-
ArtykułyNie żyje Alice Munro – pisarka, noblistka i mistrzyni krótkiej formyEwa Cieślik3
-
ArtykułyPierwszy zwiastun drugiego sezonu „Władcy Pierścieni: Pierścieni Władzy” i nie tylkoLubimyCzytać3
-
ArtykułyKocia Szajka na ratunek Reksiowi, czyli o ósmym tomie przygód futrzastych bohaterówAnna Sierant2
-
ArtykułyAutorka „Girl in Pieces” odwiedzi Polskę! Kathleen Glasgow na Targach Książki i Mediów VIVELO 2024LubimyCzytać1
Biblioteczka
2024
2023-04-22
2022-10-24
2022-06-10
2022-05-02
Kto czytał 'Tango śmierci", zaskoczony nie będzie. Wynnyczuk w "Lutecji" miesza przestrzenie snu i jawy oraz przeszłość z przyszłością, doprawiając tę niezwykłą mieszankę sosem pełnym erotyzmu i niedopowiedzeń. Dość stwierdzić, że serwowana przez autora literatura wyjątkowo mi odpowiada i mnie przekonuje. Kryje się w niej jakaś wrażliwość, która do polskiego czytelnika powinna mocno (przynajmniej moim skromnym zdaniem) przemówić.
"Lutecja" przemówiła więc do mnie, zaplątałam się w gęstwinę słów tak bardzo, że wyplątać się już nie mogłam. Znajdziecie tu zachwyty nad życiem, jakie należy czerpać pełnymi garściami, jak i tęsknotę za tymi rozdziałami życia, które odeszły bezpowrotnie w przeszłość. Proza Wynnyczuk wydaje się momentami wyjątkowo frywolna, aby za chwilę uderzyć w nieco poważniejsze, wręcz mroczne tony, skłonić do zadumy i refleksji.
Pozornie panuje tu chaos, lecz całość opowieści spięta zostaje przemyślaną, spójną klamrą. Również historie życia głównego bohatera oraz żyjącego w XVIII wieku Iwana Wagilewicza zaskakująco splatają się ze sobą i dopełniają wzajemnie.
I chyba jedynym zarzutem, jaki mogę postawić powieści, jest to, że nie zrobiła ona na mnie aż tak dużego wrażenia jak "Tango śmierci".
Kto czytał 'Tango śmierci", zaskoczony nie będzie. Wynnyczuk w "Lutecji" miesza przestrzenie snu i jawy oraz przeszłość z przyszłością, doprawiając tę niezwykłą mieszankę sosem pełnym erotyzmu i niedopowiedzeń. Dość stwierdzić, że serwowana przez autora literatura wyjątkowo mi odpowiada i mnie przekonuje. Kryje się w niej jakaś wrażliwość, która do polskiego czytelnika...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-03-25
2022-03-20
Trudno określić ostatnie dni dobrym czasem do czytania. Wprawdzie przyszła wiosna, zrobiło się ciepło. Ptaki świergoczą, a kwiaty coraz śmielej rozchylają swe płatki. Nie da się jednak odciąć całkowicie od wydarzeń, które rozgrywają się tak blisko, za naszą wschodnią granicą.
Ostatnimi czasy postanowiłam poznać lepiej dzieła niektórych pisarzy ukraińskich, wydawanych m.in. przed Wydawnictwo Warstwy. "Magnetyzm" utwierdza mnie w przekonaniu, że podobnie jak w przypadku "Tanga śmierci" Jurija Wynnyczuka, jest w literaturze ukraińskiej coś, co mnie do niej mocno przyciąga. To pomieszanie prozy życia z magią mitów i legend, niezwykle śmiałe i bezkompromisowe, czułe i poruszające.
Historia głównej bohaterki - Gadżet jest trochę jak baśń o steampunkowej, rozmawiającej z metalami królewnie, wplątanej w walkę pomiędzy smokami i imperium o serce Doniecka. Łatwo czasem dać się zwieść tej narracji, w której rzeczywistość i sen idą ręka w rękę.
Przejmujące to było doświadczenie. Myślę, że po "Sagę lwowską" również sięgnę.
Trudno określić ostatnie dni dobrym czasem do czytania. Wprawdzie przyszła wiosna, zrobiło się ciepło. Ptaki świergoczą, a kwiaty coraz śmielej rozchylają swe płatki. Nie da się jednak odciąć całkowicie od wydarzeń, które rozgrywają się tak blisko, za naszą wschodnią granicą.
Ostatnimi czasy postanowiłam poznać lepiej dzieła niektórych pisarzy ukraińskich, wydawanych m.in....
2020-10-11
2019-07-29
2019-11-01
Znakomita książka! Umiejętnie łącząca w sobie opowieść o przedwojennym Lwowie i elementy fantastyczne, humor i tragizm. Doskonale wyważona, mądra, piękna. Bawi, wzrusza, przeraża, na długo zapadając w pamięć. Mam wrażenie, że kiedyś zapragnę wrócić do niej jeszcze raz.
Znakomita książka! Umiejętnie łącząca w sobie opowieść o przedwojennym Lwowie i elementy fantastyczne, humor i tragizm. Doskonale wyważona, mądra, piękna. Bawi, wzrusza, przeraża, na długo zapadając w pamięć. Mam wrażenie, że kiedyś zapragnę wrócić do niej jeszcze raz.
Pokaż mimo to
Bardzo lubię takie historie, rozgrywające się na różnych płaszczyznach czasowych. Również "Klucze Marii" okazały się pozycją wciągającą, aczkolwiek nieco zbyt rozwlekłą. Opowieść o czasie krucjat, II Wojnie Światowej i współczesnym Kijowie tuż przed napaścią Rosji na Ukrainę łączą się ze sobą i przeplatają.
U podstaw powieści leży legenda o magicznych właściwościach mleka Marii, ukazanej jako wojowniczka, odradzająca się wielokrotnie w takcie dziejów. Towarzyszą jej dwaj rycerze - obrońcy, nierzadko niezdający sobie sprawy ze swego powołania.
Ciekawa powieść fantasy, chociaż na pewno do lektur obowiązkowych bym jej nie zaliczyła.
Bardzo lubię takie historie, rozgrywające się na różnych płaszczyznach czasowych. Również "Klucze Marii" okazały się pozycją wciągającą, aczkolwiek nieco zbyt rozwlekłą. Opowieść o czasie krucjat, II Wojnie Światowej i współczesnym Kijowie tuż przed napaścią Rosji na Ukrainę łączą się ze sobą i przeplatają.
więcej Pokaż mimo toU podstaw powieści leży legenda o magicznych właściwościach mleka...