Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , , , ,

Świetna książka o zapomnianym konflikcie jakim było zmaganie Turków o utrzymanie swojego państwa po Wielkiej Wojnie. Wartka, napisana prostym i przystępnym językiem, skupia się nie tylko na aspektach wojskowych, ale i świetnie tłumaczy zawiłości ówczesnej gry mocarstw. Można śmiało polecić jako uzupełnienie wiedzy dla osób zainteresowanych Wojną 1914-18.

Świetna książka o zapomnianym konflikcie jakim było zmaganie Turków o utrzymanie swojego państwa po Wielkiej Wojnie. Wartka, napisana prostym i przystępnym językiem, skupia się nie tylko na aspektach wojskowych, ale i świetnie tłumaczy zawiłości ówczesnej gry mocarstw. Można śmiało polecić jako uzupełnienie wiedzy dla osób zainteresowanych Wojną 1914-18.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , ,

Cóż powiedzieć... ta książka to prawdziwy obłęd.

Zaczyna się bardzo dobrze i po przeczytaniu kilkunastu stron człowiek ma wrażenie, że autor dokonał monumentalnej pracy w celu wykazania, że polityczni decydenci popełnili ogromny błąd wywołując powstanie warszawskie. Szczególnie cieszyła odwaga autora, który zdecydował się na postawienie takiej tezy w momencie, kiedy samo powstanie zaczęło być wykorzystywane politycznie i napędzało ostry spór o politykę historyczną w Polsce.

Jednak dosyć szybko czytelnik orientuje się, że całość pracy pisana jest pod tezę. Zychowicz wszystkie fakty, bez względu czy przemawiają za jego teorią czy nie, stara się interpretować tak, by były z nią zgodne. Niech o tym świadczy fakt, że autor jest nieprzejednany w ocenie choćby najmniejszych potknięć przywódców powstania, lecz równocześnie wybacza lub przymyka oko na najgorsze niegodziwości tych przywódców polskiego ruchu oporu, którzy byli w stanie kolaborować z III Rzeszą.

Generalnie książka w pewnym momencie z pracy popularno-naukowej zamienia się w tyradę, w której wciąż i wciąż z uporem maniaka powtarzana jest teza przewodnia książki (która - powiem dość przewrotnie i bez spoilerów - wcale nie dotyczy tematu powstania warszawskiego). Od mniej więcej 1/3 książka staje się okrutnie wręcz męcząca i zaiste triumfem woli było jej dokończenie. Pobiegłem po nią do księgarni, ale zawiodłem się sromotnie. Nikomu z czystym sercem nie mogę jej polecić.

Cóż powiedzieć... ta książka to prawdziwy obłęd.

Zaczyna się bardzo dobrze i po przeczytaniu kilkunastu stron człowiek ma wrażenie, że autor dokonał monumentalnej pracy w celu wykazania, że polityczni decydenci popełnili ogromny błąd wywołując powstanie warszawskie. Szczególnie cieszyła odwaga autora, który zdecydował się na postawienie takiej tezy w momencie, kiedy samo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Świetnie napisany, trzymający w napięciu reportaż o ekstremizmie w sieci. Zarówno religijnym, islamistycznym jak i prawicowym, nacjonalistycznym i ksenofobicznym.

Autorka, badaczka zajmująca się tego typu zjawiskami w Internecie, doskonale przedstawia przyszłość (a właściwie teraźniejszość) konfliktów, które mają potencjał rozrywania społeczeństw. Zarówno grupy skrajnie prawicowe jak i terrorystyczne pozyskują w sieci najwięcej zwolenników oraz zasobów, dzięki którym są w stanie prowadzić wojnę "w realu". Charlottesville, Daesh, Christchurch - to wszystko potwierdza, że Internet prócz korzyści niesie ze sobą także zagrożenia.

Ale autorka nie skupia się tylko na tym. Pokazuje również jak każdy przeciętny użytkownik sieci wpada w pułapkę własnej bańki informacyjnej i jak niebezpiecznie media społecznościowe prowadzą do atomizacji współczesnych społeczeństw.

Książka w dodatku napisana została przystępnym językiem, poza hermetyzmem sieciowych społeczności - a więc dostępnym dla każdego. Momentami naprawdę trzyma w napięciu. Pozycja must-read.

Świetnie napisany, trzymający w napięciu reportaż o ekstremizmie w sieci. Zarówno religijnym, islamistycznym jak i prawicowym, nacjonalistycznym i ksenofobicznym.

Autorka, badaczka zajmująca się tego typu zjawiskami w Internecie, doskonale przedstawia przyszłość (a właściwie teraźniejszość) konfliktów, które mają potencjał rozrywania społeczeństw. Zarówno grupy skrajnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Książka, gdyby była z gatunku "podróżniczych", to kojarzyłaby mi się z dziełami Lindqvista. Ale tu podróż odbywa się bardziej w czasie, niż przestrzeni. Autor wybiórczo wskazuje, jak historia kościoła wpływała na historię ludzi i jak nieodłączną częścią tej historii są grzechy i błędy najstarszej korporacji świata.

A historia ta, szczególnie przedstawiona w książce, może dla przeciętnego czytelnika być szokiem. Bo nie jest to piękna historia, przedstawiana przez doktorów kościoła i ich akolitów, ale historia pełna hipokryzji, obłudy, walki o dobra doczesne i kłamstw na temat dóbr duchowych. Nie sposób nie zgodzić się z autorem, że bilans dla Kościoła katolickiego po tych dwóch tysiącach lat nie jest wcale tak korzystny, jak chciałby to widzieć sam kościół - a szczególnie jego polski oddział.

Czy jest to książka jednostronna? Raczej jest to polemika w stosunku do laurki, jaką sobie malują hierarchowie kościelni i ich klakierzy. Kościołowi w Polsce wystarczy obrońców. Dobrze, że ktoś podjął się odczarowywania mitów, które sam na swój temat pisze Kościół katolicki.

Przy okazji jest to książka, którą po prostu dobrze się czyta. Erudycyjna, pełna odniesień i ciekawych przemyśleń autora. Godna polecenia dla osoby spragnionej po prostu dobrej książki.

Książka, gdyby była z gatunku "podróżniczych", to kojarzyłaby mi się z dziełami Lindqvista. Ale tu podróż odbywa się bardziej w czasie, niż przestrzeni. Autor wybiórczo wskazuje, jak historia kościoła wpływała na historię ludzi i jak nieodłączną częścią tej historii są grzechy i błędy najstarszej korporacji świata.

A historia ta, szczególnie przedstawiona w książce, może...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Ciekawa książka, składająca się z II części: pierwsza obejmuje rozmowy z osobami, które bezpośrednio dotknęła epidemia Covid-19. Pielęgniarki, ratownicy medyczni, chorzy i odizolowani, nauczyciele - wszyscy Ci, którzy zmierzyli się z pierwszą falą koronawirusa w Polsce.

Druga część to rozmowy: z Łukaszem Szumowskim, Krzysztofem Simonem, Witoldem Orłowskim i Marcinem Królem - o pandemii, przygotowaniu Polski, reakcjach władzy oraz tego, czego można się spodziewać w przyszłości.

Choć książka została wydana we wrześniu 2020 roku (a ostatnie wywiady miały miejsce w lipcu), więc szybko się zdezaktualizowała (jeśli chodzi o przewidywania co do dalszego rozwoju pandemii), to pozostaje ciekawą kroniką pierwszego lockdownu.

Pokazuje, z jakimi problemami (często nierozwiązanymi od trzech dekad) mierzy się polska służba zdrowia. Pokazuje, jak ludzie spontanicznie reagowali na zupełnie nowe zagrożenie. I trafnie diagnozuje, jak bardzo podzieleni jesteśmy jako społeczeństwo - nie tylko w zakresie polityki czy dochodu, ale także informacji, edukacji i empatii.

Ciekawa książka, składająca się z II części: pierwsza obejmuje rozmowy z osobami, które bezpośrednio dotknęła epidemia Covid-19. Pielęgniarki, ratownicy medyczni, chorzy i odizolowani, nauczyciele - wszyscy Ci, którzy zmierzyli się z pierwszą falą koronawirusa w Polsce.

Druga część to rozmowy: z Łukaszem Szumowskim, Krzysztofem Simonem, Witoldem Orłowskim i Marcinem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książka koreańskiego ekonomisty o tym, dlaczego główny nurt ekonomii prowadzi nas prosto do katastrofy. Choć wydana w 2010 roku może wydawać się miejscami nieaktualna, to jej główne założenia się nie zdezaktualizowały.

Mierzymy się cały czas z konsekwencjami wolnego rynku. Kapitalizm w swojej obecnej formie, wykształconej na bazie thatcheryzmu i reaganomiki w latach 80. ubiegłego wieku toczony jest przez wiele chorób, które zamiast pobudzać światową gospodarkę, raczej ją tłamszą. Powiększające się rozwarstwienie majątkowe, nierówności, prekaryzacja pracy, inflacja wykształcenia - to tylko część problemów społeczno-ekonomicznych, za które winę ponosi główny nurt.

Autor celnie punktuje kapitalizm i wykazuje jego słabości. Nie po to, żeby go obalić, ale po to, żeby móc go zreformować. Bo jak sam parafrazował słowa Winstona Churchilla "kapitalizm jest najgorszym możliwym systemem gospodarczym, jeśli pominąć wszystkie inne".

Książka koreańskiego ekonomisty o tym, dlaczego główny nurt ekonomii prowadzi nas prosto do katastrofy. Choć wydana w 2010 roku może wydawać się miejscami nieaktualna, to jej główne założenia się nie zdezaktualizowały.

Mierzymy się cały czas z konsekwencjami wolnego rynku. Kapitalizm w swojej obecnej formie, wykształconej na bazie thatcheryzmu i reaganomiki w latach 80....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Niesamowicie dobra książka. I to pod wieloma względami.

Autor, wieloletni dziennikarz naukowy, w świetnym stylu, niezwykle przystępnie (także dla laika - a może przede wszystkim dla laika) rozprawia się z mitami i kłamstwami, jakie od kilku dekad narosły wokół technologii GMO.

Książka jest tak dobrze napisana, że czyta się ją jednym tchem. Marcin Rotkiewicz wykorzystuje swoje doświadczenie w przybliżaniu skomplikowanej materii "normalnym" czytelnikom i przybliża nam to, co naukowcy wiedzą od dawna - GMO nie jest bardziej niebezpieczne, niż inne, powszechnie stosowane technologie rolnicze.

Właściwie dawno nie czytałem tak dobrze napisanej książki popularno-naukowej. Można polecać ją znajomym jako dowód, że nie tylko Anglosasi potrafią pisać prosto o rzeczach trudnych. No i jako dowód na to, jak szkodliwa bywa nasza niewiedza - gdyż w dobie protestu przeciwko G5, szczepionkom czy negacji pandemii (COVID-19), sami stajemy się swoim największym wrogiem.

Niesamowicie dobra książka. I to pod wieloma względami.

Autor, wieloletni dziennikarz naukowy, w świetnym stylu, niezwykle przystępnie (także dla laika - a może przede wszystkim dla laika) rozprawia się z mitami i kłamstwami, jakie od kilku dekad narosły wokół technologii GMO.

Książka jest tak dobrze napisana, że czyta się ją jednym tchem. Marcin Rotkiewicz wykorzystuje...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Książka, która stanowi zbiór wywiadów przeprowadzonych przez Michała Sutowskiego, znanego dziennikarza Krytyki Politycznej, z dziesięcioma osobami, które są specjalistami w swoich dziedzinach.

Książka ma bardzo ambitny cel - poprzez zwrócenie uwagi na ważne aspekty naszego życia oraz funkcjonowania państwa (system podatkowy, ochronę środowiska, edukację, zdrowie itd.) - chce pokazać, co musi się zmienić, by Polska stała się fajnym krajem do życia.

Niestety, cel jest hipotetycznie osiągalny. Dlaczego niestety? Bo po przeczytaniu tej pozycji, mam świadomość, że ten osiągalny cel nie zostanie osiągnięty. Jest zbyt ambitny w kraju, w którym źle funkcjonuje (albo w ogóle nie funkcjonuje) tak wiele rzeczy (na które wskazują rozmówcy autora).

Właściwie po jej przeczytaniu zastanawiałem się, czy książka powinna trafić na półkę "Reportaż", "Polityka" czy może raczej "Science fiction".

Choć książka powstawała na przełomie 2019 i 2020 r., wcale nie uważam (podobnie jak autor), że straciła na aktualności przez epidemię koronawirusa. Kiedy kurz opadnie, trzeba będzie wrócić do tych wszystkich elementów, które poruszano w książce i przynajmniej spróbować odrobinę przesunąć nasz kraj w stronę fajnego miejsca do życia.

Książka, która stanowi zbiór wywiadów przeprowadzonych przez Michała Sutowskiego, znanego dziennikarza Krytyki Politycznej, z dziesięcioma osobami, które są specjalistami w swoich dziedzinach.

Książka ma bardzo ambitny cel - poprzez zwrócenie uwagi na ważne aspekty naszego życia oraz funkcjonowania państwa (system podatkowy, ochronę środowiska, edukację, zdrowie itd.) -...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Bardzo interesujący esej jednego z najbardziej wpływowych i ciekawych intelektualistów europejskich.

Krystew w swojej książce zastanawia się nad kryzysem Europy, Unii oraz europejskich demokracji. Jego obserwacje, o oderwaniu się europejskiej elity od społeczeństw oraz wyjaśniające wpływ populistów na dzisiejszy kształt debaty o przyszłości Europy są wyjątkowo frapujące i obrazują problem w nowy dla tej debaty sposób.

Nie tylko wyjątkowi euroentuzjaści powinni przeczytać ten esej. Pokazuje on bowiem, dlaczego post-fukuyamowaska rzeczywistość się nie ziściła i dlaczego liberalna demokracja nie jest skazana na zwycięstwo. Szkoda, że autor nie daje w pracy rozwiązań dla swoich dylematów. Cóż, będę na pewno sięgał po inne jego prace.

Bardzo interesujący esej jednego z najbardziej wpływowych i ciekawych intelektualistów europejskich.

Krystew w swojej książce zastanawia się nad kryzysem Europy, Unii oraz europejskich demokracji. Jego obserwacje, o oderwaniu się europejskiej elity od społeczeństw oraz wyjaśniające wpływ populistów na dzisiejszy kształt debaty o przyszłości Europy są wyjątkowo frapujące i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Ten zbiór esejów Kundery to jedna z najciekawszych książek o książkach, jaką przeczytałem. W zasadzie nie wiem, czy żałować, że ją przeczytałem tak późno, czy że przeczytałem ją tak wcześnie - zanim zabrałem się za niektóre opisywane przez autora dzieła.

Eseje te otwierają oczy i pokazują zupełnie inne znaczenia powieści - nie tylko samego Kundery, ale też Kafki, Brocha, Gombrowicza, Musila i wielu innych.

Teraz koniecznie muszę przeczytać niektóre z nich po raz kolejny. I zrobię to z wielką przyjemnością. Bardzo polecam każdemu, kogo interesuje, co jeden z największych żyjących powieściopisarzy sądzi na temat swojej sztuki.

Ten zbiór esejów Kundery to jedna z najciekawszych książek o książkach, jaką przeczytałem. W zasadzie nie wiem, czy żałować, że ją przeczytałem tak późno, czy że przeczytałem ją tak wcześnie - zanim zabrałem się za niektóre opisywane przez autora dzieła.

Eseje te otwierają oczy i pokazują zupełnie inne znaczenia powieści - nie tylko samego Kundery, ale też Kafki, Brocha,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Ciekawy esej niemieckiej badaczki, która w zdecydowany sposób stara się wytłumaczyć, dlaczego projekt europejski w obecnym kształcie musi się... wykrzaczyć.

Autorka stawia tezę, wokół której buduje ciekawą argumentację - jedyna nadzieja Europy na przetrwanie, to odsunięcie na boczny tor państw narodowych i budowa europejskiej tożsamości w oparciu o równość wszystkich obywateli. Badaczka pokazuje też, że jej postulat nie jest utopią, że jest to możliwe, a także podaje rozwiązania, które musza być podstawą dla tej wizji.

Niemka rozprawia się też z sentymentami narodowymi i "Zjednoczonymi Stanami Europy", jako ideami, które nie przybliżają nas do celu, jakim jest prawdziwe zjednoczenie kontynentu wokół obywateli-europejczyków.

Choć praca jest ciekawa i wciągająca, to nie można powiedzieć, że czyta się ją dobrze. Cały czas jesteśmy wręcz atakowani twierdzeniami autorki, mamy wrażenie, że jest to apodyktyczny dyktat i ultimatum stawiane przez badaczkę - albo realizacja mojej wizji albo koniec Unii Europejskiej. Nawet osoba o zbieżnych poglądach musi się czasem zastanowić, czy przypadkiem stoimy po tej samej stronie barykady. A co dopiero, jeśli ktoś się z autorką nie zgadza?

Pomimo to, warto przeczytać, jeżeli ktoś jest zainteresowany takimi sprawami jak przyszłość Unii czy jej obecne problemy. Ciekawy głos w dyskusji.

Ciekawy esej niemieckiej badaczki, która w zdecydowany sposób stara się wytłumaczyć, dlaczego projekt europejski w obecnym kształcie musi się... wykrzaczyć.

Autorka stawia tezę, wokół której buduje ciekawą argumentację - jedyna nadzieja Europy na przetrwanie, to odsunięcie na boczny tor państw narodowych i budowa europejskiej tożsamości w oparciu o równość wszystkich...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Krótka, acz niezwykle treściwa książka, która stara się odpowiedzieć na, jedynie z pozoru proste, pytanie - czym właściwie jest ten cały populizm i dlaczego coraz częściej - jeśli nie święci triumfów - to przynajmniej straszy się nim i przeciwstawia demokracji liberalnej.

Autor w bardzo ciekawym wywodzie udowadnia, że populizm nie jest wymysłem ani Trumpa, ani Kaczyńskiego, ani Orbana. To pojęcie znane od co najmniej trzech stuleci, które określa pewną postawę polityczną, stojącą w sprzeczności do, zbudowanej na gruncie Rewolucji Francuskiej, demokracji przedstawicielskiej.

Jeśli ktoś interesuje się bieżącą polityką, to nie straci tych dwóch-trzech godzin poświęconych na lekturę tego eseju - a może zyskać nowy, ciekawy pogląd na populizm i poznać jego prawdziwe oblicze.

Krótka, acz niezwykle treściwa książka, która stara się odpowiedzieć na, jedynie z pozoru proste, pytanie - czym właściwie jest ten cały populizm i dlaczego coraz częściej - jeśli nie święci triumfów - to przynajmniej straszy się nim i przeciwstawia demokracji liberalnej.

Autor w bardzo ciekawym wywodzie udowadnia, że populizm nie jest wymysłem ani Trumpa, ani...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książka wujka dobrej rady.

Pełno w niej frazesów i "oczywistości", ale także nienaukowego podejścia i "chłopskiej mądrości" autora. Niektóre porady dawane przez niego wzajemnie sobie zaprzeczają.

Właściwie cała książka mogłaby być dłuższym wpisem na jakimś motywującym blogu. Szkoda pieniędzy.

Książka wujka dobrej rady.

Pełno w niej frazesów i "oczywistości", ale także nienaukowego podejścia i "chłopskiej mądrości" autora. Niektóre porady dawane przez niego wzajemnie sobie zaprzeczają.

Właściwie cała książka mogłaby być dłuższym wpisem na jakimś motywującym blogu. Szkoda pieniędzy.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Podchodząc do książki Dicka, byłem mniej więcej zorientowany w zarysie fabuły. Nie spodziewałem się chyba niczego ponad ciekawą opowieść, toczoną w alternatywnej rzeczywistości, w której losy II wojny światowej potoczyły się zupełnie inaczej. To co jednak otrzymałem, przeszło moje najśmielsze oczekiwania.

Książka „Człowiek z Wysokiego Zamku” to tak wielowątkowa, wielopłaszczyznowa opowieść, że ciężko zdecydować się od czego zacząć recenzję tej powieści. Nie jest to książka długa, a do tego napisana jest w niezwykle przystępny sposób. Dlatego wprost ciężko uwierzyć, że autorowi udało się opisać kilka wielowymiarowych postaci, którzy obnażają się przed nami, którym możemy zajrzeć do głowy i śledzić ich działania oraz motywacje.

Przede wszystkim dzieło to wykorzystuje ideę światów równoległych. Przecinają się w nim trzy linie czasowe, które z zaciekawieniem możemy śledzić – główna, będąca światem realnym bohaterów, linia czasu książki Abendsena, pisarza występującego w powieści, który tworzy swoją alternatywną opowieść oraz naszego świata, która w powieści pojawia się w majakach jednego z głównych bohaterów.

Mieszkający w Kalifornii autor opisał rzeczywistość, w której jego stan okupowany jest przez armię japońską. Mamy tu do czynienia z odwróceniem rzeczywistości, wykrzywioną wizją świata, w której to amerykanie kolaborują lub próbują się przypodobać zwycięzcą, a Japonia narzuca im swoją kulturę, obyczaje, język. Jednocześnie to amerykanie starają się ratować i zachować tyle z własnej kultury, ile to możliwe.

Jednocześnie wszyscy bohaterowie uwikłani są pośrednio lub bezpośrednio w szpiegowską aferę, która może doprowadzić do III wojny światowej między niedawnymi koalicjantami – państwami Osi. W wykoślawionym świecie opisanym przez Dicka szybko orientujemy się, jak bardzo przypomina on nam nasz własny – jak tak naprawdę nie wiele się zmienia, choć wszystko jest inne.

Kolejna płaszczyzna to opowieść o motywacjach i działaniach postaci. O tym, że pomimo strasznego świata wciąż jest dla ludzkości nadzieja. Fatalistyczny Dick szuka jej w działaniach ludzi, którzy pomimo okoliczności, w jakich się znaleźli, szukają swojego szczęścia, celu, drogi, zbawienia. Albo ryzykują życie dla swoich wartości.

Wszystkie te działania splatają się wokół I-cing, chińskiej wyroczni, która stanowi dla ludzi źródło wiedzy na temat rzeczywistości. Dzięki niej jedna z postaci jest bliska odkrycia prawdy. Prawdy na temat swojego świata. Jakiej? To już pozostawiam czytelnikom do odkrycia. Naprawdę warto.

Podchodząc do książki Dicka, byłem mniej więcej zorientowany w zarysie fabuły. Nie spodziewałem się chyba niczego ponad ciekawą opowieść, toczoną w alternatywnej rzeczywistości, w której losy II wojny światowej potoczyły się zupełnie inaczej. To co jednak otrzymałem, przeszło moje najśmielsze oczekiwania.

Książka „Człowiek z Wysokiego Zamku” to tak wielowątkowa,...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Bogaty ojciec, biedny ojciec Robert Toru Kiyosaki, Sharon L. Lechter
Ocena 7,1
Bogaty ojciec,... Robert Toru Kiyosak...

Na półkach: , , , ,

Zanim ktoś zarzuci mi, że nie rozumiem geniuszu autora, pragnę go uspokoić. Jak najbardziej rozumiem na czym polega geniusz autora. Zresztą nie trzeba do tego być geniuszem, tak jak autor. On sam pisze o sobie w książce, że jest beznadziejnym autorem, ale za to bardzo dobrym sprzedawcą. I tutaj muszę się z nim w stu procentach zgodzić.

Robert Kiyosaki w swojej książce używa niezwykle prostego (by nie powiedzieć infantylnego lub ubogiego) słownictwa. I choć pewnie nie musi być to zła metoda pisania poradnika, to jednak wszystko ma swoje granice. Dodatkowo autor nie wystrzega się powtórzeń. Wręcz przeciwnie - ciągle i ciągle podaje te same prawdy i przykłady, wałkując je aż do znudzenia. Łącząc te dwa elementy, człowiek nie jest w stanie normalnie przeczytać tej książki. Co chwila wydaje mu się, że to błąd druku, bo przecież już czytał ten fragment. A może utknął w swoistym "dniu świstaka" albo to błąd Matrixa? Jeśli tak, to byłoby strasznie zatrzymać czas tylko z tą jedną pozycją do czytania.

Kiyosaki w swoim dziele posługuje się masą banałów i truizmów. Takiego dzieła nie powstydziłby się zapewne sam Paulo Coelho. Każda taka "mądrość" maskowana jest przez owe mityczne "miliony", które zarabia autor dzięki stosowaniu swoich "prawd" w realnym życiu. Jest to doskonały wybieg twórcy, który wytrąca z ręki adwersarzy każdy argument przeciwko swojej książce. No bo nie może być zła, skoro działa, prawda?

A, bo nie napisałem, do czego się odnoszę. Robert Kiyosaki ma prawdopodobnie tyle samo wrogów, co akolitów. Oskarżany jest często o to, że swoich prawdziwych pieniędzy dorobił się dopiero nauczając o tym, jak zarabiać pieniądze. I niestety, jego największe dzieło jedynie może czytelnika w takich wnioskach utwierdzić.

Książka nie jest pisana dla czterowymiarowego świata, w którym się znajdujemy. Ona opisuje działanie w równoległej, dwuwymiarowej, czarno białej krainie, w której wszystko jest proste. Wystarczy "zdobyć edukację finansową" jak autor. I będzie już tylko lepiej. Każdy może osiągnąć bogactwo, wystarczy jedna, prosta "edukacja finansowa". Na czym ona polega? Co się na nią składa? Autor znów daje nam trochę truizmów - i w sumie tyle. Można za to po tysiąckroć przeczytać, że potrzebna jest "edukacja finansowa".

Prawidła ekonomi, jej zmienność w czasie i przestrzeni, rozwój, dynamicznie zmieniające się otoczenie - o tym u Roberta nie przeczytacie. Jedynie o tym, że zarobił dużo w bessie i zarobił dużo w hossie. Dlatego to musi działać. Co musi działać? Tak - już to wiecie. Edukacja finansowa. A inne edukacje. One nie są ważne. W świecie Kiyosakiego każdy jest bogaty i ma swoje Porsche. Czy to z mojej strony złośliwość i duże uproszczenie - tak. Uproszczenie dokładnie takie, jakim posługuje się Amerykanin.

No dobra, skoro książka jest aż tak zła, to dlaczego trzy a nie jeden? Daje dodatkowe gwiazdki za dwa aspekty: po pierwsze, za poruszenie problemu braku odpowiedniej ... tak, dokładnie tak ... edukacji finansowej u młodzieży. Niestety, to jest problem, na który autor zwraca - skądinąd słusznie - uwagę. Ale co do kształtu tej edukacji - tu z autorem zgodzić się nie mogę.

Po drugie: bo to wciąż jedna z bardziej poczytnych książek motywacyjnych. I rozumiem, że taką miała być. Miała mobilizować czytelnika do zrobienia czegoś ze sobą i stanem swoich finansów. I jeśli na tym by skończyła, pewnie miałbym inne zdanie o tym "dziele". Ale na końcu pochwała konsumpcjonizmu, rozwarstwienia społecznego, chciwości, chwalenie bogatych za unikanie podatków (na co receptą, według autora, jest jeszcze mniej podatków)... Tutaj autor ukazuje najgorsze oblicze kapitalizmu, którego model dawno się już wyczerpał.

Kiyosaki nie zna innego sposobu "robienia pieniędzy" poza inwestycjami w nieruchomości. I niestety, patrząc po wysypie innych internetowych i telewizyjnych guru, bez wątpienia w większości "wychowanków" biznesmena z Hawajów, oraz po ogromnej popularności jaką się cieszy, można dojść do wniosku, że za wiele wypaczeń na tym rynku odpowiada właśnie "Bogaty ojciec, biedny ojciec".

Zanim ktoś zarzuci mi, że nie rozumiem geniuszu autora, pragnę go uspokoić. Jak najbardziej rozumiem na czym polega geniusz autora. Zresztą nie trzeba do tego być geniuszem, tak jak autor. On sam pisze o sobie w książce, że jest beznadziejnym autorem, ale za to bardzo dobrym sprzedawcą. I tutaj muszę się z nim w stu procentach zgodzić.

Robert Kiyosaki w swojej książce...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Drugi tom cyklu "Ogień i Krew" George'a R.R. Martina kontynuuję historię rodu Targaryenów - jednak tym razem obejmuje swoją narracją dużo krótszy okres, niż pierwsza książka - zaledwie kilka lat "Tańca smoków" i regencji za panowania Aegona III.

Książka kontynuuje narrację, w której arcymaester Gyldayn z Cytadeli Starego Miasta relacjonuje wydarzenia tamtych dni niczym średniowieczny kronikarz, spisując wiedzę przekazywaną przez swoich poprzedników i naocznych świadków dawnych wydarzeń.

"Taniec smoków" to poetyckie określenie jednej z najkrwawszych wojen w historii Westeros, gdy dwie gałęzie królewskiego rodu Targaryenów, uzbrojone w smoki i popierane przez swych popleczników w całym królestwie, rzuciły się sobie do gardeł, w walce o prawo do Żelaznego Tronu.

Druga część poświęcona jest wydarzeniom, które rozegrały się po wojnie, w okresie małoletności króla Aegona III. Gdy krwawiące królestwo starało się otrząsnąć po pustoszącej wojnie, inne wydarzenia i spory o regencję nad królem-sierotą raz po raz wstrząsały Królewską Przystanią i całym państwem.

Książka czytelnikowi może wydać się nierówna. Dużo przyjemniej czyta się pierwszą część, bardzo podobną w swoich opisach i dynamice do najlepszych części sagi "Pieśni Lodu i Ognia". Druga, dotycząca okresu regencji, przypomina w swej narracji tom pierwszy. Mimo wszystko, to wciąż stary, dobry G.R.R. Martin. Trzyma poziom. Mam nadzieję, że to nie koniec opowieści o historii rodu Targaryenów i dane mi będzie dowiedzieć się więcej - o panowaniu "Złamanego Króla" - Aegona III i jego następców.

Drugi tom cyklu "Ogień i Krew" George'a R.R. Martina kontynuuję historię rodu Targaryenów - jednak tym razem obejmuje swoją narracją dużo krótszy okres, niż pierwsza książka - zaledwie kilka lat "Tańca smoków" i regencji za panowania Aegona III.

Książka kontynuuje narrację, w której arcymaester Gyldayn z Cytadeli Starego Miasta relacjonuje wydarzenia tamtych dni niczym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka George'a R.R. Martina opowiada historię rodu Targaryenów od podboju Westeros przez Aegona Zdobywcę aż po śmierć łagodnego króla Viserysa I w 129 roku o.p. (od podboju).

Książka od początku pisana jest jako relacja arcymaestra Gyldayna z Cytadeli Starego Miasta. Książka imituje sposób pisania dawnych badaczy dziejów. Powołując się na dzieła swoich poprzedników i naocznych świadków dawnych wydarzeń, opisują oni historię tak dobrze, jak pozwalają im na to dokumenty. Oczywiście dają nam również informacje o sprzecznych przekazach czy uzupełniają braki swoimi przemyśleniami.

Taki sposób narracji przyjął też autor. Arcymaester nie przekazuje nam wszystkich informacji - choć na pewno wie o przeszłości więcej, niż prawdziwi historycy piszący swe dzieła w średniowieczu. Sprawia, że poznajemy z jednej strony przekrojowo całą historię pierwszego rodu panującego nad całym Westeros, z drugiej, pewne informacje pozostawia naszej ocenie, niedomówieniom lub opisuje z perspektywy dwóch lub większej ilości źródeł.

Jedni pokochają tą książkę za jej styl. Jeśli ktoś lub Martina, to raczej się nie zawiedzie. Inni, przyzwyczajeni do dynamiczniejszej prozy albo śmiertelnie nudzący się na lekcjach historii, będą się jednak męczyć. Tym niemniej, mnie historia Targaryenów zafascynowała. Wiele wydarzeń opisywanych w "Pieśni Lodu i Ognia" jako tło historyczne, znajduje tu swoje rozwiniecie. Kogo fascynuje historia Westeros przed Rebelią Roberta na pewno powinien do książki zajrzeć.

Książka George'a R.R. Martina opowiada historię rodu Targaryenów od podboju Westeros przez Aegona Zdobywcę aż po śmierć łagodnego króla Viserysa I w 129 roku o.p. (od podboju).

Książka od początku pisana jest jako relacja arcymaestra Gyldayna z Cytadeli Starego Miasta. Książka imituje sposób pisania dawnych badaczy dziejów. Powołując się na dzieła swoich poprzedników i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Beevor w swojej kolejnej książce opisuje jedną z najważniejszych operacji II wojny światowej. Ważnej przede wszystkim dla aliantów zachodnich. Nie dlatego, że odnieśli spektakularny sukces, ale dlatego, że odnotowali straszliwą porażkę, która mogła przyczynić się do wydłużenia konfliktu w Europie.

Market Garden właśnie dlatego fascynuje. Konflikt między Montgomerym a jego amerykańskimi kolegami, buta brytyjczyków i ogromna chęć jak najszybszego zakończenia wojny - miały doprowadzić do katastrofy i zmarnotrawienia alianckich środków. Środków, które mogły być na tym etapie wojny dużo lepiej wykorzystane na innych odcinkach frontu.

Książka Beevora jak zawsze stoi merytorycznie na bardzo wysokim poziomie, czyta się ją z lekkością i zainteresowaniem niczym dobrą powieść. Nie sposób jednak, pisząc recenzję dzieła o takim temacie, uniknąć odniesień do kultowego już "A Bridge Too Far" Corneliusa Ryana.

Na korzyść książki Beevora świadczy niewątpliwie to, że jest dużo bardziej krytyczna - zarówno wobec całej operacji jak i brytyjskich oficerów i planistów, którzy doprowadzili do katastrofy. Książka ta zawiera też dużo więcej odniesień do polaków, którzy brali udział w operacji, a których prawie nie uświadczy się na kartkach książki Ryana.

Tak samo dowartościowani mogą czuć się Holendrzy, których wątek działania konspiracyjnego i pomocy aliantom jest mocno rozbudowany i dobrze opisany. Konsekwencje bitwy dla Holendrów, niezwykle tragiczne w niewyzwolonej wciąż części kraju - ten fragment również mocno wybrzmiewa w dziele Beevora.

Czy jest to zatem książka lepsza? Raczej nie. Pisana 50 lat później, z nieco innej perspektywy i w innej narracji jest doskonałym uzupełnieniem "A Bridge Too Far". I pozycją obowiązkową dla każdego fana historii II wojny światowej.

Beevor w swojej kolejnej książce opisuje jedną z najważniejszych operacji II wojny światowej. Ważnej przede wszystkim dla aliantów zachodnich. Nie dlatego, że odnieśli spektakularny sukces, ale dlatego, że odnotowali straszliwą porażkę, która mogła przyczynić się do wydłużenia konfliktu w Europie.

Market Garden właśnie dlatego fascynuje. Konflikt między Montgomerym a jego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Gustaw Adolf jest w Polsce raczej mało znaną postacią - a szkoda, gdyż nie tylko dla Szwedów jest postacią ważną, która ukształtowała historię na co najmniej następne stulecie.

Gustaw Adolf dzięki swoim talentom, ale także umiejętności dobierania sobie wybitnych współpracowników, dokonał ogromnych zmian w Szwecji, czyniąc z marginalnego i biednego kraju jednego z najważniejszych graczy na XVII-wiecznej arenie międzynarodowej.

Autor napisał książkę historyczną, którą momentami czyta się jak najlepszą beletrystykę. Mimo tego nie traci ona ani trochę na walorach poznawczych czy naukowych. Jest ważnym uzupełnieniem wiedzy dotyczącej wojny trzydziestoletniej i polityki bałtyckiej pierwszej połowy XVII wieku. Ukazanie szwedzkiej racji stanu pomaga zrozumieć motywacje, jakie kryły się za działaniami "Lwa Północy".

Pozycja obowiązkowa dla każdego, kto interesuje się nie tylko stosunkami panującymi w XVII-wiecznej Europie, ale także dla pasjonatów wojny trzydziestoletniej czy dziejów Rzeczpospolitej. Najwybitniejszy z Wazów odmienił dzieje nie tylko Szwecji - warto poznać tą historię.

Gustaw Adolf jest w Polsce raczej mało znaną postacią - a szkoda, gdyż nie tylko dla Szwedów jest postacią ważną, która ukształtowała historię na co najmniej następne stulecie.

Gustaw Adolf dzięki swoim talentom, ale także umiejętności dobierania sobie wybitnych współpracowników, dokonał ogromnych zmian w Szwecji, czyniąc z marginalnego i biednego kraju jednego z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Książka Ryszarda Dzieszyńskiego jest bardzo szczegółowym opisem działań wojennych toczonych pod Leningradem w latach 1941-44. BARDZO SZCZEGÓŁOWYM.

Zawiera wiele detali dotyczących ruchów wojsk, zajmowanych pozycji itp. co oczywiście do jakiegoś stopnia jest przecież niezbędne w tego typu książce. Jednakże praca ta w czytaniu jest niezwykle nieprzyjemna. Nie raz czytelnik może natknąć się na liczące całą stronę litanie dotyczące stanu wojsk, dowódców czy organizacji Armii - tak niemieckich jak i rosyjskich.

Czytanie książki bez szczegółowej mapki okolic Leningradu też jest wyzwaniem. Właściwie praca ta nadaje się dla osób, które w swojej piwnicy posiadają duże stoły, wojskowe mapy i na plastikowych figurkach lub klockach śledzą przebieg całego starcia. W innym wypadku wymaga się od odbiorcy ogromnej wyobraźni.

W dodatku razi czytelnika również stronniczość tej pozycji - właściwie w całości opisywana z perspektywy Armii Czerwonej. Pewnym wyjaśnieniem może być fakt, że książka po raz pierwszy ukazała się drukiem w 1986 r. Jednak powoduje to, że czytelnik siadając do niej już musi posiadać pewną dozę wiedzy i wrażliwości historycznej (i pewien dystans do źródeł).

Osoby zaciekawione sytuacją w samym Leningradzie, sytuacją cywilów czy kwestiami politycznymi związanymi z tą bitwą znajdą tu jedynie strzępki informacji w tych tematach. Książka dla wyjątkowych pasjonatów

Książka Ryszarda Dzieszyńskiego jest bardzo szczegółowym opisem działań wojennych toczonych pod Leningradem w latach 1941-44. BARDZO SZCZEGÓŁOWYM.

Zawiera wiele detali dotyczących ruchów wojsk, zajmowanych pozycji itp. co oczywiście do jakiegoś stopnia jest przecież niezbędne w tego typu książce. Jednakże praca ta w czytaniu jest niezwykle nieprzyjemna. Nie raz czytelnik...

więcej Pokaż mimo to