Asystent śmierci

Okładka książki Asystent śmierci
Bronisław Świderski Wydawnictwo: W.A.B. literatura piękna
504 str. 8 godz. 24 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
W.A.B.
Data wydania:
2007-03-07
Data 1. wyd. pol.:
2007-03-07
Liczba stron:
504
Czas czytania
8 godz. 24 min.
Język:
polski
ISBN:
83-7414-252-6
Tagi:
asystent śmierć
Inne
Średnia ocen

                5,9 5,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,9 / 10
44 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
649
29

Na półkach: ,

„Asystent śmierci” – czyli wolność słowa i (nie)tolerancja po duńsku

Pozostając w sferze tematyki emigracyjnej, zdecydowałam się zrecenzować kolejną powieść Bronisława Świderskiego – „Asystent śmierci”. Jest ona niejako rozwinięciem kwestii omawianych w „Słowach obcego”, tyle że z bardziej uwidaczniającym się rozczarowaniem duńskim systemem. Świderski tym razem wyraża swoje stanowisko wprost, nie kamuflując go jak wcześniej paradoksami czy wymownym milczeniem. Wysyła nam wyraźny komunikat – duńska wolność słowa nie jest równoznaczna z równością.


Główny problem poruszany w powieści rozpoczyna się w momencie wydrukowania przez Świderskiego artykułu dotyczącego antysemityzmu chrześcijanina Kierkegaarda – wielkiej chluby duńskiego narodu. Ale jak to? Jak ktoś „obcy” mógł pokusić się o tak obrazoburczą interpretację poglądów „duńskiego Homera”? No tak. „Obcy”. W chwili gdy zasymilowany i zasłużony mieszkaniec Danii wygłasza pogląd nieprzystający do poglądów „tutejszych”, na powrót zostaje napiętnowany mianem „obcego”.

Świderski nie poprzestaje na tym. Zestawia tę sytuację z głośną aferą dotyczącą publikacji w „Jyllands-Posten” karykatur Mahometa. Obnaża tym samym wadliwość duńskiej demokracji, która własne racje stawia wyżej od racji innej kultury – w tym przypadku muzułmańskiej. Nie dajmy się jednak zwariować. Oczywistym jest, że tak zwani gospodarze nie powinni ustępować na każdym polu emigrantom, którzy w istocie, korzystając z ich gościnności, zobowiązani są do przestrzegania pewnych zasad, w tym kluczowej – poszanowania odrębności kulturowej. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, że pomysł umieszczenia w gazecie (dla równowagi) karykatur Jezusa Chrystusa, został definitywnie odrzucony.

Zdaję sobie sprawę, jak współcześnie gorącym i niebezpiecznym tematem jest postępująca islamizacja Europy. Budzi to zaniepokojenie, tym bardziej przy wzrastającej agresji i roszczeniowości tychże osób. Co ciekawe, Świderski porównał proces zasiedlania Europy przez islamistów do sytuacji Żydów z początku XX wieku.


„Kilkadziesiąt lat temu w Europie uciekinier miał twarz, która została natychmiast rozpoznana. Od razu został nazwany Żydem, uznany za wroga i zabity. Dzisiaj uciekinier ma twarz muzułmanina. Jakby europejska nienawiść, która jest nieśmiertelnym, poruszającym wiecznie otwartą paszczą smokiem, zawsze musiała mieć kogoś na pożarcie. (…) Żądają oni od obcych, aby mówili tak jak tubylcy, chodzili do duńskich szkół, ubierali się jak oni – stąd owa święta wojna z chustami na głowach muzułmanek, uznanymi za oznakę obcości, jakby sto lat temu kobiety europejskie nie ubierały się dokładnie tak samo. (…) W istocie bowiem nie ma różnicy między nienawiścią do Żyda i do muzułmanina”.

[Bronisław Świderski, „Asystent śmierci”, s. 210–211]



Doskonale znany jest nam los Żydów i wynikająca z niego pozycja „ofiary”, którą zajmować będą w naszym myśleniu przez długie lata, pomimo funkcjonującego jeszcze sto lat temu stereotypu Żyda – zabójcy Chrystusa i lichwiarza, czy chociażby dzisiejszych wydarzeń na Bliskim Wschodzie, które stawiają go raczej w pozycji „agresora”. Muzułmanom z kolei daleko do „ofiar”, toteż w zestawieniu karykatur Mahometa z antysemityzmem Kierkegaarda pierwsza kwestia nie budzi większego zgorszenia wśród grona szowinistycznych Duńczyków. Karykatury oburzają muzułmanów i uwidaczniają wadliwy system polityczny, jednak to Świderski najboleśniej odczuwa swą pozorną wolność słowa. Traci bowiem pracę i z dawnego obywatela Danii staje się swoistą „komórką raka”, która podobnie jak muzułmanie niszczy duńskie społeczeństwo.

Obrazoburcza rozprawa naukowa zmusza bohatera do poszukania nowej pracy, i w tymże właśnie celu udaje się do duńskiego urzędu, gdzie w końcu zostaje mu przydzielone stanowisko Asystenta śmierci. Związane jest ono z pewnym paradoksem – rząd finansuje jego pracę jedynie przez miesiąc, zatem zatwardziała urzędniczka Mette sugeruje mu, aby dołożył wszelkich starań do rychłej śmierci swojego podopiecznego.

Ale to nie byle jaki podopieczny! Trafnie czy nie trafnie stwierdzono, że jest Polakiem (na co wskazywać by miała końcówka jego nazwiska – -ski). W miarę rozwoju akcji Świderski stwierdza, że tajemniczy mężczyzna mógłby być równie dobrze muzułmaninem. Bądź co bądź wszystko wskazuje na to, że jest to ktoś „obcy” dla rządu – choć coraz „bliższy” bohaterowi. Praca staje się dla Bronisława spotkaniem z osobą, której może się zwierzyć, niekoniecznie licząc na odzew, a nawet wysłuchanie. Tożsamość człowieka w dużej mierze wytwarza się poprzez obcowanie z bliźnimi, co daje nam niejako lustro, w którym możemy ujrzeć własne odbicie. Świderski stara się nas przekonać, że „bliźni” to nie tylko nasz narodowy pobratymiec, ale każdy człowiek bez względu na wyznanie i kulturę.

Według powieści „Słowa obcego” to język stanowi największą barierę komunikacyjną. Zestawiając ten wniosek z kwestiami poruszonymi w „Asystencie śmierci”, widać, że należałoby znaleźć reprezentanta dla tych „słabszych”, „innych”, by przemawiać w ich imieniu i przerwać tym samym ich wyobcowanie. To współczucie i zrozumienie są pierwszymi stopniami do ulepszenia demokracji w obliczu napływającej fali emigrantów. Jednakże ci przybywający również muszą wyrazić chęć współpracy. W przeciwnym razie zawsze dany kraj (czy to Dania, czy jakiś inny) będzie podzielony na „naszych” i „obcych”.

http://jadro-byka.blogspot.com/2014/11/asystent-smierci-czyli-wolnosc-sowa-i.html#more

„Asystent śmierci” – czyli wolność słowa i (nie)tolerancja po duńsku

Pozostając w sferze tematyki emigracyjnej, zdecydowałam się zrecenzować kolejną powieść Bronisława Świderskiego – „Asystent śmierci”. Jest ona niejako rozwinięciem kwestii omawianych w „Słowach obcego”, tyle że z bardziej uwidaczniającym się rozczarowaniem duńskim systemem. Świderski tym razem wyraża...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    56
  • Chcę przeczytać
    52
  • Posiadam
    18
  • Literatura polska
    3
  • Teraz czytam
    2
  • L: Polska
    1
  • Biblioteczka domowa
    1
  • Ulubione
    1
  • G. Belerystyka
    1
  • Rok 2016
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Asystent śmierci


Podobne książki

Przeczytaj także