PORADNIK DOMOWY KILERA autorstwa Hallgrimura Helgasona to książka, której sam tytuł jest zapowiedzią udanej zabawy na którą i ja bez żadnych zbędnych namów się skusiłam. Czy jednak w rzeczywistości jest tak jak tytuł sugeruje? O TAK! zdecydowanie na każdej stronie czeka na potencjalnego czytelnika mnóstwo śmiechu, szybka akcja i przezabawne sytuacje oraz dialogi od których nieraz można rwać boki ze śmiechu. Powieść została oznaczona etykietką „czarny humor” i spełnia to kryterium w stu procentach. Jeśli więc ktoś nie lubi tego typu powieści to już teraz odradzam sięgnięcie po tę oto pozycję, gdyż jest ona nim nasycona. Jeśli jednak nie macie nic przeciwko lekko sprośnym i często niepoprawnym politycznie żartom, a jednocześnie macie ochotę na ogromną dawkę śmiechu i chcecie zakosztować choć odrobinę życia jakie prowadzą mieszkańcy odległej i zimnej Islandii to zapraszam do lektury.

Przypatrzmy się jednak z bliska temu niby kryminałowi, który zasadniczo z kryminałem chyba nie ma nic wspólnego bowiem morderca znany jest już od pierwszych stronnic. Gdyby odsiać wszystkie abstrakcyjne elementy jak mąkę przez sitko, a do tego odsączyć wiadro czarnego humoru, schemat okazałby się naprawdę prosty, ba nawet i banalny. I co my tu mamy? Jest zawodowy morderca, który nawalił podczas zlecenia pisząc kolokwialnie i musi natychmiast zniknąć. Im dalej tym lepiej, ale bajecznie by było gdyby już na zawsze. Jest Nowy Jork, jest mafia i emanujące gorącym seksem i temperamentem kobiety. Jest broń, jest krew, jest zemsta i co najważniejsze jest i intryga. Sprawa jednak nie jest taka prosta już od samego początku. Dlaczego? Ponieważ morderca jest czystej krwi Chorwatem o wielkim temperamencie, a w dodatku wojennej przeszłości, której wspomnienia dają o sobie znać przez całą powieść. Do momentu rozpoczęcia historii opisywanej na stronnicach naszej powieści, Toxic - bo tak brzmi pseudonim głównego bohatera a zarazem narratora - był świetnym, super bezwzględnym i nie mającym sobie równych hitmanem, czyli nikim innym jak płatnym mordercą. Tak jego życie wyglądało, aż do pechowego dnia gdy wszystko potoczyło się nie tak jak powinno, a nasz hitman popełnił niewybaczalny błąd. Za niego właśnie trafia do lodowego więzienia - na Islandię - do miejsca przeznaczenia swojej przypadkowej ofiary. Zdradzę tylko, że zjawia się na tym księżycowym odludziu w "skórze" telewizyjnego kaznodziei, którego to właśnie zabił przez przypadek na lotnisku w toalecie, a który zaproszony został na daleką Północ przez małżeństwo prowadzące lokalną telewizję ewangelizacyjną. Ciekawie?

Trup ściele się tutaj gęsto, sam Toxic liczy swoje ofiary już w setkach, a mimo to czytelnik nadal darzy go nieskończoną sympatią i dopinguje mu w poszukiwaniu upragnionej broni, z której brakiem trudno jest mu się oswoić. Czy ją znajdzie? jak myślicie? i jak potoczą się jego losy na odizolowanej Islandii? aby otrzmać odpowiedź na te oraz inne "gnębiące" Was pytania, odsyłam do tej, relatywnie cieńkiej książki, która być może do ambitnych nie należy ale stanowi naprawdę doskonałe antidotum na odstresowanie i poprawę humoru, bo przecież o to w niej chodzi:)

PORADNIK DOMOWY KILERA autorstwa Hallgrimura Helgasona to książka, której sam tytuł jest zapowiedzią udanej zabawy na którą i ja bez żadnych zbędnych namów się skusiłam. Czy jednak w rzeczywistości jest tak jak tytuł sugeruje? O TAK! zdecydowanie na każdej stronie czeka na potencjalnego czytelnika mnóstwo śmiechu, szybka akcja i przezabawne sytuacje oraz dialogi od których...