No niestety ta pozycja w dorobku Desmonda Bagleya mnie nie zachwyciła. Sięgnąłem po nią gdyż autor w opiniach netowych zaliczany jest do czołówki pisarzy powieści sensacyjno-przygodowych, jednak poważnie się zawiodłem. Jako wnikliwy eksplorator b-klasowego pisarstwa sensacyjnego nie miałem też wielkich oczekiwań, ale nawet te niewygórowane nie zostały w pełni zaspokojone.
Sama tematyka książki dość oryginalna: przewóz wielkiej platformy z jeszcze większym transformatorem przez wymyślone przez autora państewko afrykańskie na skraju wojny domowej. Wydawać by się mogło że daje duże pole manewru dla pisarza do stworzenia ciekawej opowieści z interesującymi bohaterami i szalonymi przygodami. Nic z tego. Cała powieść jest właściwie dość jednostajną relacją głównego bohatera Neila Mannixa, człowieka od zadań specjalnych w firmie zarządzającej przewozem platformy z transformatorem. Napisana jest reporterskim i sprawozdawczym stylu, niezbyt zajmujacym, akcja pozbawiona jest dynamiki a bohaterowie nie wzbudzają większej sympatii czy nawet jakichkolwiek emocji. Dopiero na ostatnich stu stronach akcja rusza z miejsca i gdzieniegdzie udało się autorowi wzbudzić we mnie ciekawość i poważne zainteresowanie lekturą.
Generalnie pozycja mocno średnia, pozbawiona wielu wartości, którymi cechuje się nawet ten rodzaj literatury, w tym także nie działająca zupełnie na emocje. I to jest główny zarzut jaki stawiam tej pozycji.
Być może pewnym usprawiedliwieniem jest dobór lektury. Fetysz został wydany już po śmierci autora, a jak wiadomo takie wydawnictwa często są kompilowane przez wydawców i nie zawsze są w pełni autorskim dziełem twórcy. Nie wiem czy tak było w tym przypadku ale może coś w tym jest. W każdym razie na pewno sięgnę po inne pozycje Desmonda Bagleya i czas pokaże czy było warto.

No niestety ta pozycja w dorobku Desmonda Bagleya mnie nie zachwyciła. Sięgnąłem po nią gdyż autor w opiniach netowych zaliczany jest do czołówki pisarzy powieści sensacyjno-przygodowych, jednak poważnie się zawiodłem. Jako wnikliwy eksplorator b-klasowego pisarstwa sensacyjnego nie miałem też wielkich oczekiwań, ale nawet te niewygórowane nie zostały w pełni zaspokojone....

Tytułowym fetyszem okazuje się być gigantyczna platforma transportowa, na której przewożony jest generator do elektrowni budowanej w pewnym afrykańskim państwie.
Budową zajmuje się brytyjska firma, która dostała to intrantne zlecenie. Niestety w czasie gdy platforma już zaczęła przewozić generator i pokonała zaledwie drobną część drogi, wybucha wojna domowa. Europejczycy pracujący przy tym zleceniu wpadają w spore tarapaty.

Tyle o fabule, książka napisana jest ciekawym językiem, akcja jest ciekawa i dość szybka. Przeważnie bohaterzy postępują racjonalnie, choć w kilku miejscach nie potrafiłem zrozumieć ich motywacji.
Miejscami zostaniemy kilka razy zaskoczeni zwrotami fabuły, co należy policzyć książce na plus.
Jest to miła książka, przy której nie trzeba za dużo myśleć, a akcja płynie wartko. Polecam

Tytułowym fetyszem okazuje się być gigantyczna platforma transportowa, na której przewożony jest generator do elektrowni budowanej w pewnym afrykańskim państwie.
Budową zajmuje się brytyjska firma, która dostała to intrantne zlecenie. Niestety w czasie gdy platforma już zaczęła przewozić generator i pokonała zaledwie drobną część drogi, wybucha wojna domowa. Europejczycy...

Polecam, pamiętam że bardzo mnie wiągnęła.

Polecam, pamiętam że bardzo mnie wiągnęła.

Dobra książka, nieźle napisana, ale tematyka trochę nie w moim guście i książka mnie nie porwała.

Dobra książka, nieźle napisana, ale tematyka trochę nie w moim guście i książka mnie nie porwała.

Książka zawiodła mnie całkowicie. Pomysł dobry , ale czyta się fatalnie . Autorowi zabrakło polotu i kreatywności. Lubię Bagleya , ale ta powieść wysoce mnie zawiodła

Książka zawiodła mnie całkowicie. Pomysł dobry , ale czyta się fatalnie . Autorowi zabrakło polotu i kreatywności. Lubię Bagleya , ale ta powieść wysoce mnie zawiodła