rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Polecam każdemu wielbicielowi nieoczywistości. W prostej klarownej formie, zawarty złożony przekaz. Dobrze że takie tłumaczenia pojawiają się na polskim rynku. Jak dla mnie murowany kandydat do Angelusa 2024 (tylko nie wiem czy przyznają pośmiertnie?).

Polecam każdemu wielbicielowi nieoczywistości. W prostej klarownej formie, zawarty złożony przekaz. Dobrze że takie tłumaczenia pojawiają się na polskim rynku. Jak dla mnie murowany kandydat do Angelusa 2024 (tylko nie wiem czy przyznają pośmiertnie?).

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Śmieszy mnie trochę umieszczenie tej książki w kategorii "poradniki". Poradnik na pewno to nie jest. Jest to raczej oda do wina, hymn pochwalny, esej, swoista apologia i wyznanie miłości.
Poza, jak dla mnie zbyt ezoteryczną i trochę bełkotliwą (przepraszam za wyrażenie) pierwszą częścią pt. "Metafizyka wina", dalsze części czyta się a właściwie smakuje wybornie. Miłość do świata, kobiet, wina i dobrego jedzenia wywołuje u czytelnika uśmiech na twarzy. Jest to także kopalnia wybornych cytatów, że pozwolę sobie przytoczyć tylko jeden: "Uczestnicy nudnych narad i długich konferencji powinni dostawać półlitrowy puchar, aby pijąc powoli, dotrwali do końca zebrania. Przy lżejszych dyskusjach wystarczą oczywiście mniejsze kieliszki."
Polecam wszystkim (także "purytanom") lekturę w towarzystwie kieliszka wina z Somló, "które jest winem mędrców, ludzi, którzy posiedli najważniejszą życiową wiedzę - pogodę ducha". Życzę niespiesznego smakowania!

Śmieszy mnie trochę umieszczenie tej książki w kategorii "poradniki". Poradnik na pewno to nie jest. Jest to raczej oda do wina, hymn pochwalny, esej, swoista apologia i wyznanie miłości.
Poza, jak dla mnie zbyt ezoteryczną i trochę bełkotliwą (przepraszam za wyrażenie) pierwszą częścią pt. "Metafizyka wina", dalsze części czyta się a właściwie smakuje wybornie. Miłość do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dobry thriller medyczny w typowym amerykańskim stylu. Wartka akcja i wciągająca fabuła. Jeżeli jednak ktoś oczekuje pogłębionej psychologii postaci lub głębszych kontekstów (jak np. w kryminale skandynawskim) ten się raczej zawiedzie. Dlatego daję tylko 6 - ewidentnie nie jest to literatura gatunkowa w moim stylu i raczej nie sięgnę po kolejne części serii.

Dobry thriller medyczny w typowym amerykańskim stylu. Wartka akcja i wciągająca fabuła. Jeżeli jednak ktoś oczekuje pogłębionej psychologii postaci lub głębszych kontekstów (jak np. w kryminale skandynawskim) ten się raczej zawiedzie. Dlatego daję tylko 6 - ewidentnie nie jest to literatura gatunkowa w moim stylu i raczej nie sięgnę po kolejne części serii.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Niesamowite jak wyglądały tego typu wyprawy w 18 wieku. Trudno wyobrazić sobie, aby w dzisiejszych czasach ktokolwiek był zdolny do tego typu wyrzeczeń i wysiłków. Ogrom trudności z jakimi mierzyli się uczestnicy, zarówno podczas przygotowań (przeprawa przez Syberię, zakładanie osad, budowa statków) jak i podczas samej wyprawy (szkorbut, mróz, sztormy) wymagał niesamowitego hartu ducha, ale również umiejętności.
Całość opisana niezwykle obrazowo. Szczególnie poruszająca jest druga część książki przedstawiająca samą wyprawę. Polecam gorąco, w wersji tradycyjnej - pisanej (niestety styl lektora czytającego audiobook nie przypadł mi do gustu).

Niesamowite jak wyglądały tego typu wyprawy w 18 wieku. Trudno wyobrazić sobie, aby w dzisiejszych czasach ktokolwiek był zdolny do tego typu wyrzeczeń i wysiłków. Ogrom trudności z jakimi mierzyli się uczestnicy, zarówno podczas przygotowań (przeprawa przez Syberię, zakładanie osad, budowa statków) jak i podczas samej wyprawy (szkorbut, mróz, sztormy) wymagał niesamowitego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Proza podróżna, esej podróżny, a właściwie miniatura podróżna. Króciutka to forma, ale jakże wspaniale smakuje. Autor, można powiedzieć, snuje się po Kurlandii, dawnych Prusach czy poradzieckiej „pribałtyce”, zależnie od przyjętej perspektywy historycznej. Mgnienia wrażeń, blask słońca odbitego od bałtyckich wód, szum wiatru w koronach nadmorskich sosen, a wszystko to na tle pejzażu historyczno-kulturowego tych odludnych terenów. Proza ta zaostrza apetyt na więcej tego typu literatury, ale także zachęca do natychmiastowego ruszenia w drogę nieutartymi szlakami (niekoniecznie w tym samym kierunku).

Proza podróżna, esej podróżny, a właściwie miniatura podróżna. Króciutka to forma, ale jakże wspaniale smakuje. Autor, można powiedzieć, snuje się po Kurlandii, dawnych Prusach czy poradzieckiej „pribałtyce”, zależnie od przyjętej perspektywy historycznej. Mgnienia wrażeń, blask słońca odbitego od bałtyckich wód, szum wiatru w koronach nadmorskich sosen, a wszystko to na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Fotografie Leona Barszczewskiego - 10
Styl w jakim napisana została książka - 1
Średnio wychodzi więc - 5
Niestety dziewięćdziesiąt procent książki to przeróbka wspomnień córki Leona Barszczewskego. Mamy więc styl hagiograficzno - dziecięcy, trącący literaturą "ku czci". Ciężko się to czyta bez zgrzytania zębami. A temat jest wspaniały. Barszczewski obok Grąbczewskiego i Sieroszewskiego był jednym z kilku polskich podróżników i odkrywców, którzy zapisali się w historii podboju Azji przez Rosję Carską. Zupełnie niepotrzebnie autor (czy też autorka córka) stara się pokazać Leona Barszczewskiego jako człowieka bez skazy, nie idącego na żadne kompromisy z władzami carskimi, wspierającego tubylców i idealnego Polaka. Niestety powoduje to, że otrzymujemy historię, która zaczyna rozmijać się z prawdą historyczną oraz bohatera, który z człowieka z krwi i kości staje się swoim płaskim odbiciem.
Dużo lepiej czyta się zamieszczone dokumenty historyczne: fragmenty dzienników Barszczewskiego, listy profesora Lipskiego, artykuły z prasy przedwojennej.
Wspaniała historia, mogąca być kanwą niejednego filmu historyczno-przygodowego została niestety zmarnowana przez sposób w jaki została przedstawiona.

Fotografie Leona Barszczewskiego - 10
Styl w jakim napisana została książka - 1
Średnio wychodzi więc - 5
Niestety dziewięćdziesiąt procent książki to przeróbka wspomnień córki Leona Barszczewskego. Mamy więc styl hagiograficzno - dziecięcy, trącący literaturą "ku czci". Ciężko się to czyta bez zgrzytania zębami. A temat jest wspaniały. Barszczewski obok Grąbczewskiego i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Poszukiwanie korzeni, swojego miejsca w świecie, ale również w historii. Wszystko to ukazane na tle własnej emigracji, tragicznych losów rozpadającej się Jugosławii, trudnych emigranckich początków w Niemczech, wspomnień o odchodzących najbliższych. Szczególnie ta osobista perspektywa poruszyła mnie najbardziej. Skomplikowane losy wieloetnicznej rodziny, poszukiwanie korzeni, pożegnanie z babcią zostają na długo w czytelniku.
Na koniec ciekawy zabieg z możliwością wyboru alternatywnego dojścia do nieuchronnego finału. W pierwszym momencie (e-book) denerwujący, jednak, gdy sięgnąłem po wydanie papierowe i dałem się ponieść onirycznej narracji rodem z gier RPG, zaskakująco poruszające.
Gorąco polecam (Angelus jak najbardziej zasłużony)!

Poszukiwanie korzeni, swojego miejsca w świecie, ale również w historii. Wszystko to ukazane na tle własnej emigracji, tragicznych losów rozpadającej się Jugosławii, trudnych emigranckich początków w Niemczech, wspomnień o odchodzących najbliższych. Szczególnie ta osobista perspektywa poruszyła mnie najbardziej. Skomplikowane losy wieloetnicznej rodziny, poszukiwanie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Niestety wg. mnie książka pisana pod tezę - małe miasto równa się " zadupie bez perspektyw". Wybór miejscowości do reportażu jest mocno tendencyjny. Można było wybrać małe miasta, w których bezrobocie jest prawie równe zeru (a zapewniam, że takie są). Łatwiej jednak skupić się na mocno peryferyjnych, które pasują pod temat książki. Od prawie 30 lat jeżdżę zawodowo po Polsce zarówno wielkomiejskiej jak i mocno peryferyjnej i niestety trudno mi zgodzić się z niektórymi tezami stawianymi przez autora. Raz, że przemysł upadł (autor z pewnością nie miał możliwości odwiedzić cementowni w Chełmie w latach 90-tych, to zobaczyłby, jak wyglądał ten przemysł z korzeniami w komunie, a jak wygląda dzisiaj po prywatyzacji), innym razem, że jest go za dużo, generuje zanieczyszczenia i korki (Grajewo - Mlekpol i Pfleiderer). Trzeba się zdecydować, czy dobrze jak jest przemysł, czy jak go nie ma, a nie zmieniać zdanie co rozdział. Mam również przykłady wśród znajomych i rodziny, że ci którzy wrócili na tzw. prowincję dokonali dużo lepszego wyboru niż Ci którzy wybrali duże miasta. Nie można oczywiście generalizować, ale koszty życia, bliskość rodziny (osadzenie w lokalnej społeczności), koszty mieszkania czy domu często powodują, że powrót do tzw. "małej ojczyzny" ma swoje uzasadnienie i sens (również ekonomiczny).
Niestety coraz częściej reportaże Czarnego pisane są pod zamówienie, na zadany temat. Ma to wpływ na jakość zarówno serii reportażowej jak i serii Sulina (a piszę to ze smutkiem jako wieloletni wielbiciel wydawnictwa i tych serii).

Niestety wg. mnie książka pisana pod tezę - małe miasto równa się " zadupie bez perspektyw". Wybór miejscowości do reportażu jest mocno tendencyjny. Można było wybrać małe miasta, w których bezrobocie jest prawie równe zeru (a zapewniam, że takie są). Łatwiej jednak skupić się na mocno peryferyjnych, które pasują pod temat książki. Od prawie 30 lat jeżdżę zawodowo po Polsce...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Tak powinien wyglądać esej podróżny. Prawdziwa inspiracja podczas włóczęgi po Apulii i Salento. Fascynujące historie i erudycja autora w końcu godne serii Sulina (która ostatnio niestety trochę rozmieniła się na drobne). Tarantyzm, lewitujący Józef z Copertino, Castel del Monte, miejsca nieoczywiste i zaskakujące opisane z pasją i talentem najlepszych eseistów.
Polecam wszystkim wybierającym się na włoskie "finibus terrae".

Tak powinien wyglądać esej podróżny. Prawdziwa inspiracja podczas włóczęgi po Apulii i Salento. Fascynujące historie i erudycja autora w końcu godne serii Sulina (która ostatnio niestety trochę rozmieniła się na drobne). Tarantyzm, lewitujący Józef z Copertino, Castel del Monte, miejsca nieoczywiste i zaskakujące opisane z pasją i talentem najlepszych eseistów.
Polecam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dawno nie czytałem książki popularnonaukowej, która byłaby napisana jak prawdziwy thriller. Orliński wyczarowuje obraz przełomu XV i XVI wieku na Warmii, od którego trudno się oderwać. Kulisy polityki prowadzonej przez możnych tych czasów to skrzyżowanie "Gry o tron" z " House of Cards". A w tym wszystkim Kopernik, który pracuje nad swoim rewolucyjnym modelem heliocentrycznym.
Gorąco polecam - tak powinno się uczyć historii w polskich szkołach!

Dawno nie czytałem książki popularnonaukowej, która byłaby napisana jak prawdziwy thriller. Orliński wyczarowuje obraz przełomu XV i XVI wieku na Warmii, od którego trudno się oderwać. Kulisy polityki prowadzonej przez możnych tych czasów to skrzyżowanie "Gry o tron" z " House of Cards". A w tym wszystkim Kopernik, który pracuje nad swoim rewolucyjnym modelem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ciekawy pomysł, dobra realizacja. Szczególnie interesujące dla mnie okazały się rozdziały poświęcone Śląskowi Cieszyńskiemu i Zaolziu. Jednak zbyt duża część książki poświęcona jest na historie związane z granicą wschodnią i kresami wschodnimi. Liczyłem na poświęcenie większej uwagi granicy zachodniej, która przebiega dzisiaj prawie przez środek naszego kraju i jestem pewien, kryje równie ciekawe opwieści.

Ciekawy pomysł, dobra realizacja. Szczególnie interesujące dla mnie okazały się rozdziały poświęcone Śląskowi Cieszyńskiemu i Zaolziu. Jednak zbyt duża część książki poświęcona jest na historie związane z granicą wschodnią i kresami wschodnimi. Liczyłem na poświęcenie większej uwagi granicy zachodniej, która przebiega dzisiaj prawie przez środek naszego kraju i jestem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Po wielu ostatnich rozczarowaniach związanych z serią Sulina - "Czarne" jakby taśmowo zaczęło tworzyć książki, zlecając je młodym literatom, na zadany temat - w końcu mamy soczysty reportaż/esej historyczny. Paulina Siegień czuje temat, zna miejsca, ludzi i umie pisać. A to już dobry początek do powstania książki, która poza suchymi faktami oddaje klimat miejsca.
Polecam wszystkim - warto przeczytać!

Po wielu ostatnich rozczarowaniach związanych z serią Sulina - "Czarne" jakby taśmowo zaczęło tworzyć książki, zlecając je młodym literatom, na zadany temat - w końcu mamy soczysty reportaż/esej historyczny. Paulina Siegień czuje temat, zna miejsca, ludzi i umie pisać. A to już dobry początek do powstania książki, która poza suchymi faktami oddaje klimat miejsca.
Polecam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pierwsze kilka rozdiałów - super. Wspólne doświadczenia pokoleniowe - wiadomo, że fajnie powspominać. Potem jako, że nie byłem wyznawcą (TSA, Turbo na początku, kilka kapel zachodnich) zbyt głęboko wchodzi w szczegóły gatunku. To juz nie moja bajka, chociaż ciekawie poczytać i upewnić się że na szczęście poszło się inną muzyczną drogą ;-).

Pierwsze kilka rozdiałów - super. Wspólne doświadczenia pokoleniowe - wiadomo, że fajnie powspominać. Potem jako, że nie byłem wyznawcą (TSA, Turbo na początku, kilka kapel zachodnich) zbyt głęboko wchodzi w szczegóły gatunku. To juz nie moja bajka, chociaż ciekawie poczytać i upewnić się że na szczęście poszło się inną muzyczną drogą ;-).

Pokaż mimo to


Na półkach:

Mam mieszane uczucia po przeczytaniu książki Jana Brokkena. Z jednej strony bardzo interesujące rozdziały dotyczące ciekawych postaci i historii z tzw. krajów bałtyckich, z drugiej zaś błędy merytoryczne, które poddają w wątpliwość rzetelność przedstawionych faktów. Trudno przejść do porządku dziennego nad faktem, że autor nie zauważa polskości Wilna. Dla niego jest to miasto żydowsko-rosyjskie. Druskienniki w 1923 roku należą według niego do państwa litewskiego, a cała Litwa przed uzyskaniem niepodległości była krajem zamieszkanym przez Rosjan. Według Brokkena Dom Rad w Kaliningradzie jest nazywany "Potworem", podczas gdy powszechnie mówi się na ten upiorny sowiecki budynek "zemsta prusaków" lub "głowa robota". Może się czepiam, może zawinił redaktor a nie autor, ale niestety te błędy powodują że do książki w innych jej częściach, pomimo opisanych fantastycznych historii ludzkich, zaczyna się podchodzić z pewna rezerwą.

Mam mieszane uczucia po przeczytaniu książki Jana Brokkena. Z jednej strony bardzo interesujące rozdziały dotyczące ciekawych postaci i historii z tzw. krajów bałtyckich, z drugiej zaś błędy merytoryczne, które poddają w wątpliwość rzetelność przedstawionych faktów. Trudno przejść do porządku dziennego nad faktem, że autor nie zauważa polskości Wilna. Dla niego jest to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dobra, bardziej faktograficzna pozycja od książek pani Rejmer. Nie jest to jednak arcydzieło literackie. Dla mnie rozpada się na dwie części, bardziej osobistą związaną z rumuńskimi doświadczeniami autora i drugą faktograficzną zalatującą trochę myszką (szczególnie że dotyczy lat, w których autor piastował stanowiska dyplomatyczne w Bukareszcie i Kiszyniowie). Dla czytelników zainteresowanych Rumunią na pewno wartościowa lektura, jednakże bez literackich uniesień.

Dobra, bardziej faktograficzna pozycja od książek pani Rejmer. Nie jest to jednak arcydzieło literackie. Dla mnie rozpada się na dwie części, bardziej osobistą związaną z rumuńskimi doświadczeniami autora i drugą faktograficzną zalatującą trochę myszką (szczególnie że dotyczy lat, w których autor piastował stanowiska dyplomatyczne w Bukareszcie i Kiszyniowie). Dla...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ciężko wchodziło mi się w klimat i narrację tej książki. Pełna sensualnych odczuć (zapachów, poczucia zaduchu i zwierzęcej seksualności) opowieść wojenna, jakże inna niż wszystkie. Nie ma w niej bohaterstwa, nie ma górnolotnych idei, nie ma polskiego hurra-patriotyzmu. Jest za to smród, brud, strach, pożądanie, głód i pierwotne instynkty. Ludzie nie walczą tutaj z wrogiem (którym jest nie do końca wiadomo kto), ale walczą o przeżycie.
Stasiuk w naprawdę dobrej formie.

Ciężko wchodziło mi się w klimat i narrację tej książki. Pełna sensualnych odczuć (zapachów, poczucia zaduchu i zwierzęcej seksualności) opowieść wojenna, jakże inna niż wszystkie. Nie ma w niej bohaterstwa, nie ma górnolotnych idei, nie ma polskiego hurra-patriotyzmu. Jest za to smród, brud, strach, pożądanie, głód i pierwotne instynkty. Ludzie nie walczą tutaj z wrogiem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pierwsza część książki przypominająca bardziej esej, dużo ciekawsza i bardziej interesująca. Wywiady składające się na drugą część w ciekawy sposób ukazują mentalność i sposób myślenia "ludzi władzy". Niestety część z niech to wywiady z włoskimi politykami z lat 70'tych, a więc dla polskiego czytelnika nie zawsze są czytelne (brak znajomości realiów włoskiego życia politycznego tamtych czasów). Ciekawe jest natomiast zestawienie po sobie wywiadów z Wałęsą i Rakowskim - dające dużo do myślenia i pobudzające do refleksji. Polecam.

Pierwsza część książki przypominająca bardziej esej, dużo ciekawsza i bardziej interesująca. Wywiady składające się na drugą część w ciekawy sposób ukazują mentalność i sposób myślenia "ludzi władzy". Niestety część z niech to wywiady z włoskimi politykami z lat 70'tych, a więc dla polskiego czytelnika nie zawsze są czytelne (brak znajomości realiów włoskiego życia...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ciekawe wspomnienia, czasami ocierające się o esej, szczególnie dla osób zainteresowanych polskimi Sudetami. Czyta się szybko i przyjemnie. Polecam.

Ciekawe wspomnienia, czasami ocierające się o esej, szczególnie dla osób zainteresowanych polskimi Sudetami. Czyta się szybko i przyjemnie. Polecam.

Pokaż mimo to


Na półkach:

W końcu reportaż, który nie ślizga się po powierzchni ale niczym kolonoskopia penetruje ciemne i śmierdzące zakamarki Donbasu. Porażająca apokaliptyczna wizja świata, który nie jest fantasmagorią rodem z horroru ale rzeczywistością rozciągająca się za miedzą.
Porusza fakt, że reportaż pisany pomiędzy 2024 a 2109 nie stracił nic na aktualności. Na trzy lata przed 2022 Forro pisze: "zwolennicy Noworosji planowali: zdobycie pasa terytorium ukraińskiego nad Morzem Azowskim aż po oddaloną o ponad pięćset kilometrów Odessę i uzyskanie w ten sposób lądowego dostępu do zaanektowanego Półwyspu Krymskiego".
Niestety w niektórych kwestiach jego rozmówcy mylą się, co dzisiaj ma straszny wydźwięk - "Mariupol ma już najgorsze za sobą ... dawne regionalne centrum przemysłowe powoli zmienia się w miasto, w którym można lepiej żyć ... z ośrodka oligarchów staliśmy się obecnie centrum kultury i sztuki."
Porażające. Czytajcie aby zrozumieć!

W końcu reportaż, który nie ślizga się po powierzchni ale niczym kolonoskopia penetruje ciemne i śmierdzące zakamarki Donbasu. Porażająca apokaliptyczna wizja świata, który nie jest fantasmagorią rodem z horroru ale rzeczywistością rozciągająca się za miedzą.
Porusza fakt, że reportaż pisany pomiędzy 2024 a 2109 nie stracił nic na aktualności. Na trzy lata przed 2022...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Po wszystkich entuzjastycznych opiniach spodziewałem się czegoś więcej. Tymczasem dostajemy zgrabny thriller przeplatany informacjami o Afryce (które mam wrażenie czytałem już u innych - Jagielski?), oraz obrazami które Pan Marcin pamięta z własnych wojaży w latach 90-tych. Arcydzieło to nie jest, zgrabne czytadło na czas wakacyjnej kanikuły - jak najbardziej.

Po wszystkich entuzjastycznych opiniach spodziewałem się czegoś więcej. Tymczasem dostajemy zgrabny thriller przeplatany informacjami o Afryce (które mam wrażenie czytałem już u innych - Jagielski?), oraz obrazami które Pan Marcin pamięta z własnych wojaży w latach 90-tych. Arcydzieło to nie jest, zgrabne czytadło na czas wakacyjnej kanikuły - jak najbardziej.

Pokaż mimo to