Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Za namową najlepszej przyjaciółki Kate postanawia wziąć udział w akcji randkowej, organizowanej przez pewien popularny portal do nawiązywania znajomości. Cała impreza odbywa się w grudniu, a główny zamysł polega na odbyciu 12 randek z osobami dopasowanymi do nas przez specjalistów na podstawie profilu osobowościowego. Oczywiście, jak to w takich historiach bywa, 12 randek to obszerny materiał na wiele kuriozalnych sytuacji.
Nie spodziewałam się, że ta historia aż tak mi się spodoba! Napisana z humorem historia o 30-latce, która trochę już przeszła i postanawia dać sobie ostatnią szansę na znalezienie miłości. Każda z randek była niepowtarzalna i nie brakowało przezabawnych sytuacji. Mimo to nie nazwałabym tej książki ani przesłodzoną, ani odrealnioną. Owszem - zewsząd otacza nas aura Bożego Narodzenia, a motyw małego miasteczka, w którym każdy każdego zna i sobie pomaga jest lekko oklepany, ale i tak nie brakowało tutaj poważniejszych tematów, które pozwalały się zastanowić nad naszą codziennością.
Gdzieś znalazłam zarzut, że "12 randek..." ma zbyt wiele i zbyt obszerne opisy - zgadzam się, jest ich sporo, ale według mnie to właśnie one stwarzały cały klimat tej opowieści.
Osobiście jestem zakochana w tej historii i z całego serca Wam ją polecam!

Za namową najlepszej przyjaciółki Kate postanawia wziąć udział w akcji randkowej, organizowanej przez pewien popularny portal do nawiązywania znajomości. Cała impreza odbywa się w grudniu, a główny zamysł polega na odbyciu 12 randek z osobami dopasowanymi do nas przez specjalistów na podstawie profilu osobowościowego. Oczywiście, jak to w takich historiach bywa, 12 randek...

Laurie nie wierzy w miłość od pierwszego wejrzenia do momentu, kiedy skonana wraca autobusem z pracy i jej wzrok napotyka spojrzenie chłopaka siedzącego na przystanku. W tym momencie autobus Laurie rusza w dalszą drogę... Dziewczyna cały rok bezskutecznie próbuje znaleźć nieznajomego, chodząc po różnych londyńskich knajpach, aż w końcu go odnajduje! Niestety... jest on nowym chłopakiem jej najlepszej przyjaciółki.
"Jeden dzień w grudniu" obejmuje okres dziesięciu lat - od pierwszego spotkania Laurie z Jackiem, aż do zakończenia ich historii. Jest to o tyle ciekawy zabieg, ponieważ pozwala on czytelnikowi dojrzewać razem z tymi bohaterami - 10 lat to szmat czasu, a przeciwności losu nie oszczędzają ani jej ani jego. Ta romantyczna historia chwyciła mnie za serce - nie było to banalne love story od pierwszego wejrzenia, ale pokazana relacja dwojga przyjaciół, którzy bardzo chcą od siebie czegoś więcej, ale oboje wiedzą, że nie mogą być razem, nie krzywdząc jednocześnie najbliższej im osoby. Osobiście bardzo Wam polecam tę książkę i gwarantuje, że czas z nią spędzony nie będzie czasem straconym. Jeśli chcecie dojrzałego emocjonalnie romansu w zimowym klimacie to łapcie koniecznie za "Jeden dzień w grudniu"!

Laurie nie wierzy w miłość od pierwszego wejrzenia do momentu, kiedy skonana wraca autobusem z pracy i jej wzrok napotyka spojrzenie chłopaka siedzącego na przystanku. W tym momencie autobus Laurie rusza w dalszą drogę... Dziewczyna cały rok bezskutecznie próbuje znaleźć nieznajomego, chodząc po różnych londyńskich knajpach, aż w końcu go odnajduje! Niestety... jest on...