-
ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
-
Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz2
-
ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński27
Biblioteczka
Wielka podróż, zaiste! Przez język, obrazy, kraje, zapachy, także psychologię jednostki. Niestety, bogactwo wyczerpywalnym jest, bowiem jeśli pierwsze 2/3 opowieści to podróż, w której się jako żywo uczestniczy, im bliżej końca tym bliżej streszczenia, sprawozdawczość zaś i raport na koniec. Jakby zmęczenie autorkę dopadło, znużenie? Sucho, wyboiście i ubogo, niestety.
Całość jednak warta przeczytania, zdecydowanie! Szacun także i głębokie ukłony dla fundamentów historyczno-badawczych, wręcz dokumentalistycznych. No i niezbyt szeroko już znane "Nowe Ateny" Chmielowskiego, jeszcze bardziej pod strzechami naszymi. To zdecydowana wartość (niejedyna) tej opasłej struktury.
Wielka podróż, zaiste! Przez język, obrazy, kraje, zapachy, także psychologię jednostki. Niestety, bogactwo wyczerpywalnym jest, bowiem jeśli pierwsze 2/3 opowieści to podróż, w której się jako żywo uczestniczy, im bliżej końca tym bliżej streszczenia, sprawozdawczość zaś i raport na koniec. Jakby zmęczenie autorkę dopadło, znużenie? Sucho, wyboiście i ubogo,...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-07-29
Świetna dla starych i młodych, a nawet najmłodszych. Z przepisami - można więc przeczytać o potrawie, pomagać o kraju i zwyczajach, a potem razem upichcić.
Świetna dla starych i młodych, a nawet najmłodszych. Z przepisami - można więc przeczytać o potrawie, pomagać o kraju i zwyczajach, a potem razem upichcić.
Pokaż mimo to2023-07-12
„Łuskam fasolę, więc jestem” - mówi główny bohater. Ja powiem zatem: Czytam tę książkę, więc jestem.
Gawędziarski styl, barwny i głębia refleksji, jak to u Myśliwskiego. Książka, słowa, które zostają w nas, a Węc nas tworzą.
„Łuskam fasolę, więc jestem” - mówi główny bohater. Ja powiem zatem: Czytam tę książkę, więc jestem.
Gawędziarski styl, barwny i głębia refleksji, jak to u Myśliwskiego. Książka, słowa, które zostają w nas, a Węc nas tworzą.
Sinuhe to każdy z nas. Niesamowita to opowieść o zmienności losu, fortunie, jak niektórzy mawiają. O tym, co nami targa, choć dzieje się tysiące lat temu w starożytnym Egipcie i jest udziałem dziecka, które przypłynęło Nilem, jako kwilący tłumoczek do bezdzietnego małżeństwa, później chłopca, a w końcu mężczyzny - miotanego ciekawością siebie, świata i szaloną namiętnością do modliszki Nefernefernefer...
Bo "O jutrze z góry nikt nie wie nic", to właściwie swoiste motto opowieści.
Piękny, spokojny, obrazowy język, fabuła pełna bogactwa jak, nie przymierzając, Nil, który daje życie. To życie dawnego Egiptu owidziane z perspektywy wszystkich warstw społecznych, to dodatkowa - prócz ciekawej niezwykle i wciągającej fabuły i takiegoż języka - wartość tej książki.
Zdecydowanie warta przeczytania - ale! Najlepiej w starym wydaniu wyd. Czytelnik z 1978 roku. Nowsze, wydrukowane tanio i tandetnie, dużo ujmują, by nie powiedzieć - zaburzają spokojny nurt toczącej się masywnej historii.
Sinuhe to każdy z nas. Niesamowita to opowieść o zmienności losu, fortunie, jak niektórzy mawiają. O tym, co nami targa, choć dzieje się tysiące lat temu w starożytnym Egipcie i jest udziałem dziecka, które przypłynęło Nilem, jako kwilący tłumoczek do bezdzietnego małżeństwa, później chłopca, a w końcu mężczyzny - miotanego ciekawością siebie, świata i szaloną namiętnością...
więcej Pokaż mimo to