Ostatni dzień lipca

- Kategoria:
- kryminał, sensacja, thriller
- Seria:
- Mroczna Seria
- Wydawnictwo:
- W.A.B.
- Data wydania:
- 2012-07-25
- Data 1. wyd. pol.:
- 2012-07-25
- Liczba stron:
- 320
- Czas czytania
- 5 godz. 20 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788377477373
- Tagi:
- literatura polska kryminał
Warszawa, lato 1944 roku, na ulicach okupowanego miasta czuje się napięcie. Do Wisły zbliżają się wojska sowieckie, hitlerowscy żołnierze z obawą patrzą na wschód. Dwaj nieznający się bohaterowie, Polak i Niemiec, ostatniego dnia lipca rozpoczynają prywatne śledztwa. Starszy strzelec Klaus Enkel usiłuje rozwiązać zagadkę samobójstwa swojego przyjaciela, a adwokat Antoni Chlebowski, członek Armii Krajowej, wyjaśnia okoliczności śmierci radiotelegrafistki. Obaj bohaterowie w swoich przełożonych mają raczej wrogów niż sprzymierzeńców i bardzo wiele ryzykują, a tymczasem w Warszawie wybucha powstanie.
Najnowszy kryminał Bartłomieja Rychtera to dynamiczna opowieść z walczącym miastem w tle. Ostatni dzień lipca łączy w sobie solidną dawkę historii, intrygującą fabułę, realizm psychologiczny i zaskakujący finał.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Mroczna strona powstania
Kryminał z akcją osadzoną w czasie II wojny światowej nie zdarza się często. Tymczasem Bartłomiej Rychter za tło wydarzeń swojej ostatniej książki przyjął powstanie warszawskie. To odważny krok, który zachęcił mnie do sięgnięcia po „Ostatni dzień lipca”. Mam wrażenie, że o powstaniu wciąż mówi się i pisze za mało, dlatego książka Rychtera z góry już zasługuje na uwagę. To jak dla mnie bardzo świeża propozycja, mieszanka powieści wojennej, wiernej wydarzeniom historycznym, z kryminalną fikcyjną fabułą.
Powieść młodego autora opowiada dwie historie, które się wzajemnie przeplatają. Bohaterem pierwszej jest Antoni Chlebowski, niepraktykujący już adwokat, obecnie członek AK, który ze względu na słaby wzrok nie zajmuje się czynną walką lecz pisaniem artykułów do Biuletynu Informacyjnego AK, co trochę napełnia go frustracją. W pamięci Antoniego żywy jest ciągle obraz jego żony Anny, która zginęła z rąk Niemców. Samotność i przytłaczająca atmosfera wojny sprawiają, że Antoni jest w nienajlepszej kondycji psychicznej. Stroni od ludzi, ma problemy z nawiązaniem nowych więzi. Przypadkowo staje się świadkiem śmierci znajomej telegrafistki Zosi. Dziewczyna umiera na jego rękach. Jako rasowy adwokat, czuje że śmierć dziewczyny nie była ani przypadkiem, ani samobójstwem. Na przekór wszystkim zaczyna na własną rękę prowadzić śledztwo. Druga historia koncentruje się na żołnierzu Wehrmachtu, Klausie Enkelu, starszym strzelcu, który chce wyjaśnić zagadkową śmierć swojego przyjaciela z oddziału. Enkel to taki przykład dobrego Niemca – wojna go nie bawi, nie czuje w sobie żywiołu walki, nie zabija niewinnych ludzi. I chce pomścić przyjaciela, którego szykanowano z powodu homoseksualizmu. Antoniego i Enkela łączy jedno – zrobią wszystko, by dotrzeć do prawdy. Przejdą przez piekło, by sprawiedliwości stało się zadość. Wojna to nie jest najlepszy czas na dochodzenie w sprawie śmierci przyjaciół, ale oni tak naprawdę niewiele mają do stracenia.
Przyjęta przez autora konstrukcja narracji ma wywołać w czytelniku zaciekawienie. Czy te dwie historie się przetną? Czy znajdą wspólny mianownik? Te pytania napędzają fabułę i zachęcają do dalszej lektury. Gdyby nie one, mogłoby być różnie, bo akcja powieści jest dosyć statyczna, rozwija się powoli i nie obfituje w szczególnie zaskakujące rozwiązania. Nie jest to jeden z tych kryminałów, od których nie można się oderwać. Co więcej, mam wątpliwości, czy w ogóle można ją nazwać kryminałem. Nie mamy tu do czynienia z klasycznym śledztwem, które by się dynamicznie rozwijało, z klimatem napięcia, z atmosferą narastającego zagrożenia. „Ostatni dzień lipca” dostarcza raczej innych wrażeń. Dobrze oddaje nastroje panujące wśród Warszawiaków w okresie powstania - od entuzjazmu, przez narastające zaangażowanie i wiarę w sukces, po bezsilność, strach i rezygnację. Walczące miasto jest tu jedynie naszkicowane, ale na tyle wyraźnie, by móc wyobrazić sobie, jak musiało tętnić duchem walki i jak ciężko musiało być w nim żyć. Na uwagę zasługuje też fakt, że Rychter nie zapomina, iż ludzie wtedy tak samo, a może nawet bardziej, potrzebowali bliskości i miłości. Ciekawy wydaje się też wątek gejowski, szkoda że tylko wspomniany, a nie rozbudowany.
Sam finał powieści może wzbudzić mieszane uczucia. Jest jednocześnie największym zaskoczeniem i największym rozczarowaniem. Trudno oprzeć się wrażeniu, że autor postawił na zakończenie najmniej wymagające tłumaczenia, najbardziej wygodne i tkliwe. Nie pomaga ono w ocenie książki. Z jednej strony, mamy do czynienia z ciekawym pomysłem na fabułę, ale z drugiej strony, jego wykonanie budzi niedosyt. Może dlatego, że spodziewamy się kryminału, którego nie otrzymujemy, a może dlatego, że trudno poczuć wspólnotę z którymkolwiek z bohaterów i zaangażować się w jego historię. To chyba minus tej dwutorowości opowieści. W każdym razie, miłośnicy powieści z wojną w tle i książek pisanych w „starym” stylu, znajdą tu coś dla siebie. „Ostatni dzień lipca” może się podobać, ale czy tak się stanie, każdy musi sprawdzić na sobie.
Malwina Sławińska
Oceny
Książka na półkach
- 244
- 241
- 80
- 6
- 6
- 6
- 5
- 5
- 4
- 4
OPINIE i DYSKUSJE
Fajny wojenny klimat połączony z kryminałem .
Można śmiało przeczytać .
Fajny wojenny klimat połączony z kryminałem .
Pokaż mimo toMożna śmiało przeczytać .
Wciąga. W wakacje pochłonęłam w dwa dni.
Wciąga. W wakacje pochłonęłam w dwa dni.
Pokaż mimo to”Ceną była śmierć za wolności smak...”
Refleksje o Powstaniu warszawskim wywołują o mnie ciarki i szklą mi się oczy. Aż kipię z wściekłości, kiedy ktoś dyskutuje nad słusznością tego wydarzenia. To nie my żyliśmy pod okupacją, to nie my stanęliśmy przed wyborem: umrzeć z uniesioną głową, czy żyć na kolanach. Zostawmy więc w spokoju decyzję powstańców i oddajmy hołd ich pamięci.
Co do samej książki, pierwszy raz spotykam się z fabułą kryminalną usytuowaną w historycznej, powstańczej rzeczywistości. Trochę się tego obawiałem, ale autor naprawdę stanął na wysokości zadania.
Dwutorowa akcja opowiada o Antonim Chlebowskim i Klausie Enkelu, którzy prowadzą swoje prywatne śledztwa, aby odnaleźć sprawców i przyczynę śmierci bliskich im osób. Choć trzeba przyznać, że dążenie do wyjaśnienia pojedynczych zabójstw w dobie Powstania i tysięcy umierających ludzi wydaje się co najmniej specyficzne.
Autor świetnie oddał ówczesną rzeczywistość. Brutalna, bestialska pacyfikacja stolicy, wewnętrzne tarcia polityczne między Polakami i pojedynczy bohaterowie, z których każdemu przyświeca inny cel. Ponadto książka ta została także podszyta w tle wątkiem miłosnym.
Jest w tym wszystkim jednak pewna rysa na szkle. Jedna z ostatnich scen, wyjaśniająca wszelkie zagadki. Wyobraźcie sobie piwnicę w opuszczonym budynku. Drzwi i okna zabite deskami, ściany sypiące się od bomb, a w tej piwnicy... ruch, jak na marszałkowskiej. W jednym miejscu pojawiają się niemal wszystkie możliwe postaci. Zakończenie trochę na skróty.
Kwintesencją tej książki jest dla mnie jednak scena, w której zewsząd czuć wszechobecny kurz i swąd spalenizny. Budynki chwieją się w posadach, a huk bomb przyprawia o utratę słuchu. Tymczasem Rainer, niemiecki żołnierz nie bacząc na nic, ze stoickim spokojem, najzwyczajniej w świecie... goli się.
”Ceną była śmierć za wolności smak...”
więcej Pokaż mimo toRefleksje o Powstaniu warszawskim wywołują o mnie ciarki i szklą mi się oczy. Aż kipię z wściekłości, kiedy ktoś dyskutuje nad słusznością tego wydarzenia. To nie my żyliśmy pod okupacją, to nie my stanęliśmy przed wyborem: umrzeć z uniesioną głową, czy żyć na kolanach. Zostawmy więc w spokoju decyzję powstańców i oddajmy hołd ich...
Przesłuchana. Jako kryminał taka sobie. Bardzo plastyczne opisy życia i śmierci w Powstaniu Warszawskim. Duży plus za lektora.
Przesłuchana. Jako kryminał taka sobie. Bardzo plastyczne opisy życia i śmierci w Powstaniu Warszawskim. Duży plus za lektora.
Pokaż mimo toAudiobook tej książki dopadłam na wycieczce w Krakowie. Choć opis zdradzał, o czym będzie historia, nie spodziewałam się tej głębi i mroku, jakiego podczas poznawania historii doświadczyłam. Ból, krew i łzy. Przyjaźnie, miłość, nienawiść, plączące się losy bohaterów. Ludzie przedstawieni w książce Rychtera to ludzie z krwi i kości, ale stan, do którego doprowadziło ich powstanie powoduje ciarki na plecach. W tej historii jednak jest coś magicznego, co nie pozwalało mi się oderwać.
Audiobook tej książki dopadłam na wycieczce w Krakowie. Choć opis zdradzał, o czym będzie historia, nie spodziewałam się tej głębi i mroku, jakiego podczas poznawania historii doświadczyłam. Ból, krew i łzy. Przyjaźnie, miłość, nienawiść, plączące się losy bohaterów. Ludzie przedstawieni w książce Rychtera to ludzie z krwi i kości, ale stan, do którego doprowadziło ich...
więcej Pokaż mimo toJakiś czas temu czytałem książkę Dominika Kozara pt. "Likwidator'44", która niespecjalnie mną wstrząsnęła, czemu dałem wyraz w swojej opinii tu na LC. Wspominam tę powieść dlatego, że dotyczyła się tożsamego tematu jak opiniowana teraz powieść - kryminał umiejscowiony w czasie Powstania Warszawskiego. Od razu napiszę, że "Ostatni dzień lipca" jest dużo lepszy od rzeczonego "Likwidatora'44", co nie oznacza że jest jakąś wybitną powieścią. Ot, lektura w sam raz na urlopowy okres, w jakim to akurat się znajduję. Widać po Autorze dość solidne przygotowanie do tematu, za co należy mu się ukłon. Samą powieść czyta się szybciutko, tak więc kolejny ukłon dla Autora za styl pisania. I kolejny - za zakończenie. Dla równowagi - nie podobała mi się 'nieśmiertelność' dwojga głównych bohaterów; naprawdę spadali na cztery łapy w nieprawdopodobnych okolicznościach! Ale! Przymknąłem na to oko, bo to - pomimo bardzo poważnego tematu jakim bez wątpienia jest Powstanie Warszawskie! - typowa wakacyjno-urlopowa lektura, która miała mi zapewnić fajnie spędzony czas i zadanie swoje spełniła z nawiązką.
Sześć gwiazdek, a wraz z nimi zakonotowanie sobie w pamięci personaliów Autora.
Jakiś czas temu czytałem książkę Dominika Kozara pt. "Likwidator'44", która niespecjalnie mną wstrząsnęła, czemu dałem wyraz w swojej opinii tu na LC. Wspominam tę powieść dlatego, że dotyczyła się tożsamego tematu jak opiniowana teraz powieść - kryminał umiejscowiony w czasie Powstania Warszawskiego. Od razu napiszę, że "Ostatni dzień lipca" jest dużo lepszy od rzeczonego...
więcej Pokaż mimo toBardzo dobrze czyta mi sie ksiazki tego autora. Potrafi zbudować napiecie. W tej ksiazce akcja toczy sie dwutorowo. Ciekawe spojrzenie na powstanie warszawskie również ze strony Niemca stojącego po drugiej stronie barykady.
Bardzo dobrze czyta mi sie ksiazki tego autora. Potrafi zbudować napiecie. W tej ksiazce akcja toczy sie dwutorowo. Ciekawe spojrzenie na powstanie warszawskie również ze strony Niemca stojącego po drugiej stronie barykady.
Pokaż mimo toTo zaskakująco wyśmienity kryminał. Zaskakująco, bo o Autorze bardzo mało słyszałem, a o samej książce, wydanej 5 lat temu, również. Rzecz dzieje się podczas Powstania Warszawskiego. Połączenie nad wyraz ciekawe, ale co najważniejsze – bardzo udane. Jestem pod ogromnym wrażeniem tej książki i bardzo ją polecam. Świetna rzecz.
Słuchałem w formie audiobooka. Realizacja super.
Więcej moich wrażeń można znaleźć tutaj:
http://dzikabanda.pl/teksty/felietony/pijac-ksiazki-czytajac-piwa-s02e02/
To zaskakująco wyśmienity kryminał. Zaskakująco, bo o Autorze bardzo mało słyszałem, a o samej książce, wydanej 5 lat temu, również. Rzecz dzieje się podczas Powstania Warszawskiego. Połączenie nad wyraz ciekawe, ale co najważniejsze – bardzo udane. Jestem pod ogromnym wrażeniem tej książki i bardzo ją polecam. Świetna rzecz.
więcej Pokaż mimo toSłuchałem w formie audiobooka. Realizacja...
Plastyka opisów Rychtera wywołuje ogromne emocje. A jak wspomniałam, powstanie warszawskie jest maksymalnie atrakcyjne wizualnie, można z niego wycisnąć mnóstwo. Sztuką jest jednak przełożyć je na obraz czy słowo. Kilkumetrowe stosy trupów, bezpardonowe rozstrzelania bliskich na oczach ich rodzin, czołg pułapka, deszcz krwi i ludzkiego mięsa, gorączkowy seks na tle łuny na nocnym niebie… W mojej opinii najlepiej dotąd ukazał to wszystko Jan Komasa w swoim wysokobudżetowym filmie Miasto 44 z 2014 roku. Teraz wyobraźmy sobie dzieło Komasy przełożone na język prozy, ale bez irytujących momentami efektów specjalnych, a z dodatkową nitką fabularną po stronie niemieckiej, bez opowiadania się po żadnej ze stron. Co otrzymujemy? Ostatni dzień lipca. Jak na mój rozum – dzieło kompletne, uniwersalne. Na dodatek z domieszką rozrywki. Bo przecież autentycznie ciekawią fabularne niewiadome: motywy morderstw i osoby zabójców wspomnianej Zosi i Frinka, młodego hitlerowca o homoseksualnych skłonnościach.
Całość: https://redaktornatropie.wordpress.com/2018/01/17/bartlomiej-rychter-ostatni-dzien-lipca/.
Plastyka opisów Rychtera wywołuje ogromne emocje. A jak wspomniałam, powstanie warszawskie jest maksymalnie atrakcyjne wizualnie, można z niego wycisnąć mnóstwo. Sztuką jest jednak przełożyć je na obraz czy słowo. Kilkumetrowe stosy trupów, bezpardonowe rozstrzelania bliskich na oczach ich rodzin, czołg pułapka, deszcz krwi i ludzkiego mięsa, gorączkowy seks na tle łuny na...
więcej Pokaż mimo toProsty język, często wystepują klisze. Ciężko przebrnąć do końca.
Prosty język, często wystepują klisze. Ciężko przebrnąć do końca.
Pokaż mimo to