-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński4
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać348
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik15
Biblioteczka
2020-01-04
2013-07-03
2013-12-22
Naprawdę świetna! Majstersztyk popularyzacji nauki. Nikt wcześniej nie próbował wytłumaczyć mi w równie... dobitnie prosty sposób, mechaniki kwantowej, czy ogólnej i szczególnej teorii względności Einstein'a.
Naprawdę świetna! Majstersztyk popularyzacji nauki. Nikt wcześniej nie próbował wytłumaczyć mi w równie... dobitnie prosty sposób, mechaniki kwantowej, czy ogólnej i szczególnej teorii względności Einstein'a.
Pokaż mimo toZamówiłam książeczkę i z niecierpliwością czekałam na odbiór. Zaczęłam czytać - pierwsze rozdziały - super! Ale niestety czym dalej tym było coraz gorzej. Jeszcze ostatni fragment - na temat kalendarza Majów, był dosyć ciekawy. Dlaczego tak surowa opinia? Przed wszystkim byłam przygotowana na refleksje o świecie, taką syntezę wszystkich jej podróży. Uwielbiam ludzi o szerokich horyzontach, którzy patrzą na świat szerzej niż tylko w obrębie własnego "grajdołka" i...podobnie jak ona też zawsze szukałam tej, tak zwanej "prawdy". Do momentu gdy autorka skupia się na swoich podróżach, a nie na sobie - wszystko jest ok. Niestety większość książki to słabej jakości poradnik psychologiczny, ze zbyt dużą ilością uogólnień i powtórzeń - ta sama idea wypowiadana "miliony" razy, tylko w nieco inny sposób. Pawlikowska odkrywa się przed nami jako kobieta o niezliczonych problemach ze sobą samą, jako kobieta po wielu przejściach (liczne uzależnienia) i prawdopodobnie (nie jestem psychologiem ) z jakimiś zaburzeniami osobowości wynikającymi z takich, a nie innych przeżyć w dzieciństwie i młodości. Tak więc osobiście...polecam początek i koniec....środek można spokojnie przekartkować ;)
Zamówiłam książeczkę i z niecierpliwością czekałam na odbiór. Zaczęłam czytać - pierwsze rozdziały - super! Ale niestety czym dalej tym było coraz gorzej. Jeszcze ostatni fragment - na temat kalendarza Majów, był dosyć ciekawy. Dlaczego tak surowa opinia? Przed wszystkim byłam przygotowana na refleksje o świecie, taką syntezę wszystkich jej podróży. Uwielbiam ludzi o...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-02-06
Powiem tak: niezła, aczkolwiek myślałam że będzie to coś lepszego. Troche za dużo specjalistycznych nazw i mechanizmów opisanych wcale nie w taki przystępny sposób, co dla czytelnika "nie w temacie" czyli nie mającego jakiś podstaw z genetyki może być nieco męczące.
Z książki nie dowiedziałam się tak naprawdę nic ponadto tego co można przeczytać w jej opisie na okładce - nasz genotyp, tempo ewolucji nie nadążają za - jakby to ująć - "efektem ubocznym" naszego powstania, czyli wszystkim tym co się składa na naszą kulturę. To raz, a dwa - prawie każda cecha, w tym też wiele chorób, jest wynikiem współdziałania genów i środowiska, a nie TYLKO genów, bądź TYLKO środowiska. Dla poparcia swoich poglądów autor opisuje po kolei schorzenia szczególnie często dopadające nas w dzisiejszych czasach: cukrzyca, astma, depresja, choroba Alzheimer'a, nowotwory (głównie nowotwór piersi) - czyli tak zwane choroby cywilizacyjne. Nasi przodkowie nie chorowali na nie pare tysięcy lat temu, czy nawet pare setek lat temu... ale z kolei cierpieli na wiele chorób zakaźnych.
Na przykład: W dzisiejszych czasach żyjąc we wysterylizowanym środowisku, nie mając od najmłodszego dzieciństwa takiego kontaktu z drobnoustrojami jak kiedyś - nie wybuchają epidemie, czy pandemie, ale cierpi nasz układ odpornościowy...i pojawia się astma. Można przeczytać, ale dla tych którzy nie lubią zbyt specjalistycznych wywodów naukowych może być dość ciężka do przejścia.
Powiem tak: niezła, aczkolwiek myślałam że będzie to coś lepszego. Troche za dużo specjalistycznych nazw i mechanizmów opisanych wcale nie w taki przystępny sposób, co dla czytelnika "nie w temacie" czyli nie mającego jakiś podstaw z genetyki może być nieco męczące.
Z książki nie dowiedziałam się tak naprawdę nic ponadto tego co można przeczytać w jej opisie na okładce -...
2013-07-31
Czwarta już z kolei powieść Tom'a Knox'a. Wartka akcja z niesamowitymi zwrotami, ciekawe dialogi, krótkie rozdziały, . Jak na czwartą powieść - bardzo dobra, biorąc pod uwagę że zwykle po pierwszej najlepszej następne są już trochę "wymęczone" - stres związany z umową z wydawcą? hehe;) Autor w niesamowicie pomysłowy sposób łączy fakty i wydarzenia z różnych stron świata. Polecam wszystkim którzy nie boją się drastycznych scen ;)
Czwarta już z kolei powieść Tom'a Knox'a. Wartka akcja z niesamowitymi zwrotami, ciekawe dialogi, krótkie rozdziały, . Jak na czwartą powieść - bardzo dobra, biorąc pod uwagę że zwykle po pierwszej najlepszej następne są już trochę "wymęczone" - stres związany z umową z wydawcą? hehe;) Autor w niesamowicie pomysłowy sposób łączy fakty i wydarzenia z różnych stron świata....
więcej mniej Pokaż mimo to2013-07-18
Dobry, godny polecenia thriller z zaskakującym zakończeniem. Ciekawa postać głównej bohaterki, tak bliska wielu współczesnym kobietom: samotna, zapracowana...i nieszczęśliwa "kobieta niezależna"...
To moja pierwsza książka tego autor i mam ochotę na więcej...szczególnie na "Purpurowe rzeki" ;)
Dobry, godny polecenia thriller z zaskakującym zakończeniem. Ciekawa postać głównej bohaterki, tak bliska wielu współczesnym kobietom: samotna, zapracowana...i nieszczęśliwa "kobieta niezależna"...
To moja pierwsza książka tego autor i mam ochotę na więcej...szczególnie na "Purpurowe rzeki" ;)
Bardzo dobra - z całej trylogii o przygodach profesora Weber'a, ta, oraz "Ślad życia, ślad śmierci" zrobiły na mnie największe wrażenie (obydwie to książki z cyklu "co by było gdyby, a co się stanie jeśli..." - a takie uwielbiam) . Najmniej, osobiście, polecam "Kodeks Konstantyna".
Czytając tą powieść miałam wrażenie jakbym przeniosła się na chwilę w czasy kiedy żył prawdziwy "Joszua ben Josef" - i doznałam olśnienia - tak mogły wyglądać tamte wydarzenia i tak pewnie by wyglądały, gdyby Jezus pojawił się w czasach dzisiejszych...A cała reszta jest tylko kwestią wiary... Zachęcam do lektury :)
Bardzo dobra - z całej trylogii o przygodach profesora Weber'a, ta, oraz "Ślad życia, ślad śmierci" zrobiły na mnie największe wrażenie (obydwie to książki z cyklu "co by było gdyby, a co się stanie jeśli..." - a takie uwielbiam) . Najmniej, osobiście, polecam "Kodeks Konstantyna".
Czytając tą powieść miałam wrażenie jakbym przeniosła się na chwilę w czasy kiedy żył...
Przeglądając liczne recenzje tej książki natknęłam się na wiele sprzecznych opinii - jedni jak najbardziej ją polecają, inni wręcz przeciwnie. Że niby za długa, że niepotrzebnie rozwleczona i w związku z tym nudna... Osobiście jednak bardziej skłaniam się ku tym nieco lepszym recenzjom. Te tak charakterystyczne dla twórczości King'a opisy budują moim zdaniem niesamowite napięcie, wzbudzają refleksje nad wydarzeniami - tak więc osobiście absolutnie mi nie przeszkadzały. Bardzo lubię również takie "małomiasteczkowe klimaty", gdzie ludzie żyją trochę jak w przysłowiowym "BigBrother'rze" - a w tej powieści zostało to jeszcze bardziej uwidocznione ;) Co by się stało gdyby mała społeczność ludzi, żyjących ze sobą od lat, gdzie jak wiadomo nie wszyscy muszą się lubić...ale muszą żyć obok siebie, gdzie z rokiem na rok narastają kolejne frustracje...została nagle odcięta od świata? Przypomina mi to trochę słynny eksperyment stanfordzki doktora Zimbardo - tworzą się dwa obozy. Pierwsi to bezkarni oprawcy, drudzy to po prostu, niestety ofiary. Bo najgorsze kiedy do władzy dochodzi człowiek mający dużą charyzmę, niesamowite umiejętności oratorskie i w związku z tym zdolność porywania za sobą tłumów...a jest wcieleniem zła. A zło rodzi się często z cierpienia, kompleksów. No...raz już to się zdarzyło w historii ;). Jedynie co nie wyszło King'owi to niestety słabe zakończenie... bo budować w mistrzowski sposób nastrój napięcia, tajemnicy po tylko żeby na końcu rozczarować czytelnika...to trochę nie fair ;) Mimo to jednak - z czystym sumieniem polecam :)
Przeglądając liczne recenzje tej książki natknęłam się na wiele sprzecznych opinii - jedni jak najbardziej ją polecają, inni wręcz przeciwnie. Że niby za długa, że niepotrzebnie rozwleczona i w związku z tym nudna... Osobiście jednak bardziej skłaniam się ku tym nieco lepszym recenzjom. Te tak charakterystyczne dla twórczości King'a opisy budują moim zdaniem niesamowite...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-02-19
Dobra....aczkolwiek "Ślad życia, ślad śmierci" zrobił na mnie większe wrażenie. Może dlatego że "Kodeks Konstantyna" porusza bardzo podobny problem do "Zaginionej Ewangelii" Wallace'a i kartkując stronice tej książki miałam wrażenie jakbym czytała znowu to samo...ale w gorszym wydaniu. No cóż, poczekajmy na tłumaczenie "More than a Skeleton", kolejnej powieści o przygodach profesora Webera :)
Dobra....aczkolwiek "Ślad życia, ślad śmierci" zrobił na mnie większe wrażenie. Może dlatego że "Kodeks Konstantyna" porusza bardzo podobny problem do "Zaginionej Ewangelii" Wallace'a i kartkując stronice tej książki miałam wrażenie jakbym czytała znowu to samo...ale w gorszym wydaniu. No cóż, poczekajmy na tłumaczenie "More than a Skeleton", kolejnej powieści o przygodach...
więcej mniej Pokaż mimo to
Jak dla mnie - średniawa. Nie wiem czy to wina tłumaczenia, czy takiego stylu pisarki, ale książkę czytało mi się ciężko. Okropnie rozwleczone dialogi i sama akcja również wlokła się jak przysłowiowe "flaki z olejem". Również opisy nie wnosiły niczego interesującego, nie miały "mocy" przenoszenia w inny świat ;) Naprawdę nie mogłam doczekać się ostatniego rozdziału - nie dlatego że historia była tak ciekawego, ale dlatego że miałam już ochotę zacząć kolejną wypożyczoną z biblioteki książkę...
Jak dla mnie - średniawa. Nie wiem czy to wina tłumaczenia, czy takiego stylu pisarki, ale książkę czytało mi się ciężko. Okropnie rozwleczone dialogi i sama akcja również wlokła się jak przysłowiowe "flaki z olejem". Również opisy nie wnosiły niczego interesującego, nie miały "mocy" przenoszenia w inny świat ;) Naprawdę nie mogłam doczekać się ostatniego rozdziału - nie...
więcej Pokaż mimo to