Pasjonatka historii XIX wieku. Varsavianistka. Autorka kryminałów retro i powieści historyczno-obyczajowych. Za debiutancką „Warszawiankę” otrzymała w 2020 roku Nagrodę Specjalną im. Janiny Paradowskiej na 17. Międzynarodowym Festiwalu Kryminału we Wrocławiu, nominowana do Nagrody Wielkiego Kalibru. Jej publikacje można znaleźć m.in. w czasopismach „Skarpa Warszawska”, „Science Fiction, Fantasy & Horror”, „Esensja” i „Qfant”. Doradczyni zawodowa i fanka skoków narciarskich – prezesuje Oficjalnemu Fanklubowi Dawida Kubackiego. Mieszka w Warszawie.
Audiobook🥰
1918 rok. Wielka Wojna nareszcie zbliża się ku końcowi.
Rosja, po rewolucji październikowej rządzona przez bolszewików, podpisuje wiosną traktat pokojowy w Brześciu i ostatecznie wycofuje się z walk. Niemcy, wciąż okupujący ziemie dawnego Królestwa Polskiego, przerzucają dzięki temu ogromne siły na zachód. Austro-Węgry odnoszą sukcesy na froncie włoskim. Państwa centralne wydają się być o krok od zwycięstwa.
Stanisław, który jako oficer Legionów odmawia złożenia przysięgi na wierność cesarzowi Wilhelmowi, zostaje internowany w Beniaminowie. Pola odwiedza go regularnie i coraz bardziej utwierdza się w przekonaniu, że nigdy nie zdobędzie jego wzajemności. Zofia po długich miesiącach oczekiwania zaczyna tracić nadzieję na powrót Witolda. Nieszczęśliwa i zdezorientowana, próbuje ułożyć sobie życie bez niego. Klara postanawia definitywnie rozstać się z Marcinem, ale złośliwy los szykuje dla niej niespodziankę. Julia stara się sfinalizować rozwód.
Sytuacja polityczna w Europie zmienia się nieustannie, a Polacy wykorzystują każdą okazję, która może przybliżyć ich do odzyskania niepodległości. Na Mazowsze dociera hiszpanka.
Czy Zofia zdoła poznać wszystkie tajemnice swojego męża? Jaka przyszłość czeka Polę? Czy Julii i Józefowi pisane jest wspólne życie? Kogo naprawdę kocha Stanisław? I czy rodzina Kellerów zdoła przetrwać pandemię w komplecie?
Wspaniała saga, serdeczne polecam 🥰
Dno. Nuda straszna. Nawet w środku bezsennej nocy usnąć nie można. Chciałabym też, ażeby autorka jakoś wytłumaczyła, jakim cudem kobiety, które w tej powieści uprawiają seks niezwykle ochoczo, nie są w ciąży, choć normalnie w epoce nieznającej żadnych zabezpieczeń, każda powinna mieć już kilkoro. Ewentualnie dokonywać aborcji. Chyba, że wszystkie kobiety z tej rodziny są bezpłodne, np. z racji niedożywienia. Jedyne dziecko zostało poczęte w błogosławionym związku małżeńskim. Wynika z tego, że dla Idy Żmiejewskuej tylko mężatki mogą mieć dzieci. Zapewne za sprawą Ducha Świętego. Nawet przy najszerszym założeniu, że to tylko durna powieść, jakoś nie mieści mi się to w ramach prawdopodobieństwa, co więcej, kupy i d.... się nie trzyma. Szkoda, po poziomem Warszawianki oraz pierwszego tomu zawieruchy byłam szczerze zaskoczona. Szkoda drzew i papieru na coś takiego.