Książka zdecydowanie bardziej przemęczona niż przeczytana (nad niektórymi stronami tylko wzrok się ślizgał), bo na trzeźwo czytać się tego nie da, przynajmniej nie przez osobę, która od religii wszelakich stroni.

Oceniam wyłącznie zawartość literacką, merytorykę zostawiam specjalistom. Patrząc w ten sposób książka jest niewiarygodnie nudna, gorsza nawet od Biblii, bo w niej jest chociaż jakaś akcja, wątek, coś się dzieje, jest początek i koniec - tutaj nic, tylko skakanie z tematu na temat, drobne napomnknięcie na trzy linijki o tym, że coś tam kiedyś było i później tylko przez pięć stron "czcijcie Allaha, bo jest miłosierny, ale się go bójcie, bo ześle na was klęski".

Za co więc aż dwie gwiazdki? Po pierwsze za jakieś-tam przybliżenie mi islamskiej kultury (bardzo mgliste i bełkotliwe, ale jednak), po drugie - za uświadomienie mi jak wiele znajomych nam imion przez Koran się przewija - mamy i Adama i Ewę, Abrahama, Mojżesza, Lota, Noego, Dawida, Salomona i wielu innych, włączając i... Jezusa.

Ogólnie, jeżeli nie macie jakichś religijnych zapędów to powiedzmy sobie wprost: kompletny bełkot i strata czasu. Jeżeli jednak ktoś chce poznać tę kulturę czy religię, na pewno wcześniej czy później sięgnie.

Książka zdecydowanie bardziej przemęczona niż przeczytana (nad niektórymi stronami tylko wzrok się ślizgał), bo na trzeźwo czytać się tego nie da, przynajmniej nie przez osobę, która od religii wszelakich stroni.

Oceniam wyłącznie zawartość literacką, merytorykę zostawiam specjalistom. Patrząc w ten sposób książka jest niewiarygodnie nudna, gorsza nawet od Biblii, bo w...