-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik242
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński41
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Biblioteczka
Fabuła? Nie stwierdzono.
Język? Nijaki.
Seks? Nudny.
Bohaterowie? Zachowują się jak gimnazjaliści i naprawdę nie wiem, jakim cudem doszli tam, dokąd doszli.
Humor? Jeśli ktoś uważa second hand embarrassment za humor...
Fabuła? Nie stwierdzono.
Język? Nijaki.
Seks? Nudny.
Bohaterowie? Zachowują się jak gimnazjaliści i naprawdę nie wiem, jakim cudem doszli tam, dokąd doszli.
Humor? Jeśli ktoś uważa second hand embarrassment za humor...
Bogowie, ależ ta książka jest zła. Pretekstowa, naciągana fabuła, nudni bohaterowie, kiepski seks i naprawdę banalny język. "Zdradzona tajemnica" środowiska to zapewne to, że między rozprawami prokuratorzy i adwokaci nudzą się jak mopsy, a erotyczne igraszki to ich jedyna rozrywka.
Ponadto czuję się oszukana. Miał być kryminał. Proszę państwa, obecność środowiska prawniczego NIE JEST wyznacznikiem gatunku, a zwłok (poza jednymi, o których szybko zapomniano) tak właściwie nie stwierdzono. Słaby erotyk.
Nadal lepszy od Greya, ale umówmy się, to nie jest osiągnięcie.
Bogowie, ależ ta książka jest zła. Pretekstowa, naciągana fabuła, nudni bohaterowie, kiepski seks i naprawdę banalny język. "Zdradzona tajemnica" środowiska to zapewne to, że między rozprawami prokuratorzy i adwokaci nudzą się jak mopsy, a erotyczne igraszki to ich jedyna rozrywka.
Ponadto czuję się oszukana. Miał być kryminał. Proszę państwa, obecność środowiska...
Własnej książki oceniać nie będę, ale polecam do czytania tym, którzy szukają w literaturze czegoś nowego :)
Własnej książki oceniać nie będę, ale polecam do czytania tym, którzy szukają w literaturze czegoś nowego :)
Pokaż mimo toZaczęłam przygodę z wielokrotnie polecaną autorką od kompletnego falstartu. Miało być lekko, zabawnie i wciągająco. Mam wrażenie, że dostałam nudną podróbkę Chmielewskiej. Wątki jak z "Wszyscy jesteśmy podejrzani" i "Wszystkiego czerwonego", silenie się na podobne poczucie humoru (co nie wychodzi, oj, nie wychodzi), do tego postać Diabła, który momentalnie wywołuje kolejną falę skojarzeń z królową kryminału z przymrużeniem oka. Ani nie było poważnie, ani zabawnie, zabrakło wyrazistej intrygi i ciekawych bohaterów. Humor stwierdzono w ilościach szczątkowych, częściej bliższa byłam nerwowego chichotu zażenowania.
Zaczęłam przygodę z wielokrotnie polecaną autorką od kompletnego falstartu. Miało być lekko, zabawnie i wciągająco. Mam wrażenie, że dostałam nudną podróbkę Chmielewskiej. Wątki jak z "Wszyscy jesteśmy podejrzani" i "Wszystkiego czerwonego", silenie się na podobne poczucie humoru (co nie wychodzi, oj, nie wychodzi), do tego postać Diabła, który momentalnie wywołuje kolejną...
więcej mniej Pokaż mimo toŻal mi pretekstowej fabuły, bo z całej Dotykowej serii to Jacoba i Julie polubiłam najbardziej. Mają w sobie niewymuszony urok. Poza tym Mia Marlowe umie pisać sceny erotyczne, a w pozostałych częsciach cyklu pokazała też, że umie tworzyć proste, a jednocześnie interesujące fabuły - szkoda, że tutaj tego zabrakło.
Żal mi pretekstowej fabuły, bo z całej Dotykowej serii to Jacoba i Julie polubiłam najbardziej. Mają w sobie niewymuszony urok. Poza tym Mia Marlowe umie pisać sceny erotyczne, a w pozostałych częsciach cyklu pokazała też, że umie tworzyć proste, a jednocześnie interesujące fabuły - szkoda, że tutaj tego zabrakło.
Pokaż mimo to
Przez pierwszą połowę książki miałam wrażenie, że to lektura z gatunku tych, po których chce się iść i zdobywać świat. Nie przeszkadzał mi nawet całkowity brak realizmu finansowego: bohaterowie ot tak, z niczego, mają pieniądze na: własny sklep z rękodziełem (chociaż można przyjąć, że Weronika dorobiła się podczas emigracji w Szwecji), własną restaurację (Edward), niespieszny powrót do formy i udzielenie pożyczki na wspomnianą restaurację (Anna), mydlarnię (Karolina)… Gdzie jest to miasteczko? Czy to najbogatsza gmina w Polsce? Jako się rzekło, z początku machnęłam na ten drobiazg ręką. Fabuła była zajmująca, a fajnie tak czasem pofantazjować, że wszyscy mają pieniądze na spełnianie najskrytszych marzeń.
Niestety, z czasem „drobiazgów” przybywało...
Całość recenzji na: http://www.kontury.net.pl/przyjaciolki-ze-staromiejskiej-anna-mulczynska/
Przez pierwszą połowę książki miałam wrażenie, że to lektura z gatunku tych, po których chce się iść i zdobywać świat. Nie przeszkadzał mi nawet całkowity brak realizmu finansowego: bohaterowie ot tak, z niczego, mają pieniądze na: własny sklep z rękodziełem (chociaż można przyjąć, że Weronika dorobiła się podczas emigracji w Szwecji), własną restaurację (Edward),...
więcej mniej Pokaż mimo to
"Pewnej zimowej nocy" to napisana zgrabnym językiem opowieść o miłości w czasach terroru i o tym, jak dzieci przez zwykłą zabawę stają się "podejrzanymi o planowanie zamachu stanu". Fabularnie - znakomicie. Wyraziste postaci, wartka akcja, miłość, śmierć, wiara w komunizm i wiara w lepsze czasy. Powieść napisał historyk i znawca Rosji, więc można by się spodziewać, że i realia stalinowskiej epoki odda wiernie. Niestety.
To moje najpoważniejsze zastrzeżenie do "Pewnej zimowej nocy". W powietrzu unosi się uczucie permanentnego strachu, ale brakuje mi tej zwyczajnej, powojennej, radzieckiej Rosji. A przecież było do tego dobre wyjście: postać Andrieja, który nie mieszka w pysznych pałacach i nie rozbija się po mieście limuzynami. Brakowało wyjrzenia poza świat elit.
Poza tym: potknięcia merytoryczne. Drobne i dlatego rażą tym bardziej. Czekiści i milicjanci w chwilach wielkich emocji zgodnie wykrzykujący "O Jezu!", "Matko Przenajświętsza!" itp.? Naprawdę? Albo Władimir, którego wszyscy zdrabniają do Włada (Wład to powszechnie funkcjonujące w Rosji zdrobnienie, ale od Władisława). Nie jestem też pewna co do takiego rozmachu stilag w 1945 roku. Stilagi to raczej początek lat 50.
Wszystko to razem wzięte psuje niestety odbiór tej skądinąd przemyślanej historii.
"Pewnej zimowej nocy" to napisana zgrabnym językiem opowieść o miłości w czasach terroru i o tym, jak dzieci przez zwykłą zabawę stają się "podejrzanymi o planowanie zamachu stanu". Fabularnie - znakomicie. Wyraziste postaci, wartka akcja, miłość, śmierć, wiara w komunizm i wiara w lepsze czasy. Powieść napisał historyk i znawca Rosji, więc można by się spodziewać, że i...
więcej mniej Pokaż mimo to
Przyjemna rozrywkowa książka na wieczór lub dwa. Dużo wartkiej akcji, sympatyczni bohaterowie i ciepła narracja.
Przyjemna rozrywkowa książka na wieczór lub dwa. Dużo wartkiej akcji, sympatyczni bohaterowie i ciepła narracja.
Pokaż mimo to