-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
-
Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
-
ArtykułyOficjalnie: „Władca Pierścieni” powraca. I to z Peterem JacksonemKonrad Wrzesiński3
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj „Chłopaka, który okradał domy. I dziewczynę, która skradła jego serce“LubimyCzytać2
Biblioteczka
Mówi się, żeby nie oceniać książki po okładce. Ale w przypadku "Klejnotów elfów" jest inaczej - śliczna oprawa towarzyszy jak najbardziej interesującemu wnętrzu.
Książkę czyta się szybko i przyjemnie. Styl autorki jest dość specyficzny - z jednej strony prosty, bez niepotrzebnych upiększeń, z drugiej, można w nim znaleźć bardziej wykwintne opisy. To sprawia, że lektura jest przyjemna, można z przyjemnością zagłębić się w wykreowany przez autorkę świat.
To, czego nie znajdzie się w tej książce, to schematy, które często towarzyszą innym powieściom gatunku fantasy. Clarissa Black stworzyła kilka zupełnie nowych ras, których przedstawicielami są między innymi główna bohaterka, Catherine(która potrafi tworzyć i kontrolować elektryczność) oraz jej towarzysz, Angelo(Cień, nieczuła istota, żywiąca się ludzką energią i strachem). Akcja powieści obraca się wokół tej dwójki, z początku wrogów, zmuszonych by z sobą współpracować. Ich relacje dalekie są jednak(na szczęście!) od naiwnego, słodkiego uczucia, którego przykłady można by znaleźć w innych książkach tego gatunku.
W trakcie lektury nie sposób się nudzić. Zwroty akcji, intrygi, fałszywi przyjaciele - to wszystko sprawia, że historia opisana w "Klejnotach elfów" jest wciągająca, a co najważniejsze - nieprzewidywalna. Samo zakończenie zwala z nóg(w jak najbardziej pozytywnym sensie).
Niezwykle plastyczne opisy pozwalają dokładnie wyobrazić sobie przedstawiony świat i wydarzenia, w tym liczne sceny walki. Dialogi naturalne, przyprawione szczyptą humoru, za to duży plus.
Ogólnie pozycja jak najbardziej godna polecenia, szczególnie fanom fantastyki, mającym dość schematyczności. Autorka w zakończeniu powieści zostawiła sobie 'furtkę', dzięki której mogłaby pociągnąć historię do kolejnego tomu. Jeśli takowy powstanie, z chęcią po niego sięgnę.
Mówi się, żeby nie oceniać książki po okładce. Ale w przypadku "Klejnotów elfów" jest inaczej - śliczna oprawa towarzyszy jak najbardziej interesującemu wnętrzu.
Książkę czyta się szybko i przyjemnie. Styl autorki jest dość specyficzny - z jednej strony prosty, bez niepotrzebnych upiększeń, z drugiej, można w nim znaleźć bardziej wykwintne opisy. To sprawia, że lektura jest...
10/10 to za mało. Świetna.
10/10 to za mało. Świetna.
Pokaż mimo to