rozwińzwiń

Latem, o tej samej porze

Okładka książki Latem, o tej samej porze Annabel Monaghan
Okładka książki Latem, o tej samej porze
Annabel Monaghan Wydawnictwo: Insignis literatura obyczajowa, romans
307 str. 5 godz. 7 min.
Kategoria:
literatura obyczajowa, romans
Tytuł oryginału:
Same Time Next Summer
Wydawnictwo:
Insignis
Data wydania:
2024-06-05
Data 1. wyd. pol.:
2024-06-05
Data 1. wydania:
2023-06-06
Liczba stron:
307
Czas czytania
5 godz. 7 min.
Język:
polski
ISBN:
9788368053364
Tłumacz:
Xenia Wiśniewska
Średnia ocen

7,2 7,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,2 / 10
5 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1013
912

Na półkach:

Nie każda nastoletnia miłość w zderzeniu z prozą życia czy trudnymi do pogodzenia się faktami, ma szansę rozwinąć skrzydła i ponieść dwie osoby w kierunku wspólnej przyszłości. Podobnie jak lato, każda relacja może przeminąć, zwłaszcza, gdy wydarzy się coś, co wbija się klinem pomiędzy dwoje ludzi i ich od siebie oddala. Ale czy przeminąć może również prawdziwe uczucie? Czy aby na pewno można się skutecznie wyleczyć z tego, co się czuło w przeszłości do osoby, która była Ci bliska i tak po prostu rozpocząć nowe życie, u boku kogoś innego, tym bardziej w sytuacji, gdy los ponownie krzyżuje drogi dwojga byłych młodych kochanków, w miejscu, gdzie niegdyś wszystko się zaczęło? Jak tu budować szczęście na nowych fundamentach, gdy zaczynają odżywać wspomnienia?
Tęsknicie za latem? W takim razie czas najwyższy wziąć się za letnie romanse, aby poczuć ten klimat i wprawić się w odpowiedni nastrój przed zbliżającymi się wielkimi krokami wakacjami. Można to zrobić na przykład sięgając po powieść Annabel Monaghan. ,,Latem, o tej samej porze” (org. “Same Time Next Summer”) to jednotomowy romans z motywem od przyjaciół z dzieciństwa do kochanków, lata, pierwszej miłości, ponownego spotkania po latach oraz drugiej szansy.
Postacią wiodącą w omawianej właśnie książce, jest Sam Holloway. To trzydziestoletnia doradczyni personalna, która zaraz może zostać bez pracy. Kobieta do tej pory nieźle radziła sobie w życiu, choć nie spełniła swojego skrytego marzenia. Poza tym zaraz wychodzi za mąż za mężczyznę, który wydaje się być dla niej odpowiednim kandydatem. Ale czy na pewno? Na pewno jest przeciwieństwem chłopaka, którego Sam zna od czasów dzieciństwa, którego kochała jako nastolatka, a z którego musiała się wyleczyć, kiedy ich relacja się rozpadła. Co prawda po tym bolesnym rozstaniu ruszyła dalej, poszła w świat, ale choć chciałby, aby było inaczej, prawda jest taka, że jakaś jej cząstka została w miejscu, gdzie wszystko się zaczęło, w domu na plaży położonym w sąsiedztwie letniego domu jego rodziny, a gdzie teraz, kiedy na chwilę wróciła w odwiedziny do swoich bliskich, szukając przy okazji idealnego miejsca na swój ślub, ponownie spotkała Wyatta Pope’a - faceta z domku na drzewie, który gra na gitarze, pisze piosenki, surfuje i jest nadzwyczaj skromny jak na kogoś jego pokroju - dzięki któremu zaczęła sobie przypominać to, kim kiedyś była i kto być może wcale nie jest jedynie nastoletnim zauroczeniem, które przeminęło z biegiem lat…
Dlaczego sięgnęłam po ,,Latem, o tej samej porze”? Ponieważ poczułam przyciąganie do tej książki. Z opisu całkiem dobrze się zapowiadała. Poza tym staram się sobie urozmaicać życie książkoholiczki, czytając różne rodzaje romansów - nie tylko te z moimi ulubionymi motywami albo utrzymane w klimacie dark - a tak się składa, że czas już najwyższy brać się za te przywołujące lato i atmosferę wakacji. Mogłam się jednak domyślać tego, że czytając tę powieść, doświadczę silnego odczucia déjà vu. Mimo wszystko czuję się deczko oszukana, ponieważ dostałam w pewnym sensie kalkę powieści takich jak ,,Miłość i inne słowa”, ,,Każde kolejne lato” czy ,,Lato, kiedy cię poznałam”. Wszystkie te książki łączy między innymi lato, motyw rozłąki na lata i drugiej szansy oraz zabieg z wpleceniem do treści skrawków przeszłości, w ramach odejścia na chwilę od bieżących wydarzeń i przybliżenia czytelnikowi wspólnych początków głównych bohaterów. Nie chodzi mi oczywiście o plagiat, ale o ewidentne powielenie schematu. Za brak oryginalności Annabel Monaghan otrzymała ode mnie duży minus, ale… Pomijając fakt, iż ,,Latem, o tej samej porze” jest takim w sumie odgrzewanym kotletem, książka ta została całkiem nieźle napisana - pomijając oczywiście ten trochę irytujący zabieg, polegający na skakaniu z narracji pierwszoosobowej na trzecioosobową, fakt, iż historia w teraźniejszości wydała mi się nieco zbyt pospiesznie poprowadzona, a przez to poniekąd za bardzo okrojona i nieco spłaszczona oraz to, że Wyatt tutaj trochę zniknął na tle Sam - i czytanie jej nie nastręczało mi wiele trudności. Czytałoby mi się ją jeszcze przyjemniej, gdyby z tyłu mojej głowy nie tkwiła myśl, że to już było, a ja zamiast doświadczyć powiewu świeżości, po prostu odświeżam sobie historię, którą już znam, która już wcześniej została opowiedziana, ale tym razem z innymi imionami bohaterów i trochę innymi niuansami. Ale w sumie historia Sam i Wyatta jako całość podobała mi się ciut bardziej niż ta opowiedziana na łamach ,,Nora, tego nie ma w scenariuszu”. Bohaterowie książki zaś na początku wydali mi się się nieco nijacy, za bardzo papierowi, ale z czasem, biorąc pod uwagę wszystko, czego dowiadywałam się o nich w toku akcji, co odkrywałam na temat ich i ich przeszłości, przestali mi się jawić jako płytcy i miałcy. Nie zrobili też w sumie nic takiego, czego nie potrafiłabym zrozumieć i za co tak na poważnie i trwale mogłabym ich znielubić.
,,Latem, o tej samej porze” to powieść, która pachnie latem, plażą, rozbrzmiewa dźwiękami granej na gitarze muzyki i szumu fal, smakuje powrotem do właściwego miejsca na ziemi i syci miłością, która nie zardzewiała. To nieskomplikowana w formie, liniowa w przebiegu akcji i klarowna w swoim przekazie, przewidywalna, do bólu oczywista, ale jakoś tak dziwnie przyjemna historia, idealna dla odbiorców tęskniących za wakacjami. Gładko się przez nią płynie, być może w jakimś stopniu dzięki temu, że rozdziały są w niej krótkie, a wątki niezawiłe. Mimo iż miałam wrażenie, że oglądam dobrze mi już znany film, z trochę zmienionym tłem i to w przyspieszeniu, zamiast powoli przedzierać się przez fabułę, czerpałam jakąś tam satysfakcję i radość z lektury. Podobał mi się klimat. Podobały mi się podnosząca na duchu opowieść, uczucie łączące postacie wiodące, sympatyczna reprezentacja postaci drugoplanowych oraz dobór miejsca akcji. Pomimo tych znaczących rzeczy, które wcześniej wymieniłam, a które sprawiły, że koniec końców nie zakochałam się w tej pozycji i jestem daleka od włączenia jej do kanonu moich ulubionych powieści, moje ogólne wrażenia po lekturze tej opowieści o drugiej szansie, niegasnącej miłości, której nie da się zapomnieć, wyprzeć, oszukać ani zastąpić oraz o tym, że nigdy nie jest za późno na spełnienie marzeń, są pozytywne.

Nie każda nastoletnia miłość w zderzeniu z prozą życia czy trudnymi do pogodzenia się faktami, ma szansę rozwinąć skrzydła i ponieść dwie osoby w kierunku wspólnej przyszłości. Podobnie jak lato, każda relacja może przeminąć, zwłaszcza, gdy wydarzy się coś, co wbija się klinem pomiędzy dwoje ludzi i ich od siebie oddala. Ale czy przeminąć może również prawdziwe uczucie? Czy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
224
146

Na półkach:

Dlaczego warto przeczytać tę książkę?
Przede wszystkim:
• Dla Wyatt’a - to jest tak cudowny golden retriever boy,
• Podwójna perspektywa, Sam i Wyatt’a
• Podwójny czas, przeszłość i teraźniejszość
• Plaża, letnia miłość, domek na drzewie, piosenki, więź, która odżywa
• Second Chance romance/druga szansa
• Bo to mój nowy patronat (🥰)
• Dla osób uwielbiające letnie romanse i krótkie rozdziały

Tę książkę pokochałam dużo bardziej niż poprzednią - #norategoniemawscenariuszu
tamta była dla mnie po prostu w porządku, ale w klimacie tej się absolutnie zakochałam i pochłonęłam na raz. Cieszę się, że już mogę Wam o niej opowiedzieć!❤️

Sam przyjeżdża do swojego rodzinnego, letniego domu, by zaplanować swój ślub w okolicy, ze swoim narzeczonym - Jackiem, który jest lekarzem (i jest ultranudny, a od razu czuć, że Sam to wolna dusza, która potrzebuje takiego samego faceta jak ona) ale wszystko w jej życiu się układa - póki co, bo jej praca właściwie wisi na włosku. Ale nie to jest problemem. Oj to jest prawie najmniejszy problem.
Bo po dojechaniu na miejsce, okazuje się, że w domku obok jest Wyatt - jej dawna, nastoletnia miłość. Ale przecież chłopak, który złamał jej serce jako nastolatce nie powinien zburzyć jej idealnie ułożonej (jeśli jej nie zwolnią z pracy) rzeczywistości, prawda? Tym bardziej, że Sam przyjechała planować tu swój ślub z Jackiem. Konkretny, poważny cel. Tylko, że…
Wyatt to cudowny facet, idealnie pasujący do Sam. To golden retriever boy, którego uwielbiamy. Gra na gitarze i pisze piosenki, właściwie wszystkie o samej Sam.
I kiedy rozbrzmiewają pierwsze dźwięki instrumentu na plaży, a ta dwójka zaczyna rozmawiać… Sam zalewa fala wspomnień, ich więź odżywa i pojawiają się wątpliwości…

Musicie mi obiecać, że przeczytacie tę książkę. To pozycja, która musi się znaleźć w Waszej plażowej torbie. Premiera 5 czerwca i już nie mogę się doczekać, aż zobaczę na niej swoje logo!

Współpraca patronacka z @insignis_media

Dlaczego warto przeczytać tę książkę?
Przede wszystkim:
• Dla Wyatt’a - to jest tak cudowny golden retriever boy,
• Podwójna perspektywa, Sam i Wyatt’a
• Podwójny czas, przeszłość i teraźniejszość
• Plaża, letnia miłość, domek na drzewie, piosenki, więź, która odżywa
• Second Chance romance/druga szansa
• Bo to mój nowy patronat (🥰)
• Dla osób uwielbiające letnie romanse...

więcej Pokaż mimo to

avatar
476
97

Na półkach: , ,

Chyba śmiało mogę powiedzieć, że książka jest największym rozczarowaniem tego roku. Po „Nora, tego nie ma w scenariuszu”, którą dodałam do ulubionych, po najnowszą powieść Annabel Monaghan sięgnęłam w ciemno. Czas przedstawić moje największe problemy z tą pozycją, które podczas czytania sprawiały, że byłam bliska rzuceniem czytnikiem (dokończyłam mając nadzieję, że będzie lepiej i zrekompensuje mi to nerwy – spoiler: nie było).

Po pierwsze, ta historia opowiada o toksycznej relacji i moim zdaniem jest to całkowicie zbagatelizowane. Główna bohaterka, Sam ma 30 lat i ciągle fantazjuje, żywi uczucia do swojego chłopaka z nastoletnich lat, Wyatta. Przy tym dokonuje zdrady emocjonalnej na swoim narzeczonym (!),#justiceforJack (niby mamy go nie lubić, ale w sumie nic o nim nie wiemy – jak na przykład: jak to się stało, że zakochali się w sobie? Czy ma on osobowość? Czy w ogóle oni są zakochani, czy Sam tylko traci jego czas?). Nie pomijając faktu, że jest nam powiedziane, że przez złamane serce chodziła na terapię i jej terapeutka określała relację z chłopakiem jako uzależnienie, co też jest samo w sobie wątpliwe. Ogólnie też zaznaczyłam kilka cytatów, które moim zdaniem są szkodliwe, jak na przykład: negowanie swojego bólu.

Po drugie, na podstawie punktu pierwszego, mam duży problem z zachowaniem rodziny w sytuacji, w której Wyatt „przypadkowo” spędza lato w domku obok, a oni rzucają aluzjami, mrugają do głównej bohaterki, jakby: 1. Chcieli ją rzucić w szpony Wyatta, wiedząc, że Sam leczyła się z powodu złamanego serca, gdzie opisy sugerują epizody depresyjne 2. Mieli w nosie, że przyjechała do domku z nowym narzeczonym. To jest absurd.

Po trzecie, ogólnie, powiem wprost – Sam jest rozpieszczonym bachorem. Dosłownie nie ma w życiu zmartwień finansowych, jest taka nierealistyczna i mam wrażenie, że ciężko z nią przez to sympatyzować. W Nowym Jorku mieszka w mieszkaniu swojego narzeczonego, w każdej chwili może jechać do domku na plaży rodziców. Ona dosłownie nie ma takiej jednej myśli: z czego będę żyć? Nie, ona jest przyzwyczajona, że jak coś, to ktoś jej pieniądze da. Planuje ślub – za nie swoje pieniądze, do którego nie jest przekonana i dalej: nie ma problemu, że jej rodzice zakładają za to pieniądze. Ogólnie też jej proces „odnajdywania się” opiera się na buncie wewnętrznym związanym z jakimiś głupotami, jak smak tortu, kolor serwetek, które w teorii są narzucane przez narzeczonego, który żyje w swoim biało-czarnym, ułożonym życiu. Czy Sam wchodzi z nim w jakąkolwiek dyskusję? Nie. Ponownie cała jej przemiana jest wywołana tym, że ludzie wokół mówią jej, że chyba nie do końca jest sobą.

Na dodatkowy punkt zasługuje samo testowanie tortów weselnych, gdzie z absurdalnych powodów idzie z Wyattem. Przez całą książkę mamy w teorii wierzyć, że biedna Sam jest taka stłamszona, nie potrafi podjąć decyzji za siebie, a tam Wyatt wykrzykuje swoje opinie o smakach, nie pytając jej o zdanie. Bo on wie lepiej co ona lubi. Nie widzieli się trzynaście lat, ale on wie, bo ludzie się przecież nie zmieniają. Dramat. Czy mówiłam już jak bardzo nie lubię Wyatta?

Bardzo nie polecam; fantazjowanie o chłopaku z nastoletnich lat jest dziwne i nie rozumiem dlaczego jest romantyzowane.

Chyba śmiało mogę powiedzieć, że książka jest największym rozczarowaniem tego roku. Po „Nora, tego nie ma w scenariuszu”, którą dodałam do ulubionych, po najnowszą powieść Annabel Monaghan sięgnęłam w ciemno. Czas przedstawić moje największe problemy z tą pozycją, które podczas czytania sprawiały, że byłam bliska rzuceniem czytnikiem (dokończyłam mając nadzieję, że będzie...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    29
  • Przeczytane
    7
  • Ulubione
    1
  • 2023
    1
  • Do kupienia
    1
  • Najgorsze...
    1
  • Zapowiedzi/Czekam
    1
  • Romans/Erotyk/Literatura obyczajowa/Romantasy
    1
  • Pojedyncze/Książki bez serii
    1
  • Przed premierą
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Latem, o tej samej porze


Podobne książki

Przeczytaj także