-
ArtykułyAtlas chmur, ptaków i wysp odległychSylwia Stano2
-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać370
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik4
Biblioteczka
2016-08-22
2016-08-17
2016-08-14
2016-08-10
2016-08-03
2016-08-05
2016-04-19
2014-09-29
2012-01-06
2013-07-16
"Życie, mój synu, to jakby pierwsza rozgrywana przez ciebie partia szachów. Kiedy zaczynasz rozumieć, o co w tej grze chodzi, okazuje się, że już przegrałeś"
Postaci Carlosa Ruiza Zafóna, genialnego autora Cienia wiatru, nie trzeba przedstawiać. To znany i szanowany hiszpański pisarz, którego pokochali czytelnicy na całym świecie. Pałac Północy to jego druga książka i zarazem druga część Trylogii Mgły. W skład tego cyklu wchodzą jeszcze dwie powieści: Książę Mgły i Światła Września. Zafón znany jest przede wszystkim dzięki książkom z serii Cmentarz Zapomnianych Książek - Cienia wiatru, Gry anioła i Więźnia Nieba.
"Zabijamy to, co najbardziej kochamy"
Ben właśnie skończył szesnaście lat - oznacza to, że będzie musiał opuścić bezpieczny dom jakim jest sierociniec St. Patrick w Kalkucie. Trafił tam dawno temu - babka chłopca musiała oddać Bena pod opiekę sierocińca, by uchronić go przed Jawahalem, złym i żądnym krwi czarnoksiężnikiem.
W dniu pożegnalnej imprezy, przed tym, jak ma opuścić dom dziecka, Ben poznaje Sheere, swoją rówieśniczkę, która tak naprawdę jest jego rodzoną siostrą. Nieświadomy niczego zaprowadza ją do Pałacu Północy - miejsca spotkań jego i jego przyjaciół. Tam Sheere opowiada tragiczną historię swojej rodziny. Siódemka przyjaciół postanawia pomóc jej w rozwiązaniu niezwykłej zagadki i odnalezieniu tajemniczego domu, o którym wspominała.
Ale coś, co miało być jedynie niezwykłą przygodą, okazuje się śmiertelnie niebezpiecznym wyzwaniem, jedną z najmroczniejszych tajemnic Kalkuty. Czy Ben, Sheere i ich przyjaciele dadzą sobie radę? Czy pod osłoną wizji płonącego pociągu, tajemniczego dworca widmo i ognistej zjawy czai się zło, mrok i przede wszystkim - rozwiązanie zagadki?
"Diabeł stworzył po to młodość, byśmy popełniali błędy, a Bóg wymyślił dojrzałość i starość, byśmy mogli za te błędy zapłacić"
Pałac Północy to moje trzecie spotkanie z panem Zafónem. Do przeczytania lektury oprócz niesamowitej okładki, ciekawego pomysłu i interesującego tytułu, zachęciło mnie więc również nazwisko autora. Pierwszą jego powieścią, którą przeczytałam, był Cień wiatru - powieść pomysłowa, zaskakująca i wciągająca. Słowem, wspaniała. Drugą za to był Książę Mgły - książka magiczna, ale nieco banalna i przewidywalna. A jak poszło Pałacowi Północy? Dla mnie to powieść i magiczna, i pomysłowa, zaskakująca i wciągająca. To książka, którą niełatwo zapomnieć i do której wracać będę z przyjemnością.
Akcja rozpoczyna się od pierwszych stron - autor opowiada niesamowitą historię o Jawahalu i o tym, jak pewna para bliźniąt ledwo uchodzi z życiem. Wprowadza nas w świat Kalkuty na początku XX wieku. Już wtedy czytelnikowi trudno oderwać się od książki, oderwać się od historii pełnej dramatycznych zdarzeń. Pałac Północy trzyma w napięciu, wciąga i wzrusza. To powieść, którą powinien przeczytać każdy miłośnik mrocznej fantastyki i interesujących, ciekawych powieści.
Postacie w książce są autentyczne, chociaż oryginalne, ciekawe i prawdziwe. Szybko zdobywają sympatię czytelnika. Każdy z bohaterów jest inny, jedyny w swoim rodzaju. A styl pisania za to oryginalny, swobodny, po prostu piękny, ma w sobie to coś, co posiadają tylko książki Zafóna. Czytało mi się szybko, zręcznie i przyjemnie.
Pałac Północy to trzymająca w napięciu niesamowita przygoda, pełna tajemnic oraz zagadek. Jest idealną lekturą na każdy dzień, na każdą chwilę. Więc kto jeszcze nie czytał, niech szybko się za tę powieść zabierze!
Ocena: 9/10.
Recenzja - http://roue-swiat-ksiazek.blogspot.com/2013/07/recenzja-ksiazki-paac-ponocy.html
"Życie, mój synu, to jakby pierwsza rozgrywana przez ciebie partia szachów. Kiedy zaczynasz rozumieć, o co w tej grze chodzi, okazuje się, że już przegrałeś"
Postaci Carlosa Ruiza Zafóna, genialnego autora Cienia wiatru, nie trzeba przedstawiać. To znany i szanowany hiszpański pisarz, którego pokochali czytelnicy na całym świecie. Pałac Północy to jego druga książka i...
2014-07-26
"- Jest w nim zakochana.
- Nie, nie jest.
- Ależ tak, jest. Tylko jeszcze o tym nie wie"
Kerstin Gier to jedna z najlepiej sprzedających się niemieckich pisarek. Wielką sławę przyniosła jej Trylogia Czasu, która w 2012 roku otrzymała nagrodę Małego Donga. Pisze również pod pseudonimami Jule Brand oraz Sophie Bérard. W swoim dorobku ma kilkanaście powieści. Mieszka z mężem i kotem w okolicach Bergische Land.
"Okej. To ja sobie teraz zemdleję"
Gwendolyn Shephard to pozornie całkiem zwyczajna dziewczyna. Chodzi do dobrej szkoły, ma najlepszą przyjaciółkę i sprawia wrażenie, jakby wyjście poza mury szkoły nie oznaczało wkroczenie do nieco dziwacznego, ale i niesamowitego świata, jej świata, w którym widzi duchy i dorasta w rodzinie, w której raz na jakiś czas pojawia się osoba posiadająca gen podróży w czasie. Gwen od lat żyje w cieniu swojej kuzynki, Charlotty, której przypisano ów niezwykły dar, jakim jest przenoszenie się w czasie. Jednak pewnego dnia okazuje się, że to nie Charlotta, przygotowywana do roli podróżnika przez całe swoje życie, jest wybrańcem. To Gwen. Naraz na dziewczynę spada wielka odpowiedzialność - musi szybko nauczyć się korzystać ze swoich możliwości. Jest bowiem ostatnim elementem przepowiedni o podróżnikach - rubinem. I wraz z innym przenoszącym się w czasie - Gideonem - ma do wypełnienia ważną misję.
"Wiem, że istnieją rzeczy na niebie i ziemi, których nie potrafimy sobie wytłumaczyć. Ale być może nadajemy tym rzeczom zbyt wielkie znaczenie, zajmując się nimi tak mocno"
Nie liczyłam na coś spektakularnego, raczej na odprężającą, przyjemną lekturkę na kilka godzin. Nie radzę podchodzić do tej książki zbyt poważnie, bo zwyczajnie się umęczycie. Ja nie żądałam od niej zbyt wiele, więc dostałam ciekawą, wciągającą opowieść o odpowiedzialności, z którą trzeba sobie poradzić, o skrywanych tajemnicach i niezwykłej przygodzie. Czerwień Rubinu ma w sobie dużo dialogów i jest napisany prostym, nieskomplikowanym językiem, więc czyta się go błyskawicznie. Już nawet nie pamiętam, jaka książka bardziej mnie pochłonęła.
Bohaterowie nie przypadli mi do gustu i to chyba oni są największym niedociągnięciem. Gwendolyn momentami wydawała się pusta, głupiutka i bardzo często mnie irytowała, bo kompletnie nie potrafiła poradzić sobie w sytuacjach, z których ja spokojnie bym wybrnęła. Gideon, kreowany na niegrzecznego chłopca, nie spełnił moich oczekiwań. Szukałam sarkastycznych wymówek i buntowniczości, ale tego nie znalazłam.
Cała historia ma według mnie spory potencjał i mam nadzieję, że akcja w kolejnych tomach trylogii się rozwinie, bo dotychczas nie wydarzyło się zbyt wiele, co dziwne, bo książka naprawdę mnie porwała. Liczę na trzymające w napięciu zwroty akcji, bo wszystko, jak dotąd, wydaje mi się dość proste. Nie przeczę jednak, że książka mi się spodobała, bo niesie ze sobą masę przyjemnych wspomnień i jej czytanie dało mi sporo przyjemności. Nie wiem, co jest w niej takiego, że chcę się ją czytać i... nie można przestać. Tak czy inaczej, szukającym odpoczynku serdecznie polecam.
Ocena: 6/10.
Recenzja - http://roue-swiat-ksiazek.blogspot.com/2014/08/recenzja-czerwieni-rubinu.html
"- Jest w nim zakochana.
- Nie, nie jest.
- Ależ tak, jest. Tylko jeszcze o tym nie wie"
Kerstin Gier to jedna z najlepiej sprzedających się niemieckich pisarek. Wielką sławę przyniosła jej Trylogia Czasu, która w 2012 roku otrzymała nagrodę Małego Donga. Pisze również pod pseudonimami Jule Brand oraz Sophie Bérard. W swoim dorobku ma kilkanaście powieści. Mieszka z mężem...
2012-07-08
Świetna, świetna, świetna książka! Przez tę powieść pokochałam twórczość Agathy Christie.
Od początku do końca książki podejrzewałam prawie wszystkich ciągle mówiąc: "To on/ona! Jestem pewna!", a potem zawiedziona czytałam o śmierci tych postaci.
Podoba mi się pomysł z wykorzystaniem wierszyku o dziesięciu żołnierzykach.
Moja ulubiona postać - Vera. Dziwna, ale tajemnicza, bystra kobieta o ciekawym charakterze.
Książkę przeczytałam w niecały dzień, siedząc na dworze i odganiając każdego, kto próbował przeszkodził mi w czytaniu.
Była to zdecydowanie jedna z najbardziej porywających książek jakich czytałam.
Gdy zaczęłam ją czytać, nie mogłam skończyć. A każda chwila bez tej książki była jak tortura.
Po prostu uwielbiam "I nie było już nikogo."
I nadal pamiętam ostatnią wzrotkę wiersza:
"A ten jeden, ten ostatni
tak się przejął dolą srogą,
że aż z żalu się powiesił,
I NIE BYŁO JUŻ NIKOGO."
Świetna, świetna, świetna książka! Przez tę powieść pokochałam twórczość Agathy Christie.
Od początku do końca książki podejrzewałam prawie wszystkich ciągle mówiąc: "To on/ona! Jestem pewna!", a potem zawiedziona czytałam o śmierci tych postaci.
Podoba mi się pomysł z wykorzystaniem wierszyku o dziesięciu żołnierzykach.
Moja ulubiona postać - Vera. Dziwna, ale tajemnicza,...
2012-03-03
2012-07-26
2013-04-22
2013-04-27
Piękna okładka i ciekawy opis - właśnie to zachęciło mnie do przeczytania tej książki. (Chyba) nie żałuję.
Styl pisania na początku, zwłaszcza w dialogach, potwornie mnie denerwował. Myślałam, że autor zniszczył tę książkę, a jednak... naprawił swój błąd.
Według mnie świetny pomysł na książkę. No cóż, nie będę spoilerować, ale nie wszystkiego domyślić się można po opisie...
http://roue-swiat-ksiazek.blogspot.com/2013/04/recenzja-ksiazki-osobliwy-dom-pani.html
Piękna okładka i ciekawy opis - właśnie to zachęciło mnie do przeczytania tej książki. (Chyba) nie żałuję.
Styl pisania na początku, zwłaszcza w dialogach, potwornie mnie denerwował. Myślałam, że autor zniszczył tę książkę, a jednak... naprawił swój błąd.
Według mnie świetny pomysł na książkę. No cóż, nie będę spoilerować, ale nie wszystkiego domyślić się można po...
2013-08-08
"Każdy dar ma swoją cenę...
Każda koronka ma swoją tajemnicę..."
Wróżby z koronek to debiut literacki amerykańskiej pisarki Brunonii Barry. Autorka ta, ukończywszy zajęcia z kreatywnego pisania, wkrótce przeniosła się do Salem, by tam pracować w firmie produkującej puzzle i gry logiczne oraz pisać książki. Tam powstały jej Wróżby z koronek, które okazały się jednym z największych bestsellerów 2008 roku. Osiągnęły światowy sukces - prawa do tej powieści sprzedano do ponad trzydziestu krajów. W 2010 roku ukazała się kolejna książka Barry, zatytułowana The Map of True Places.
"Kiedy oczy zaczną łzawić i cierpliwość już dawno się wyczerpała, pojawi się przebłysk czegoś nie całkiem widocznego"
Wróżenie z koronek było darem, niesamowitą umiejętnością, którą posiadają jedynie kobiety z rodu Whitneyów. Było pewnym zaszczytem i wielką dumą. W jednej chwili stało się przekleństwem.
Towner Whitney po piętnastu latach postanawia wrócić do rodzinnego miasta - Salem. Chce po raz ostatni pożegnać się z ukochaną babką, Evą, która zginęła w tajemniczych okolicznościach. Lecz kiedy trafia do miasta, powracając do szalonej matki May, okrutnego wujka Cala czy dawnych znajomych, powraca również do najgorszych wspomnień. Przypomina sobie dawne życie, życie z Lyndley - siostrą bliźniaczką, która popełniła samobójstwo, skacząc z dużej wysokości.
Aby odkryć tajemnicę morderstwa Evy, Towner musi powrócić do przeszłości, do koronek, w których skrywały się obrazy, które doprowadziły do śmierci Lyndley, a ją do załamania psychicznego. Musi przypomnieć sobie wszystko, tak, jakby oznaczało to, że ma to przeżyć drugi raz. Bo nie wie nawet, jak bardzo przeszłość i przyszłość są do siebie podobne...
Czy Towner odkryje prawdę? Czy da sobie radę? Czy dowie się, jaką tajemnicę skrywają w sobie koronki?
"[...] zacznie się formować obraz... w przestrzeni pomiędzy tym, co rzeczywiste, a tym, co wyobrażone"
Okładka książki jest wręcz urzekająca. Tajemnicza, delikatna, niezwykła. Przyciąga wzrok, stawia wysokie wymagania. Bo po takiej okładce spodziewać się można naprawdę wiele. Tak samo z tytułem czy pomysłem - wydaje się ciekawy, interesujący, oryginalny. Ale sama książka to zupełnie coś innego. Ta książka jest niezwykła. Niesamowita. Nie można dokładnie opowiedzieć, o czym jest. W trakcie czytania czujesz, jakbyś dryfował po oceanie, a równocześnie stąpał po ziemi. Wróżby z koronek skrywają w sobie wielki sekret, magię, tę moc. I teraz, kiedy wspominam historię Towner, mogę powiedzieć, że ta książka... jest nadzwyczajna.
Przeplatająca się fikcja z faktami. Historia, która opowiada o wszystkim, a zarazem o niczym. Niebanalni bohaterowie. Świetny pomysł. Błyskotliwy styl autorki, przyjemny i specyficzny zarazem. Osobliwa historia, która porusza, wciąga i trzyma w napięciu, dążąc do strony, jednej strony, dzięki której wszystko nabiera sensu, wszystko staje się jaśniejsze, prostsze. To wszystko mają w sobie Wróżby z koronek, książka, która z pewnością może zostać nazwana "dziwną", czy "pokręconą", ale naprawdę jest wielkim dziełem literackim.
Wróżenie, wbrew pozorom, nie jest głównym wątkiem. Miałam nadzieję, że tych niesamowitych obrazów... będzie więcej. Cała książka opiera się na życiu Towner - przeszłości czy teraźniejszości. I przyznam, że pasuje mi to, ale mimo wszystko miałam nadzieję, że to właśnie wróżenie będzie kluczem, tajemnicą i zagadką. Zmieniło to wszystko - myśl, że to książka o czarownicach bądź czarach, przepadła. Więc kto oczekuje świetnego fantasy, pełnego wróżb, czarownic i zaczarowanych istot, niech po tę powieść nie sięga. Bo ta książka nawet tego nie potrzebuje - i bez tego jest pełna magii.
Komu polecę Wróżby z koronek? Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że polecę ją wszystkim.
Ocena: 8/10.
Recenzja - http://roue-swiat-ksiazek.blogspot.com/2013/08/recenzja-ksiazki-wrozby-z-koronek.html
"Każdy dar ma swoją cenę...
Każda koronka ma swoją tajemnicę..."
Wróżby z koronek to debiut literacki amerykańskiej pisarki Brunonii Barry. Autorka ta, ukończywszy zajęcia z kreatywnego pisania, wkrótce przeniosła się do Salem, by tam pracować w firmie produkującej puzzle i gry logiczne oraz pisać książki. Tam powstały jej Wróżby z koronek, które okazały się jednym z...
Recenzja pochodzi z mojego bloga - http://roue-swiat-ksiazek.blogspot.com/2016/04/harry-potter-i-kamien-filozoficzny-rec.html
Tego, co napiszę, nie mogę za bardzo nazwać recenzją. To bardziej... przemyślenia. Bo przecież każdy wie, kim jest Harry Potter, Chłopiec, Który Przeżył. Miłośnicy książek dzielą się na tych, którzy go kochają, na tych, którzy go nienawidzą i na tych, którzy nigdy nie zechcą go poznać. Każdy jest jednak w swoim przekonaniu utwierdzony. Ci, którzy nie przeczytali i nie zamierzają tego zmienić, pewnie ominą moją recenzję, sprawdzając tylko, czy jest pozytywna, czy wręcz przeciwnie. Nie zdołam zmienić niczyjego nastawienia do tej pozycji. A jednak, nadal pragnę o niej napisać.
Harry Potter i Kamień Filozoficzny jest dla mnie ważny z pięciu powodów:
1. To jedna z pierwszych książek, jakie przeczytałam w całym moim życiu.
2. To jedna z pierwszych książek, dzięki którym pokochałam czytanie i odkryłam magię wynikającą z przeżywania kolejnych żyć na tych niepozornych białych stronach.
3. To historia, która stała się jedną z największych inspiracji mojej młodszej wersji - kazała jej pisać swoje pierwsze teksty i odkrywać wspaniały świat magicznych stworzeń i czarów, o których naprawdę wiele, wiele książek znajduje się na mojej półce.
4. To jedna z pierwszych historii, przy której śmiałam się i płakałam, a moje serce rosło i pękało.
5.To pierwsza książka, którą mogłam odkryć na nowo - przeczytać po raz drugi.
Do ponownego przeczytania Harry'ego zachęcił mnie maraton wszystkich filmowych części, który ostatnio sobie urządziłam. Dzięki niemu na nowo odkryłam moją miłość do tej serii, do jej bohaterów i przede wszystkim wspaniałego świata, który stworzyła Rowling. Postanowiłam, że muszę natychmiast zabrać się za książki. I nie żałuję. Sama jestem w olbrzymim szoku, jak wiele fragmentów i niuansów uciekło mi przez te kilka lat od ostatniego czytania. W ich nieistnieniu utwierdziły mnie oczywiście filmy, które, chociaż kocham, to muszę przyznać, że pokazują tylko najważniejsze fragmenty fabuły i przez to ta cała magia... może uciec, może nie wystarczać. Nie wiem jak wy, ale ja uwielbiam czytać o takich rzeczach jak uczenie się nowych zaklęć, mecze quidditcha czy nawet kupowanie książek do zielarstwa! Takie szczegóły, których nie można znaleźć na ekranie, sprawiają mi najwięcej radości. Cieszę się, że po tylu latach, po siedmiu książkach i ośmiu wielokrotnie oglądanych filmach nadal mogę znaleźć tu coś nowego, czego tak brakuje mi po skończeniu całego cyklu (bo nie ukrywam, że podobnie jak każdy fan Harry'ego, po prostu czasami tęsknię za tą historią).
Dla mnie Harry to przede wszystkim niesamowity świat, w którym tak cudownie byłoby się znaleźć, ukochani bohaterowie i przekaz. Wiem, że jest to książka kierowana przede wszystkim do dzieci, ale sposób jej napisania trochę mi przeszkadza. Czyta się ją bardzo szybko i lekko, to prawda, ale bardzo proste zdania i zadawanie sobie pytań przez głównego bohatera (oczywiście wplątując je między zdania, by czytelnik przypadkiem nie zapomniał, czego Harry powinien się dowiedzieć), czyli, prościej mówiąc, podawanie wszystkiego na tacy, odrobinę mnie irytowały i tworzyły tę aurę sztuczności wokół dialogów i opisów zachowań. To jest jedyny minus, jaki dostrzegam w tej historii, jednak na tyle duży, by zmienić ogólną ocenę na nieco mniej pozytywną. Może jestem skończonym draniem, ale po prostu nie potrafię tego ignorować, w końcu styl pisania to jeden z najważniejszych aspektów tworzących historię i, przede wszystkim, jej klimat.
Wciąż trochę ciężko mi oceniać Kamień Filozoficzny jako coś odrębnego, gdy znam już całą opowieść. Mogę stwierdzić, że pod względem wydarzeń to chyba najsłabsza ze wszystkich siedmiu części, jednak ratuje ją ta aura początku, nieporadny Harry, z którym wspólnie wędrujemy przez korytarze Hogwartu, zapoznawanie nas ze światem, do którego tak wspaniale było mi wrócić. Wiem na pewno, że to jedna z książek, w których zawsze odkrywa się coś nowego, która za każdym razem porywa, której każda strona przenosi w zupełnie inny świat. Pozwala, choć na chwilę, na zrzucenie skóry mugola i przeżycie cudownych, magicznych przygód razem z Potterem i jego przyjaciółmi. Mam wielki sentyment do tej powieści i wiem, że już zawsze będzie ona jedną z moich ulubionych, lekiem na zły humor, przypomnieniem o potędze przyjaźni i miłości, ponadczasową historią o odwadze, marzeniach, dobru i złu oraz niezastąpioną przygodą, do której mogę wracać i wracać. Mogę wciąż zmieniać się w tą małą czarownicę, która tak marzyła o przeszukiwaniu wnętrz Ksiąg Zakazanych, wędrowaniu między drzewami Zakazanego Lasu i rzucaniu zaklęć. To jak powrót do domu. To jak coś, co towarzyszyło mi przy niewielu książkach. Może właśnie tylko przy Harrym.
Wciąż wykraczam poza granice tomu pierwszego, lecz nie mogę nie oceniać całości. Harry Potter to cudowna historia pełna nadziei i ciepła. Warto ją czytać i warto do niej wracać. Ja już nie mogę doczekać się ponownego spotkania z Komnatą Tajemnic.
Recenzja pochodzi z mojego bloga - http://roue-swiat-ksiazek.blogspot.com/2016/04/harry-potter-i-kamien-filozoficzny-rec.html
więcej Pokaż mimo toTego, co napiszę, nie mogę za bardzo nazwać recenzją. To bardziej... przemyślenia. Bo przecież każdy wie, kim jest Harry Potter, Chłopiec, Który Przeżył. Miłośnicy książek dzielą się na tych, którzy go kochają, na tych, którzy go nienawidzą i na...