Czytam bardzo mało książek polskich autorów. W tym miesiącu na osiem książek, nasze były tylko dwie. Muszę to zmienić, bo pierwsza książka pani Kowalewskiej mnie urzekła i jak na razie trudno mi przestać o niej myśleć.
Opowiada o grupie licealistów, którzy jadą na obóz do Bułgarii. Spotykamy w niej Kłapołucha- opiekuna wycieczki, który stosował dziwne metody, ale tylko to mogło utrzymać obozowiczów w ryzach. Rafał- pomocnik w opiekowaniu się młodzieżą, przystojny, opalony, chyba zawsze ktoś taki w książkach tego typu się znajduje. I poszczególni uczestnicy: Bogdan i Małgorzata- nierozłączni przyjaciele, ale do czasu, Aga- osoba o niewyparzonym języku, Marcin- obozowy Casanova, Albert i Red- bliźniacy, dokuczający każdemu kto się nawinie, Kaśka- córka Kłapołucha, porządna, wszystko wie…, Tymek i jego banda- obozowy gang. Zostało mi jeszcze wiele osób do wymienienia, ale nie będę tego robiła. Na początku myślałam, że będą mi się mylić skoro jest ich tak dużo, ale po kilku stronach wiedziałam wszystko.
Książka jest idealna na wakacje, sprawia to niesamowity klimat, przygody sercowe postaci, jak i te obozowe. Ogromna dawka humoru, wszystko dzięki bliźniakom i ich wybrykom. Każdy bohater jest inny, ma odróżniające go cechy charakteru. Chwilami było też refleksyjnie, nastrojowo i oczyma wyobraźni widziałam wydmę, przytulającą się parę oglądającą zachód Słońca nad morzem.

Budowa jest prosta. Każdy dział to inne miejsce, które odwiedzają bohaterowie, rozdział- inny dzień. Wbrew pozorom każdy następny jest ciekawy. Czata się bardzo szybko. Autorka ma łatwy styl i w ten sam delikatny sposób pisze o codzienności obozowego życia, w ten sam o gwałcie. Spodobało mi się to.
Nie jest to zwykła młodzieżówka, pani Kowalewska poruszyła tu tematy: śmierci, choroby, wspomnianego wcześniej gwałtu, czy narkotyków i toksycznej miłości. Bohaterowie szczerze przeżywają wszystkie te sprawy, ponieważ są pozostawieni sami sobie. Nie są kontrolowani, bo nie wszystko dochodzi do opiekunów. Nie wiedzą co mają zrobić, motają się. Niby wkraczają powoli w dorosłe życie, ale brak im jeszcze doświadczenia. Podsumowując książka mi się niebywale podobała i na długo zostanie w mojej pamięci. Wam też szczerze ją polecam!

Czytam bardzo mało książek polskich autorów. W tym miesiącu na osiem książek, nasze były tylko dwie. Muszę to zmienić, bo pierwsza książka pani Kowalewskiej mnie urzekła i jak na razie trudno mi przestać o niej myśleć.
Opowiada o grupie licealistów, którzy jadą na obóz do Bułgarii. Spotykamy w niej Kłapołucha- opiekuna wycieczki, który stosował dziwne metody, ale tylko to...