-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński3
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1158
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać413
-
ArtykułyLubisz czytać? A ile wiesz o literackich nagrodach? [QUIZ]Konrad Wrzesiński22
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika2017-04-25
2017-12-27
Dwóch wybitnie uzdolnionych rysowników - Witold Vargas i Paweł Zych podjęło się nie lada wyzwania. Postanowili oni bowiem skatalogować OGROMNĄ liczbę potworów/demonów/stworzeń, w które wierzyli nasi przodkowie.
Kieruję w ich stronę wielki ukłon, zwłaszcza, że przeglądając zamieszczone na końcu książki źródła z których pochodzą stworzenia występujące w książce znajdują się nawet książki pisane po rosyjsku. Wyobrażam sobie też, że wymyślenie dla takiego stworka Polsko-brzmiącej nazwy wymagało wielkiej burzy mózgów.
Zdaję też sobie sprawę z tego, że przewertowanie jakiejś książki tylko po to, by znaleźć wzmiankę o jakimś Demonie Słowiańskim też wymagało sporych pokładów czasu.
Wreszcie ogromnie szanuję autorów za niewyczerpane pokłady wyobraźni, dzięki którym każda z bestii dostała własną grafikę, która będzie pomocną przy identyfikacji jakiegoś demona w spotkaniu oko-w-oko.
W internecie znajduje się wprawdzie kilka zdjęć z wnętrza książki, jednak jest to tylko namiastka, taka główka od szpilki, w porównaniu z górą ilustracji, które znajdziecie czytając ,,Bestiariusz...''. Celowo użyłem słowa czytając, a nie przeglądając, czemu? Temu, że książki nie da się tylko przejrzeć, nie czytając opisu nawet jednego potwora. Długość tych opisów jest bardzo różna. Od 3-4 zdań, do całej strony, w zależności od tego, ile informacji o danej bestii udało się zebrać.
Ilustracje umieszczone na każdej(!) stronie - zarówno piękne grafiki na całą stronę, jak i małe karykatury w dolnym rogu - to czysta magia. Niektóre grafiki powodują obrzydzenie, i takich jest niestety najwięcej (Chichitun, Chorobnik, Długi Zymk, itd.), inne (jak np. Dobrochoczy) sympatię, a taki Pieniężny Chłopczyk powoduje wręcz uśmiech na twarzy. Niestety są też takie, które powodują autentyczny lęk (jak taka Cholera chociażby, brrr...)
Książka adresowana w dużej mierze do dzieci - ale nie tylko - nie mogła mieć suchego, naukowego języka. Nie sposób więc nie podziękować dla - odpowiedzialnego za tekst - Pawła Zycha za to, że wykazał się sporymi zdolnościami wplatając w suche definicje zabawne anegdotki, które potrafią ocieplić wizerunek nawet najgorszej bestii.
Co ciekawe, ogromne wrażenie wywarło na mnie to, że nasi przodkowie za demony uważali nawet nawet taką Biedę, czy Licho. Najbardziej jednak zaciekawiła mnie obecność w tym zbiorze typowo amerykańskich, że tak to ujmę postaci, typu Wilkołaki, czy Wampiry (w dawnej Polsce Wąpierze).
Nie mogę podsumować swojej recenzji inaczej, niż tym, że po raz kolejny udało się potwierdzić, że ,,cudze chwalicie, swego nie znacie''. Bardzo szanuję to, że autorzy sprawili, iż wierzenia naszych przodków stają się dostępne dla każdego, w bardzo przystępnej formie.
Dwóch wybitnie uzdolnionych rysowników - Witold Vargas i Paweł Zych podjęło się nie lada wyzwania. Postanowili oni bowiem skatalogować OGROMNĄ liczbę potworów/demonów/stworzeń, w które wierzyli nasi przodkowie.
Kieruję w ich stronę wielki ukłon, zwłaszcza, że przeglądając zamieszczone na końcu książki źródła z których pochodzą stworzenia występujące w książce znajdują...
2017-08-31
Ksiązka jest wspaniała! Przepełniona czarnym humorem i to takim, że się ze śmiechu popłakać można.
Niektórym styl autora może nie do końca odpowiadać i jak głosi rekomendacja Małgosi z Gdyni umieszczona na okładce lepiej najpierw zapoznać się ze stylem autora na jego blogu. Ja tak nie zrobiłem, tylko zwyczajnie zacząłem czytać. Pierwszy rozdział - ,,Sraczka zawsze łapie w najgorszym momencie'' wywołał na mnie lekkie zdziwienie, jednak z każdą kolejną stroną nie mogłem się już powstrzymać i czasami wręcz odkładałem na chwilę książkę tylko p[o to, żeby ,,się wyśmiać'' z tego co już przeczytałem. No bo kto nie chce poznać historii transportu radiowozem na Machu Picchu, czy też dowiedzieć się jak to jest nocować na ,,bezludnej'' wyspie?
Ksiązka jest wspaniała! Przepełniona czarnym humorem i to takim, że się ze śmiechu popłakać można.
Niektórym styl autora może nie do końca odpowiadać i jak głosi rekomendacja Małgosi z Gdyni umieszczona na okładce lepiej najpierw zapoznać się ze stylem autora na jego blogu. Ja tak nie zrobiłem, tylko zwyczajnie zacząłem czytać. Pierwszy rozdział - ,,Sraczka zawsze łapie w...
2016-08-23
2016-09-05
2017-07-07
ARCYDZIEŁO LITERACKIE!
Główny wątek historii opisanej w ,,Filarach Ziemi" to budowa nowej katedry w Kingsbridge. Dla klasztoru nadzieją na odbudowę i powrót do dawnej świetności ma być nowy przeor - Phillip, który zreformował już jeden mniejszy klasztor.
Niestety przeor ciągle musi unikać rzucanych mu pod nogi kłód. Budowa nowego kościoła może zaszkodzić nie tylko biskupowi Waleranowi, czy aspirującemu o przyznanie tytułu hrabiego Williamowi, ale nawet ogarniętej wojną domową Anglii.
Po której stronie konfliktu stanie Kościół?
*
Książkę, a właściwie księgę, zważywszy na grubość, czyta się świetnie jeśli mowa tu o treści, minusem natomiast jest wydanie. Co prawda okładka jest piękna (szpeci ją trochę biały grzbiet, a póki co edycję limitowaną z tomem drugim, którą ma grzbiet czarny znalazłem tylko w miękkiej okładce, a od tej stronię jak najdalej), to czcionka jest koszmarnie mała. Sam format również jest mniejszy niż standardowe książki i jest taki jak "Albatrosowe" książki w kolekcjach kioskowych, tyle że z jeszcze mniejszą czcionką.
Jeśli jednak zbagatelizujemy ten mały szkopuł, to książka dostarczy nam rewelacyjnej, i co ważne wielowątkowej, historii.
Miejscami miałem wrażenie, że styl pisania ,,Filarów Ziemi" jest podobny do tego z Pieśni Lodu i Ognia Martina, dlatego, że można tu zaobserwować podobne zjawisko pisania z różnych perspektyw przy zachowaniu narracji trzecioosobowej.
Niektórym kłopotliwe może być to, że niekiedy musimy przeczytać nawet 10 stron samych opisów bez dialogów, mi to osobiście nie przeszkadza, ale takich momentów nie jest wiele.
Na pochwałę zasługuje niewątpliwie wspomniana już przezeń wielowątkowość.
Kiedy wydaje nam się, że już moglibyśmy zakończyć historię, jakaś znacząca postać ginie, albo "odkopana" zostaje sprawa sprzed kilkudziesięciu lat. Sam naliczyłem 6 momentów, gdzie fabuła mogłaby dobić końca, ale idzie dalej. Czy jest to wada? Czasem tak, ale nie tutaj. Zdecydowanie mogę powiedzieć, że Ken Follett jest mistrzem "drugiego zakończenia".
Autor świetnie radzi sobie z przeskokami czasowymi. Akcja powieści trwa około czterdziestu lat, a każdy przeskok jest świetnie rozpoczęty, kontynuowany i tak dalej, i tak dalej.
Równie wielka jest przestrzeń na której akcja ma miejsce. Głównie jest to Anglia, ale także Francja czy Hiszpania.
Jeśli zaś mowa o samej katedrze, to w tej kwestii autor postarał się moim zdaniem najbardziej. Mamy tu przedstawione barwne opisy kilku kościołów w różnych stylach, i to opisane w tak fachowy sposób, że sam musiałem czasem sprawdzać w internecie gdzie znajduje się opisywany element budowli.
Ciekawe jest też to, że z uwagi na akcję która zaczyna się w 1123 roku, tłumacz zamienił niektóre wyrazy typu ,,dwoje księży" na ich dawniejsze odpowiedniki, w tym przypadku ,,dwu księży".
Zabieg ten sprawił, że możemy w większym stopniu poczuć się w opisywanej epoce, ale składnia nie jest problematyczna jak w na przykład Sienkiewiczu.
Nie wiem jeszcze, jaki będzie ,,Świat bez końca", ale man nadzieję, że przeczytam go jeszcze zanim wyjdzie tom trzeci, czyli zapowiadany na wrzesień ,,Słup Ognia".
Czy wy też zaznaczacie fajne fragmenty książek? Ja w przypadku tej, zaznaczyłem ich aż 90 :-)
ARCYDZIEŁO LITERACKIE!
Główny wątek historii opisanej w ,,Filarach Ziemi" to budowa nowej katedry w Kingsbridge. Dla klasztoru nadzieją na odbudowę i powrót do dawnej świetności ma być nowy przeor - Phillip, który zreformował już jeden mniejszy klasztor.
Niestety przeor ciągle musi unikać rzucanych mu pod nogi kłód. Budowa nowego kościoła może zaszkodzić nie tylko...
2017-04-19
2016-11-21
2016-12-10
2015
2017-12-28
cała recenzja na: czytaniejestspoko.blogspot.com
,,Mirror Mirror'', to powieść o czwórce nastolatków. Żeby nie powiedzieć za dużo, do ich scharakteryzowania posłużę się fragmentem odpowiedzi Cary na jedno z pytań znajdujących się w wywiadzie na końcu książki: ,,Red (...) dopiero odkrywa siebie, Rose sprawia wrażenie niezwyciężonej, ale w środku jest krucha i straumatyzowana, Leo zaś walczy z presją otoczenia i wyobrażeniami innych osób na jego temat.''
Książkę czytało się zaskakująco przyjemnie i niesamowicie szybko. Raptem trzy zarwane noce i już mamy kac książkowy (Harry P. proszony o pomoc). W dodatku książka porusza zaskakująco dobrze multum problemów dzisiejszej młodzieży i jest niesamowicie współczesna. W sumie to nie ma co się dziwić, bo w końcu napisała ją osoba, która na mediach społecznościowych musi znać się jak mało kto. Niemniej jednak z bohaterami utożsamiamy się nie zdając sobie z tego sprawy.
Każda z postaci zmaga się z problemami, które nie będą obce dla żadnego z nastolatków.
Rose boryka się z brakiem akceptacji rówieśników, a wszystko z powodu zaślepienia się uczuciem do starszego od siebie mężczyzny. Słabe relacje z ojcem i pewne wydarzenie z przeszłości stara się zamaskować romansem, który oddala ją od tych, którym naprawdę na niej zależy.
Leo przeszedł piekło, jednak kiedy jego brat trafia za kratki i powstaje ,,Mirror, Mirror'', wszystko zaczyna się układać... Do czasu, aż Aaron wychodzi z pudła i nie wyobraża sobie, że Leo nie będzie taki jak on. Co wygra, przyjaciele, czy więzy krwi?
No i Red. Leo przeszedł piekło i chociaż zaznał normalności. Red nadal w nim (piekle) trwa. Matka, która nie wyobraża sobie dnia bez kilku głębszych, która nie kryje obrzydzenia własną córką oraz ojciec, który przychodzi tylko po pranie. Czy taka rodzina ma szansę na normalność? Red zmienia wygląd, by zwrócić uwagę, jednak ostatecznie budzi w matce jeszcze większą nienawiść...
Została jeszcze Naomi, ale ta leży w śpiączce na OIOM-ie. Co się stało tamtej nocy? Zespół sprawił, że przestała uciekać z domu, czemu zrobiła to jeszcze raz?
Od razu powiem, że czytając ,,Mirror, Mirror'' warto wiedzieć, iż w powieść ma w sobie sporo przemocy, nawet w rodzinie, jak i wiele przekleństw. Co zadziwiające, wulgaryzmy w niesamowity sposób pasują do każdego zdania, w którym ich użyto. Nie są przerywnikami, jak słynne polskie k..., ale zaskakująco dobrze odzwierciedlają dialogi prowadzone przez - nawet porządnych - nastolatków. Cieszę się, że przetłumaczono je dosłownie, bo takie kurcze, czy ja walę, mimo, iż łagodniejsze dla ucha, nie oddawałoby w pełni tego, co czuły postacie.
Powieść zawiera kilka naprawdę nieoczekiwanych zwrotów akcji. Nie bójcie się, nie będzie spoilerów. Autorka w końcowym wywiadzie mówi wprawdzie, że znała przebieg powieści od początku, jednak niektóre momenty są tak nieoczywiste, że śmiem wątpić w jej słowa.
Warto też wspomnieć o jeszcze jednej rzeczy, która wyróżnia ,,Mirror, Mirror'' na tle innych tego typu książek dla młodzieży. Są nią bowiem zrzuty ekranu z rozmów prowadzonych przez bohaterów na Messangerze oraz bardzo realistycznie wyglądające zdjęcia dodawane na Instagram i komentarze pod nimi. Jak już wspomniałem, media społecznościowe odgrywają znaczącą rolę w książce i zostały wplątane w nią po mistrzowsku. Co ciekawe, screeny z rozmów są jakby dodatkami kończącymi rozdziały, jednak często wprawiają w takie zakłopotanie, że od razu czyta się kolejne sto stron. Co ciekawe, poruszono tu nawet wydawać by się mogło błahą z punktu widzenia dorosłych, a naprawdę poważną - będąc nastolatkiem - sytuację od takiego sobie zablokowania kogoś na wszelkich internetowych komunikatorach, przez co młodzież nie wie jak ma się zacząć komunikować w realnym życiu.
cała recenzja na: czytaniejestspoko.blogspot.com
,,Mirror Mirror'', to powieść o czwórce nastolatków. Żeby nie powiedzieć za dużo, do ich scharakteryzowania posłużę się fragmentem odpowiedzi Cary na jedno z pytań znajdujących się w wywiadzie na końcu książki: ,,Red (...) dopiero odkrywa siebie, Rose sprawia wrażenie niezwyciężonej, ale w środku jest krucha i...
Fenomenalna. Znacznie ciekawsza niż serial. Szkoda że większość goli obejrzeć a nie przeczytać tę historię.
Fenomenalna. Znacznie ciekawsza niż serial. Szkoda że większość goli obejrzeć a nie przeczytać tę historię.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to