Opinie użytkownika
Słodko-gorzka baśń o wielkim świecie popkultury początku lat 90. Kompozycyjnie za dużo Nirvany, nawet jeśli to zespół kultowy i ważny dla tego okresu. Z kolei za walor należy uznać płynny sposób prowadzenia narracji, dzięki czemu odbiorca przepada jak w treści dobranocki. Dodatkowo, mam wrażenie, że Anna Gacek powinna napisać książkę o historii mody. Tych fragmentów...
więcej Pokaż mimo to
To jest książka o ojcu, matce i zmarłej siostrze. O ile walor stanowi uprawiany obiektywizm literacki, o tyle sam zbiór nie wzbudził we mnie głębszych emocji. Może być więc tak, że Ernaux ze mną nie rezonuje.
Tym bardziej, że zbliżenie z autorką następuje dopiero w ostatniej partii – w liście do siostry, która przeżyła narodziny i śmierć, zanim autorce przyszło mierzyć...
Paradoksalnie – opisy zabiegów chirurgicznych były najciekawsze! Sama figura trójkąta miłosnego niezbyt porywająca, konwencja detektywistyczna działała jedynie momentami. Największym problemem jest jednak główny bohater – Widmar. Egocentryk, skupiony na sobie, babraniu się w swoich reminiscencjach (typowe dla reprezentacji prozy psychologicznej lat 30.). Na plus podkreślony...
więcej Pokaż mimo toDużo tu polityki. Po czasie za dużo. O ile pierwsza część z pazurkiem (bieganina Pierre'a oraz nieuchwytna Jeanette), o tyle dalej pazurki się tępią w starciu z hasłami bolszewizmu, rewolucji czy socjalizmu. Jak coś to Jasieński był pierwszy, ale to Camus jest tym od dżumy :(
Pokaż mimo toJak żyć po przeczytaniu tak doskonałej powieści? Chyba można tylko milczeć i myśleć. Znalazłem w niej wiarę, przestawiłem akcenty w widzeniu społeczeństwa. W skrócie – Witkacy mnie powalił, potłukł mój mindset, a potem wlał w niego tsunami świeżości. Tę książkę trzeba przeczytać. O niej się nie zapomina, choć w ogóle chciałoby się, żeby się nie kończyła – ten orgiastyczny...
więcej Pokaż mimo toSam nie wiem – współczuć Róży czy gromić ją? Kuncewiczowa przedstawia nam bohaterkę niełatwą, szargającą nerwami otoczenia oraz czytelnika. Autorka wpuszcza nas do świata kobiety skrzywdzonej i krzywdzącej. Miksowana jest tu psychika bohaterki i narratora wiedzącego o niej więcej niż ona sama. Mimo piętrzonych nadziei, zawodzi finał. W stosunku do całej historii ma on w...
więcej Pokaż mimo toAntygona z Nowego Jorku. Tym razem w łachmanach, w bliżej nieokreślonym obłędzie, ale nadal Antygona, w której tli się resztka człowieczeństwa. Lektura sprawna. Czytelnik odbija się o absurd, pada na absurd, a na finał... absurd. Troje bohaterów (Antygona, Sasza i Pchełka) trwają, bo mają swoje własne iluzje. Co więcej, ta nowojorska noc do innych jest niepodobna – soczewka...
więcej Pokaż mimo toSama książka nie wywołuje większych emocji. Intrygi grubymi nićmi szyte, choć dobrze, oj bardzo dobrze było poznać taki Gdańsk i Gdynię.
Pokaż mimo toPiękna opowieść, która pożądanie owija w sutannę. Historia, która cielesność wzmaga klasztornymi murami. Dla mnie mistrzowsko poprowadzona metafora. Iwaszkiewicz żongluje motywem opętania, a my tłumaczymy sobie istnienie zła - tak jak robimy to na co dzień. Myślę o niej, i o tym, aby szeptać: „Uczyń mnie świętą".
Pokaż mimo toProste to. Ładne to. W wielu momentach organiczne to. Ale czy zostające na dłużej? We mnie nie.
Pokaż mimo toCzytało się bardzo dobrze. Polecam każdemu, kto złakniony motywu zagłady wiedzionej przez jednostkę. Poza tym, historia według Andrzejewskiego to historia "źle widziana" - sprytniejsza i soczystsza niż opowieść, którą pozornie wiemy, jak czytać.
Pokaż mimo toPoruszająca historia odmienności i miłości w świecie, który nie myśli o akceptacji. Czytelnik wie, że tytułowy Vivek umrze. Nie wie jednak w jaki sposób. Na drodze do poznania prawdy Akwaeke niekiedy nie wytrzymuje narzuconego sobie tempa. Nie znajduje odpowiednich słów wyrażających ból i kruchość w dialogach. Autorka upycha motywy, przez co prymarne tematy słabną w...
więcej Pokaż mimo toBardzo mizerne wiersze. Jeśli już są jakieś metafory, to oscylują pomiędzy tandetnymi a zbyt płaskimi. Atwood nie umie pisać poezji. Słowa nie przeszywają, a porównania nie poruszają. Pojawiło się kilka utworów rodem ze sloganów, billboardów - aktualnych, nie powiem, ale nadal to za mało, aby czekać na wiersze, które i tak przyszły późno...
Pokaż mimo toKsiążka z ciekawym pomysłem na dwutorową narrację, ale na tym pomysły się kończą. Znów wieś, znów jej mitologizowanie, a wątki w szpitalu nieciekawe. Ktoś powie - inspiracje prozą Conrada... A ja odpowiem - owszem, były, znudziły. Czytało się obojętnie, a finał nie zaproponuje nic, czego nie dałoby się wywnioskować po trzydziestu stronach...
Pokaż mimo toPodobała mi się bardziej niż pierwsza. Znowu ważny i dobry aspekt edukacyjny w kontekście psychoseksualności, coming outu i homofobii. Niekiedy kuleje język i czujne ucho autorki - niektóre dialogi oraz reakcje wydają się absurdalne, a nawet dziwaczne.
Pokaż mimo toWnikliwa praca reporterska, którą należy docenić. Reportaż ma jednak to do siebie, że jest gatunkiem literackim (z elementami pochodnych: publicystyki, faktu). Tu literackości zabrakło. Miejscami bardzo monotonny i zawiły (dobrym pomysłem okazał się słownik postaci na początku książki). Cel uzyskany - mentalność polskiej wsi w latach 70. została zobrazowana na tyle...
więcej Pokaż mimo to
Szare twarze, szare twarze...
Taki mi Masłowska zrobiła kipisz w garze,
że muszę wypić kielona przy wyspie w barze...
Niekwestionowana wirtuozerka, myślicielka codzienności. Rytm. Kształt. Forma. Bohaterowie z tyłu, rozmazani za oknem rozmytym z łez i Cifu.
Dziko mi w bani.
Dziwniejsza historia. Gdyby była ona jedną...
Tytuł książki Ryzińskiego wskazuje, że czytelnik ma poznawać dziwniejszą historię. Problem w tym, że jest ich kilka. O wszystkim, trochę o niczym, nutkę o tamtym, i jeszcze nieco o innym. Odbiorca otrzymuje mnóstwo chaotycznych wycinków z życia bohaterów. Ludzi, wobec których nie rodzi się żadna emocja. Pisarz nie zadbał o...
Zabawna, ale momentami bardzo przesłodzona... Roi się od błędów. Jest w niej jednak coś z nienachalnego "girl power", a to z kolei fajny plus...
Pokaż mimo to