13-letnia Scarlett nie od dziś jest ogromną fanką mody i rozrywki.Mogłaby godzinami robić makijaż wszystkim w najbliższym otoczeniu i dobierać kolorystycznie ciuchy. Mama Scarlett, chcą ukrócić zapał rozbrykanej córki, wysyła ją do prestiżowej szkoły z internatem dla dziewcząt.

Scarlett sądzi, że jej życie towarzyskie właśnie dobiegło końca. Co można robić w towarzystwie samych niezorientowanych w tym, co naprawdę ważne, panienek? Okazuje się jednak, że grzeczne koleżanki wcale nie są takie grzeczne, a po drugiej stronie ulicy znajduje się szkoła dla chłopców. Scarlett znajduje na swoim biurku liścik, którego autorem jest nieznany chłopak. List zawiera cztery prawdy i jedno kłamstwo. Od tego, czy Scarlett uda się dojść, które jest które, zależeć będzie jej reputacja... Może jednak życie uczennic żeńskiej szkoły nie jest wcale tak nudne, jak mogłoby się wydawać?

Kiedy zobaczyłam tę powieść na półce w bibliotece, od razu ją wypożyczyłam. Miałam dobre wspomnienia z lektury wcześniejszej książki tej autorki, "Wakacyjnej Tożsamości", więc byłam bardzo ciekawa "Czterech prawd...".

Odniosłam wrażenie, że pióro pisarki nieco się popsuło, ale to może dlatego, że w przeciwieństwie do Devon z "Wakacyjnej Tożsamości" bardzo nie polubiłam Scarlett. Być może to przez to, że tyle już na rynku pojawiło się książek o trzynastolatkach, których obchodzi jedynie moda i chłopaki, że kolejna taka panienka była dla mnie o jedną już za dużo. Ile można słuchać o tym samym?

A jednak mimo początkowej niechęci spowodowanej schematyzmem książki ("Ach, nie! W Internacie nie wolno się malować! Boże! Wszystkie moje rówieśniczki ubierają się bez gustu! Ach, co ja pocznę, w tym okropnym Internacie?!") muszę przyznać, że pomysł na fabułę był całkiem-całkiem. Spodobał mi się przebieg akcji i to w jaki sposób autorka poradziła sobie z tematem, który zresztą sama wybrała.

Wspomnę jeszcze tylko, że znów natknęłam się w książce na wzmiance, że "Buszujący w zbożu" jest genialny. Chyba muszę wreszcie po niego sięgnąć... Scarlett czytała książki całkowicie odmienne od jej charakteru, swoją drogą. Byłam pewna, że na jej półce będzie leżał "Zmierzch" a tu takie zaskoczenie... Mniejsza z tym.

Jeżeli chodzi o naszego "cztero prawdowego" dublera Edwarda Cullena to niezbyt go polubiłam - zachowywał się skandalicznie w stosunku do Scarlet....! Ale już nic więcej nie powiem...

Było mi nawet żal Scarlett, kiedy dowiedziałam się, dlaczego musi iść do Internatu. No, ale obiecałam, że żadnych spoilerów:)

Podsumowując: 6/10. Nie było źle, ale wydaje mi się, że panią Lauren stać na więcej.

13-letnia Scarlett nie od dziś jest ogromną fanką mody i rozrywki.Mogłaby godzinami robić makijaż wszystkim w najbliższym otoczeniu i dobierać kolorystycznie ciuchy. Mama Scarlett, chcą ukrócić zapał rozbrykanej córki, wysyła ją do prestiżowej szkoły z internatem dla dziewcząt.

Scarlett sądzi, że jej życie towarzyskie właśnie dobiegło końca. Co można robić w towarzystwie...