-
ArtykułyKsiążki o przyrodzie: daj się ponieść pięknu i sile natury podczas lektury!Anna Sierant5
-
ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński37
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać422
-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz2
Biblioteczka
2017-11
2017-11
Ja nie wiem, wszyscy wieszali psy na tej części dalszych losów Demonów i Jeźdźców a mnie się podobało.
Albo jestem już tak zepsuta że język ani styl tej serii mi nie przeszkadza albo nie przeszkadza mi nic gdy chodzi o miłość.
Bo przecież cała ta seria jest o miłości, prawda?
Każdy „tom” opowiada o miłości - brutalnej, brudnej, ostrej ale czego się spodziewać skoro autorka umiejscowiła swoich bohaterów w klubie motocyklowym który jest pralnią brudnych pieniędzy, miejscem dilerki narkotyków, etc etc..?
No przecież nie puchowej i cukrowej opowiastki?
Gdzieś tu przeczytałam, że troszkę mało jest prawdziwych facetów w tej książce. Czyżby?
Dla mnie/ale to moje skromne i bardzo subiektywne zdanie/prawdziwy facet to taki, który i walnie pięścią w stół ale i nie powstydzi się własnej słabości czy łez.
Sam testosteron to ciut za mało żeby ulepić zeń pełnowartościową postać męską.
Książka wciągnęła mnie tak, że łyknęłam w weekend.
Polecam tym których nie rażą wulgaryzmy i „uprzedmiotowienie” seksu.
Ja nie wiem, wszyscy wieszali psy na tej części dalszych losów Demonów i Jeźdźców a mnie się podobało.
Albo jestem już tak zepsuta że język ani styl tej serii mi nie przeszkadza albo nie przeszkadza mi nic gdy chodzi o miłość.
Bo przecież cała ta seria jest o miłości, prawda?
Każdy „tom” opowiada o miłości - brutalnej, brudnej, ostrej ale czego się spodziewać skoro autorka...
2017-10-24
Bardzo lubię książki pani Guzowskiej i choć Simona Mariem Ybl nie jest jednak po jej przygody sięgnęłam z zapałem.
No i właśnie.. Niby wszystko jest na swoim miejscu.
Druga część przygód Simony jest o wiele ciekawsza niż pierwsza ale wciąż mi czegoś brakuje.
Pomysł świetny, gorzej z wykonaniem.
Podsuwanie czytelnikowi „fałszywego” rozwiązania celem zmylenia tropu - dziecinnie nachalne.
W ogóle wszystko tutaj jest jakieś takie dziecinne, infantylne, trącające myszką...
Nie powiem żeby mnie historia nie zaciekawiła ale to w 80% zasługa magii „złotego runa”.
Szczerze mówiąc, złapałam się na tym, że Simona mogłaby gdzieś po drodze z(a)ginąć a ja nadal czytałabym zaciekawiona tematem skarbu, który rzekomo nie istnieje, a o który zabijają się wszyscy wkoło.
I tyle byłoby z porywającej historii zwariowanej złodziejki i archeologa w jednym.
Początek świetny, pierwsze kartki naprawdę wciągają, dalej niestety zaczyna wiać sztampą.
Nie zmienia to faktu, ze po książki pani Marty sięgnę jak tylko pojawią się nowości na rynku wydawniczym bo świat archeologów pociąga mnie w niewytłumaczalny sposób.
Poza tym bardzo lubię gdy pani Guzowska wplata w swoje dzieła „mitologię”, która bardzo mnie w jej książkach ciekawi i niesamowicie ubarwia całe powieści.
Bardzo lubię książki pani Guzowskiej i choć Simona Mariem Ybl nie jest jednak po jej przygody sięgnęłam z zapałem.
No i właśnie.. Niby wszystko jest na swoim miejscu.
Druga część przygód Simony jest o wiele ciekawsza niż pierwsza ale wciąż mi czegoś brakuje.
Pomysł świetny, gorzej z wykonaniem.
Podsuwanie czytelnikowi „fałszywego” rozwiązania celem zmylenia tropu -...
2017-11-05
No dobra. Łyknęłam „erotyk” w jeden wieczór.
Nie powiem żebym po jego lekturze była „ubogacona” ale przyznać muszę, że historyjka wciąga, książkę czyta się lekko i przyjemnie.
A historyjka dotyczy miłości młodej dziewczyny i starszego o prawie 20 lat faceta.
Banał? Banał choć podszyty odrobina prawdy.
Miłość bowiem nie zawsze jest cukierkowa, słodka, bajkowa.
Bywa brutalna, nieokiełznana, brudna, zmącona, niezaspokojona, chora, niszcząca.
Ale to wciąż miłość.
I chyba o tym autorka chciała czytelnikom opowiedzieć.
Wulgarny język, seks, przemoc, emocje skrajne, momentami nierealne.
Pieprz zamiast wanilii.
Pod koniec książka nabiera tempa, nagle rozciągnięta w czasie akcja zostaje maksymalnie skurczona i podana czytelnikowi jak piekielnie mocne espresso.
Polecam na pluszowe jesienne wieczory.
No dobra. Łyknęłam „erotyk” w jeden wieczór.
Nie powiem żebym po jego lekturze była „ubogacona” ale przyznać muszę, że historyjka wciąga, książkę czyta się lekko i przyjemnie.
A historyjka dotyczy miłości młodej dziewczyny i starszego o prawie 20 lat faceta.
Banał? Banał choć podszyty odrobina prawdy.
Miłość bowiem nie zawsze jest cukierkowa, słodka, bajkowa.
Bywa brutalna,...
2017-09-13
Jestem ta książką.. urzeczona.
Naprawdę. Niewiele jest książek o których mogę powiedzieć, że zostały we mnie na długo.
A „Martwe listy” takie są.
Mój stosunek do historii Avy i Zeldy może być osobisty ponieważ sama przeszłam podobne doświadczenia i może dlatego ta książka jest mi tak bliska.
Nie nazwałabym jej kryminałem choć watek „śmierci” Zeldy tworzy ramy powieści ale dla mnie jest to.. swoista „saga” rodzinna.
To opowieść o miłości, o wyborach, o dziedzictwie rodzinnym, o plastyce emocji które każde z nas nosi w sobie.
O tym jak rodzina, nasze domy, otoczenie nas kształtuje. I o tym, że od pewnych rzeczy odciąć się nie da.
Że każda decyzja i wybór nas kształtuje.
Klimatem ta książka przypominała mi „Miasteczko kłamców”.
Amerykańskie peryferia, mała społeczność..
Naprawdę polecam.
Skończyłam czytać kilka dni temu a nadal we mnie siedzi.
Jestem ta książką.. urzeczona.
Naprawdę. Niewiele jest książek o których mogę powiedzieć, że zostały we mnie na długo.
A „Martwe listy” takie są.
Mój stosunek do historii Avy i Zeldy może być osobisty ponieważ sama przeszłam podobne doświadczenia i może dlatego ta książka jest mi tak bliska.
Nie nazwałabym jej kryminałem choć watek „śmierci” Zeldy tworzy ramy powieści ale...
Nie wiem czy wstydem będzie się przyznać, że od drugiego tomu czyli od „Niepięknej” jestem fanką ZZ..? J
I mam szczerą nadzieję, że w czwartej lub piątej części odnajdę jego dalsze losy.
On jeden bowiem ma szansę na przemianę ale w druga stronę. Wszak poznajemy go jako dobrego, miłego i troskliwego „chłopca”..
Kontynuacja historii motocyklistów i ich rodzin, w większej mierze skupiona na Cage’u i Tagen i równolegle opowiadająca historię przemiany Dirty’ego..
Tagen osobiście przypadła mi do gustu – jest ruda, zawzięta, harda.
Zraniona i pogubiona ale twarda.
Ja w ogóle mam wrażenie, że pani Madeline Sheehan ujęła w wulgarne i mroczne ramy to, co boli najbardziej czyli traumę.
Każda bowiem z jej postaci jakąś traumę w sobie nosi.
Ponieważ jestem mamą ciężko było mi skupić się na postaci Michaela.
Osobiście przypominał mi miejscami Caleba z „the Dark Duet” - zraniony za dziecka, nie jest sobą i nie potrafi „normalnie” funkcjonować.
Ratuje go oczywiście miłość..
Plus za głębię postaci choć jak dla mnie – zbyt mało „wypatroszoną” – z tego wątku można było wycisnąć więcej.
Zaczynam się zastanawiać, jak świadomie genialnym zamysłem autorki jest to, by tak mroczne i ciężkie tematy ubierać przysłaniając je woalem prostactwa i wulgarności?
Jak bowiem zrozumieć w jaskrawym świetle to, że człowiek jest konstrukcją bardzo chwiejną i że wystarczy jeden kamyk rzucony weń za młodu by zrujnować całe życie?
Z każdym tomem przekonuję siebie bardziej do zdania, że nie jest to zwykłe i poczytne „romansidło erotyczne” a książka o bolesnym świecie, w którym bez wątpienia absolutnie każdy ma swoje piętno które dźwigać na co dzień musi.
Polecam pomimo ociekającego brzydotą języka.
Nie wiem czy wstydem będzie się przyznać, że od drugiego tomu czyli od „Niepięknej” jestem fanką ZZ..? J
więcej Pokaż mimo toI mam szczerą nadzieję, że w czwartej lub piątej części odnajdę jego dalsze losy.
On jeden bowiem ma szansę na przemianę ale w druga stronę. Wszak poznajemy go jako dobrego, miłego i troskliwego „chłopca”..
Kontynuacja historii motocyklistów i ich rodzin, w większej...