Dziennik pisany później
- Kategoria:
- literatura piękna
- Seria:
- Poza serią
- Wydawnictwo:
- Czarne
- Data wydania:
- 2010-10-20
- Data 1. wyd. pol.:
- 2010-10-20
- Liczba stron:
- 168
- Czas czytania
- 2 godz. 48 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788375362312
- Tagi:
- eseje literatura polska
- Inne
Z fotografiami Dariusza Pawelca.
Z Dziennika pisanego później:
"Jadąc przez Banja Lukę, rozmyślałem o niej. Wśród, ruin, grobów i pól minowych. Rozmyślałem o tym, jak leży na wznak między Wschodem a Zachodem. Leniwa i senna. W tych nieśmiertelnych brzózkach. Na piachu. Dłubie nosie, kręci kulki i marzy o własnym losie. O przyszłym zamążpójściu, o dawnych gwałtach albo że pójdzie do klasztoru. W Banja Luce o tym myślę, gdy pada deszcz i szukam wylotówki na Chorwację, na Węgry, bo już wracam. Myślę o niej w Jajcu i myślę w Travniku. Jak się czasami przewraca na bok w tych wiekuistych brzózkach, w tych piaskach wieczystych, wspiera na łokciu i patrzy na widnokrąg, gdzie się podnoszą pokusy wielkich miast, brylantowe wieżowce, chorągwie z pięknymi herbami firm globalnych i gdzie światło lucyferycznie odbija się od chmur, składając w obcojęzyczne napisy głoszące chwałę nadchodzącego wyzwolenia, które niczym bezlitosna fala zatopi stare, a ocali nowe. Za to ją kocham. Za to patrzenie. Za to leżenie na boku. I sobie obiecuję, że jak tylko wrócę z tych beznadziejnych Bałkanów, to ją zaraz opiszę. Kilometr po kilometrze, hektar po hektarze, gmina po gminie, wymieniając te wszystkie nazwy jak zaklęcia, jak modlitwy, jak litanie, arko przymierza, domie złoty, wieżo z kości gdzieś koło Małkini, gdzieś koło Bełżca".
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 705
- 561
- 170
- 27
- 9
- 8
- 6
- 6
- 6
- 5
Opinia
I
Ktoś może powiedzieć, że Stasiuk trochę się powtarza. I coś w tym pewnie będzie. Bo w „Dzienniku pisanym później” odnajdujemy ten wycinek rzeczywistości, który już widzieliśmy w „Jadąc do Babadag” czy w „Taksim”. Kraje, o których – o ile akurat nie toczy się tam jakaś wojna – wspomina się raczej rzadko: Albania, Bośnia, Serbia.
Nieuczęszczane drogi. Kierowcy zdezelowanych ciężarówek odlewający się na ich koła. Zapluskwione hotele i jacyś miejscowi bonzowie siedzący w mercach czy beemkach, w rozchełstanych koszulach, ze złotymi łańcuchami na szyi.
Prawda – wszystko to i jeszcze więcej znajdziemy w „Dzienniku pisanym później”.
Problem w tym, że mi to nie przeszkadza. Powiem więcej – takiego Stasiuka lubię najbardziej i o całym tym naszym środkowoeuropejsko-postkomunistyczno i posttotalitarno-słowiańsko-muzułmańskim syfie mógłbym czytać bez przerwy.
II
Znów znajdujemy w „Dzienniku…” wątek podróży. Ale jest ona trochę jak podróż do conradowskiego jądra ciemności. I w zasadzie bardziej odbywa się ta wędrówka wewnątrz bohatera. „Potem wsiadam i odjeżdżam. Ale moje myśli powracają tam każdego dnia. Nie są to jednak wspomnienia. To, co mi się przypomina, po prostu należy do mojego życia. Chociaż wsiadam i odjeżdżam. Bo niby gdzie jest ta granica, która oddziela twoje życie od reszty? Koniec końców i tak wszędzie jesteś obcy. Przyjeżdżasz i odjeżdżasz” (s 122)
III
Lubię kiedy autorzy i wydawcy starają się trochę „otwierać” konwencję książki. Lubię kiedy do książek dodawane są płyty, które mają uzupełnić treść. Albo kiedy książka to wspólny projekt pisarza/poety i np. fotografa lub grafika. Przykładów na takie projekty wiele nie ma, a te które znam są udane albo bardzo udane.
IV
Do książki Stasiuka dołączone zostały fotografie Dariusza Pawelca. To portrety , jak dedukuję, mieszkańców odwiedzanych przez Stasiuka krajów. Napisałem „dedukuję”, bo zdjęcia nie mają podpisów (o ile za jeden, dość obszerny podpis nie brać treści książki). I w zasadzie nie są one potrzebne. Same fotografie są tak intensywne, że jakiekolwiek komentarze wydają się zbędne. No bo w sumie jakie to ma znaczenie, czy dane zdjęcie zrobiono w Albanii czy Rumunii, 100 km. bliżej lub dalej na południe albo północ. Ważne są twarze ludzi na tych zdjęciach: najczęściej radosne, nawet roześmiane, ale ta radość podszyta jest jakimś cierpieniem, traumą, nieszczęściem.
V
Ktoś się zastanawiał, po co Stasiuk jeździ w te brzydsze części naszego kontynentu? Odpowiedź znajdujemy w „Dzienniku…”: „Ciężki cień ojczyzny zostaje z tyłu. Potem można mu się przyglądać z oddali. To podstawa patriotyzmu: żeby można było wyjechać w każdej chwili i z oddali patrzeć na cień ojczyzny”.
No i co autor widzi ze wspomnianej oddali?
„Dlatego jeżdżę do Srebrenicy, żeby o tym wszystkim myśleć. O mojej ojczyźnie, która płacze za masakrą, ale już nie ma odwagi jak Bałkany i musi opłakiwać stare trupy. Wykopuje z grobów i wlecze przed oczy. Czeka na cokolwiek, by rwać włosy z głowy, by tłuc gliniane garnki, by się zanosić. Po tygodniu zostaje tylko skrobanie stearyny z trotuarów. I znowu Tunezja i czipsy. Postmodernizm i nekrofagia. Kult przodków w cyfrowej wersji i full HD.” (s. 138)
Nigdy nie przepadałem w literaturze za opisami tzw. doraźnej sytuacji społecznej. Ale ta diagnoza wydaje mi się dojmująco trafna. Niestety.
I
więcej Pokaż mimo toKtoś może powiedzieć, że Stasiuk trochę się powtarza. I coś w tym pewnie będzie. Bo w „Dzienniku pisanym później” odnajdujemy ten wycinek rzeczywistości, który już widzieliśmy w „Jadąc do Babadag” czy w „Taksim”. Kraje, o których – o ile akurat nie toczy się tam jakaś wojna – wspomina się raczej rzadko: Albania, Bośnia, Serbia.
Nieuczęszczane drogi. Kierowcy...