Jeśli ktoś lubi baśnie dla dorosłych, w których szkatułkowo opowiadane są historie, które wleką się przez wiele stronic i przeplatają - to jest to dobra pozycja.

Dużo jest tutaj refleksji o przyjaźni, celach w życiu. Ale klimat jest raczej jak u Braci Grimm (w oryginalnych baśniach, nie w "zdisneyowanych" ich wersjach): jest idyllicznie, by za chwilę było tragicznie.

Osobiście nie znalazłem tutaj humoru, o którym głoszą teksty z okładki. Było miło te opowieści zgłębić, dać się otoczyć przez baśniowy klimat, dojść do satysfakcjonującego czytelnika zakończenia.... Ale to "tylko" tyle.

Jeśli ktoś lubi baśnie dla dorosłych, w których szkatułkowo opowiadane są historie, które wleką się przez wiele stronic i przeplatają - to jest to dobra pozycja.

Dużo jest tutaj refleksji o przyjaźni, celach w życiu. Ale klimat jest raczej jak u Braci Grimm (w oryginalnych baśniach, nie w "zdisneyowanych" ich wersjach): jest idyllicznie, by za chwilę było tragicznie....

w ogóle nie pamiętam, o co chodziło w tej książce, więc chyba nie było warto

w ogóle nie pamiętam, o co chodziło w tej książce, więc chyba nie było warto

Lektura wysoce irytująca, choć godna uwagi. Jest to opowieść z pogranicza fantasy i SF, skonstruowana misternie i z rozmachem, przedstawiona z różnych perspektyw, z pogmatwanymi, na przemian plączącymi się i rozplątującymi wątkami, zmuszająca do wysiłku, dopuszczająca mnogość interpretacji. Nie konieczność intelektualnego wysiłku mnie jednak tak irytuje, tylko drobne braki warsztatowe autora, skutkujące niekiedy skrótami fabularnymi oraz okazjonalnie drętwymi dialogami. Byłby cud, miód i malina, a tak jest tylko miód i malina. Ale miód wielokwiatowy, a malina karminowa i świeżo zerwana.

Lektura wysoce irytująca, choć godna uwagi. Jest to opowieść z pogranicza fantasy i SF, skonstruowana misternie i z rozmachem, przedstawiona z różnych perspektyw, z pogmatwanymi, na przemian plączącymi się i rozplątującymi wątkami, zmuszająca do wysiłku, dopuszczająca mnogość interpretacji. Nie konieczność intelektualnego wysiłku mnie jednak tak irytuje, tylko drobne braki...