rozwiń zwiń

Inni: Spotkania z pozaziemską inteligencją

Okładka książki Inni: Spotkania z pozaziemską inteligencją
Johannes Fiebag Wydawnictwo: Prokop fantasy, science fiction
212 str. 3 godz. 32 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Wydawnictwo:
Prokop
Data wydania:
1995-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1995-01-01
Liczba stron:
212
Czas czytania
3 godz. 32 min.
Język:
polski
ISBN:
8386096101
Średnia ocen

                6,1 6,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Maszyna wieczności Johannes Fiebag, Peter Fiebag
Ocena 6,8
Maszyna wieczn... Johannes Fiebag, Pe...
Okładka książki Z głębin Wszechświata. Podręcznik paleoastronautyki. Naukowcy na tropie ingerencji z Kosmosu Johannes Fiebag, Peter Fiebag
Ocena 7,4
Z głębin Wszec... Johannes Fiebag, Pe...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,1 / 10
12 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
378
377

Na półkach:

„Inni: Spotkania z pozaziemską inteligencją” – zaskakująco dokładne, jak na polskie standardy translatorskie tłumaczenie tytułu, praktycznie słowo w słowo (Die Anderen. Begegnungen mit einer außerirdischen Intelligenz).

Mimo że tytułowa siła jest rzekomo pozaplanetarnej proweniencji, ma być tu tak bardzo zadomowiona, tak bardzo z nami zżyta i nierozerwalnie związana z człowieczym losem, że od tysięcy lat, regularnie, stale weń ingeruje. Johannes Fiebag pisze o tym tak: „Zjawisko »uprowadzenia« jest w większej części subiektywne, [...] czerpie swe motywy z naszych marzeń, z naszych fantazji, z najskrytszych pokładów naszego ja. Jest to [...] twór myślowy. Zbudowany z naszych lęków i pragnień, z naszych radości i cierpień, z naszej nienawiści i z naszej miłości. Ale budowniczymi tego tworu, jego konstruktorami są istoty zamieszkujące zacienione regiony naszego świata – inni”. I dalej: „Dla innych nie ma znaczenia, pod jaką postacią działają. Z biegiem tysiącleci zmieniali ja wielokrotnie. Byli aniołami i diabłami, wróżkami i skrzatami, przybyszami z Magonii i załogami statków z Marsa. [...] Dziś są »astronautami« z Wenus albo Dzeta Reticuli”. Trzeźwo stwierdza „niewiarygodna [...] jest różnorodność UFO (liczba ich typów zbliża się już do tysiąca) i setki rożnych ras przybyszów z Kosmosu, jakie widziano przez ostatnie lata”. Stara się dostrzec w tym chaosie zjawisk dziwnych i wątpliwych jakiś nadrzędny sens. Przez całą książkę Fiebag relacjonuje zdarzenia i stawia pytania, dopiero w ostatnim rozdziale decyduje się na pewne spekulacje, starając się dociec znaczenia zagadkowych epizodów i ich prawdziwej natury.

Przedwcześnie zmarły autor „Innych” (odszedł sześć lat po publikacji tego tytułu, w 1999, w wieku zaledwie 43 lat), nie był intelektualnym ignorantem, niedouczonym fanem New Age czy też niespełnionym pisarzem. To co przedstawia na kartach "Innych" i to jak prowadzi swoje dociekania, dobitnie zaświadcza jak daleki jest od okłamywania samego siebie i czytelników. (Inna rzecz że bazuje na niepewnym materiale, może niekiedy zbyt mało krytycznie).
Fiebag jest w tym co nam przedkłada bardzo racjonalny i naprawdę nie nagina na siłę faktów pod swoją teorię. A przynajmniej nie nagminnie. Zadaje sporo pytań, szuka, węszy. Niestety nie zmienia to faktu że materiały źródłowe na jakich bazuje są dyskusyjne. Ludzie mają wyobraźnie i chętnie z niej korzystają. Od wieków bajdurzą i kłamią na potęgę. Na jego miejscu więcej razy używałbym słów RZEKOME i DOMNIEMANE.

Zakres zagadnień tej cieniutkiej książeczki jest dosyć szeroki, od dawnych wierzeń i folkloru, po sferę mitów współczesności; prześlizgujemy się po tym bardzo wybiórczo i w ekspresowym tempie. Analizujemy treści które zazwyczaj z automatu klasyfikujemy jako fikcję, bajdurzenia, zwidy i omyłki. Choć autorowi zdarza się powątpiewać, trudno oddalić wrażenie że wiele informacji o czysto fikcyjnym charakterze dostało zbyt wielki kredyt zaufania (ta myśl co i rusz wraca podczas czytania). Inne z kolei, z uwagi na niemożność ich podważenia wydają się bardzo na miejscu. Johannes Fiebag wykazuje typowe skażenie cywilizacyjne: jako racjonalny człowiek stara się to wszystko uporządkować. Szukanie związku przyczynowo-skutkowego wpisane jest w naturę współczesnego homo sapiens, który za wszelką cenę stara się dostrzec jakąś prawidłowość w każdym przypadku, i dodatkowo (jako człowiek cywilizowany) – uzasadnić ją naukowo. Autor nie jest od tego wolny.
Może w wyniku takiego myślenia Niemiec tworzy problem który nie istnieje? Może podczas lektury, wraz z autorem, błędnie nadajemy sens temu co nigdy go pierwotnie nie miało, i mieć nie będzie?

Publikacja Fiebaga, stara się w nas zaszczepić przekonanie, że
to iż nic się tu pozornie nie zgadza, w tym zbiorze dziwactw – nie jest przypadkiem. Że mimo iż jest miedzy tymi zjawiskami tyle sprzeczności i kuriozów, że występują pewne historyczne fazy zbiorowych społecznych doświadczeń, pewne mody... czy też zmiany odnośnie form kontaktów z „nieznanym”, nie świadczy o tym mamy do czynienia z rojeniami, oszustwami, jakąś nieprawdą czy masową histerią, ale że sprawa ma dużo głębsze podłoże. Że za tym stoi jakiś plan.

Nawet jeśli wszystko o czym pisze Fiebag to nieprawda, treści zawarte w książce są niesamowitą inspiracja dla wszelkiej maści fantastów. Stanowią też ciekawym materiał do gimnastykowania głowy.

Na pewno time to time doświadczamy wizyt istot spoza tej części wszechświata, z innego wymiaru, czy też spoza naszego układu słonecznego – tak sugerowałby dowody, ciężko na siłę im przeczyć. Coś jest na rzeczy. Branie jednak wszystkich wariackich historii o statkach powietrznych hurtem za dobrą monetę (kiedy de facto nie mam ŻADNYCH dowodów) jest błędem Fiebaga, to co działo się pod koniec XIX stulecia w Stanach trzeba by przedstawić raczej jako zjawisko podobne do tego co działo w tychże Stanach się po 1947, po obserwacji Kennetha Arnolada... Analogia jest uderzająca. Zabrakło tu kilku zdań.
Idźmy dalej: na ziemi nie rozbijają się międzyplanetarne pojazdy obcych, kolejne rządy USA nie przetrzymują żadnych kosmitów – autor to wie i nawet ironizuje. Kryptydy w rodzaju Wielkiej Stopy czy Nessie są raczej domeną pomyłek i świadomych oszustw, i karkołomnym jest zakładać że większość z nich to jakieś projekcje wyższej inteligencji (zwłaszcza że strach ma zawsze wielkie oczy). Summa summarum – Fiebag może mieć częściowo rację, ale jego koncepcja nie jest dobrym tłumaczeniem ogółu paranormalnych zjawisk.

Tekst pisany był lata temu (1993) dla odbiorcy niemieckojęzycznego, ale nie przeszkadza to w odbiorze. Jednak jesteśmy obecnie nieco bliżej rzeczywistości wirtualnej, stąd też i futurologiczna refleksja z ostatniego rozdziału może wydawać się nieco nie na czasie, ale nie ma to wpływu na odbiór całości.
Tekst jest zrozumiały, w większej części mieści się w ramach poprawności gramatycznej, ale są malutkie wpadki i miejscami tekst stylistycznie kuleje. Wiadomo o co chodzi, ale czytelnik czuje, że trza by to ująć inaczej, inaczej dobrać słowa, zmienić szyk zdania, poprawić interpunkcje. Bądź zwyczajnie zmienić źle skonstruowane zdania. Na jednej z wklejek z ilustracjami jest termin „mitologiczny świat”, tymczasem powinno być „mityczny”. Niby pierdoła, ale mityczny świat (żywy, świat wierzeń) i mitologia (zbiór wierzeń, nauka) to dwie różne kwestie. Na innej jest „Hawaii” zamiast polskich Hawajów. Także drobnostka. Ale w tym objawia się brak profesjonalizmu wydawcy. Za polskie tłumaczenie odpowiada Teresa Serafińska. Inne książki autora, choć zbliżone stylowo (oszczędne, zrozumiałe, bez zadęcia intelektualnego) były jednak lepsze pod kątem poprawności językowej i urody tekstu. Stąd też można chyba zwalić wpadki na panią Teresę. Pomysł aby próbować naśladować archaiczną niemczyznę (tudzież niemczyznę na takową stylizowaną) w języku polskim, poważnie zaciążył na czytelności cytowanych przez Fiebaga fragmentów. Podobnie z próbami tłumaczenia poezji (z zachowaniem jej lirycznego charakteru – strona 66). Takie działania fałszuje bądź przeinacza oryginalny tekst.

Ogólnie rzecz biorąc tłumaczenie które otrzymujemy, tu i ówdzie ugładzone, mogłoby być zaakceptowane jako dobre. Dobija jednak konsekwentne, błędne pisanie rozdzielnie wyrazów z NIE (zapewne błąd auto-korekty ówczesnego Worda, zjawisko popularne w wielu publikacjach z lat dziewięćdziesiątych). Literówek tyle co kot napłakał. Ewidentne błędy merytoryczne:
Str. 90 – autor komunikuje nam ze w 1869, niejaki Frederic Marriot przeleciał jedną mile na uskrzydlonym wehikule parowym! Toż to brzmi jak steampunk! Na Wikipedii faktycznie jest taki człowiek, z tym że z dodatkowym T na końcu (tak samo jak w sieci hoteli Marriott). To musiało mieć balon.
Str. 111 – Edison nie wmyślił żarówki! Zrobił taką która działała przez dłuższy czas, ale nic ponad to, sama forma była już obmyślona.
Str. 143 i dalej – Neandertalczyk zrównany jest tu z małpoludem, kompletnie nieporozumienie. Nic nie wskazuje by Neandertalczycy odstawali intelektualnie od człowieka współczesnego. Jest o tym ciekawy artykuł Briana Haughtona w jednej z jego książek demaskujących tajemnice przeszłości, a Robert J. Sawyer napisał trzy powieści w których odmalowuje jak mogłaby się rozwijać alternatywna rzeczywistość naszej planety w której Neandertalczycy by nie wyginęli (w prawdzie to jego literacka fantazja, ale podtrzymuje on racjonalną wizję naukowców).
Str. 177 – Mars nie jest gazowym olbrzymem... wziąwszy pod uwagę treść książki możemy być przekonani że autor wie, ale i tak w tekście wymieniony jest obok Jowisza i Saturna... choć zaraz potem także we właściwym sobie gronie. Błąd techniczny, zapewne powstały w tłumaczeniu.

„Inni: Spotkania z pozaziemską inteligencją” – zaskakująco dokładne, jak na polskie standardy translatorskie tłumaczenie tytułu, praktycznie słowo w słowo (Die Anderen. Begegnungen mit einer außerirdischen Intelligenz).

Mimo że tytułowa siła jest rzekomo pozaplanetarnej proweniencji, ma być tu tak bardzo zadomowiona, tak bardzo z nami zżyta i nierozerwalnie związana z...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    20
  • Chcę przeczytać
    16
  • Posiadam
    11
  • Teraz czytam
    2
  • 2014
    1
  • Tajemnice, kosmos - ufo - zjawiska paranormalne, s-f
    1
  • Sc-fi
    1
  • E-pub, mobi, djvu itp.
    1
  • Historia alternatywna
    1
  • UFO
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Inni: Spotkania z pozaziemską inteligencją


Podobne książki

Przeczytaj także