Tom 3 steampunkowej sagi Magicznej Laski w klimacie howardowskiego fantasy. Nasi liczni bohaterowie bezpieczni, na drugim świecie, od zakusów i podbojów wielkiego Imperium Granbretanu ponownie zaczynają odczuwać oddech niebezpieczeństwa na swoich karkach. W ich rzeczywistości pojawia się podróżnik potrafiący otwierać bramy między wymiarami, legendarny poeta i dramaturg, a we właściwym świecie pozostał jego stary mentor, co stanowi pokusę dla barona Meliadusa, największego sługi Króla-Imperatora. Hrabia Brass postanawia wysłać z powrotem Doriana Hawkmoona i ich nowego sprzymierzeńca, d’Averca, by na dalekiej dzikiej północy Szkocji odnaleźli ruiny starożytnego miasta i ślady bytności zaginionego guru. Pech zmusi ich do infiltracji stolicy brytyjskiego królestwa i do pogoni z czasem, o przejęcie mistrza Mygana przed łapami ich największego wroga. To znacznie ciekawsza i lepiej rozpisana część od poprzedniego Amuletu szalonego boga. Oczywiście ponownie dostajemy hard fantasy jako literaturę drogi, tym razem odcinając się od fikcyjnego świata Europy i wschodniej Azji, będziemy podróżować po lodowych i górzystych wertepach północy, a także na dalekim świecie zachodniej Azjokomuny, co naturalnie będzie doskonałym kontrastem fabularnym i wizualnym dla powieści, a nawet całej serii Moorcocka. Nasi herosi wyrzuceni za pomocą magii na drugi koniec świata, a może multi-uniwersum zmuszeni zostaną do odbycia questa, by pozyskać wielki tytułowy Miecz Świtu leżący w łapach kapłanów królestwa piratów, pod wodzą Valjona, plądrujących ten świat i główne miasto Starvel. Wraz z miejscowym buntownikiem i szlachcicem, Pahlem Bewchardem, podejmą się licznych walk z bestiami i piratami, by uwolnić ten fragment kontynentu, pozyskać artefakt i wyruszyć na poszukiwanie głównego McGuffina sagi – Runicznej Laski, która zaprowadzi pokój w uniwersum. Lecz to w ostatnim tomie, a jak na razie należy się cieszyć tą prostą literaturą obfitującą w przyjemne zwroty akcji, nieustanną gonitwę, polityczne machlojki i klimat jak ze starych powieści gatunku ze wstawką niesłusznie pomijanym światem postępu i pary.

Tom 3 steampunkowej sagi Magicznej Laski w klimacie howardowskiego fantasy. Nasi liczni bohaterowie bezpieczni, na drugim świecie, od zakusów i podbojów wielkiego Imperium Granbretanu ponownie zaczynają odczuwać oddech niebezpieczeństwa na swoich karkach. W ich rzeczywistości pojawia się podróżnik potrafiący otwierać bramy między wymiarami, legendarny poeta i dramaturg, a...

To nie jest opinia, ale nowa wersja portalu wymaga wpisania kilku słów, by dołączyć książkę do biblioteczki.
Pozdrawiam

To nie jest opinia, ale nowa wersja portalu wymaga wpisania kilku słów, by dołączyć książkę do biblioteczki.
Pozdrawiam

Historia podzielona na 2 części. W pierwszej jest delikatny wątek polityczny, sporo miejsca poświęconego jest głównym antagonistom z Dark Empire. Druga część w całości poświęcona jest przygodom Hawkmoona i D'averc'a.

Te historyjki/książeczki ze "świata Eternal Champion" czyta się szybko, są zwięzłe i mają charakter dłuższego opowiadania lub wręcz streszczenia z pokazaniem tylko najistotniejszych rzeczy. Jest to rzetelne, schludne, przyzwoite przygodowe fantasy. Nie jest to z najwyższej pólki, nie jest to ze średniej półki, jest to gdzieś pomiędzy tymi dwiema półkami. Jak masz przeczytać jakąś kilkusetstronicową książkę fantasy z kilkunastotomowej serii, lepiej siegnąć po jakąkolwiek książkę Moorcocka należącą do uniwersum "Eternal Champion" - mniej się zmęczysz, bardziej zrelaksujesz.

Historia podzielona na 2 części. W pierwszej jest delikatny wątek polityczny, sporo miejsca poświęconego jest głównym antagonistom z Dark Empire. Druga część w całości poświęcona jest przygodom Hawkmoona i D'averc'a.

Te historyjki/książeczki ze "świata Eternal Champion" czyta się szybko, są zwięzłe i mają charakter dłuższego opowiadania lub wręcz streszczenia z pokazaniem...

Łatwo wpaść w świat Runestaff'u niesamowita opowieść, każda część serii pochłania nas doszczętnie :)

Łatwo wpaść w świat Runestaff'u niesamowita opowieść, każda część serii pochłania nas doszczętnie :)