, jakich dokonywała główna bohaterka Kaja były...
2020-03-24
Thomas Arnold w nowym wydaniu, zaskakująco spokojnym jak na niego. Opowiadania, pięć krótkich form, w których praca w aptece przeplata się z życiem osobistym bohaterów i z dodatkowymi wątkami kryminalistycznymi.
Autor przyzwyczaił mnie do akcji, tempa, wielowątkowości i mieszania w fabule tak, że niekiedy człowiek sam się w niej gubił. „Substancja czynna” jest zupełnie inna, wyważona, spokojna, choć momentami robi się gorąco. Thomas Arnold przedstawił swoje zawodowe środowisko, trochę ubarwiając i dodając kryminalnej gry, choć z drugiej strony, co szary kupujący wie o machinie, jaką jest szeroko rozumiany przemysł farmaceutyczny? Apteka to miejsce, gdzie kupuje się nie tylko coś na ból głowy, ale i leki psychotropowe, morfinę. Czarny rynek stoi otworem dla „przedsiębiorczych”.
„Substancja czynna” to apteka od środka, z całą jej strukturą od zaplecza, poprzez papierologię, aż po salę sprzedaży, ale pokazana od strony pracownika. Jak każde miejsce ma swoje wady, zalety, specyficznych współpracowników, ale w odróżnieniu od spożywczaka, w aptece można komuś pomóc przenieść się na ten drugi, ponoć lepszy świat. Dodatkowo jak w każdej branży czuć oddech konkurencji na karku, a zagrania nie zawsze są fair. Podkupowanie co lepszych magistrów, nieuczciwe praktyki względem cen, fałszowanie statystyk — to i wiele innych wchodzi w skład „Substancji czynnej”.
Powieść ma szansę dotrzeć do szerszego niż to typowo kryminalne, grona osób. Każdy, kto szuka nietypowej powieści w „Substancji czynnej” ją znajdzie — leki temat bliski każdemu, klimat obyczajowy z dreszczykiem, trochę akcji i przede wszystkim człowieka z jego niedoskonałą naturą. Tylko czytać!
Thomas Arnold w nowym wydaniu, zaskakująco spokojnym jak na niego. Opowiadania, pięć krótkich form, w których praca w aptece przeplata się z życiem osobistym bohaterów i z dodatkowymi wątkami kryminalistycznymi.
Autor przyzwyczaił mnie do akcji, tempa, wielowątkowości i mieszania w fabule tak, że niekiedy człowiek sam się w niej gubił. „Substancja czynna” jest zupełnie...
2020-03-20
W „Z piasku i popiołu” miłość gra pierwsze skrzypce, ale nie jest to powieść z gatunku lekkich romansów. Eva i Angelo, żydówka i katolicki ksiądz. Nie mogą żyć razem, ale nie potrafią osobno. Kiedy do Włoch wjeżdżają niemieckie wojska, jej z powodu wyznania zagraża śmiertelne niebezpieczeństwo, on nie patrząc na konsekwencje przysięga, że nie pozwoli jej zginąć.
Ta historia tak inna, tak zupełnie niebanalna zachwyciła mnie od pierwszej linijki. Obraz Włoch z początku powieści pięknego miasta, przepełnionego perełkami architektury, zapierającym dech malowniczymi uliczkami żywo kontrastuje z Włochami w czasie wojny. I tak jak zmienia się miasto, zmieniają również ludzie. Autorka bardzo dobrze to przekazała, możemy poczuć, jakby nas samych to dotykało. Ciężka i trudna tematyka ubrana w słowa tak, by nie przytłaczać, a jednak przekazać wszystko, co najważniejsze.
Eva i Angelo to bohaterowie, za których wbrew wszystkiemu trzymamy kciuki, choć Eva czasem grała mi na nerwach. Kiedy Angelo ryzykował dla niej życie, ona, zamiast siedzieć na tyłku, robiła wszystko by zginąć. ;) Lubicie takie postaci? Niepokorne kobiety i oddanych im mężczyzn? Jeżeli tak, ta historia jest dla Was.
II wojna światowa przewija się ostatnio często w literaturze, ale nie jestem nią zmęczona, a w „Z piasku i popiołu” poza tym okrutnym obrazem, znajdziemy coś więcej. Pasję do tworzenia, w przypadku ojca Evy ze szkła. Nie bez powodu ten niejednoznaczny tytuł. Polecam serdecznie.
W „Z piasku i popiołu” miłość gra pierwsze skrzypce, ale nie jest to powieść z gatunku lekkich romansów. Eva i Angelo, żydówka i katolicki ksiądz. Nie mogą żyć razem, ale nie potrafią osobno. Kiedy do Włoch wjeżdżają niemieckie wojska, jej z powodu wyznania zagraża śmiertelne niebezpieczeństwo, on nie patrząc na konsekwencje przysięga, że nie pozwoli jej zginąć.
Ta...
„Odzyskanie” jest powieścią wielowymiarową. Autorka bardzo plastycznie opisała powojenną rzeczywistość na ziemiach odzyskanych. Główna bohaterka Alina wraca do Lubina, małego miasta niby W Polsce, a jednak zupełnie obcego. Wraz z innymi przesiedleńcami próbuje odnaleźć się w nowej rzeczywistości i po prostu zacząć żyć.
We wstępie napisałam, że „Odzyskanie” jest wielowymiarowe, ponieważ nie chodzi tylko o odzyskane po wojnie ziemie, ale o powolne odzyskiwanie własnej tożsamości, rodziny, przyjaciół, utartego rytmu życia, które gwałtownie przerwała wojenna zawierucha. Akcja powieści rozpoczyna się tuż po wojnie, a kończy dopiero w 1991 r. więc mamy przekrój przez wszystkie najważniejsze dla Polski zmiany. Zarówno te ustrojowe, jak i towarzyszące im zmiany nastrojów w społeczeństwie.
Powieść pisana jest emocjami, a historia Aliny porusza do głębi. Główna bohaterka jest kobietą bardzo silną i choć wiele przeszła, a w nowej Polsce również nie jest jej łatwo, to nie poddaje się i dzień za dniem udowadnia sobie oraz swoim najbliższym, że można tu stworzyć dom. Początkowo obce, wreszcie staje się własne, niechęć przeradza w przywiązanie.
„Odzyskanie” to kawał dobrego obyczaju osadzonego w powojennych realiach. Ja w Lubinie nigdy nie byłam, ale za sprawą Anny Robak-Reczek przeniosłam się tam wraz z bohaterami. Odczuwałam wraz z nim rozterki i niepewność kolejnego dnia. Chodziłam z Aliną po uliczkach, ale również byłam w odbudowywanej ze zniszczeń Warszawie. Sprawdźcie, bo warto!
„Odzyskanie” jest powieścią wielowymiarową. Autorka bardzo plastycznie opisała powojenną rzeczywistość na ziemiach odzyskanych. Główna bohaterka Alina wraca do Lubina, małego miasta niby W Polsce, a jednak zupełnie obcego. Wraz z innymi przesiedleńcami próbuje odnaleźć się w nowej rzeczywistości i po prostu zacząć żyć.
We wstępie napisałam, że „Odzyskanie” jest...
Ostatnia część z serii XIX wiecznych romansów Agnieszki Olejnik "Marzenia Amelii", jest moim zdaniem najlepszą ze wszystkich, a to chyba dlatego, że tytułowa bohaterka od pierwszego tomu była moją ulubioną. Amelia dała się poznać jako "rogata" dusza, a jednak współczesnej kobiecie jest zupełnie bliska, więc tym łatwiej jest ją i jej zachowanie zrozumieć. Do odważnych świat należy — choć w XIX wiecznie Anglii w kwestii kobiet było to nie do pomyślenia, Amelia łamie wszelkie konwenanse.
"Marzenia Amelii" to oprócz obrazu obyczajów (mistrzowsko oddane), przede wszystkim powieść o determinacji względem spełniania własnych pragnień oraz przyjaźni na dobre i na złe. Autorka zaszczepiła w głównej bohaterce miłość do medycyny, więc wraz z nią poznajemy techniki, które już dawno zostały zapomniane, zmodyfikowane lub zastąpione innymi, leczenie, które bardziej przypomina eksperymenty na żywym organizmie. Nie brak w niej fachowej terminologii, a jednak zostaje ona wpleciona w fabułę w taki sposób, że wzbudza zaciekawienie, choć miejscami również niedowierzanie.
Jak i w poprzednich częściach wątek romansu rozwija się w tle, nie jest dominujący. Z relacji międzyludzkich na pierwszy plan wysuwa się przyjaźń i co zaskakujące również między kobietą i mężczyzną, co biorąc pod uwagę ówczesne realia wydaje się być zupełnie niemożliwe. Los niejednokrotnie spłata Amelii figla, a intryga, której stanie się główną osią, na pewno nie pozwoli tej powieści odłożyć nawet na chwilę. Polecam.
Ostatnia część z serii XIX wiecznych romansów Agnieszki Olejnik "Marzenia Amelii", jest moim zdaniem najlepszą ze wszystkich, a to chyba dlatego, że tytułowa bohaterka od pierwszego tomu była moją ulubioną. Amelia dała się poznać jako "rogata" dusza, a jednak współczesnej kobiecie jest zupełnie bliska, więc tym łatwiej jest ją i jej zachowanie zrozumieć. Do odważnych świat...
więcej Pokaż mimo to