Nie ma się czego bać
- Kategoria:
- literatura piękna
- Tytuł oryginału:
- Nothing To Be Frightened Of
- Wydawnictwo:
- Świat Książki
- Data wydania:
- 2024-01-24
- Data 1. wyd. pol.:
- 2010-01-13
- Liczba stron:
- 352
- Czas czytania
- 5 godz. 52 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788381393744
- Tłumacz:
- Jan Kabat
- Tagi:
- śmierć zmarli literatura angielska
- Inne
„Nie wierzę w Boga, ale odczuwam Jego brak”.
Jeśli strach przed śmiercią jest „najbardziej racjonalną rzeczą na świecie”, to jak sobie z nim radzić?
Autor rozważa argumenty za Bogiem i przeciw Bogu. Sięga do szuflady z rodzinnymi pamiątkami po zmarłych i porównuje własne wspomnienia ze wspomnieniami swego brata filozofa, raz po raz trafiając na jakąś sprzeczność lub nierozwikłaną zagadkę. Odpowiedzi na liczne pytania dotyczące nieuniknionego końca życia szuka w spuściźnie bliskich mu duchowo pisarzy, u kompozytorów, teologów i naukowców. W efekcie powstał tekst błyskotliwy i inteligentny; zarówno śmiertelnie poważny, jak i zaskakująco żartobliwy. „Nie ma się czego bać” to fascynująca podróż, której celem jest wszystko, co może nas czekać na końcu naszej drogi.
Smutne i jednocześnie dowcipne – prawdziwie mistrzowskie dzieło.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 308
- 145
- 39
- 10
- 5
- 3
- 3
- 3
- 3
- 2
OPINIE i DYSKUSJE
Błyskotliwość, że się śmiejesz na głos, co przy książce o śmierci naprawdę pomaga 😁
Mądry człowiek,.ma wiele do powiedzenia
Błyskotliwość, że się śmiejesz na głos, co przy książce o śmierci naprawdę pomaga 😁
Pokaż mimo toMądry człowiek,.ma wiele do powiedzenia
Czytałam tę książkę oglądając serial "Młody papież" Sorrentino i korelacja pomiędzy tymi dwoma utworami jest zaskakująca. Dystans i szczypta cynizmu obu twórców sprawiają, że na sprawy fundamentalne jak Bóg, przemijanie, śmierć spoglądamy z zaciekawieniem i bez lęku czy bałwochwalstwa.
Czytałam tę książkę oglądając serial "Młody papież" Sorrentino i korelacja pomiędzy tymi dwoma utworami jest zaskakująca. Dystans i szczypta cynizmu obu twórców sprawiają, że na sprawy fundamentalne jak Bóg, przemijanie, śmierć spoglądamy z zaciekawieniem i bez lęku czy bałwochwalstwa.
Pokaż mimo toCiekawa,lecz miejscami dość trudno się ją czyta. Nie da się jej przeczytać "na raz".
Ciekawa,lecz miejscami dość trudno się ją czyta. Nie da się jej przeczytać "na raz".
Pokaż mimo toksiążkę przeczytałem juz jakiś czas temu. w pamięci mam tylko obsesyjne pisanie o śmierci. nic o życiu. Autor wiele pisze o śmierci, ale nie radzi sobie z nią. nie potrafi się z niej ani śmiać. Ani drwić. Ani poważać. Nie rozumie śmierci. Czy warto czytac książkę, której tematu i sam autor nie rozumie. moim zdaniem to jedna z tych książek, których czytanie to strata czasu.
książkę przeczytałem juz jakiś czas temu. w pamięci mam tylko obsesyjne pisanie o śmierci. nic o życiu. Autor wiele pisze o śmierci, ale nie radzi sobie z nią. nie potrafi się z niej ani śmiać. Ani drwić. Ani poważać. Nie rozumie śmierci. Czy warto czytac książkę, której tematu i sam autor nie rozumie. moim zdaniem to jedna z tych książek, których czytanie to strata czasu.
Pokaż mimo toZmęczyła mnie ta książka,oj zmęczyła okrutnie.Taki był zapewne cel pisarza,by tak oswoić śmierć,tak znużyć czytelnika ciągłym roztrząsaniem różnych jej aspektów,żeby miał już dosyć tego tematu,dosyć myślenia o tym co i tak jest nieuchronne,niezależne od nas i co najważniejsze: wszystkich dopadnie.Tak jak dopadło wszystkich sławnych ludzi,o których umieraniu i śmierci pisarz wspomina.Pisze też o swoich dziadkach,rodzicach,o tym jacy byli w pełni swojego życia,jak się zmieniali w miarę upływu lat,jak się starzeli,jak dopadały ich choroby wieku starczego i jak umierali.Te wątki autobiograficzne uważam,w tej książce za najciekawsze,bo odbieram je jako prawdziwe i szczere.Lubię Barnesa za jego błyskotliwe i lekkie pióro,humor i subtelną,delikatną ironię.Chociaż,jak to Anglik,momentami przynudza i głęboko ukrywa swoje emocje.Książka niełatwa,wymagająca skupienia,ale wszyscy,którzy planują jej przeczytanie powinni to zrobić właśnie teraz w pełni rozkwitu lata w pełni życia.Warto,bo od tego tematu nie ma ucieczki.
Zmęczyła mnie ta książka,oj zmęczyła okrutnie.Taki był zapewne cel pisarza,by tak oswoić śmierć,tak znużyć czytelnika ciągłym roztrząsaniem różnych jej aspektów,żeby miał już dosyć tego tematu,dosyć myślenia o tym co i tak jest nieuchronne,niezależne od nas i co najważniejsze: wszystkich dopadnie.Tak jak dopadło wszystkich sławnych ludzi,o których umieraniu i śmierci pisarz...
więcej Pokaż mimo toAngielski, oryginalny tytuł powieści jest przewrotny i dwuznaczny jak sama książka, "Nothing to be frightened of" można przetłumaczyć tak, jak to zrobiono w wydaniu z 2010 r.: "Nie ma się czego bać" lub "Nicość, która przeraża". Przewrotność przejawia się specyficznym poczuciem humoru, paradoksalnymi sentencjami typu: " śmierć jest słodka, uwalnia nas od strachu przed śmiercią". To nie jedyny paradoks, istotniejszy jest ten, że o śmierci, która jest głównym tematem książki, mogą mówić jedynie żywi, ci, którzy śmierci nie znają, więc to życie raz po raz bierze górę w powieści.
[...]
Barnes wyraźnie jednak oddzielił śmierć od umierania i podzielił ludzi na tych, którzy boją się śmierci i tych, którzy boją się umierania.
[...]Rzecz niewyobrażalna tak dalece, że bezpieczniej jest odwołać się do Flauberta, Montaigna, Larkina, Ravela i historii innych kompozytorów. Nie sposób jednak znaleźć odpowiedzi na pytania bez odpowiedzi, te o niebyt właśnie, życie pozagrobowe, śmierć jako koniec lub początek, obecność Boga w końcu. Wszystko to już było ( stąd w książce Anglika długa lista nazwisk i cytatów) i wszystko jałowe i bez odpowiedzi. Banału i kompromitacji unika Barnes dzięki autobiograficzności prowadzonych dywagacji.
[...]
Powrót do tej lektury jest szczególnie ciekawy po wcześniejszych "Wymiarach życia" [http://slowooslowach.blox.pl/2015/09/Wymiary-zycia-Julian-Barnes.html].
Książka filozoficzna i do tego esej. Proszę się nie spodziewać typowej powieści z wartką akcją.
Całość tu: https://annadlugosz.blogspot.com/2016/03/nie-ma-sie-czego-bac-julian-barnes.html
Angielski, oryginalny tytuł powieści jest przewrotny i dwuznaczny jak sama książka, "Nothing to be frightened of" można przetłumaczyć tak, jak to zrobiono w wydaniu z 2010 r.: "Nie ma się czego bać" lub "Nicość, która przeraża". Przewrotność przejawia się specyficznym poczuciem humoru, paradoksalnymi sentencjami typu: " śmierć jest słodka, uwalnia nas od strachu przed...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toMieć NIEJ do niej dystans, pisać z ironią i humorem - to jest dopiero Coś, jak mawiał Edward Stachura (ale kto go tam dzisiaj pamięta). Cudowna ale pewnie dla tych co są ze śmiercią za pan brat. Uwielbiam tę książkę i w ogóle JB.
Mieć NIEJ do niej dystans, pisać z ironią i humorem - to jest dopiero Coś, jak mawiał Edward Stachura (ale kto go tam dzisiaj pamięta). Cudowna ale pewnie dla tych co są ze śmiercią za pan brat. Uwielbiam tę książkę i w ogóle JB.
Pokaż mimo to57/2013 +DKK V
57/2013 +DKK V
Pokaż mimo toWierzyć w Boga, czy nie wierzyć – oto jest pytanie.
Julian Barnes, autor książki Nie ma się czego bać, deklaruje się jako niewierzący, ale po przeczytaniu tej pozycji nie jestem o tym przekonana.
Nie można być pewnym, że Bóg istnieje, tak jak nie można być pewnym, że nie istnieje. Można tylko wierzyć, albo nie.
Barnes z humorem prowadzi nas przez drogę usianą wątpliwościami. A dlaczego wszedł na tę drogę? Bo zaczął rozmyślać o śmierci. Bać się jej, czy nie bać – oto następne pytanie.
Z zacięciem filozofa raczy nas swoimi za i przeciw. Opowiada anegdotki i historyjki dotyczące umierania z życia swojego i innych znanych osób.
Wierzyć w Boga, czy nie wierzyć – oto jest pytanie.
więcej Pokaż mimo toJulian Barnes, autor książki Nie ma się czego bać, deklaruje się jako niewierzący, ale po przeczytaniu tej pozycji nie jestem o tym przekonana.
Nie można być pewnym, że Bóg istnieje, tak jak nie można być pewnym, że nie istnieje. Można tylko wierzyć, albo nie.
Barnes z humorem prowadzi nas przez drogę usianą...
Śmierć nie jest artystką, przekonuje Julian Barnes. Nie przeszkadza to jednak napisać o niej ponad trzystu pasjonujących stron. Czytanych czasem z uśmiechem, czasem ze smutkiem na twarzy. Barnes, jak przystało na Anglika, nawet o ostateczności potrafi pisać z humorem i z ironią. Dawkuje emocje, oferując w zamian zajmujący dialog z literackim i naukowym dorobkiem Zachodu. Całość skrzy się inteligencją, przynosząc błyskotliwe studium tego, co najchętniej zepchnęlibyśmy w niebyt — umierania.
Trzysta pasjonujących stron o śmierci, ludzkim strachu przed niebytem, bojaźni przed odchodzeniem... Ale nie tylko: „Nie ma się czego bać" to również opowieść o zawiłych meandrach pamięci i rodzinnych historiach. Barnes snuje swoje rozważania na kanwie wspomnień o bliskich. W celnych, zabawnych, czułych lecz nie sentymentalnych historiach przywołuje obraz dziadków i rodziców, dyskutuje o prawdzie wspomnień z bratem filozofem, tropi kluczowe w swoim życiu wydarzenia... Wyważone, niekiedy wręcz chłodne opisy funkcjonowania rodziny, umierania ojca, potem matki, są siłą napędową książki. Stanowią trzon, do którego dokładane są przemyślenia i doświadczenia innych: ludzi pióra, filozofów, naukowców, lekarzy... Tych współczesnych, i tych, którzy żyją w świadomości ludzi dzięki sile swych dzieł. Wszystkich Barnes słucha uważnie. Z angielskim powściągliwym humorem stawia pytania, polemizuje, niekiedy przyklaskuje, bez trudu wciągając do rozmowy czytelnika.
Jest w tej książce ogrom wiedzy i mnóstwo wątków skłaniających do przemyśleń. Barnes przekroczył sześćdziesiątkę, myśli o śmierci stały się więc, jak sam przyznaje, naturalną częścią jego życia. Jest też agnostykiem, co w rozważaniach o odchodzeniu ma niebagatelne znaczenie. Dyskutując o ostateczności, nawet agnostykowi trudno uciec od Boga, toteż gości on na kartach „Nie ma się czego bać" często. Barnes, co warto podkreślić, nie zamyka się we własnych przekonaniach, bierze pod lupę różne opcje, a że przy okazji jest erudytą z ogromnym poczuciem humoru, czytelnik otrzymuje zajmującą, mądrą i w żadnym razie nie przeintelektualizowaną lekturę. Nie ma tu ani odrobiny akademickiego dyskursu (w znaczeniu nudy i hermetyczności),co publicyście i krytykowi literackiemu, którym jest Barnes, trzeba zaliczyć na wielki plus. Zostajemy natomiast uraczeni mnóstwem celnych i niezwykle zajmujących anegdot — wiedza Barnesa o twórcach i mechanizmach szeroko pojętej kultury imponuje. Zapewne zawodowym zajęciom autora książka zawdzięcza też formę — połączenie powieści z esejem. Ten rodzaj pisarstwa Barnes z powodzeniem stosował już we wcześniejszych utworach, choćby w „Papudze Flauberta" czy, na mniejszą skalę, w „Arthur & George".
Mimo tematyki „Nie ma się czego bać" nie jest książką przygnębiającą. Nie dlatego, że, jak sugeruje tytuł, śmierć można oswoić i zaakceptować. Ludziom z naszego kręgu kulturowego sztuka ta udaje się nieczęsto, o czym nieco ironicznie, także w kontekście tytułu, przekonuje lektura. Czytelnika przed czarnymi myślami skutecznie chronią humor i inteligencja Barnesa. Pisarz okazuje się zajmującym człowiekiem i z przyjemnością (sic!) przewraca się kolejne kartki jego dzieła. Stworzonego, co oczywiste, by łatwiej zaakceptować to, co nieuniknione:
KONIEC
Śmierć nie jest artystką, przekonuje Julian Barnes. Nie przeszkadza to jednak napisać o niej ponad trzystu pasjonujących stron. Czytanych czasem z uśmiechem, czasem ze smutkiem na twarzy. Barnes, jak przystało na Anglika, nawet o ostateczności potrafi pisać z humorem i z ironią. Dawkuje emocje, oferując w zamian zajmujący dialog z literackim i naukowym dorobkiem Zachodu....
więcej Pokaż mimo to