-
ArtykułySpecjalnie dla pisarzy ta księgarnia otwiera się już o 5 rano. Dobry pomysł?Anna Sierant1
-
ArtykułyKeith Richards, „Życie”: wyznanie człowieka, który niczego sobie nie odmawiałLukasz Kaminski2
-
ArtykułySzczepan Twardoch pisze do prezydenta. Olga Tokarczuk wśród sygnatariuszyKonrad Wrzesiński18
-
ArtykułySkandynawski kryminał trzyma się solidnie. Michael Katz Krefeld o „Wykolejonym”Ewa Cieślik2
Biblioteczka
Już tyle osób polecało tę książkę, że ja po prostu będę potwierdzeniem Waszych chęci dotyczących jej poznania. „Debit” to powieść wyjątkowa. Historia absolutnie fascynująca, przerażająca, błyskotliwa i genialnie poplątana. Mam wrażenie, że to jeden z takich thrillerów, których się nie zapomina. To opowieść w której bohaterowie bez przerwy giną, a my nie mamy pojęcia jak trzy oddzielne historie mogą się połączyć, ani kto przeżyje. Było niesamowicie tajemniczo, duszno, wręcz klaustrofobicznie. Autorka wnikliwie opowiada historię, w której tylko teoretycznie wszyscy są ofiarami. W momencie zagrożenia z ludzi wychodzą naprawdę najgorsze cechy. Sekrety i tajemnice mnożą się bez końca, podobnie jak trupy, czytelnik odczuwa niepewność, bezradność i strach, polityka i układy królują, a zmanipulowany świat karmi kłamstwem. Pisarka fenomenalnie żongluje opisami zdradliwej przyrody, która jakby jeszcze było bohaterem mało, eliminuje tych słabszych. Bardzo długo jesteśmy trzymani w niepewności i zastanawiamy się czy tak może wyglądać nasza przyszłość? Do czego zmierza ludzkość? Do czego jesteśmy w stanie się posunąć gdy chodzi o nasze życie i zdrowie? Pewne jest to, że trudno ją odłożyć, bez ostrzeżenia zanurzamy się w brutalnym świecie, w którym nie rządzi dobro. Cóż mogę więcej dodać, to było po prostu genialne i z ogromną przyjemnością polecam!
Hannah, Meg i Carter coś łączy. Nie wiemy jednak co. Gdy ta odpowiedź się rozpoczyna znajdują się w zupełnie różnych miejscach. Dookoła panuje wirus, świat to miejsce mroczne, złe i brutalne, a oni zrobią wszystko by przetrwać.
Już tyle osób polecało tę książkę, że ja po prostu będę potwierdzeniem Waszych chęci dotyczących jej poznania. „Debit” to powieść wyjątkowa. Historia absolutnie fascynująca, przerażająca, błyskotliwa i genialnie poplątana. Mam wrażenie, że to jeden z takich thrillerów, których się nie zapomina. To opowieść w której bohaterowie bez przerwy giną, a my nie mamy pojęcia jak...
więcej mniej Pokaż mimo to
„Najskrytsze miejsca duszy”. To nie ja pochłonęłam tę książkę w jeden wieczór, to ona pochłonęła mnie. Zanurzyłam się w tej historii absolutnie od początku do samego końca i zakochałam się w jej wrażliwości. Nie mam pojęcia jak opisać to co działo się w moim wnętrzu gdy mierzyłam się z tą opowieścią. To jedna z tych historii, która absolutnie przytłacza swoją tematyką, ale z drugiej strony jest jednym z piękniejszych doświadczeń literackich. Dla mnie nie była to łatwa lektura, mocno przeżywałam to co działo się z bohaterami. Kibicowałam i wręcz czułam jak trzymam ich za rękę. Bez dwóch zdań była to jedna z piękniejszych opowieści miłosnych jakie czytałam w ostatnim czasie. Miłość trudna, taka która uskrzydla, powoli dojrzewająca i niezwykle wartościowa, taka na całe życie, bo daje nam wszystko to co najpiękniejsze i najbardziej kruche. Już sam tytuł mnie rozbraja, do tego to wydanie, a opowieść Karoliny Klimkiewicz jest tylko dopełnieniem całości… To absolutnie wyjątkowa i cudowna lektura. Książka, która długo pozostanie w mojej pamięci. Sposób w jaki autorka opisuje depresję sprawi że zupełnie inaczej spojrzycie na ten problem. To zdecydowanie mój ulubiony tytuł jeśli chodzi o to wydawnictwo. Dajcie się jej zachwycić, nie pożałujecie.
Hiacynta byłam świadkiem tragicznego wydarzenia. Od tego czasu nie potrafi się pozbierać. Na pomoc przychodzą jej rodzice i wysyłają ją na Mazury, do swojego dawnego przyjaciela. Wierzą, że tam dziewczyna odzyska spokój duszy. Wtedy poznaje Theo, który bezgłośnie wola o pomoc.
„Najskrytsze miejsca duszy”. To nie ja pochłonęłam tę książkę w jeden wieczór, to ona pochłonęła mnie. Zanurzyłam się w tej historii absolutnie od początku do samego końca i zakochałam się w jej wrażliwości. Nie mam pojęcia jak opisać to co działo się w moim wnętrzu gdy mierzyłam się z tą opowieścią. To jedna z tych historii, która absolutnie przytłacza swoją tematyką, ale...
więcej mniej Pokaż mimo to
Ogromnie ucieszyłam się gdy zobaczyłam, że „Łaska” zostanie wznowiona. Nigdy wcześniej nie poznałam tej historii, a słyszałam że jest piekielnie dobra. Podpisuję się absolutnie pod tym stwierdzeniem. Anna Kańtoch fenomenalnie poprowadziła fabułę. Szczerze mówiąc dawno nie czytałam tak dobrego kryminału. „Łaska” wdarła się do mojego serca z impetem i sprawiła, że już któryś dzień o niej rozmyślam. Najbardziej podobała mi sie ta auta tajemniczości i niedopowiedzenia, które zaciskały się na mojej szyi niczym sznur. Bałam się zakończenia tej historii, i chyba naprawdę od bardzo dawna pierwszy raz nie miałam żadnych typów. Autorka tak niesamowicie zaplątała bohaterów w pajęczynę kłamstw, a następnie wrzuciła ich do labiryntu, z którego w zasadzie nie ma wyjścia, że nie sposób się połapać. Dwie linie czasu sprawiają, że jest jeszcze bardziej intrygująco. Czytelnik ciągle próbuje znaleźć powiązanie pomiędzy historią z przeszłości a tą z teraźniejszości. Wspaniale, że całość umieściła autorka właśnie w czasach powojennych, gdzie działała milicja, dla mnie po prostu powiało grozą. Dobrze czyta się tak skomplikowane historie, tym bardziej gdy napisane są w ten sposób! Małomiasteczkowy, duszny klimat, sekrety i tajemnice oraz bohaterowie którzy kombinują, kłamią i niszczą. Mam wrażenie, że ta książka jest przesiąknięta polskością.
„Łaska” opowiada historię sześcioletniej Marysi, która zostaje odnaleziona w lesie. Dziewczynka jest cała we krwi i nic nie pamięta, mimo że zaginęła siedem dni wcześniej. Przecież ktoś musiał pomóc jej przetrwać? Jej ciotka nie chce śledztwa, a sprawa nie zostaje wyjaśniona. Dopiero wiele lat później jest szansa na to aby prawda ujrzała światło dzienne.
Ogromnie ucieszyłam się gdy zobaczyłam, że „Łaska” zostanie wznowiona. Nigdy wcześniej nie poznałam tej historii, a słyszałam że jest piekielnie dobra. Podpisuję się absolutnie pod tym stwierdzeniem. Anna Kańtoch fenomenalnie poprowadziła fabułę. Szczerze mówiąc dawno nie czytałam tak dobrego kryminału. „Łaska” wdarła się do mojego serca z impetem i sprawiła, że już któryś...
więcej mniej Pokaż mimo to
Mój Boże, jakież to było dobre! Ileż zapewniło mi emocji i jak bardzo mi się podobało. Autorka wciągnęła mnie do tego świata w którym wszystko dzieje się szybko i głośno. „Dzień przeszłości” mnie oczarował, sprawił, że zapomniałam o wszystkim co dzieje się wokół. Ta książka wywołała u mnie lawinę uczuć. Weronika Tomala pisze po prostu bosko, a historia którą wymyśliła to coś więcej niż świetna rozrywka, to także coś co zostanie z Wami na dłużej i coś co przyprawi Was o palpitacje serca. To było fenomenalne, a ja miałam wrażenie jakby ta historia została napisana specjalnie dla mnie. Przeżywałam wszystko to co działo się wokół bohaterów i mocno trzymam kciuki, żeby finał był taki jaki sobie wymarzyłam. I o dziwo podobały mi się nawet wstawki mafijne, po które sięgam coraz rzadziej. To opowieść nie tylko o wielkim uczuciu, ale także o więzach krwi, dawnych tajemnicach i porachunkach mafijnych. Momentami absolutnie trudna do rozgryzienia, wiercąca dziurę w brzuchu i przerażająco życiowa. To było pełne wrażliwości i dojrzałości. Absolutnie mocno Wam ją polecam. Gdy tylko zasiądziecie do tej lektury, nie będziecie chcieli jej przerwać. Poza tym okładka tej książki nie pozwoli Wam przejść obojętnie. Z ogromną przyjemnością sięgnę po inne książki tej autorki. Uwielbiam tych bohaterów i uwielbiam to co przeżywają, że robią to na sto procent i czytelnik z przyjemnością włącza się do tej rozgrywki.
Mia ma dość poukładanego życia, które kontroluje jej brat. Decyduje się na samodzielność mimo, że pochodzi z mafijnej rodziny. Chce utrzeć bratu nosa i znajduje pracę. W warsztacie samochodowym poznaje młodego mechanika, który od początku pała do niej niechęcią, zupełnie jakby ją znał albo wiedział więcej niż ona…
Mój Boże, jakież to było dobre! Ileż zapewniło mi emocji i jak bardzo mi się podobało. Autorka wciągnęła mnie do tego świata w którym wszystko dzieje się szybko i głośno. „Dzień przeszłości” mnie oczarował, sprawił, że zapomniałam o wszystkim co dzieje się wokół. Ta książka wywołała u mnie lawinę uczuć. Weronika Tomala pisze po prostu bosko, a historia którą wymyśliła to...
więcej mniej Pokaż mimo to
Tym razem wojna pokazana z odrobinę innej perspektywy. Autor skupia się przede wszystkim na dzieciach, na tym jak widzą świat, o czym myślą, co jest dla nich ważne, ale i na tym jak postrzegają wojnę. Nie bez powodu mówi się, że dzieci w obliczu jakiejś tragedii często stają się dorosłymi i dojrzewają zbyt szybko. To zawsze prowadzi do wielu problemów. W tej opowieści grupka młodych ludzi staje się dorosłymi, którzy szukają łatwych ścieżek. To przede wszystkim historia dojrzewania, dorastania i próba odpowiedzi na ważne pytania takie jak to kim stajemy się w obliczu tragedii jak postrzegać świat kiedy nie wiemy czy nadejdzie dla nas nowe jutro. Autor chce abyśmy przede wszystkim przystanęli, podumali i spróbowali postawić się w sytuacji tych młodych, którym wojna wiele odebrała. W czasie mroku wychodzą z nas najgorsze cechy. Przetrwać - to największa i najprawdziwsza prawda. I o tym jest ta pozycja. Do czego jesteśmy zdolni posunąć się w imię przetrwania? To zdecydowanie trudna proza, ale jakże bogata w emocje i fundamentalne prawdy. Praktycznie cała składa się z opisów, dialogi są tylko maleńkim dodatkiem, niektóre sytuacje są urywane, czuć jednak skandynawski klimat!
Oslo, wojna i paczka przyjaciół. Okupacja zmienia młodych w maszyny, które zrobią wszystko aby przetrwać.
Tym razem wojna pokazana z odrobinę innej perspektywy. Autor skupia się przede wszystkim na dzieciach, na tym jak widzą świat, o czym myślą, co jest dla nich ważne, ale i na tym jak postrzegają wojnę. Nie bez powodu mówi się, że dzieci w obliczu jakiejś tragedii często stają się dorosłymi i dojrzewają zbyt szybko. To zawsze prowadzi do wielu problemów. W tej opowieści...
więcej mniej Pokaż mimo to
Lubicie gdy w książkach pojawiają się listy?☺️
Ja uwielbiam! Listy to niepowtarzalna forma wyrażania siebie! Często wyciągają z nas to, co schowane najgłębiej, to, co boimy się wypowiedzieć. Zapytałam o to nie bez powodu. W tej książce to właśnie listy są najważniejsze, są głównym przekazem opowieści.
„Zdejmij z nieba księżyc” to książka podczas której z pewnością można wylać morze łez. Ta opowieść rzuca na kolana, sprawia, że brakuje nam tchu i rozmywa wszystkie nasze małe problemy dnia codziennego. W pewnym momencie czytanie sprawiało mi ból. To must read dla wszystkich, którzy kochają wyciskacze łez i utożsamiają się głęboko z bohaterami, których historie czytają! Smutna, refleksyjna, cholernie bolesna. Historia tej dwójki i w ogóle sposób w który autorka ją nam przedstawia sprawia, że mamy ochotę wyć i krzyczeć. Pisarka przeplata wiele perspektyw, linii czasu, balansuje pomiędzy tym co wiemy, a tym co dopiero poznamy, po to, aby na sam koniec, wtedy gdy już czujemy tę historie samym sobą, zrzucić najcięższe działa. Och! Jak płakałam zamykając ten tytuł… Dawno nie czytałam tak życiowej, prawdopodobnej i realnej historii. Bez wątpienia nie można opisać straty w sposób bardziej rzeczywisty niż w tym tytule. Najbardziej jednak podobały mi się wstawki dotyczące nadziei i przełamywania smutku. Piękna, wartościowa, a przede wszystkim dojrzała!
Lauren, świeżo poślubiona żona, dowiaduje się, że jest śmiertelnie chora. Wie, że jej mąż będzie zrozpaczony i próbując go zmusić do ruszenia naprzód obmyśla plan. Pisze do niego listy, które po jej śmierci mają być pociechą…
Lubicie gdy w książkach pojawiają się listy?☺️
Ja uwielbiam! Listy to niepowtarzalna forma wyrażania siebie! Często wyciągają z nas to, co schowane najgłębiej, to, co boimy się wypowiedzieć. Zapytałam o to nie bez powodu. W tej książce to właśnie listy są najważniejsze, są głównym przekazem opowieści.
„Zdejmij z nieba księżyc” to książka podczas której z pewnością można...
Za to wiem, że mogę z czystym sumieniem polecić Wam świetną książkę Rafała Artymicza pod tytułem „Reanimacja”. To przedstawicielka literatury obyczajowej, romansu, które rozgrzeje niejedno serduszko. To przykład książki absolutnie wielowątkowej, która zawiera w sobie rozmyślania na temat wielu wartości takich jak rodzina, miłość, sprawiedliwość czy tolerancja. Ta książka po części jest manifestem, wołaniem o zwrócenie uwagi na wciąż jeszcze ograniczone poglądy sporej ilości Polaków. Czasem by żyć, trzeba walczyć o każdy oddech – to zdanie napisane jest na okładce tej książki i wydaje mi się być najlepszym jej podsumowaniem. Absolutnie emocjonalna i zawierającą bardzo wiele pozytywnych zachowań. Uwielbiam bohaterów tej powieści. Mariusz i Artur za nic świecie nie chcą się poddać i walczą o lepsze jutro nie tylko dla siebie ale i dla innych. Gratką z pewnością będzie także motyw dotyczący środowiska lekarskiego, ciekawostki ze świata medycyny czy smaczki z sali operacyjnej. Dobrze się to czytało, dialogi absolutnie mogę uznać za spójne i przyjemne do przyswojenia, życiowe i realne jak mało które. Uwielbiam ostatnio polskie pozycje.
„Reanimacja” to kontynuacja powieści „Narkoza”, jednak możecie czytać ją bez znajomość tej poprzedniej. W tej części Mariusz i Artur wracają do siebie po długiej rozłące. Są nastawieni na sukces i szczęście, los jednak ma dla nich inny plan. Nie będzie łatwo…
Za to wiem, że mogę z czystym sumieniem polecić Wam świetną książkę Rafała Artymicza pod tytułem „Reanimacja”. To przedstawicielka literatury obyczajowej, romansu, które rozgrzeje niejedno serduszko. To przykład książki absolutnie wielowątkowej, która zawiera w sobie rozmyślania na temat wielu wartości takich jak rodzina, miłość, sprawiedliwość czy tolerancja. Ta książka po...
więcej mniej Pokaż mimo to
„Lovelight Farms” to tom drugi uroczej serii romantycznej przepełnionej miłością i wieloma pozytywnymi wątkami. Kocham wydanie tej książki - absolutnie jedna z piękniejszych na mojej półce, a wiecie, że mam ich bardzo dużo! Oczywiście, nie musicie czytać tomu pierwszego, aby poznać tę rozkoszną historię Evelyn i Becketta, chociaż warto to wcześniej zrobić! Będzie tom trzeci, totalnie czekam! Ta książka jest przepełniona radością, słońcem i niesamowitym spokojem. Zapewnia relaks i szeroki uśmiech. To historia idealna, aby się przy niej odstresować i zapomnieć o trudach dnia codziennego. Lekka, przyjemna, zawierająca kilka żartobliwych tekstów i wiele momentów, które roztopią Wasze serca. Lubię pióro autorki i to jak opisuje rzeczywistość, polubiłam się z tą dwójką bohaterów i chyba, ten tom podobał mi się nawet bardziej niż pierwszy. Warto także zaznaczyć, że jest to romans, książka skierowana do dorosłych czytelników. To opowieść o dwóch osobach różnych od siebie jak dwie krople wody. Ona - głośna ekstrawertyczka, influenserka, która potrzebuje odrobiny wyciszenia. On - zamknięty w sobie, małomówny farmer. Czy tych dwoje ma szanse się uszczęśliwić?
Beckett i Evelyn spędzili ze sobą upojny weekend. Stracili kontakt i powrócili do swojego życia. Kiedy spotykają się znowu trudno im trzymać się od siebie z daleka.
„Lovelight Farms” to tom drugi uroczej serii romantycznej przepełnionej miłością i wieloma pozytywnymi wątkami. Kocham wydanie tej książki - absolutnie jedna z piękniejszych na mojej półce, a wiecie, że mam ich bardzo dużo! Oczywiście, nie musicie czytać tomu pierwszego, aby poznać tę rozkoszną historię Evelyn i Becketta, chociaż warto to wcześniej zrobić! Będzie tom...
więcej mniej Pokaż mimo to
RECENZJA PATRONACKA
„Gra o serce” to skarbnica wrażliwości. Dawno nie przeczytałam tak uroczej książki! Jakie to było wypełnione ciepłem, czymś co otula dusze i okrywa ciało… Ta książka pachnie bzem i daje taki lekki powiew ciepłego wiatru. Absolutnie must read dla fanów „Ani z Zielonego Wzgórza” i postaci Gilberta. Dawno nie czytałam o tak młodym, stonowanym, wrażliwym i dojrzałym mężczyźnie, który zrobi wszystko dla osoby, którą kocha. To romantyczne uczucie do którego autorka dodała coś w rodzaju dziecięcej radości jest absolutnie fenomenalne i wyjątkowo delikatny. Wątek dotyczący rodziny, więzi krwi, tego jak ona funkcjonuje i jak jej członkowie ze sobą współgrają został przedstawiony fenomenalnie. Chciałabym spotkać się z nimi wszystkimi przy stole i porozmawiać. Dzięki tej książce przeniosłam się do wspaniałych czasów dzieciństwa, znów poczułam się lekko i radośnie, odczuwałam przemiany które wokół mnie zachodzą, szczególnie te w ludziach. Jestem zachwycona tą historią, tym jaka była rozkoszna i otulająca. Dla mnie to absolutna przyjemność, że mogę jej patronować. Do tego główny bohater wywołał u mnie nie raz, nie da - uśmiech. Pisarka zawarła w całej tej historii także nutkę niepewności, tajemnicy, a do tego takie momenty, w których możemy się wzruszyć. Uwielbiam wpisy z pamiętnika Skylar, dają do myślenia. Znajdziecie tutaj wspaniałych bohaterów, mnóstwo zapachów i uśmiechów w oraz cudowną, otulająca historię.
Shy wpadł po uszy. Właśnie przeżywa swoją pierwszą miłość. A że jest wspaniałym młodym człowiekiem, wszystko powinno pójść jak z płatka. Ale mamy pewien problem, jego obiekt westchnień wcale, a wcale nie jest zainteresowany miłością… Chłopa się jednak nie poddaje.
RECENZJA PATRONACKA
„Gra o serce” to skarbnica wrażliwości. Dawno nie przeczytałam tak uroczej książki! Jakie to było wypełnione ciepłem, czymś co otula dusze i okrywa ciało… Ta książka pachnie bzem i daje taki lekki powiew ciepłego wiatru. Absolutnie must read dla fanów „Ani z Zielonego Wzgórza” i postaci Gilberta. Dawno nie czytałam o tak młodym, stonowanym, wrażliwym i...
Zdecydowanie to właśnie zakończenie jest największą zaletą tej powieści, którą nazwałabym grubaskiem często mnie zaskakującym. Bez wątpienia pomysł na fabułę WYMIATA. Autor postarał się aby było interesująco, niemal przez całą lekturę wierci nam dziurę w brzuchu i przeraża opisami zbrodni, po to aby na końcu wbić nas w fotel. „CO”?! było wtedy pytaniem, które kołatało mi się po głowie dobre pół godziny. Nie mogłam wyjść z podziwu, że zostałam tak oszukana. Rzadko się mi to zdarza. Tutaj niemal od samego początku miałam potencjalnego podejrzanego, mój wybór okazał się chybiony. Aż miałam ochotę cofnąć się do pewnego momentu, w którym mogłam się domyślić… Autor perfekcyjnie uśpił moją czujność, bo obstawiałam chyba wszystkie możliwości z wyjątkiem tej. To naprawdę coś dobrego dla fanów powieści kryminalnych. Mamy tutaj mnóstwo krwi i trupów, bardzo skomplikowaną zagadkę, świetnie wykreowanych bohaterów oraz ciekawie poprowadzoną warstwę obyczajową. Portret mordercy przeraża, sprawia, że ciarki nas nie opuszczają, że drżymy na samą myśl. Z przyjemnością sięgnę po kolejne książki tego autora, także Wam polecam tę przygodę. Czytajcie uważnie!
Adam jest dziennikarzem, który po rozstaniu z żoną rzuca się w wir pracy. Gdy pod jego drzwi podrzucona zostaje koperta z tajemniczą łamigłówką nie wie jeszcze, że otrzymał świetny pomysł na artykuł i że jego życie od tego dnia diametralnie się zmieni. Rozwiązaniem zagadki jest bowiem adres pod którym czeka trup.
Zdecydowanie to właśnie zakończenie jest największą zaletą tej powieści, którą nazwałabym grubaskiem często mnie zaskakującym. Bez wątpienia pomysł na fabułę WYMIATA. Autor postarał się aby było interesująco, niemal przez całą lekturę wierci nam dziurę w brzuchu i przeraża opisami zbrodni, po to aby na końcu wbić nas w fotel. „CO”?! było wtedy pytaniem, które kołatało mi...
więcej mniej Pokaż mimo to
To niesamowity tytuł. Przepiękny, wartościowy, onieśmielają. Taki, który będziecie długo wspominać, taki który zostanie wyryty w Waszym sercu, absolutnie uroczy, majstersztyk. Uwielbiam pióro autora. „Oczy Mony” to przykład literatury pięknej dla każdego, to w jaki sposób pisarz opisuje rzeczywistość to ogromna zaleta tej książki. Tak naprawdę jest to powieść niezwykle życiowa. Pisarz próbuje uchwycić istotę piękna, istotę życia, istnienia i sztuki w szeroko pojętym znaczeniu tego słowa. To nieprawdopodobne, ile w tej książce odnaleźć można słów i wyrażeń płynących prosto z serca. Odnajdziecie w niej kilka sformułowań, które zapamiętacie na całe życie. Dodatkowo niesamowicie można poszerzyć swoje horyzonty. Ciekawostka goni ciekawostkę, smaczki dotyczące życia artystów, ich dzieł, kultury to coś co autor podrzuca czytelnikowi niemal na każdej karcie tej powieści. Nie spodziewałam się tak dobrej książki i cieszę się, że to właśnie tym tytułem zakończyłam kwiecień. Historia zawarta w tej pozycji jest życiowa, czysta, pozbawiona złudzeń czy ozdobników, autor chce odnaleźć to co w życiu najpiękniejsze, najbardziej ulotne, najcenniejsze. Absolutnie polecam każdemu! Jestem przekonana, że ta książka ma nieprawdopodobną siłę i moc, sprawi że bardzo szeroko się uśmiechniecie i będziecie chcieli ją mocno przytulić. Zapierająca dech w piersiach!
Dziesięcioletnia Mona w każdej chwili może stracić wzrok. Jej dziadek zabiera ją do muzeum i pokazuje największe i najbardziej popularne dzieła sztuki. Chce aby zrozumiała istotę piękna, aby w ciemności odnalazła tęczę…
To niesamowity tytuł. Przepiękny, wartościowy, onieśmielają. Taki, który będziecie długo wspominać, taki który zostanie wyryty w Waszym sercu, absolutnie uroczy, majstersztyk. Uwielbiam pióro autora. „Oczy Mony” to przykład literatury pięknej dla każdego, to w jaki sposób pisarz opisuje rzeczywistość to ogromna zaleta tej książki. Tak naprawdę jest to powieść niezwykle...
więcej mniej Pokaż mimo to
To było moje pierwsze spotkanie z tym autorem i z pewnością nie ostatnie. Jego pióro zasługuje na pochwałę - mnóstwo mrocznych opisów starych budowli, które czasy świetności mają już za sobą i dialogi, które pozostawiają nutkę niepewności. „Uzdrowisko” zaczyna się z przytupem. Bardzo podobał mi się prolog, otula wszystko aurą grozy, niedopowiedzenia i tajemnicy. Autor świetnie miesza sekret sprzed lat z morderstwem z czasów współczesnych. Dwie linie czasu sprawiają, że czytelnik czyta z jeszcze większym zainteresowaniem. Małomiasteczkowa zmowa, kłamstwa, które mnożą się i troją, mnóstwo nieodgadnionych poszlak i bohaterowie, z których niemal każdy ma swoje za uszami. Nieoficjalne śledztwo, zbrodnia sprzed lat, polityczne zagrywki i klimat niczym z horroru. Ten ciekawy kryminał potrafi nieźle namieszać w głowie, a zakończenie jest raczej nie do odgadnięcia. Dobrze czyta mi się książki, w których główni bohaterowie milczą, w których szybko okazuje się, że nie istnieje jedna, lecz bardzo wiele tajemnic, uwielbiam ten klimat złowieszczych niedopowiedzeń, który ciąży nad fabułą. To wielowątkowa, szczegółowo przemyślana intryga, pozycja którą z pewnością dobrze się czyta.
Oficer prowadzi nieoficjalne śledztwo dotyczące głównie zaginięcia Justyny sprzed wielu lat. Dziewczynka miała dostarczyć jedynie list do willi i tam ślad po niej zaginął. Po kilkunastu latach wszystko zdaje się powracać, znalezione zostają bowiem kolejne zwłoki. Wszystko komplikują milczący mieszkańcy…
To było moje pierwsze spotkanie z tym autorem i z pewnością nie ostatnie. Jego pióro zasługuje na pochwałę - mnóstwo mrocznych opisów starych budowli, które czasy świetności mają już za sobą i dialogi, które pozostawiają nutkę niepewności. „Uzdrowisko” zaczyna się z przytupem. Bardzo podobał mi się prolog, otula wszystko aurą grozy, niedopowiedzenia i tajemnicy. Autor...
więcej mniej Pokaż mimo to
Uwaga, wciąga! Radzę od razu zaopatrzyć się w oba tomy. „Wszystkie twoje ślady” oraz „Wszystkie twojej winy” to dylogia o paczce przyjaciół. W zasadzie głównymi bohaterami są dwaj młodzi mężczyźni, którzy poszukują nie tylko swojego miejsca w świecie, ale również bezpiecznej przystani, kogoś komu będą mogli bezgranicznie zaufać. Ich relacja opisana jest w uroczy, delikatny i subtelny sposób. Prawdziwe slow burn. To książka, która traktuje o wielu problemach dotyczących dorastania, odnalezienia się w konkretnej grupie, czy poradzenia sobie ze swoimi emocjami, ale mówi także dużo o więzach rodzinnych, o tym jak nas budują i dlaczego są tak istotne. Dodatkowo autorka świetnie oddaje klimat lat osiemdziesiątych, za sprawą jej pióra możemy przenieść się do tych czasów pełnych wolnościowych poglądów oraz muzyki. To książka, która bawi i uczy, wzrusza, momentami wprawia z nostalgię. Uwielbiam tych bohaterów, autorka stworzyła tak wiele portretów psychologicznych, że czyta się po prostu świetnie. Wszystko to poszerzona jest co najmniej kilka ciekawych zwrotów akcji i i sekret, który nieźle namiesza. Zakończenie tej dylogii niezwykle przypadło mi do gustu, bardzo się cieszę, że natrafiłam na tę serię i będę ciepło ją wspominać.
Adam świetnie wie czym jest samotność. Chłopak został adoptowany po aby stać się tanią siłą roboczą na farmie. Na szczęście w końcu los się do niego uśmiecha i może wyjechać na studia. Na Florydzie poznaje przyjaciół i Vincenta, który staje się dla niego wzorem i powiernikiem sekretów.
Uwaga, wciąga! Radzę od razu zaopatrzyć się w oba tomy. „Wszystkie twoje ślady” oraz „Wszystkie twojej winy” to dylogia o paczce przyjaciół. W zasadzie głównymi bohaterami są dwaj młodzi mężczyźni, którzy poszukują nie tylko swojego miejsca w świecie, ale również bezpiecznej przystani, kogoś komu będą mogli bezgranicznie zaufać. Ich relacja opisana jest w uroczy, delikatny...
więcej mniej Pokaż mimo to
Klimat „Klątwy Czarnoboga” bardzo przypomina mi właśnie ten tytuł. Dawno nie czytałam tak przyjemnej i świetnej młodzieżówki właśnie dla tej jednej z najmłodszych grup czytelników. To fantasy jest tak pełne magii, wierzeń słowiańskich, naszej kultury i tego z czego się ona wywodzi oraz wielu stworzeń, w tym gadających zwierząt, że chyba każdy fan tego rodzaju książek będzie usatysfakcjonowany, ba! będzie zachwycony. To było na maxa mroczne, owiane aurą tajemniczości i przyprószone dziecięcą radością. Dzięki tej książce możemy przenieść się do czasów dzieciństwa, ponieważ to jeden z tych tytułów, gdzie właśnie do najmłodszych należy uratowanie całej sytuacji. Nie bez powodu mówi się, że dzieci to najbardziej szczere i prawdziwe istoty. Bardzo podobało mi się przedstawienie kilku dziecięcych postaci, w zasadzie tworzą nieźle dobraną grupę, taką która nie cofnie się przed niczym, taką która ma w planach uratować świat. Ten tytuł zawiera mnóstwo ciekawostek, wprowadza nas w świat dziecięcej fantazji gdzie demony i duchy z naszym snów nabierają prawdziwych rozmiarów. Pióro autora jest lekkie i przyjemne, a historia naprawdę ciekawa. Świat przedstawiony przez autora jest oryginalny i nieszablonowy, tu nic nie jest przypadkowe, nie ma czasu na nudę. Dzięki autorowi po raz kolejny zrozumiałam, że moja wyobraźnia nie ma końca. Uwielbiam tę historię i dziękuję za każdy uśmiech, który pojawił się za jej sprawą.
Podczas prac budowlanych odkopany zostaje posąg z wizerunkiem prastarego bóstwa. Od tego momentu w miasteczku zaczynają dziać się dziwne rzeczy.
Klimat „Klątwy Czarnoboga” bardzo przypomina mi właśnie ten tytuł. Dawno nie czytałam tak przyjemnej i świetnej młodzieżówki właśnie dla tej jednej z najmłodszych grup czytelników. To fantasy jest tak pełne magii, wierzeń słowiańskich, naszej kultury i tego z czego się ona wywodzi oraz wielu stworzeń, w tym gadających zwierząt, że chyba każdy fan tego rodzaju książek będzie...
więcej mniej Pokaż mimo to
RECENZJA PATRONACKA
Jeśli chodzi o „Fighting hard for me” to jest to tom trzeci serii o paczce przyjaciół autorstwa Bianci Iosivoni. Uwielbiam tę serię, a jeszcze fajniejsze jest to, że każdy tytuł możecie czytać bez znajomości poprzednich tomów. Zaczytuje się w tej autorce od wielu lat i z czystym sumieniem i rozradowanym sercem zawsze mogę ją polecić wszystkim, którzy kochają piękne młodzieżówki, w których wątek romantyczny jest najważniejszy. Tak było i tym razem, ale u tej pisarki nic nigdy nie jest łatwe. Bo Bianca nie tylko bawi ale i uczy, zawsze porusza wiele trudnych i ciekawych problemów, a jej bohaterowie są niezwykle realni, ludzcy i nie pozbawieni wad. I tym razem był czas na wzruszenie, na radość i na naukę. Po części bawiło mnie podejście głównych bohaterów, szczególnie Sophie do miłości, na szczęście wraz z kolejnymi stronami i ta młoda dziewczyna dojrzewa. To naprawdę fajna seria, która opowiada o przyjaźni i miłość, o tym co te dwie rzeczy łączy i rozdziela. Nic nie utuli Was do snu jak powieści tej autorki, obiecuję że ta historia Was porwie i wywoła mnóstwo uśmiechów. Zabawna, lekka, rozkoszna. Szkoda, że to już ostatni tom tej serii, na półce prezentuje się przepięknie. Dziękuję bardzo za możliwość patronowania jednej z moich ulubionych autorek książek dla młodzieży!
RECENZJA PATRONACKA
Jeśli chodzi o „Fighting hard for me” to jest to tom trzeci serii o paczce przyjaciół autorstwa Bianci Iosivoni. Uwielbiam tę serię, a jeszcze fajniejsze jest to, że każdy tytuł możecie czytać bez znajomości poprzednich tomów. Zaczytuje się w tej autorce od wielu lat i z czystym sumieniem i rozradowanym sercem zawsze mogę ją polecić wszystkim, którzy...
„Uwikłana” to tytuł, który okazał się być thrillerem młodzieżowym pełnym zawiłych i skomplikowanych relacji. Główna bohaterka, tytułowa zresztą, to naprawdę dobra osoba, wartościowa, taka do kochania, którą otacza wiele zagubionych młodych ludzi. Co wybrać, prawdę czy bezpieczeństwo swoich najlepszych przyjaciół? Po jakim czasie można komuś dozgonnie zaufać i czy każdy zdolny jest do morderstwa? Natasha Preston nie pierwszy zresztą raz, totalnie mnie zmyliła. W tej książce istnieje tyle rozwiązań, ślepych uliczek i jest tak wiele zwrotów akcji, nieodgadnionych, mrocznych historii i tajemniczych bohaterów, że nie sposób wymyślić zakończenia i połapać się kto za tym wszystkim stoi. Ale przecież właśnie o to chodzi w dobrym thrillerze. I chociaż to nie było moje pierwsze spotkanie z tą autorką, a ten tytuł nie jest ulubionym, to uważam że absolutnie stanęła na wysokości zadania. Największą zaletą tej powieści są nieoczywiści bohaterowie, którzy tylko z pozoru są dla nas otwartą księgą. Do tego nieznajomy, trupy i sprawa z przeszłości, która rzutuje na teraźniejszość. Niektórzy ludzie nie cofną się przed niczym, aby uniknąć odpowiedzialności. I to właśnie książka o takich ludziach.
Paczka przyjaciół chce miło spędzić czas i wyjeżdża do domku letniskowego. Wszyscy bawią się świetnie, do czasu aż nie zostają znalezione zwłoki osób z paczki. Założenie jest proste i logiczne – to musiał zrobić ktoś z nich.
„Uwikłana” to tytuł, który okazał się być thrillerem młodzieżowym pełnym zawiłych i skomplikowanych relacji. Główna bohaterka, tytułowa zresztą, to naprawdę dobra osoba, wartościowa, taka do kochania, którą otacza wiele zagubionych młodych ludzi. Co wybrać, prawdę czy bezpieczeństwo swoich najlepszych przyjaciół? Po jakim czasie można komuś dozgonnie zaufać i czy każdy...
więcej mniej Pokaż mimo toGdy zasiadałam do tej lektury zdawałam sobie sprawę z tego, że jak każda pozycja historyczna sprawi, że mój mózg będzie pracował na najwyższych obrotach. „Jagiellonowie. Złoto i rdza” to jedna z tych książek, która mnie oczarowała. Czytało mi się ją wspaniale, lekko; z zachwytem przerzucałam kolejne strony. Język nie był trudny do przyswojenia, a mimo wielu dat, nazwisk czy miejsc, autor przedstawił ją w taki sposób, że stała się dla mnie lepsza rozrywka niż niektóre beletryzowane opowieści. Jestem zachwycona ilością wiedzy jaką można wycisnąć z tej lekcji historii. To pozycja, która poszerzy Wasze horyzonty, niejednokrotnie Was zaskoczy i sprawi, że poznacie losy dynastii jeszcze lepiej niż na lekcjach historii. Bardzo podobało mi się to, że autor przytacza słowa wielu ówczesnych historyków, kronikarzy, osób, które żyły blisko władców. Dla mnie to była wspaniała przygoda, przede wszystkim dlatego że jestem fanką Jagiellonów, szczególnie Władysława Jagiełły. Cieszę się, że pisarz w tak kapitalny sposób przybliżył ich żywot, ukazał nie tylko pozycję Polski w stosunku do naszych sojuszników, wrogów czy sąsiadów, ale także na arenie międzynarodowej. Ogólny pogląd sytuacji, to co działo się w wielu dworach w tym określonym czasie, miało przecież znaczenie dla naszych królów. Nie zabrakło także smaczków romantycznych czy społecznych, plotek oraz pięknych sentencji. To kapitalna przygoda, bardzo dziękuję za tę pozycję. Wszyscy, którzy sympatyzują z historią, z polskimi królami, a szczególnie z Jagiellonami, a może po prostu interesują się dawnymi dziejami – to książka dla Was.
Gdy zasiadałam do tej lektury zdawałam sobie sprawę z tego, że jak każda pozycja historyczna sprawi, że mój mózg będzie pracował na najwyższych obrotach. „Jagiellonowie. Złoto i rdza” to jedna z tych książek, która mnie oczarowała. Czytało mi się ją wspaniale, lekko; z zachwytem przerzucałam kolejne strony. Język nie był trudny do przyswojenia, a mimo wielu dat, nazwisk czy...
więcej mniej Pokaż mimo to„Wśród burz” to tom trzeci świetnej serii w której tajemnice i sekrety długo nie chcą ujrzeć światła dziennego. Agnieszka Krawczyk kapitalnie oddaje ducha epoki, czasy o których aktualnie traktuje, odwzorowane są z niezwykłą szczegółowością, a czytelnik czuje jakby właśnie popijał herbatę w starym, tętniącym życiem dworze. Przyznam szczerze, że nie mogłam doczekać się finału tej historii. Przebierałam nogami czekając na to kiedy i w jaki sposób pisarka przedstawi historię Ady. Co ciekawe, obie linie czasu, które opisuje skradły moje serce. Uwielbiałam czytać o tych bohaterach, z których każdy wydawał mi się być godny poznania, z których każdy miał swoją własną ścieżkę, i wreszcie z których każdy pragnął po prostu szczęścia i poczucia bezpieczeństwa. Opowieść, którą stworzyła pani Agnieszka otuli Was jak ciepły kocyk, zapewni nieprawdopodobne emocje, wprowadzi w zadumę, a przede wszystkim wzruszy i poruszy nawet najbardziej odległy kawałek Waszej duszy. Gdy zasiadałam do tej lektury i zaczęłam domyślać się jak może się skończyć, miałam ochotę połknąć ją na raz, a jednocześnie nie chciałam rozstawać się z tym światem pełnym barw i głośnego śmiechu. Autorka pokazuje brudne oblicze wojny, ale wlewa także do naszego serduszka nadzieję na lepsze jutro. Nie spodziewałam się takiego zakończenia i bardzo autorce dziękuję, zostanie ze mną na długo. Nie potrafię Wam przybliżyć fabułę tej książki, jest bowiem niesamowicie wielowątkowa, niezwykle oryginalna, urocza, po prostu zapierająca dech w piersiach. I szkoda, że muszę rozstać się z miejscami, z piórem autorki i z tą historią. Mocno tulę ten tytuł i bardzo gorąco zachęcam Was do lektury. Uwierzcie mi, od razu przepadniecie. To opowieść pełna intryg i ślepych uliczek, romansu i brutalności życia, opowiada o tym jak często los rzuca nam kłody pod nogi, ale i o tym, że warto mieć swoich własnych aniołów stróżów.
„Wśród burz” to tom trzeci świetnej serii w której tajemnice i sekrety długo nie chcą ujrzeć światła dziennego. Agnieszka Krawczyk kapitalnie oddaje ducha epoki, czasy o których aktualnie traktuje, odwzorowane są z niezwykłą szczegółowością, a czytelnik czuje jakby właśnie popijał herbatę w starym, tętniącym życiem dworze. Przyznam szczerze, że nie mogłam doczekać się...
więcej mniej Pokaż mimo to
Czy Wy widzicie to wydanie? KUSI!
„Gamerka” to książka, którą z pewnością można pochłonąć w jeden wieczór. Bardzo polubiłam się z piórem autorki, potrafi pisać tak, że wydaje nam się, że jest to historia realna, że wydarzyła się naprawdę. Czytałam z wypiekami na twarzy, ponieważ świat gier jest mi zupełnie obcy. Nie miałam zielonego pojęcia, że granie może być czyjąś pracą. Autorka świetnie wprowadza nas do tego oryginalnego i raczej większości czytelnikom mało znanego świata, który rządzi się swoimi prawami. Dobrze poszerzyć swoje horyzonty i dowiedzieć się czegoś nowego. Ten romans zapewnił mi naprawdę dużo frajdy i radości, jest świetną odskocznią i takim świeżym powiewem w świecie literatury. Napięcie zbudowane jest fenomenalnie, a sieć intryg rozrasta się wraz z kolejnymi stronami. Bardzo polubiłam się z bohaterami, szczególnie z postacią męską, która jest absolutnie nieoczywista i muszę przyznać, że wielokrotnie mnie zadziwiła. Bohaterowie dojrzewają wraz z historią, zmienia ją się i rozwijają. I było kilka zaskakujących momentów! Książce poruszony zostaje temat nietolerancji oraz braku równości w niektórych aspektach życia społecznego. Absolutnie chętnie sięgnę po tom drugi.
WhiteRabbit to absolutnie tajemniczy gracz, który chce zostać profesjonalistą. Nieznana tożsamość i maska pod którą skrywa swoje prawdziwe oblicze jeszcze napędza jego popularność. Gracz chce się zmierzyć z wicemistrzem świata, ale jego sekrety mogą stanąć mu na drodze do spełnienia. Bez nich jednak może stać się zupełnie zwyczajny.
Czy Wy widzicie to wydanie? KUSI!
„Gamerka” to książka, którą z pewnością można pochłonąć w jeden wieczór. Bardzo polubiłam się z piórem autorki, potrafi pisać tak, że wydaje nam się, że jest to historia realna, że wydarzyła się naprawdę. Czytałam z wypiekami na twarzy, ponieważ świat gier jest mi zupełnie obcy. Nie miałam zielonego pojęcia, że granie może być czyjąś...
Najbardziej nieszablonowa i oryginalna książka jaką przeczytaliście w tym roku? Podaj tytuł.🤩
Moją widzicie na tym zdjęciu. To było tak inne, wykraczające poza wszelkie ramy gatunku, a jednocześnie ciekawe. To książka absolutnie o wszystkim, która tak naprawdę balansuje na granicy wielu wątków i tematów życia codziennego. Głównie opowiada o życiu dwóch sióstr, z których każda jest zupełnie inna i z których każda inaczej radzi sobie ze swoimi problemami. To opowieść o takim momencie w życiu, w którym mamy czas aby przystanąć i zastanowić się nad wszystkim tym co za nami i przed nami. Wtedy zazwyczaj zaczynamy wątpić i nie podoba nam się to co widzimy. To książka o niepowodzeniach i brutalnej prawdzie, o żalu i smutku, o nadziei, które często nas gubi i o tym jak bardzo różni od siebie jesteśmy. Autorka od czasu do czasu wtrąca wiele żartobliwych, często pełnych ironii podsumowań. Zadaje pytania co by było gdyby i próbuje zmusić nas samych do refleksji. Znajdziemy w niej bardzo dużo o więzach krwi, śmierci i żałobie i poczuciu winy. Zdziwiły mnie przekleństwa, ale pasowały tutaj jak ulał, zwłaszcza że samej mi się wyrywają, a w myślach to już w ogóle. Świetnie ukazany wątek dotyczący autorki i pisania, uśmiałam się po pachy, tak jest moi drodzy. Każdy ma jakiś kredyt. Nie znałam dotąd stylu pisania tej autorki, ale mam nadzieje, że to nie będzie nasze ostatnie „spotkanie”.
Aleksandra to matka, która marzy o karierze pisarki. Jej codzienność jest trudna i pełna obowiązków. Boi się realizować swoje marzenia. W ukryciu zazdrości siostrze, która zdobywa świat. Jednak każda z nich ma to, czego nie ma ta druga co czasami prowadzi do niedopowiedzeń.
Najbardziej nieszablonowa i oryginalna książka jaką przeczytaliście w tym roku? Podaj tytuł.🤩
więcej Pokaż mimo toMoją widzicie na tym zdjęciu. To było tak inne, wykraczające poza wszelkie ramy gatunku, a jednocześnie ciekawe. To książka absolutnie o wszystkim, która tak naprawdę balansuje na granicy wielu wątków i tematów życia codziennego. Głównie opowiada o życiu dwóch sióstr, z których...