rozwińzwiń

O starzeniu się. Podnieść na siebie rękę

Okładka książki O starzeniu się. Podnieść na siebie rękę Jean Améry
Okładka książki O starzeniu się. Podnieść na siebie rękę
Jean Améry Wydawnictwo: Czytelnik Seria: Nowy Sympozjon filozofia, etyka
260 str. 4 godz. 20 min.
Kategoria:
filozofia, etyka
Seria:
Nowy Sympozjon
Tytuł oryginału:
Über Das Altern: Revolte Und Resignation. Hand an Sich Legen.
Wydawnictwo:
Czytelnik
Data wydania:
2007-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2007-01-01
Liczba stron:
260
Czas czytania
4 godz. 20 min.
Język:
polski
ISBN:
9788307031378
Tłumacz:
Bogdan Baran
Tagi:
starość samobójstwo bunt
Średnia ocen

7,9 7,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,9 / 10
26 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
200
34

Na półkach:

Kiedy zaczęło się to wszystko, co w przyszłości zakończy się moim samobójstwem? Przebrzmiał już głupi przygotowawczy etap egzystencji i musze wreszcie spotkać się twarzą w twarz z tym wykoślawionym światem, który jest mi tak wrogi i obcy. Wkraczam w stadium decydujące. Améry pisze najpierw o tym, jak z wiekiem życie staje się trudem ponad siły i coraz trudniej zachować przytomność umysłu, a później o tym, jak – gdy zgubimy swoje zakotwiczenie w rzeczywistości – jedną z możliwości staje się podnieść na siebie rękę. Améry zarzeka się, że usiłuje zachować bezstronność, że nie opowiada się po stronie samobójstwa tam, gdzie mogłoby się tak wydawać, atoli nawet wyłączając biografię, autorowi nie udaje się wytrwać w tym postanowieniu. Spogląda on na przypuszczalnych samobójców jak na mniejszość, zupełnie taką jak mniejszości seksualne, z czego wnioskuje, że należy uznać prawa wszystkich mniejszości. Niby zauważa, że skłonności suicydalne – w przeciwieństwie do takiego homoseksualizmu – są szkodliwe, ale jednocześnie oburza się, że kontroli lekarskiej poddano kobietę, która „ledwie" wspomina o zamiarze skończenia ze sobą. Bo co złego może tkwić w hipotezie zimnej skóry? Jego świat jest jeszcze plugawszy od naszego. To świat, w którym każdy jest zdany na siebie, w którym nikt nie potrzebuje pomocy, bo przecież ktoś, kto siebie zabił, musiał tego chcieć, a więc przed czym mielibyśmy go powstrzymywać? Przeraża mnie ta narracja i w pełni ją odrzucam. Co za okropne myślenie.

Kiedy zaczęło się to wszystko, co w przyszłości zakończy się moim samobójstwem? Przebrzmiał już głupi przygotowawczy etap egzystencji i musze wreszcie spotkać się twarzą w twarz z tym wykoślawionym światem, który jest mi tak wrogi i obcy. Wkraczam w stadium decydujące. Améry pisze najpierw o tym, jak z wiekiem życie staje się trudem ponad siły i coraz trudniej zachować...

więcej Pokaż mimo to

avatar
581
378

Na półkach:

Ciekawa, na pewno odbiór tej książeczki zależeć będzie od wieku czytelnika. Z pewnością zostanie na mojej półce z książkami by do niej powrócić za kilka lato zaciekawił mnie m.in. wiek uzależniony od ekonomii..
"Rówieśnik X, który od dwudziestego trzeciego do czterdziestego roku życia wylicza kursy wymiany, kalkuluje czas pracy dla pracy akordowej, projektuje rysunki reklamowe lub pisze artykuły na zamówienie, będzie robił to samo jeszcze przez dwie, dwie i pół dekady. Niekiedy, odrywając się od pracy, zadaje sobie pytanie: czy tak ma być wiecznie? I czuje strach. Tak będzie, choć nie wiecznie, lecz jeszcze całą wieczność jego życia , dopóki pozwolą mu na to zapominalski mózg, ociężałe członki i obowiązujące przepisy. Potem nastąpi tak zwany przez społeczeństwo zasłużony odpoczynek i dla jednego przyzwoita państwowa emerytura urzędnicza, dla drugiego marna renta, dla obu wszakże wypędzenie z historycznej, kształtującej się rzeczywistości i bardzo nie miłe pytanie: kiedy ja właściwie żyłem?" - to Autor napisał w 1968 roku...mamy 2018 r.. a wciąż aktualne

Ciekawa, na pewno odbiór tej książeczki zależeć będzie od wieku czytelnika. Z pewnością zostanie na mojej półce z książkami by do niej powrócić za kilka lato zaciekawił mnie m.in. wiek uzależniony od ekonomii..
"Rówieśnik X, który od dwudziestego trzeciego do czterdziestego roku życia wylicza kursy wymiany, kalkuluje czas pracy dla pracy akordowej, projektuje rysunki...

więcej Pokaż mimo to

avatar
6
2

Na półkach:

Posępne arcydzieło, jedna z najważniejszych książek mojego życia. KAŻDY powinien je przeczytać, passusy z niego winno się studiować po przebudzeniu, w trakcie dnia, przed snem, należałoby nosić ten wstrząsający traktat zawsze przy sobie, co chwilę do niego wracać, należałoby go czytać niemowlakom od ich pierwszych dni na tym zboczonym, spartaczonym świecie.
I nigdy nie zapominać o treści tragicznego poematu Jeana Amery'ego.

Moja strona:
https://meditatiomortis.wordpress.com/

Posępne arcydzieło, jedna z najważniejszych książek mojego życia. KAŻDY powinien je przeczytać, passusy z niego winno się studiować po przebudzeniu, w trakcie dnia, przed snem, należałoby nosić ten wstrząsający traktat zawsze przy sobie, co chwilę do niego wracać, należałoby go czytać niemowlakom od ich pierwszych dni na tym zboczonym, spartaczonym świecie.
I nigdy nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1883
119

Na półkach: , ,

O starzeniu się. Podnieść na siebie rękę. Jean Amery - czyli wszystko czego nie wiecie o swoim życiu, bo boicie się zapytać. I słusznie.

PROSIMY USIĄŚĆ WYGODNIE I ODPRĘŻYĆ SIĘ

„Co to jest „niebieskie”? Trudno to wyjaśnić; jednak mógł, spytany o kolor niebieski, wskazać na swoja teczkę i powiedzieć: tu teraz niebieskie. Jak jednak miałby udostępnić komuś innemu swoje poczucie czasu? Nie było tu żadnego palca wskazującego, który można by wyciągnąć w stronę czegoś intersubiektywnie postrzegalnego.” (Amery, s.29)

Czym jest czas? Niektórzy myśliciele w sprytny sposób wymigiwali się od odpowiedzi. Sam św. Augustyn uczynił to z erudycyjną zwinnością godną egzaminowanego studenta: "Jeśli nikt mnie o to, nie pyta, wiem. Jeśli pytającemu usiłuję wytłumaczyć, nie wiem". Inni w prawdzie jej udzielali, lecz przyznajmy z pokorą - przeciętnemu zjadaczowi chleba niewiele rozjaśniała ona w głowie - przykładem Kant i jego ujęcie czasu jako apriorycznej formy zmysłowości. (że hę, co?) W jeszcze inny sposób do kwestii czasu podeszli pisarze tacy jak Proust, próbujący zamrozić i unieśmiertelnić strumień upływających chwil w lodowych odpryskach słów, czy też naukowcy wtłaczający go z kolei w abstrakcyjne szeregi cyfr teorii matematyczno-fizycznych.

No tak ale co MNIE to obchodzi? - mógłby wykrzyknąć ktoś z wnętrza mniej teoretycznie zorientowanego umysłu. I miałby rację. Częściowo. Czas jako taki, ten abstrakcyjny, zamknięty w definicyjne określniki faktycznie może nas mało obchodzić. Lecz poza tym rodzajem czasu istnieje jeszcze inny, ten (za)dany każdemu z nas, mnie i Tobie - czas wewnętrzny, subiektywny, niepowtarzalny, czas który jest zagadką, domagającą się od nas indywidualnej odpowiedzi. O takim właśnie czasie, o tym który pulsuje odmiennym u każdego z nas rytmem upływu dni, chwil przeżytych, i tych „których jeszcze nie znamy”- pisze Amery. Pisze bezkompromisowo i boleśnie. Swoim eseistycznym, lekkim, tryskającym erudycją skojarzeniową stylem obrysowuje ciemne oblicze czasu, czasu który nas z(a)wodzi. Czasu starości. Nie jest on już tożsamy z radosnym oczekiwaniem młodego człowieka, na świat, na życie, na przyszłość, lecz jest czasem (u)traconym - zaciągniętym długiem nadziei bez szans na spłatę. Amery pisze o nim mocno, prawdziwie, z wnętrza siebie, bez owijania w miękki woal mądrych rad i teoretyzacji.

WCHODZIMY W TURBULENCJE, PROSIMY ZAPIĄĆ PASY

Żyję - zdaje się stwierdzać Amery - i wydaje mi się że mam czas. Ale to czas ma mnie. Istnieję w jego wnętrzu i poprzez niego, nie mogę egzystować poza jego ramami. Został mi dany tylko w pewnym zakresie, który złudzenia młodości zdają się wydłużać w nieskończoność. Lecz dany mi czas jest skończony. Tak jak i ja. Jestem skończony. Z czasem (nomen omen) moje ciało staje się obce. Pojawiają się żółte plamy na twarzy. Skóra wiotczeje. Mięśnie nie wykonują już w pokornym milczeniu swojej codziennej posługi. Starzejąc się czuję oddech śmierci, który jest moim oddechem. Śmierć „ze starości” nie przychodzi bowiem z zewnątrz w postaci wypadku, czy inwazji choroby lecz z wnętrza mnie samego, zadaje mi ją moje własne ciało. I to jest nie do zniesienia.

Starzejąc się dzień po dniu tracę siebie. Przegrywam walkę z własnym życiem, które wycieka ze mnie przez szczeliny czasu, wobec którego jestem bezbronny jak dziecko. Chyba że…

NIESTETY TO COŚ WIĘCEJ NIŻ TURBULENCJE - PROSIMY WŁOŻYĆ MASKI TLENOWE

No właśnie chyba, że… Druga część książki „Podnieść na siebie rękę” prezentuje poglądy Amery’ego na temat dobrowolnej śmierci. Wciąga nas swym silnym, sugestywnym tokiem osobistej argumentacji, głęboko w problematykę wolności względem życia i jego absurdu. Chwilami może zabraknąć nam powietrza jak i argumentów wobec jego tak osobistego „Nie” rzuconego przez autora życiu. „Nie”, które przybrało ostatecznie kształt dobrowolnego aktu autodestrukcji (Amery w 1978 roku odebrał sobie życie w salzburskim hotelu).

..........BUM!!!..........

Książka jest piękna, lecz przerażającym pięknem, jakie nabiera niekiedy aksamitna czerń najczarniejszej nocy ducha. Jeśli nie musisz zapuszczać się w jej obszary - zastanów się czy to naprawdę konieczne. Wszystkich z nas czeka śmierć, większość starość - i choć w sposobie ich przeżywania prezentowanym przez Amery’ego nie można odmówić swoistej dumy i godności - to są one jednocześnie ciężkie, ciężarem którego nie da się już potem ot tak usunąć z barków. Każda minuta waży potem inaczej i dzień, i rok. Może istotnie prawdziwej, ale znacznie trudniej jest po tej książce (u)nieść życie.
No chyba, że…

O starzeniu się. Podnieść na siebie rękę. Jean Amery - czyli wszystko czego nie wiecie o swoim życiu, bo boicie się zapytać. I słusznie.

PROSIMY USIĄŚĆ WYGODNIE I ODPRĘŻYĆ SIĘ

„Co to jest „niebieskie”? Trudno to wyjaśnić; jednak mógł, spytany o kolor niebieski, wskazać na swoja teczkę i powiedzieć: tu teraz niebieskie. Jak jednak miałby udostępnić komuś innemu swoje...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    126
  • Przeczytane
    36
  • Posiadam
    9
  • Filozofia
    4
  • Ulubione
    3
  • Teraz czytam
    2
  • Chcę w prezencie
    2
  • Śmierć
    2
  • Esej
    1
  • Idee
    1

Cytaty

Więcej
Jean Améry O starzeniu się. Podnieść na siebie rękę Zobacz więcej
Jean Améry O starzeniu się. Podnieść na siebie rękę Zobacz więcej
Jean Améry O starzeniu się. Podnieść na siebie rękę Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także