-
ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej i wygraj książkę Julii Biel „Times New Romans”LubimyCzytać2
-
ArtykułySpotkaj Terry’ego Hayesa. Autor kultowego „Pielgrzyma” już w maju odwiedzi PolskęLubimyCzytać2
-
Artykuły[QUIZ] Te fakty o pisarzach znają tylko literaccy eksperciKonrad Wrzesiński25
-
ArtykułyWznowienie, na które warto było czekaćInegrette0
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownikatrzeba p. Olgę podziwiać za tę książkę. i nie tylko za tą, bo sposób, w jaki łączy wrażliwość z inteligencją (jest w tej inteligencji coś semickiego, hm) powinien zostać zapisany w gwiazdach.
trzeba p. Olgę podziwiać za tę książkę. i nie tylko za tą, bo sposób, w jaki łączy wrażliwość z inteligencją (jest w tej inteligencji coś semickiego, hm) powinien zostać zapisany w gwiazdach.
Pokaż mimo to
"rok 1984" jest świetnie napisany. zręcznie, z wyraźną refleksją, wciąż podziwiam sposób, w jaki Orwell mieszał w głowie w części III.
przy okazji to książka - pytanie, książka - sygnał SOS, książka pod patronatem Sokratesa, która pyta "czym jest wolność?", "czym jest prawda?", "ile jest w człowieku człowieka?" i nie tylko.
"rok 1984" sprawia, że trzeba zrobić sobie przemeblowanie w umyśle i światopoglądzie, zredefiniować parę rzeczy. to gorzka pigułka na przebudzenie, ale chyba jednak zbyt gorzka, żeby ją przełknąć - patrząc na to, co się dziś dzieje naokoło.
"rok 1984" jest świetnie napisany. zręcznie, z wyraźną refleksją, wciąż podziwiam sposób, w jaki Orwell mieszał w głowie w części III.
przy okazji to książka - pytanie, książka - sygnał SOS, książka pod patronatem Sokratesa, która pyta "czym jest wolność?", "czym jest prawda?", "ile jest w człowieku człowieka?" i nie tylko.
"rok 1984" sprawia, że trzeba zrobić sobie...
jeśli literatura to nośnik myśli, to fantastyka powinna być idealną formą. i właściwie "extensa" poniekąd to udowadnia.
uwodzi onirycznym klimatem i przewijającym się ciągle między stronami poczuciem "blisko-dalekości" - znajome, a jednak tak bardzo obce.
jeśli literatura to nośnik myśli, to fantastyka powinna być idealną formą. i właściwie "extensa" poniekąd to udowadnia.
uwodzi onirycznym klimatem i przewijającym się ciągle między stronami poczuciem "blisko-dalekości" - znajome, a jednak tak bardzo obce.
niesamowite jest to, jak Kapuściński kształtuje w czytelniku człowieczeństwo. jeśli w Polaku, który z mlekiem matki wysysa niechęć do Rusi, potrafi wzbudzić sympatię do Dimki z Soczi, to ... brak mi słów. to coś bezcennego.
o niedociągnięciach nie ma co się rozprawiać - to drobnostki.
niesamowite jest to, jak Kapuściński kształtuje w czytelniku człowieczeństwo. jeśli w Polaku, który z mlekiem matki wysysa niechęć do Rusi, potrafi wzbudzić sympatię do Dimki z Soczi, to ... brak mi słów. to coś bezcennego.
o niedociągnięciach nie ma co się rozprawiać - to drobnostki.
ach, jacy my mądrzy, inteligentni i obyci. czytaliśmy "Lot nad kukułczym gniazdem", znamy wiodącą interpretację utworu i w tej materii już nic więcej nas nie obchodzi.
a przecież pan Keasey ma o wiele więcej do zaoferowania. nietuzinkową, piękną narrację - poetycką wręcz (choćby "białe, przestraszone ptaki dłoni", to z tych fragmentów, które zapadły mi w pamięć). świat przedstawiony, w którym nie ma granicy pomiędzy rzeczywistością, a całą resztą złudzeń, halucynacji, snów. postacie tańczące nad tą granicą, co i rusz ją przekraczając.
interpretacja nasuwa się sama, przychodzi z emocjami, które rosną wraz z każdą stroną. postuluję więc, by nie rozwodzić się nad nią, a raczej nad kunsztem i poświęceniem, z jakim Keasey napisał tę książkę.
ach, jacy my mądrzy, inteligentni i obyci. czytaliśmy "Lot nad kukułczym gniazdem", znamy wiodącą interpretację utworu i w tej materii już nic więcej nas nie obchodzi.
a przecież pan Keasey ma o wiele więcej do zaoferowania. nietuzinkową, piękną narrację - poetycką wręcz (choćby "białe, przestraszone ptaki dłoni", to z tych fragmentów, które zapadły mi w pamięć). świat...
my, piszący w XXI wieku, posługujemy się skomplikowanymi schematami fabuły, chwytami i trickami, by porwać czytelnika. Bułhakow gwałci wszystkie te nasze wydumane zasady punktu krytycznego i skazy bohatera - i co? i wciąż porywa. cudna książka.
my, piszący w XXI wieku, posługujemy się skomplikowanymi schematami fabuły, chwytami i trickami, by porwać czytelnika. Bułhakow gwałci wszystkie te nasze wydumane zasady punktu krytycznego i skazy bohatera - i co? i wciąż porywa. cudna książka.
Pokaż mimo toczasem mam wrażenie, że ludzie zachwycają się nazwiskami. ale to tak na marginesie. "biedni ludzie" to dobra i mądra powieść. można przez jej pryzmat oceniać, doceniać i podziwiać warsztat autora, ale nie talent, bo forma nie pozwala na rozwinięcie jegoż skrzydeł. ta powieść to przede wszystkim świetne portrety trzech bytów: panny Warwary, pana Diewuszkina i życia. wzrusza C:
czasem mam wrażenie, że ludzie zachwycają się nazwiskami. ale to tak na marginesie. "biedni ludzie" to dobra i mądra powieść. można przez jej pryzmat oceniać, doceniać i podziwiać warsztat autora, ale nie talent, bo forma nie pozwala na rozwinięcie jegoż skrzydeł. ta powieść to przede wszystkim świetne portrety trzech bytów: panny Warwary, pana Diewuszkina i życia. wzrusza C:
Pokaż mimo to"fakultet snów" nie jest wyjątkowy, a język i styl są ot, po prostu, nie rzucające się w oczy i nie budzące emocji. ale i tak dostrzegam w nim pewne piękno. to przyjemne dwie setki stronic, choć może nieco smutne. mam sentyment.
"fakultet snów" nie jest wyjątkowy, a język i styl są ot, po prostu, nie rzucające się w oczy i nie budzące emocji. ale i tak dostrzegam w nim pewne piękno. to przyjemne dwie setki stronic, choć może nieco smutne. mam sentyment.
Pokaż mimo totreść tej książki to cegła, a każda strona - uderzenie nią czytelnika prosto w skroń. po przeczytaniu bardzo dużo rzeczy przestawia się w głowie i cieszę się, że ta książka trafiła w moje łapki.
treść tej książki to cegła, a każda strona - uderzenie nią czytelnika prosto w skroń. po przeczytaniu bardzo dużo rzeczy przestawia się w głowie i cieszę się, że ta książka trafiła w moje łapki.
Pokaż mimo to
Azjaci mają zupełnie inną wrażliwość niż my. inny punkt siedzenia, inny sposób patrzenia na świat. nas wzrusza hollywood. ich - układ słów na kartce. (upraszczam, oczywiście)
a jednak dziwię się, że te całe "kolczyki i języki" to książka tak bardzo niezrozumiana. jest przecież bohater z głęboką psyche, jest i estetyka, jest także i jej naruszanie, ale przede wszystkim - jest ogromny weltschmerz dziecka zamkniętego w świecie z betonu, elektroniki i szkła. wygląda na to, że czytelnicy zamiast przymykać oczy przy rzeczach szokujących - nas, Europejczyków, bo nie wiem, jak rodakami Kanehary - otwierają je szerzej, kosztem całej reszty chwil.
fascynujący jest jeszcze irracjonalizm głównej bohaterki. ale to tak na marginesie.
Azjaci mają zupełnie inną wrażliwość niż my. inny punkt siedzenia, inny sposób patrzenia na świat. nas wzrusza hollywood. ich - układ słów na kartce. (upraszczam, oczywiście)
a jednak dziwię się, że te całe "kolczyki i języki" to książka tak bardzo niezrozumiana. jest przecież bohater z głęboką psyche, jest i estetyka, jest także i jej naruszanie, ale przede wszystkim -...
kiedyś zrobiła na mnie duże wrażenie. przynosiła jakby wiatry z innego świata, okruchy codzienności, której nie znałam. zachwycała tym, a także perspektywą, którą pokazywała - jacy bliscy byli ci bohaterowie.
a do dziś pamiętam chyba tylko intensywność. wszystkiego właściwie.
a
kiedyś zrobiła na mnie duże wrażenie. przynosiła jakby wiatry z innego świata, okruchy codzienności, której nie znałam. zachwycała tym, a także perspektywą, którą pokazywała - jacy bliscy byli ci bohaterowie.
a do dziś pamiętam chyba tylko intensywność. wszystkiego właściwie.
a
"niezwyciężony" jest jak brzoskwinia lub jakiś inny owoc, którego sercem jest nasionko. miąższem, niekoniecznie miękkim, jest cała fabuła uchwycona w rzeczowe opisy techniki, w pobieżnie potraktowaną psychologię bohaterów, w wartką, wciągającą akcję. najważniejsza jednak jest idea wciśnięta między słowa. życie nieorganiczne, z którym my, ludzkość, nigdy się nie porozumiemy.
trudno sobie uświadomić, jak wielki mógłby tu być problem, którego nie rozwiązałby ani Chrystus, ani Gandhi, nawet Orfeusz ze swoją muzyką kojącą zmysły. może jedynie Hanibal albo Napoleon.
"niezwyciężony" jest jak brzoskwinia lub jakiś inny owoc, którego sercem jest nasionko. miąższem, niekoniecznie miękkim, jest cała fabuła uchwycona w rzeczowe opisy techniki, w pobieżnie potraktowaną psychologię bohaterów, w wartką, wciągającą akcję. najważniejsza jednak jest idea wciśnięta między słowa. życie nieorganiczne, z którym my, ludzkość, nigdy się nie...
więcej mniej Pokaż mimo to
narracja, bohaterowie i irracjonalność fabuły ujmują. uwodzą intelekt, przynajmniej mój, który zdaje się lubi takie nieco sadystyczne zabawy.
świetny komentarz do dni dzisiejszych. a może nie komentarz. może to po prostu relacja z tego, co się dzieje na obrzeżach naszego rozsądnego świata.
narracja, bohaterowie i irracjonalność fabuły ujmują. uwodzą intelekt, przynajmniej mój, który zdaje się lubi takie nieco sadystyczne zabawy.
świetny komentarz do dni dzisiejszych. a może nie komentarz. może to po prostu relacja z tego, co się dzieje na obrzeżach naszego rozsądnego świata.
to mądra sztuka. ma jeszcze parę innych zalet: jest wciągająca, akcja nie nuży, język jest przystępny, postacie wyraziste, a treść niebanalna, niebłaha, niepospolita. we mnie zasiała jednak pewien niepokój, pomimo pozornie gładkiego i zabawnego pozoru. nie porusza kwestii zbyt dużych, nie jest to dzieło dramatyczne w senie patosu, jest drobne, skromne, ale - mądre i bardzo dobre.
to mądra sztuka. ma jeszcze parę innych zalet: jest wciągająca, akcja nie nuży, język jest przystępny, postacie wyraziste, a treść niebanalna, niebłaha, niepospolita. we mnie zasiała jednak pewien niepokój, pomimo pozornie gładkiego i zabawnego pozoru. nie porusza kwestii zbyt dużych, nie jest to dzieło dramatyczne w senie patosu, jest drobne, skromne, ale - mądre i bardzo...
więcej mniej Pokaż mimo topanowie w łódce są pogodni i pełni humoru. człowiek ma ochotę zawsze ich gdzieś ze sobą nosić, bo są pocieszni, rubaszni, swojscy, a jednak mądrzy. będę wracać do tej książki, do tego humoru i tych postaci. ujęła mnie też jakaś dziwna więź, która powstaje między czytelnikiem, a nieżyjącym Jerome'em. autor zdaje się prowadzić dialog między XIX wiekiem, a XXI, i to też jest cudne.
panowie w łódce są pogodni i pełni humoru. człowiek ma ochotę zawsze ich gdzieś ze sobą nosić, bo są pocieszni, rubaszni, swojscy, a jednak mądrzy. będę wracać do tej książki, do tego humoru i tych postaci. ujęła mnie też jakaś dziwna więź, która powstaje między czytelnikiem, a nieżyjącym Jerome'em. autor zdaje się prowadzić dialog między XIX wiekiem, a XXI, i to też jest...
więcej mniej Pokaż mimo tolubię oniryzm. i lubię też świat opisywany przez człowieka, który chociaż mgliście wie, jak to jest myśleć ideami. więc mi "urania" się podobała. co do treści to zarzut płaskości jest raczej nietrafny, zwyczajnie chybiony. no, ale. muszę się wziąć za dwie inne książki, które też poruszają temat zdarzeń w Canudos z końcówki XIX wieku.
lubię oniryzm. i lubię też świat opisywany przez człowieka, który chociaż mgliście wie, jak to jest myśleć ideami. więc mi "urania" się podobała. co do treści to zarzut płaskości jest raczej nietrafny, zwyczajnie chybiony. no, ale. muszę się wziąć za dwie inne książki, które też poruszają temat zdarzeń w Canudos z końcówki XIX wieku.
Pokaż mimo to
zasługuje na dziewiątkę, albo i wyżej. ciężka lektura, niepokojąca, ale cholera - prawdziwa. "matki" nie są gotową interpretacją, to bardziej fikcyjny reportaż, uwrażliwiony do granic możliwości, zaglądający w serca.
i kocham tę książkę, bo wychodzi poza to, czym literatura jest w swej istocie - poza sen. proza Dimowej jest na granicy rzeczywistości i sztuki, to łączenie świata realnego z wewnętrznym światem jednostki. oszałamia.
zasługuje na dziewiątkę, albo i wyżej. ciężka lektura, niepokojąca, ale cholera - prawdziwa. "matki" nie są gotową interpretacją, to bardziej fikcyjny reportaż, uwrażliwiony do granic możliwości, zaglądający w serca.
więcej Pokaż mimo toi kocham tę książkę, bo wychodzi poza to, czym literatura jest w swej istocie - poza sen. proza Dimowej jest na granicy rzeczywistości i sztuki, to łączenie...