-
ArtykułyKsiążki o przyrodzie: daj się ponieść pięknu i sile natury podczas lektury!Anna Sierant1
-
ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński27
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać406
-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz2
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika
Jeśli miałbym wybrać jedną książkę, która zrobiła na mnie największe wrażenie, to jest to "Buszujący w zbożu" właśnie.
Jeśli miałbym wybrać jedną książkę, która zrobiła na mnie największe wrażenie, to jest to "Buszujący w zbożu" właśnie.
Klasyka, przy czym jedna z najbardziej czytano-nieczytanych książek w Polsce. "Czytano-nieczytana", bo sporo ludzi, którzy piszą, że ją czytali wydają się nie rozumieć o co w niej chodzi i próbują zrobić z autora kogoś, kim nie jest.
Polecam.
Klasyka, przy czym jedna z najbardziej czytano-nieczytanych książek w Polsce. "Czytano-nieczytana", bo sporo ludzi, którzy piszą, że ją czytali wydają się nie rozumieć o co w niej chodzi i próbują zrobić z autora kogoś, kim nie jest.
Polecam.
2010-09-17
Na początek test:
"Zdarza się, że stała-granica sama występuje jako stosunek do całości Wszechświata, któremu zostają przyporządkowane wszystkie elementy przy skończonych warunkach (ilość ruchu, siły, energii...). Brak tylko układów współrzędnych, do których odsyłają człony tej relacji: oto więc drugi sens granicy, zewnętrzne obramowanie lub zewnętrzna referencja. Te proto-granice, poza wszystkimi współrzędnymi, generują głównie odcięte prędkości, na których się wzniesie osie współrzędnych. Cząsteczka będzie miała położenie, energię, masę, wartość spin (wirowanie, obrót), lecz pod warunkiem uzyskania istnienia lub aktualności fizycznej, lub wylądowania" na torach, które te systemy współrzędnych będą w stanie uchwycić. To granice pierwotne tworzą spowolnienie w chaosie, czyli próg zawieszenia nieskończoności, to one służą jako wewnętrzna referencja i sterują obliczeniami: to nie stosunki, lecz liczby, a cała teoria funkcji zbudowana jest na liczbach. Weźmy choćby prędkoś światła, zero absolutne, kwanty, Big Bang: zero absolutne temperatury to minus 273,15 stopnia; prędkość światła to 299 796 km/s, tam gdzie długości kurczą się do zera, a zegary stają. Wartość takich granic nie pochodzi od wartości empirycznych, jakie przyjmują tylko w układach współrzędnych, granice te najpierw działają jako warunek pierwszego spowolnienia, rozciągającego się w nieskończoność na skali odpowiednio prędkości do ich przyspieszenia lub spowolnienia, narzucanych przez warunki. Nie tylko różnorodność tych granic każe wątpić w ujednolicającą misję nauki. Każda z tych granic w istocie sama na własny rachunek generuje różnorodne i nieredukowalne układy współrzędnych, zakreśla progi nieciągłości, zgodnie z przybliżeniem lub oddaleniem zmiennej (na przykład oddalanie się galaktyk). Nauki nie określa jej jednolitość, lecz raczej płaszczyzna odniesień tworzona przez wszystkie granice czy progi, dzięki którym nauka konfrontuje się z chaosem. Te progi nadają płaszczyźnie swoje odniesienią, układy współrzędnych zaludniają czy urządzają pole W odniesień."
Jeli byłeś w stanie przebić się przez ten bełkot, to prawodpodobnie dasz sobie również radę z książką Sokala i Bricmonta. Nie dlatego rzecz jasna, że ona sama jest bełkotem, ale dlatego że sporą jej częś stanowią soczyste cytaty z prac postmodernistycznych gwiazd nauk społecznych.
"Wielki szacun", jak to się mówi w kręgach mniej językowo wyrobionych, dla panów autorów, którzy byli w stanie przebić się przez - w sumie - zapewne kilkanaście tysięcy stron wypełnionych zdaniami pozbawionymi znaczenia. Przy całym tym mozole zdołali jednocześnie powstrzymać się od prostego wyśmiania całego tego "dorobku naukowego", zamiast tego decydując się na poważną, stonowaną analizę.
Zachęcam każdego, dla kogo ideały Owiecenia coś jeszcze znaczą do sięgnięcia po tą pozycję. Absolutna klasyka.
Na początek test:
"Zdarza się, że stała-granica sama występuje jako stosunek do całości Wszechświata, któremu zostają przyporządkowane wszystkie elementy przy skończonych warunkach (ilość ruchu, siły, energii...). Brak tylko układów współrzędnych, do których odsyłają człony tej relacji: oto więc drugi sens granicy, zewnętrzne obramowanie lub zewnętrzna referencja. Te...
2010-11-05
Jeśli ktoś chciałbym zapoznać się z racjonalną krytyką pseudonauki, to jest to pozycja, od której należy rozpocząć. Absolutny klasyk. Bardzo dobra, z gatunku otwierających oczy szeroko zamknięte.
Polskie wydanie jest wprawdzie pozbawione rozdziału pozbawionego łysenkizmowi, ale wynagradzają to ilustracje Szymona Kobylińskiego.
Jeśli ktoś chciałbym zapoznać się z racjonalną krytyką pseudonauki, to jest to pozycja, od której należy rozpocząć. Absolutny klasyk. Bardzo dobra, z gatunku otwierających oczy szeroko zamknięte.
Polskie wydanie jest wprawdzie pozbawione rozdziału pozbawionego łysenkizmowi, ale wynagradzają to ilustracje Szymona Kobylińskiego.
Moja opinia na temat jakiejkolwiek książki Feynmana jest cokolwiek skrzywiona przez uwielbienie, jaki go darzę. Napiszę więc po prostu: znakomita.
Moja opinia na temat jakiejkolwiek książki Feynmana jest cokolwiek skrzywiona przez uwielbienie, jaki go darzę. Napiszę więc po prostu: znakomita.
Pokaż mimo to2011-02-01
Klasyczna już książka Sagana, wspaniała obrona rozumu i zdrowego rozsądku w świecie nawiedzanym przez demony.
Klasyczna już książka Sagana, wspaniała obrona rozumu i zdrowego rozsądku w świecie nawiedzanym przez demony.
Pokaż mimo to2015-01-13
Dla wielbicieli hard SF - znakomita. Fizyka, chemia, biologia wylewają się wprost z kart powieści. Momentami czuć pewną nieporadność przy konstruowaniu dialogów, swoje dołożył też polski tłumacz, który zaliczył sporo wpadek. Nie ma też co liczyć na pogłębione charaktery głównych bohaterów - nic z tych rzeczy. Tu liczą się nauki ścisłe i akcja.
Dla wielbicieli hard SF - znakomita. Fizyka, chemia, biologia wylewają się wprost z kart powieści. Momentami czuć pewną nieporadność przy konstruowaniu dialogów, swoje dołożył też polski tłumacz, który zaliczył sporo wpadek. Nie ma też co liczyć na pogłębione charaktery głównych bohaterów - nic z tych rzeczy. Tu liczą się nauki ścisłe i akcja.
Pokaż mimo toPrzezabawna, cały Allen, w dodatku w dobre formie. Znakomite czytadło wakacyjne.
Przezabawna, cały Allen, w dodatku w dobre formie. Znakomite czytadło wakacyjne.
Pokaż mimo to2010-11-13
2010-10-20
Solidne, podobne w formie do książek Gardnera, tyle że bardziej zgryźliwe i bezczelne.
Solidne, podobne w formie do książek Gardnera, tyle że bardziej zgryźliwe i bezczelne.
Pokaż mimo to
Jeśli sądzicie, że laureat nagrody Nobla z dziedziny fizyki, twórca relatywistycznej elektrodynamiki kwantowej musi być śmiertelnie nudnym gościem, przeczytajcie. Ja już jestem po lekturze „Pan raczy żartować, panie Feynman!” i muszę przyznać, że byłem potężnie zaskoczony. Jedna z najbarwniejszych postaci nauki, jaka kiedykolwiek stąpała po tej planecie, na zabój zakochana w wiedzy.
Jeśli sądzicie, że laureat nagrody Nobla z dziedziny fizyki, twórca relatywistycznej elektrodynamiki kwantowej musi być śmiertelnie nudnym gościem, przeczytajcie. Ja już jestem po lekturze „Pan raczy żartować, panie Feynman!” i muszę przyznać, że byłem potężnie zaskoczony. Jedna z najbarwniejszych postaci nauki, jaka kiedykolwiek stąpała po tej planecie, na zabój zakochana...
więcej Pokaż mimo to