Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Miłość osierocona staje się małym samobójstwem. Bilmunda Siedem Lun, kochająca siedem razy mocniej.

Miłość osierocona staje się małym samobójstwem. Bilmunda Siedem Lun, kochająca siedem razy mocniej.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Piękne pięknem błyszczących trzewi, które wylewają się obojętnie z rozpłatanego brzucha, coś wspaniałego. Dawno nie czytałam tak dobrego zbioru opowiadań gdzie każda opowieść tnie i zostawia niespiesznie gojące się blizny.

Potwory z niebios i Dobry mąż wchłaniają się najgłębiej.

Piękne pięknem błyszczących trzewi, które wylewają się obojętnie z rozpłatanego brzucha, coś wspaniałego. Dawno nie czytałam tak dobrego zbioru opowiadań gdzie każda opowieść tnie i zostawia niespiesznie gojące się blizny.

Potwory z niebios i Dobry mąż wchłaniają się najgłębiej.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Ta książka była tak nieprzyjemnie głupia, że przewracałam strony by się upewnić, że autorce naprawdę brakuje finezji i umiejętności. Jakkolwiek poprzednia praca (Bezpieczna odległość) miała potencjał (chwytliwy pomysł), tak ten miernie napisany i niepociągający twór okazał się być rozcieńczoną komplikacją historii z buraczanymi kleksami typu "lancz".
Nic mnie nie obchodziło to czy Marvin "zobaczy śnieg" swoim "wyzwolonym" kentukim, ani to czy Grigorowi uda się "ocalić" porwaną dziewczynę.
Wszystkie postacie były nudne, wtórne i nieprzekonujące. Ot, charaktery ułożone z patyków, same podstawowe kolory. Durne toto i infantylne. Brzdęk.

Ta książka była tak nieprzyjemnie głupia, że przewracałam strony by się upewnić, że autorce naprawdę brakuje finezji i umiejętności. Jakkolwiek poprzednia praca (Bezpieczna odległość) miała potencjał (chwytliwy pomysł), tak ten miernie napisany i niepociągający twór okazał się być rozcieńczoną komplikacją historii z buraczanymi kleksami typu "lancz".
Nic mnie nie obchodziło...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mnóstwo rozczochranych głów, trzewnego seksu i ludzi, którym przerwano w połowie zdania. Szaleństwo jest pociągające, ale tutaj brakowało troszkę metody. Cudnym pomysłem byłaby druga część, ale tylko dopieszczona warsztatowo.

Mnóstwo rozczochranych głów, trzewnego seksu i ludzi, którym przerwano w połowie zdania. Szaleństwo jest pociągające, ale tutaj brakowało troszkę metody. Cudnym pomysłem byłaby druga część, ale tylko dopieszczona warsztatowo.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Brakowało tylko przypadku oryginału, który nie może żyć bez swojej kopii.

...a co z autoerotyzmem?

Popcornowo, z karmelem. Świetna, rytmiczna, szkatułkowa.

Brakowało tylko przypadku oryginału, który nie może żyć bez swojej kopii.

...a co z autoerotyzmem?

Popcornowo, z karmelem. Świetna, rytmiczna, szkatułkowa.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Z utęsknieniem wyczekiwane przedstawienie napięcia niezwiędłego jeszcze kobiecego ciała i fizycznego cierpienia z powodu pożądania. Bez zbędnych i straganowych opisów przeżyć, tylko słowa-klucze (cudowna współpraca z czytelnikiem). I w zasadzie tyle. Ciekawszą postacią był chyba sam student, z rozkoszą skosztowałabym tego co ma w głowie.

Z utęsknieniem wyczekiwane przedstawienie napięcia niezwiędłego jeszcze kobiecego ciała i fizycznego cierpienia z powodu pożądania. Bez zbędnych i straganowych opisów przeżyć, tylko słowa-klucze (cudowna współpraca z czytelnikiem). I w zasadzie tyle. Ciekawszą postacią był chyba sam student, z rozkoszą skosztowałabym tego co ma w głowie.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Przyjemna mgiełka niedopowiedzenia i ciekawie okablowana narracja, ale do połowy książki. Potem irytuje i robi się duszno.

Przyjemna mgiełka niedopowiedzenia i ciekawie okablowana narracja, ale do połowy książki. Potem irytuje i robi się duszno.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Biżuteryjny opis baśniowej Rosy wydaje się być znakomitą przystawką obiecującą jeszcze lepsze, bogatsze w smak i aromat rozdziały.
...no i bęc, nic takiego nie ma - a już na pewno domu i duchów. Nieznaczne kleksy opisów posiadłości i samych postaci to mało, mało by się najeść i czuć trzewia bohaterów.

Rozczarowana i zaskoczona!

Biżuteryjny opis baśniowej Rosy wydaje się być znakomitą przystawką obiecującą jeszcze lepsze, bogatsze w smak i aromat rozdziały.
...no i bęc, nic takiego nie ma - a już na pewno domu i duchów. Nieznaczne kleksy opisów posiadłości i samych postaci to mało, mało by się najeść i czuć trzewia bohaterów.

Rozczarowana i zaskoczona!

Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie narracja jest tutaj kłopotliwa, wręcz przeciwnie; przypomina, że świat składa się ze zdarzeń, nie z rzeczy. Wielogłos tylko na początku ogłusza; potem stoimy w kryzce zapachu Augustiny, widzimy nerwowe dłonie Aguilara i wymieniamy uśmiechy z Midasem - jesteśmy.

Irytująca jest zapowiedź spełnienia w zakończeniu, które okazuje się być tylko powtórzeniem kiedyś wyciągniętego wniosku: kobiety szalone to kobiety, których nie można mieć. Nigdy nie są, zawsze bywają. Wtórne, ale cudowne.

Nie narracja jest tutaj kłopotliwa, wręcz przeciwnie; przypomina, że świat składa się ze zdarzeń, nie z rzeczy. Wielogłos tylko na początku ogłusza; potem stoimy w kryzce zapachu Augustiny, widzimy nerwowe dłonie Aguilara i wymieniamy uśmiechy z Midasem - jesteśmy.

Irytująca jest zapowiedź spełnienia w zakończeniu, które okazuje się być tylko powtórzeniem kiedyś...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Baśniowość ulepiona z żółci i goryczy, bajka dla dorosłych.

Baśniowość ulepiona z żółci i goryczy, bajka dla dorosłych.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Kniżka mocno nieśmieszna, ale unikatowa w swojej niepoprawności politycznej. Dla spragnionych normalności - kąpałam się w tym.

Kniżka mocno nieśmieszna, ale unikatowa w swojej niepoprawności politycznej. Dla spragnionych normalności - kąpałam się w tym.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Coś fantastycznego. Genialnego. Patroszącego. Pieczołowicie stworzona konstrukcja jedynej w życiu ucieczki - przed sensem i ku niemu. Zachłystując się po drodze miłością, pozwalając książkom dobudowywać fragmenty własnej osobowości. Pozostaję pod zaklęciem.

Coś fantastycznego. Genialnego. Patroszącego. Pieczołowicie stworzona konstrukcja jedynej w życiu ucieczki - przed sensem i ku niemu. Zachłystując się po drodze miłością, pozwalając książkom dobudowywać fragmenty własnej osobowości. Pozostaję pod zaklęciem.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Widziałam tych bohaterów, zaglądałam im w oczy, doskonale rozumiałam. To przeraża.
Autor zostawia czytelnika w połowie tańca - raptownie urywa i odchodzi. Wie, że niedopowiedziane i niedokończone smakuje najbardziej.

Widziałam tych bohaterów, zaglądałam im w oczy, doskonale rozumiałam. To przeraża.
Autor zostawia czytelnika w połowie tańca - raptownie urywa i odchodzi. Wie, że niedopowiedziane i niedokończone smakuje najbardziej.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Kilka rozgrzewających scen i trafnych porównań, ale z postaci skapuje sam autor. Talerz z kobietą podano do stołu, można jeść palcami.

Kilka rozgrzewających scen i trafnych porównań, ale z postaci skapuje sam autor. Talerz z kobietą podano do stołu, można jeść palcami.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Umieranie boli, człowiek trawi siebie samego. Bezsens życia zagaduje na śmierć. Świetne.

Umieranie boli, człowiek trawi siebie samego. Bezsens życia zagaduje na śmierć. Świetne.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Damn, jakkolwiek książka pozostaje łakomym przepisem, który okazuje się niestety niesmaczną, pretensjonalną swawolą, tak chętnie wybrałabym się z autorem na piwo. Niejedno.

Pyszna poetyckość, nieumiejętne dawkowanie. Bohaterowie do ponownego zrobienia.

Damn, jakkolwiek książka pozostaje łakomym przepisem, który okazuje się niestety niesmaczną, pretensjonalną swawolą, tak chętnie wybrałabym się z autorem na piwo. Niejedno.

Pyszna poetyckość, nieumiejętne dawkowanie. Bohaterowie do ponownego zrobienia.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Bezpretensjonalna i szczera - autorka zgrabnie zachowuje balans pomiędzy prostotą stylu reporterskiego a poetycką intymnością pamiętnika. Uwielbiałam Elisę na każdej kartce.

Bezpretensjonalna i szczera - autorka zgrabnie zachowuje balans pomiędzy prostotą stylu reporterskiego a poetycką intymnością pamiętnika. Uwielbiałam Elisę na każdej kartce.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Autorka pociągnęła mnie za szelki entuzjazmu kiedy jakiś czas temu trafiłam na jej bloga. Tematy bieżące, rozgrzewające, ujęte w ten cyniczno-zgryźliwy pakuneczek komentarza, który tak lubię. A potem bęc - "eat pussy, not animals"; "Maryja została wybrana, żeby urodzić syna bożego i nikt jej nie pytał o zdanie. Została postawiona przed faktem dokonanym. To raz.
Dwa - wbrew swojej woli zaszła w ciążę i - umówmy się - nic na nią nie zstąpiło - bo jak wiemy, żeby zajść w ciążę, musi dojść do penetracji. Maryja została więc spenetrowana wbrew własnej woli, co w XXI wieku nazywamy gwałtem." i cały bukiecik podobnych wannabe intellectual frazek i ekhm, przemyśleń. Lewak czy prawak - nietrudno otrzeć się o śmieszność. Tutaj aż gorąco, nie da się już czytać tego bloga bez wywracania oczami.
Książka? Miałka, niezbyt refleksyjna, z młodszą bohaterką zachowującą się jak Milagros ze Zbuntowanego Anioła. Podobno ma 25 lat, teksty idiotycznie zaczepnej 16-latki. Nie wiem, może autorka się wzorowała.
Sam pomysł utkania fabuły rewelacyjny, ale brakło jakiejś krwistej petardy w charakterach tych dwóch kobiet. Nic nowego się nie rzekło, a może to ja wciąż stękam za niedoścignionym warsztatem Sławomira Shutego w jego opisach życia w korpo, polskim domu i introspektywnych szarpaninach bohaterów. Taki jego "Cukier w normie" był słodką ambrozją, "Lukier" - zeschniętym, płaskim w smaku kleikiem.

Autorka pociągnęła mnie za szelki entuzjazmu kiedy jakiś czas temu trafiłam na jej bloga. Tematy bieżące, rozgrzewające, ujęte w ten cyniczno-zgryźliwy pakuneczek komentarza, który tak lubię. A potem bęc - "eat pussy, not animals"; "Maryja została wybrana, żeby urodzić syna bożego i nikt jej nie pytał o zdanie. Została postawiona przed faktem dokonanym. To raz.
Dwa - wbrew...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

To jedna z tych książek, które trawią podczas czytania. Mnie. Złożona mozaika przeżyć wewnętrznych bohaterów była rzeczywiście informatywna, postacie gorące, istniejące, ale do cna rozsierdzające. Nie było nikogo, komu by się kibicowało; więcej, te rozległe opisy emocji i uczuć - może na początku atrakcyjne - zaczynały nużyć i drażnić, a co gorsza spowalniać całą akcję. Przez cały czas zastanawiałam się, czy autorka polegała na autopsyjnych wydarzeniach.
...jakkolwiek niefinezyjnie - wyć się chciało. Z zażenowania. "Babo, typie, ludzie - ogarnijcie się".

"Dobra", bo rozcapierzająca, nawet jeśli to trochę nieprzyjemne.

To jedna z tych książek, które trawią podczas czytania. Mnie. Złożona mozaika przeżyć wewnętrznych bohaterów była rzeczywiście informatywna, postacie gorące, istniejące, ale do cna rozsierdzające. Nie było nikogo, komu by się kibicowało; więcej, te rozległe opisy emocji i uczuć - może na początku atrakcyjne - zaczynały nużyć i drażnić, a co gorsza spowalniać całą akcję....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wierzących raczej nie przekona, ateistom nie pomoże. Nieco nadęta narracja i brak akademickiego pragmatyzmu; argumenty takie jak "Ja też nie myślę, że Hill był psychopatą. On był po prostu głęboko religijny" stają się regularnymi błaznami w tej pozycji.
Lepiej zanurkować w nienapuszonej twórczości Jordana B. Petersona, która jest eksploatowaną mozaiką zbiorowego doświadczenia i mądrości życiowej, metaforycznie (i jakże pięknie) ujętych w Biblii, mitach i baśniach. Myślę, że dla łowców sensu to praktyczniejsza książka.

Bóg urojony Dawkinsa nie jest zły; ale nie jest też ani kubłem zimnej wody, ani welurową kołderką w bezpiecznej kołysce.

Wierzących raczej nie przekona, ateistom nie pomoże. Nieco nadęta narracja i brak akademickiego pragmatyzmu; argumenty takie jak "Ja też nie myślę, że Hill był psychopatą. On był po prostu głęboko religijny" stają się regularnymi błaznami w tej pozycji.
Lepiej zanurkować w nienapuszonej twórczości Jordana B. Petersona, która jest eksploatowaną mozaiką zbiorowego...

więcej Pokaż mimo to