Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik234
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
- ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant13
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Johannes Fiebag
8
6,2/10
Pisze książki: fantasy, science fiction, popularnonaukowa
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,2/10średnia ocena książek autora
52 przeczytało książki autora
104 chce przeczytać książki autora
3fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Z głębin Wszechświata. Podręcznik paleoastronautyki. Naukowcy na tropie ingerencji z Kosmosu
Johannes Fiebag, Peter Fiebag
7,4 z 7 ocen
40 czytelników 3 opinie
1997
Kontakt. Uprowadzenia do UFO w Niemczech, Austrii i Szwajcarii - naoczni świadkowie opowiadają
Johannes Fiebag
6,4 z 8 ocen
20 czytelników 3 opinie
1996
Kontakt - Uprowadzenia do UFO w Niemczech, Austrii i Szwajcarii
Johannes Fiebag
5,0 z 1 ocen
6 czytelników 0 opinii
1996
Inni: Spotkania z pozaziemską inteligencją
Johannes Fiebag
6,1 z 12 ocen
37 czytelników 2 opinie
1995
Najnowsze opinie o książkach autora
Znaki na niebie Johannes Fiebag
6,0
Utrzymana w naukowym, analitycznym tonie publikacja Fiebagów nie jest książką nową: na rynku niemieckim wyszła po raz pierwszy w 1992, polskie tłumaczenie pojawiło się trzy lata później. Tekst ma już zatem przeszło dwie dekady, rodzą się w związku z tym automatycznie pytania o to na ile jest aktualny. Cóż, żadnej rewolucji w omawianym temacie nie doświadczyliśmy. Znamy jedynie treść rzekomej trzeciej tajemnicy fatimskiej (którą zdradził Jan Paweł II, chodziło ponoć o proroctwo zamachu na papieża, co miało się już dokonać za sprawą nieudanej akcji Alego Agcy),poza tym jednak rzekome manifestacje świętych, aniołów, boże znaki i manifesty (zbiorowe, masowe i prywatne) są nadal czymś enigmatycznym i niejasnym.
Tytułowe znaki na niebie to zjawiska towarzyszące tzw. objawieniom maryjnym.
Nie jest to pozycja traktująca o fenomenach widywanych na niebie od (prawdopodobnie) epoki kamiennej, poprzez starożytność i średniowiecze, aż po dzień dzisiejszy, ale raczej próba zebrania do kupy szeregu zdarzeń, w czasie których ludzie deklarowali doświadczenia obecności judeochrześcijańskiego Boga, Marii czy Jezusa, i wyszukanie analogii, pewnych prawidłowości – celem odgadnięcia prawdziwej natury tych zjawisk. Autorzy stąpają po bardzo grząskim gruncie, gdzie granice między faktami a fikcją zatarł już czas. Mają tego świadomość i są bardzo ostrożni w swoich sądach. Na ogół tego typu zajścia, tj. objawienia religijne, traktuje się jako ludzkie wymysły: efekty halucynacji, omyłek, chorób psychicznych. Ciężko jednak przejść obok sprawy obojętnie kiedy coś ma charakter zbiorowy, niekiedy wręcz masowy. O tym jest ta książka. Bracia Fiebagowie podkreślają, że uznawana za drugorzędne, za ozdobniki – fenomeny świetlne, cuda na nieboskłonie, anomalie pogodowe, mają tak naprawę kluczowe znaczenie, zdradzają bowiem prawdziwa naturę tych zjawisk, zdaniem braci nieziemskiej proweniencji.
Nie sposób zarzucić autorom chęci manipulacji czytelnikiem, piszą wprost o tym jakie trudności sprawia wyciągnie wniosków z opracowań w których nie do końca jest jasne co należy do sfery fantazji autora, co jest koloryzowaniem a co nagim faktem, mają duży dystans do źródeł, zadają wiele pytań i szukają prawidłowości, powtórzeń. Trzeba jednak dużo dobrej woli i samozaparcia aby brać poszczególne tropy za element czegoś większego. Ciężko doszukać się w tym logicznej całości. Trzeba brać pod uwagę fakt że ludzki umysł jest bardzo kreatywny, i umie dopowiadać sobie pewne szczegóły – tak umysł świadka jak późniejszego analityka pozostawionego świadectwa. Nasz mózg działa tak, że nigdy nie godzi się na absurd, chaos i przypadek, i zawsze szuka w bałaganie pewnej prawidłowości.
To co piszą i jak piszą daje czytelnikowi jasny sygnał że bazują głównie na świadectwach pisanych (mowa jest o tym wprost w podziękowaniach zamykających książkę). Korzystają z wielu niezależnych i powiązanych ze sobą opisów, ukazujących różny odbiór opisywanych zjawisk, różną interpretację. Ciężko jednak na bazie takiego materiału zawsze o prawidłowe wnioski.
Książka jest napisana w przystępny sposób, niemniej wyszukiwanie analogii i opis poszczególnych zjawisk, zwłaszcza wizualnego teatru jaki rozgrywa się przed oczami widzących, może być dla czytelnika męczący – jest to jednak wina człowieczej percepcji, nie autorów tekstu. W kwestiach językowych nie można więc mieć obiekcji wobec Niemców.
Tłumacz (Ryszard Turczyn) bardzo rzetelnie podszedł do swojej pracy, jak się zdaję orientuje się nieco w zagadnieniach ufologicznych, co można wnosić choćby po własnych przypisach, a co jest korzystne dla polskiej wersji publikacji. Tekst opracowany jest dobrze, raz zjedzono końcówkę wyrazu, niekiedy są błędy w rozdzielnym pianiu wyrazów z NIE, ale poza tym wszystko jest dobrze. Tytuł niemieckiego oryginału to Himmelszeichen. Eingriffe Gottes oder Manifestationen einer fremden Intelligenz? Czyli Znaki na niebie. Interwencja Boga lub manifestacje obcej inteligencji? Tytuł zostawiono bez zmian, podtytuł zgrabnie przerobiono: Boskie ingerencje czy przejawy obecności pozaziemskich istot rozumnych.
Obszerne partie książki zostały zaczerpnięte z wydanej pierwotnie w 1986 Die geheime Botschaft von Fatima. Was geschah 1917 in Portugal wirklich? (J.F.),zostały przeredagowane bądź po prostu nieco inaczej przełożone przez polskiego tłumacza, wyzwalają w czytelniku uczucie déjà-vu. Mowa tu o części rozważań wstępnych i analizie zdarzeń fatimskich.
Ciężko o porządną weryfikacje wszystkiego co napisali bracia Fiebagowie, ale w przypadku Matki Boskiej z Guadalupe starają się oni utwierdzić czytelnika w potwornym kuriozum odnośnie rzekomej cudowności wizerunku na azteckiej szacie, który nie jest wcale tajemniczo powstałym odbiciem, a zwyczajnym malunkiem, jest to widoczne na pierwszy rzut oka, nawet dla laika, potwierdzają to zresztą osoby konserwujące ten artefakt. Piszą, że w oczach Matki Boskiej znajduje się odbicie osób które uczestniczyły w zajściu podczas którego wizerunek pojawił się na tkaninie (co ma być argumentem na rzecz prawdziwości tego „odbicia”). Nie sposób rozpoznać w plamkach widocznych w dużym powiększeniu niczego takiego na co wskazywaliby autorzy książki. Jest to typowy przykład działania naszej psychiki, która chce widzieć w przypadkowych kształtach rysy twarzy bądź rozpoznawalne figury. Niestety swoje wnioski podpierają rzekomo przeprowadzonymi badaniami.
Jest to dobry sygnał dla czytelnika, że winien całość traktować z przymrużeniem oka, gdyż nawet pozornie potwierdzające zajście wyniki badań mogą nie być rzetelne, świadectwa pisemne zmanipulowane bądź błędnie pojęte. Przykładem tego może być historia przytaczana na początku książki w której mowa jest o zdarzeniu jakie miało miejsce na terenie USA w XIX wieku, gdzie statek powietrzny rodem z książki „Robur Zdobywca” miał stracić kotwicę... ta zaś później miała być wystawiana u miejscowego kowala. Nie ma nic co świadczyłoby o prawdziwości tego zdarzenia, ale da się w tym wyczuć dobrą reklamę, sprytnie skonstruowaną historię dzięki której okoliczni mieszkańcy idą hurmem zobaczyć kotwicę, a przy okazji podkują konie i poczynią inne zamówienia.
Autorzy starają się patrzeć na zagadnienie UFO w szerszym ujęciu, zrozumieć czym są poszczególne przypadki i doszukać się jakiegoś ogólnego porządku. Wydaje się to jednak przedwczesne. Ciekawe rozważania, ale póki co wiemy zbyt mało aby poczynić pełne klasyfikację, mamy też masę fałszywych świadectw. Ciężko więc o wykonanie takiej pracy.
Niewątpliwie pozytywną stroną książki jest to że wskazuje na wszelkie absurdy, sprzeczności i kurioza jakie wypowiadają usta domniemanych Matek Boskich, Jezusów i Aniołów. Dla chrześcijanina, który wcześniej niewiele rozmyślał nad swoją religia i życiowymi wyborami, może być to bodziec do głębszego zastanowienia się nad własnym odbiorem rzeczywistości.
Nie jest to książka zła, ale niekiedy autorzy odchodzą od najprostszych, najprawdopodobniejszych rozwiązań (mimo iż deklarują taką filozofię).
Maszyna wieczności Johannes Fiebag
6,8
Zbyt naciągana teoria, by Arkę Przymierza podpiąć pod maszynę do produkcji manny. Autorzy nie biorą pod uwagę wielu faktów historycznych, pomijają wiele starych pism w tym również wiele fragmentów ksiąg Starego Testamentu, nie mówiąc już o apokryfach, ale posługują wieloma fikcyjnymi opowiadaniami oraz książką "Maszyna do produkcji manny" Rodneya Dale, George'a Sassona, byle tylko na siłę uwiarygodnić swoją teorię. Niestety nieudolnie. Nawet laik w temacie odrzuci ich myśl autorów biorąc jedynie na logikę, że maszyna do produkcji pewnego rodzaju żywności wcale do tego celu nie potrzebuje napędu jądrowego, co na każdym kroku jest podkreślane. Nie dajmy się zwariować, gdyż akurat Arka Przymierza jest/była zbyt ważnym i zbyt tajemniczym artefaktem, by uznać ją za rodzaj nuklearnej kuchenki mikrofalowej. Na uwagę zasługują tylko i wyłącznie relacje o zakonie templariuszy, choć również niekoniecznie musi mieć to związek z Arką Przymierza. Absolutnie nie polecam zwłaszcza fanom paleoastronautyki.