DALEJ EDIT:
Znakomita książka. Czyta się jednym tchem. Znakomita, żywe postacie, akcja szybka. Gotowa na film. Aż dziw, że nie jest wznawiana. Powinna być powszechnie znana. Żal, że pan Bartłomiej nie piszę więcej.
EDIT:
Przeczytałem jeszcze raz po kilku latach. Muszę zmienić ocenę. Duże rozczarowanie. Po latach wychodzą wszystkie niedoskonałości. Jak mogłem tego wszystkiego nie widzieć? Niespójności, powtórzenia, zmiany w trakcie akapitu. Mnóstwo kalek. Zatrzęsienie postaci, gdzie część zmienia nazwiska... Na koniec jeden przykład. Idzie mniej więcej tak:
"Starzec wyszedł na ulicę. (...) Nie był już tak sprawny i wzrok już nie ten. Za rok skończy sześćdziesiąt lat." No panie... :-)

DALEJ EDIT:
Znakomita książka. Czyta się jednym tchem. Znakomita, żywe postacie, akcja szybka. Gotowa na film. Aż dziw, że nie jest wznawiana. Powinna być powszechnie znana. Żal, że pan Bartłomiej nie piszę więcej.
EDIT:
Przeczytałem jeszcze raz po kilku latach. Muszę zmienić ocenę. Duże rozczarowanie. Po latach wychodzą wszystkie niedoskonałości. Jak mogłem tego...

Nienajnowszą już powieść Bartłomieja Rychtera przeczytałem dlatego,że jest to debiut. Ja lubię debiuty. Autorzy są jeszcze nie zmanierowani,nie idą utartymi ścieżkami. Kurs do Genewy jest połączeniem powieści sensacyjnej,thrillera oraz political fiction. Akcja zaczyna się w Berlinie zachodnim w roku 1980,gdzie pod przykrywką instytutu literackiego działa grupa szpiegów ze wszystkich państw satelickich ZSRR. Ktoś zabija sowieckiego rezydenta przejmując pieniądze oraz listę agentów. Czasy współczesne:Kraków: Deszczowa noc.Taksówkarz po życiowych przejściach zatrzymuje się przy przerażonej kobiecie,która wsiada do jego taksówki.To najgorsza decyzja w jego życiu,a może najlepsza… Zostaje wplątany w wir wydarzeń ,których szybkość zapiera dech,a trup zaczyna się słać dość gęsto. Gra toczy się o zdeponowane w banku w Genewie pieniądze oraz stokroć cenniejszą listę agentów. Wadą książki są zbyt rozwlekłe opisy ,szczegóły, wprowadzanie pobocznych postaci ,które niczego nie wnoszą do treści książki,bo dość szybko zostają wyeliminowane .Ale nieszczęsny czytelnik musi przebrnąć przez te niczego nie wnoszące opisy sytuacji i osób.Zaletą jest dobre tempo akcji i pewna pasja pisania ,jaka często ma miejsce właśnie przy debiutach.

Nienajnowszą już powieść Bartłomieja Rychtera przeczytałem dlatego,że jest to debiut. Ja lubię debiuty. Autorzy są jeszcze nie zmanierowani,nie idą utartymi ścieżkami. Kurs do Genewy jest połączeniem powieści sensacyjnej,thrillera oraz political fiction. Akcja zaczyna się w Berlinie zachodnim w roku 1980,gdzie pod przykrywką instytutu literackiego działa grupa szpiegów ze...

Jak dla mnie nieco ciężkawy styl opowiadania wątku

Jak dla mnie nieco ciężkawy styl opowiadania wątku

Czyta się fajnie, akcja porywa czytelnika. Starodruk z przed lat jest potrzebny jak święcona woda. Przeczytaj - polecam.

Czyta się fajnie, akcja porywa czytelnika. Starodruk z przed lat jest potrzebny jak święcona woda. Przeczytaj - polecam.

Trochę niszowe, ale mnie się spodobało.

Trochę niszowe, ale mnie się spodobało.

Językowo, warsztatowo można wyczuć debiut. Ale powieść wciąga. Taka amerykańska historyjka w Polskim wydaniu ;)

Językowo, warsztatowo można wyczuć debiut. Ale powieść wciąga. Taka amerykańska historyjka w Polskim wydaniu ;)

Świetnie skrojona historia z niebanalnym tłem historycznym. Czyta się jednym tchem, a objętość nie przeraża, ilość wątków nie przytłacza, a sposób przedstawienia postaci sprawia, że można poczuć ich oddech obok siebie. Rewelacja

Świetnie skrojona historia z niebanalnym tłem historycznym. Czyta się jednym tchem, a objętość nie przeraża, ilość wątków nie przytłacza, a sposób przedstawienia postaci sprawia, że można poczuć ich oddech obok siebie. Rewelacja

ABSOLUTNIE REWELACYJNY DEBIUT!!!
Nie wdając się w stylistyczne zawiłości i kwieciste składnie powiem krótko: Bartłomiej Rychter to od dziś moja pozycja obowiązkowa. Po przeczytaniu jego trzech powieści (omawiany Kurs do Genewy oraz Czarne Złoto i Złoty Wilk) nie mam złudzeń co do niesamowitego talentu i polotu pisarza.
Od czasu pierwszej książki V.Severskiego nie sądziłem, że w tak niedługim czasie jakiś polski pisarz znów aż tak mnie oczaruje. A jednak.
Kurs do Genewy to świetnie napisana, niebywale plastyczna i trzymająca w napięciu powieść, nie przesadzę jeśli porównam ją z uwagi na początek do Klubu Dumas Pereza-Reverte, a zakończenie do samego R.Ludluma!
Tajemniczy starodruk, krakowscy antykwariusze, zagadki z przeszłości, szpiedzy i mordercy. Piorunująca mieszanka.
Robię miejsce na półce na kolejne pozycję tego autora na które będę czekać z niecierpliwością i dreszczykiem.

ABSOLUTNIE REWELACYJNY DEBIUT!!!
Nie wdając się w stylistyczne zawiłości i kwieciste składnie powiem krótko: Bartłomiej Rychter to od dziś moja pozycja obowiązkowa. Po przeczytaniu jego trzech powieści (omawiany Kurs do Genewy oraz Czarne Złoto i Złoty Wilk) nie mam złudzeń co do niesamowitego talentu i polotu pisarza.
Od czasu pierwszej książki V.Severskiego nie sądziłem,...

Dość dobrze się czytało. A ze książki generalnie lubimy, to gdy staje się ona istotnym elementem akcji (która w dodatku nie nudzi),to odczucia mamy raczej pozytywne.

Dość dobrze się czytało. A ze książki generalnie lubimy, to gdy staje się ona istotnym elementem akcji (która w dodatku nie nudzi),to odczucia mamy raczej pozytywne.

W pierwszej chwili tytuł nie zachęcał do sięgnięcia. Po przeczytaniu kilku pierwszych stron, zmieniłem zdanie - wciągnęło do czytania. Historia dwóch przypadkowych osób, które splata tajemnicza książka sprzed 400 lat, która ma doprowadzić do poznania prawdy.

W pierwszej chwili tytuł nie zachęcał do sięgnięcia. Po przeczytaniu kilku pierwszych stron, zmieniłem zdanie - wciągnęło do czytania. Historia dwóch przypadkowych osób, które splata tajemnicza książka sprzed 400 lat, która ma doprowadzić do poznania prawdy.