-
ArtykułyKsiążki o przyrodzie: daj się ponieść pięknu i sile natury podczas lektury!Anna Sierant5
-
ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński37
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać420
-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz2
Biblioteczka
2024-05-09
2024-03-27
2024-03-19
2024-03-14
2024-02-28
2024-02-28
2024-02-20
To jest książka o ojcu, matce i zmarłej siostrze. O ile walor stanowi uprawiany obiektywizm literacki, o tyle sam zbiór nie wzbudził we mnie głębszych emocji. Może być więc tak, że Ernaux ze mną nie rezonuje.
Tym bardziej, że zbliżenie z autorką następuje dopiero w ostatniej partii – w liście do siostry, która przeżyła narodziny i śmierć, zanim autorce przyszło mierzyć się ze światem. Ernaux bez zbędnych łez i biadolenia wprowadza siebie i siostrę w analizę porównawczą. Czytelnik lawiruje więc między życiem/nieżyciem, utrapieniem/uśmiechem oraz wspomnieniem/reakcją.
Pozostałe teksty (ten o ojcu, ten o matce) są nadal tekstami napisanymi sprawnie, z chwytami na "przepracowaną głowę i niedotyczące mnie problemy". Tyle że utwory nie zostają w pamięci. Może z wyjątkiem szpitalnych scen z matką w tle. W dodatku synteza niekiedy wymyka się spod kontroli. W efekcie czytelnik otrzymuje zbędne peryferie wspomnieniowe zamiast centralnego odniesienia do problemu.
Czekam na zbiór "Ciała"
To jest książka o ojcu, matce i zmarłej siostrze. O ile walor stanowi uprawiany obiektywizm literacki, o tyle sam zbiór nie wzbudził we mnie głębszych emocji. Może być więc tak, że Ernaux ze mną nie rezonuje.
Tym bardziej, że zbliżenie z autorką następuje dopiero w ostatniej partii – w liście do siostry, która przeżyła narodziny i śmierć, zanim autorce przyszło mierzyć...
2024-02-03
Paradoksalnie – opisy zabiegów chirurgicznych były najciekawsze! Sama figura trójkąta miłosnego niezbyt porywająca, konwencja detektywistyczna działała jedynie momentami. Największym problemem jest jednak główny bohater – Widmar. Egocentryk, skupiony na sobie, babraniu się w swoich reminiscencjach (typowe dla reprezentacji prozy psychologicznej lat 30.). Na plus podkreślony indyferentyzm moralny (scena serii zabiegów i czekającego Widmara – bardzo dobra). No cóż, Choromański nie wytrzymuje tempa w tej wiwisekcji umysłu zazdrośnika. Czytelnik też przestaje wytrzymywać, bo ile można czytać o tym samym. Pozostaje współczuć Goldowi – chłop miał przerąbane xd
Paradoksalnie – opisy zabiegów chirurgicznych były najciekawsze! Sama figura trójkąta miłosnego niezbyt porywająca, konwencja detektywistyczna działała jedynie momentami. Największym problemem jest jednak główny bohater – Widmar. Egocentryk, skupiony na sobie, babraniu się w swoich reminiscencjach (typowe dla reprezentacji prozy psychologicznej lat 30.). Na plus podkreślony...
więcej mniej Pokaż mimo to
Słodko-gorzka baśń o wielkim świecie popkultury początku lat 90. Kompozycyjnie za dużo Nirvany, nawet jeśli to zespół kultowy i ważny dla tego okresu. Z kolei za walor należy uznać płynny sposób prowadzenia narracji, dzięki czemu odbiorca przepada jak w treści dobranocki. Dodatkowo, mam wrażenie, że Anna Gacek powinna napisać książkę o historii mody. Tych fragmentów słuchało się najlepiej, być może dlatego, że są jedynym, a potrzebnym, oddechem od gawędziarstwa o rocku i grunge'u.
Słodko-gorzka baśń o wielkim świecie popkultury początku lat 90. Kompozycyjnie za dużo Nirvany, nawet jeśli to zespół kultowy i ważny dla tego okresu. Z kolei za walor należy uznać płynny sposób prowadzenia narracji, dzięki czemu odbiorca przepada jak w treści dobranocki. Dodatkowo, mam wrażenie, że Anna Gacek powinna napisać książkę o historii mody. Tych fragmentów...
więcej Pokaż mimo to