rozwińzwiń

Kartka miłości

Okładka książki Kartka miłości Emil Zola
Okładka książki Kartka miłości
Emil Zola Wydawnictwo: Państwowy Instytut Wydawniczy Cykl: Rougon-Macquartowie (tom 8) literatura piękna
329 str. 5 godz. 29 min.
Kategoria:
literatura piękna
Cykl:
Rougon-Macquartowie (tom 8)
Tytuł oryginału:
Une page d'amour
Wydawnictwo:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania:
1975-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1958-01-01
Liczba stron:
329
Czas czytania
5 godz. 29 min.
Język:
polski
Tłumacz:
Katarzyna Witwicka, Leszek K. Radzikowski
Średnia ocen

6,9 6,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,9 / 10
158 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
37
10

Na półkach:

Zola po raz wtóry z niezwykłą wrażliwością i znajomością rzeczy stara się oddać dwa bardzo odmienne stany emocjonalne i namiętności, dwóch nierozerwalnie ze sobą związanych bohaterek - matki i córki. To robi wrażenie, bo pisarz wykazuje się nie tylko wielkim wyczuciem próbując oddać emocje dorosłej kobiety i jedenastoletniej dziewczynki, ale i głęboką znajomością ludzkiej psychiki malując nastroje i konflikt obu postaci wyraziście, używając kontrastowych barw niczym malarz na białym płótnie paryskiej panoramy. Tu Paryż Zoli to miasto obserwowane jedynie z perspektywny okna lub ogrodu, ale choć będąc jedynie tłem, równocześnie wydaje się być jednym z bohaterów - żywym i barwnym, który hipotyzuje, wciąga, koi i przeraża.
Powieść zostaje w głowie, postaci nie chcą zniknąć, a ostatnie sceny zostaną na pewno zapamiętane na długo, bo to jak są przedstawione, to czysta sztuka.

Zola po raz wtóry z niezwykłą wrażliwością i znajomością rzeczy stara się oddać dwa bardzo odmienne stany emocjonalne i namiętności, dwóch nierozerwalnie ze sobą związanych bohaterek - matki i córki. To robi wrażenie, bo pisarz wykazuje się nie tylko wielkim wyczuciem próbując oddać emocje dorosłej kobiety i jedenastoletniej dziewczynki, ale i głęboką znajomością ludzkiej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
976
430

Na półkach:

Chyba najsmutniejsza i najbardziej chwytająca za serce spośród wcześniej czytanych. Opisuje życie Heleny i jej chorującej nastoletniej córeczki i miłość, nagłe obustronne zauroczenie żonatym młodym lekarzem. Smutno się kończy. Wyciska łzy. Mam wrażenie, że tym razem nieco mniej naturalistycznych opisów lecz za to więcej wzbudzanych uczuć, wątpliwości, emocjonalnych wahań, tych samych u każdego dojrzałego, czującego człowieka. To jest Zola. Stąd polecam.

Chyba najsmutniejsza i najbardziej chwytająca za serce spośród wcześniej czytanych. Opisuje życie Heleny i jej chorującej nastoletniej córeczki i miłość, nagłe obustronne zauroczenie żonatym młodym lekarzem. Smutno się kończy. Wyciska łzy. Mam wrażenie, że tym razem nieco mniej naturalistycznych opisów lecz za to więcej wzbudzanych uczuć, wątpliwości, emocjonalnych wahań,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
115
97

Na półkach: ,

Bardzo miłe choć jednoznacznie ckliwe czytadło swojej epoki.

Bardzo miłe choć jednoznacznie ckliwe czytadło swojej epoki.

Pokaż mimo to

avatar
124
26

Na półkach:

Powieść mądra i życiowa. O poszukiwaniu miłości, bliskości i bezpieczeństwa. Nadal aktualna. Napisana przepięknym językiem.

Powieść mądra i życiowa. O poszukiwaniu miłości, bliskości i bezpieczeństwa. Nadal aktualna. Napisana przepięknym językiem.

Pokaż mimo to

avatar
711
686

Na półkach: ,

Książka o tym, że kobieta nie może być jednocześnie matką i kochanką.

"Kartka miłości" jest zarazem podobna i niepodobna do poprzednich książek Zoli. Widzę w niej echo "Grzechu księdza Mouret" - znów mamy potęgę namiętności spadającą na niczego niespodziewającą się osobę (tym razem nie młodego księdza, lecz młodą wdowę),scenografię odpowiadającą uczuciom bohaterów (ogromny, nieprzenikniony Paryż zamiast rozbuchanego ogrodu Paradou),a na końcu trupa dziewczyny w powodzi kwiatów. O ile jednak "Grzech księdza Mouret" był histeryczny i nachalnie alegoryczny, o tyle "Kartka miłości" jest znacznie bardziej stonowana i może przez to bardziej wiarygodna. Chwilami co prawda trąci ckliwym sentymentalizmem i zwłaszcza pierwsza połowa książki trochę mi się dłużyła, ale portret Heleny - jej skrupuły, emocje, namiętność, której sama nie potrafi potem zrozumieć - wydał mi się niezwykle trafny i interesujący. Jednym słowem - miłe zaskoczenie.

Książka o tym, że kobieta nie może być jednocześnie matką i kochanką.

"Kartka miłości" jest zarazem podobna i niepodobna do poprzednich książek Zoli. Widzę w niej echo "Grzechu księdza Mouret" - znów mamy potęgę namiętności spadającą na niczego niespodziewającą się osobę (tym razem nie młodego księdza, lecz młodą wdowę),scenografię odpowiadającą uczuciom bohaterów...

więcej Pokaż mimo to

avatar
745
699

Na półkach: ,

Paryż Emila Zoli zawsze zmagał się z gorączką pożądania, które wyznaczało kierunek towarzyszących bohaterom powieści niepokojów. Tu zawsze można było strącić się samemu w przepaść a miasto stało nad tym niewzruszone, nic nie mogło przeszkodzić nieodgadnionemu i niememu, kamiennemu bohaterowi Zoli w jego codziennej pracy kształtowania życia milionów ludzi. Jednak nie można tego samego pomyśleć o tych, którzy dotarli już do ósmego tomu wspaniałego powieściowego cyklu. Chyba żaden z miłośników Zoli nie potrafi przyjąć podsuwanych przez francuskiego pisarza wydarzeń z posągową miną. Tym żyje się tak, jakby przebywało się wśród opływających to dzieło fal namiętności. Nie trzeba w nich wcale utonąć, wystarczy odurzyć się atmosferą wzruszenia i nasycić jeszcze czymś innym, co przywołuje mi na myśl pęd ku śmierci wśród naturalistycznie opisanego życia. Ciekawa to kombinacja, aż sam się dziwię tej mieszance, której z takim zapałem oddaję się już ponad dwa lata.

"Kartka miłości" przypomina o pulsowaniu życia, kiedy wydawałoby się już ono skostniałe i obojętne zarówno na chłód tragedii jak i żar miłości. Emil Zola ukazuje ludzi takich samych jak w każdej innej epoce, ale opowieść o nich nasyca tylko sobie znanym zestawem barw, dzięki którym po jakimś czasie pióro tego wielkiego mistrza odgaduje się po kilku pierwszych taktach jego drobiazgowych opisów egzystencji. Przyznaję, zakochałem się w detalach podsycanych światłem gazowych latarni. Zauroczyłem życiem, którego zgiełk zostaje gdzieś na uboczu. Nauczyłem się wydestylować z powieści Zoli to, czego obserwowanie sprawia mi największą przyjemność. Teraz właśnie nadeszła taka chwila, kiedy mogłem ulec odurzeniu niemoralnym czynem lub po prostu uczuciem, zakazanym przez konwenanse. Wcale tego nie żałuję, ponieważ francuski mistrz naturalizmu kolejny już raz pokazał mi, że życie nie jest nieskazitelnie czyste.

Bujne życie może niektórych przerażać, ale to właśnie jego wybujałość jest w tym wypadku główną sprawczynią mojego zaciekawienia tą powieścią. Towarzyszący temu zrównoważony styl narracji, swoista czułość otulona mieszczańskim zbytkiem pełnym ciężkich obić i ciemnych mebli, to wszystko na tle olbrzymiej panoramy stolicy Francji sprawia wrażenie przyjacielskiej poufałości, z jaką Emil Zola wkrada się w łaski czytelników. Zaczyna się tkliwie, aby następnie jedne po drugim następowały groźne dla spokoju ducha wydarzenia. Czułych tonów nie braknie, ale to, co tłumione niepokoi w głębi serca, zawsze znajdzie dla siebie ujście. Zazdrość czai się w każdym wyzwaniu, we wszystkich rozdziałach Paryż w swych kolejnych odsłonach odmienia człowieka. Podczas każdego nowego rozdania, po kolejnym deszczu lub spiekocie, ludzie stają się bogatsi o nowe, pisane ręką wielkiego miasta wątki. Niestety jak to bywa u Zoli, niekoniecznie szczęśliwe.

Jak w każdej powieści, także tutaj można znaleźć brudne kąty, w których z przerażającą dokładnością opisuje Zola grę sumień. Wyrzuty sumienia pojawiają się zawsze tam, gdzie ten pisarz postawi człowieka naprzeciwko wyboru. W "Kartce miłości" walcząca ze sobą miłość matki i kochanki, raz po raz staje pośrodku bezlitosnego wiru życia z okrzykiem "kochać! kochać!" na ustach. Jednak co z tego, że na samym szczycie potrzeb bohaterów Zoli jest właśnie miłość, kiedy zszargana i przybrudzona odchodzi w niepamięć. Pożądanie wygrywa, podstępnie tocząc swoją walkę zanieczyszcza prawdziwe uczucie. Wtedy czar pryska a pomruki Paryża docierają do spokojnych salonów ulicy Vineuse. Ale bez obaw, moja fascynacja Zolą nie gaśnie, a nawet ma się jeszcze lepiej.

Paryż Emila Zoli zawsze zmagał się z gorączką pożądania, które wyznaczało kierunek towarzyszących bohaterom powieści niepokojów. Tu zawsze można było strącić się samemu w przepaść a miasto stało nad tym niewzruszone, nic nie mogło przeszkodzić nieodgadnionemu i niememu, kamiennemu bohaterowi Zoli w jego codziennej pracy kształtowania życia milionów ludzi. Jednak nie można...

więcej Pokaż mimo to

avatar
164
102

Na półkach:

Helena - młoda wdowa z dzieckiem uważa się za bardzo rozsądną, stateczna damę, której nie potrzeba ani wielkiego świata, ani rozrywek, ani miłości kolejnego mężczyzny - niczego więcej niż miłość córki Joasi i pokoiku z widokiem na Paryż, w którym spędza całe dnie.

Jednak jednego dnia, z powodu choroby córki zmuszona jest szukać pomocy doktora - znajduje ją w sąsiedztwie. Od tego momentu w życiu Heleny wszystko się zmienia, a ona odkrywa, że jest zupełnie inną kobietą, niż do tej pory sądziła.

Nie ma tu opisów degeneracji biedoty, strasznych warunków życia, przemocy, brzydoty, czy dla kontrastu - niebywałych luksusów, rozpusty, degrengolady warstw wyższych. Jest mieszczańsko, czasem sielsko, czasem sennie. Ale to nadal Zola. Wystarczy, że pokrótce wypiszemy cechy bohaterów:
- niezdecydowana, skrywająca pod skorupą przykładności i rezygnacji, wielką namiętność Helena,
- zaborcza, szaleńczo przywiązana do matki Joasia,
- płytka, gadatliwa, niestała w przyjaźniach, skupiona na sobie pani Deberle,
- stara cwana, przebiegła, zawsze narzekająca na jakieś dolegliwości i łakoma biedaczka Fetu,która świetnie wie, jak wykorzystać dobroć współczujących jej ludzi, czerpiąca satysfakcję z kierowania ich "ku złemu".

Do tego naturalistyczne sceny: scena z baliku dziecięcego - obżerające się, brudzące dzieci, gorąc, hałas, rozemocjonowani rodzice - człowiek czuje się, jakby tam był (i nie jest szczęśliwy). Albo scena z pogrzebu Joasi - wystrojone dziewczynki, które tak naprawdę w ogóle nie rozumieją o co chodzi, już na cmentarzu chcą się bawić.

To, co mnie nużyło to rozwlekłe opisy Paryża - tak, wiem, czemu służyły - przepowiadały zmiany losy bohaterów i ich wewnętrzne przemiany. Ale naprawdę były mi zbędne opisy cienia kładącego się lub dla odmiany - ustępującego z poszczególnych ulic, placów czy budynków. Omijałam je wzrokiem, w duchu będąc tylko przekonana, że Helena miała tam z okna super widok - obecnie wart na pewno kupę kasy! ;) No, Zola umiał to napisać lepiej, choć mógłby się bardziej streszczać.

Helena - młoda wdowa z dzieckiem uważa się za bardzo rozsądną, stateczna damę, której nie potrzeba ani wielkiego świata, ani rozrywek, ani miłości kolejnego mężczyzny - niczego więcej niż miłość córki Joasi i pokoiku z widokiem na Paryż, w którym spędza całe dnie.

Jednak jednego dnia, z powodu choroby córki zmuszona jest szukać pomocy doktora - znajduje ją w sąsiedztwie....

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
1196
374

Na półkach:

Przeczytałam 'Kartkę miłości' po raz pierwszy w latach osiemdziesiątych i bardzo mi się wtedy podobała. Pewnie trochę też na zasadzie kontrastu, bo byłam na świeżo po lekturze 'Nany' i przede wszystkim bardzo naturalistycznego i odstręczającego 'Germinalu' - w porównaniu z nimi zanurzenie się w ciepłym i spokojnym mieszczańskim światku dawało duże odprężenie. Fizycznej brutalności w tej książce nie było, brakowało też takiej prozaicznej ohydy życia sfer niższych (opisywanych w innych dziełach przez Zolę). A tu właściwie dość smutny, ale jednak romans.
Natomiast teraz wzięłam książkę do ręki uznając, że czas może przypomnieć sobie klasykę i trochę mnie znużyła. Świat popędził naprzód, Zola stanął w miejscu oczywiście, ale po tych ponad 30 latach od lektury książka trąca myszką. Oczywiście, że można uznać, że problemy ludzkie, psychologiczne, jakie były, takie zostały, a tylko tło się zmieniło. Tylko czy teraz jesteśmy aż tak skoncentrowani na tym, co się dzieje w naszym malutkim, wewnętrznym światku, czy poświęcamy sobie, bliskim, sąsiadom tyle niepodzielnej uwagi? Mamy ogromnie dużo źródeł powodujących oderwanie od rodzinnej i sąsiedzkiej rzeczywistości, podglądamy na bieżąco wydarzenia na świecie. Wiesza się w ciągu ułamków sekund informację o sobie w mediach społecznościowych, zaistnieje się przez minuty i spychani jesteśmy w odmęt niebytu przez kolejne "wydarzenia" z życia innych ludzi. Chyba nie odczuwa się już z taką intensywnością i nie przeżywa całymi miesiącami pojedynczych zdarzeń nas dotyczących. To jednak coś, co już nie wróci...

Przeczytałam 'Kartkę miłości' po raz pierwszy w latach osiemdziesiątych i bardzo mi się wtedy podobała. Pewnie trochę też na zasadzie kontrastu, bo byłam na świeżo po lekturze 'Nany' i przede wszystkim bardzo naturalistycznego i odstręczającego 'Germinalu' - w porównaniu z nimi zanurzenie się w ciepłym i spokojnym mieszczańskim światku dawało duże odprężenie. Fizycznej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1664
289

Na półkach:

http://zacofany-w-lekturze.pl/2018/01/przebudzenie-emil-zola-kartka-milosci.html

http://zacofany-w-lekturze.pl/2018/01/przebudzenie-emil-zola-kartka-milosci.html

Pokaż mimo to

avatar
1007
326

Na półkach:

Zdaję sobie sprawę, że te opisy uczuć są wyolbrzymione, czasem aż denerwujące i kiczowate. Ale nawet jeśli to kicz, to mnie ten kicz ujął i poruszył w głębi.

Zdaję sobie sprawę, że te opisy uczuć są wyolbrzymione, czasem aż denerwujące i kiczowate. Ale nawet jeśli to kicz, to mnie ten kicz ujął i poruszył w głębi.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    204
  • Chcę przeczytać
    156
  • Posiadam
    38
  • Literatura francuska
    10
  • Klasyka
    7
  • Teraz czytam
    3
  • Ulubione
    3
  • Émile Zola
    2
  • XIX wiek
    2
  • 2013
    2

Cytaty

Więcej
Emil Zola Kartka miłości Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także