rozwińzwiń

Spe Salvi. Encyklika

Okładka książki Spe Salvi. Encyklika Benedykt XVI
Okładka książki Spe Salvi. Encyklika
Benedykt XVI Wydawnictwo: Wydawnictwo Wrocławskiej Księgarni Archidiecezjalnej TUM religia
91 str. 1 godz. 31 min.
Kategoria:
religia
Tytuł oryginału:
Spe Salvi
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Wrocławskiej Księgarni Archidiecezjalnej TUM
Data wydania:
2007-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2007-01-01
Liczba stron:
91
Czas czytania
1 godz. 31 min.
Język:
polski
ISBN:
9788374540773
Tagi:
encykliki Kościół chrześcijaństwo encyklika nadzieja
Średnia ocen

10,0 10,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
10,0 / 10
1 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
34
20

Na półkach: ,

Niezwykle treściwa, napisana pięknym ale prostym językiem. I oczywiście pełna nadziei.

Niezwykle treściwa, napisana pięknym ale prostym językiem. I oczywiście pełna nadziei.

Pokaż mimo to

avatar
65
36

Na półkach:

Encyklika ta bada znaczenie i źródła nadziei. Przedstawia historyczną i teologiczną analizę tej koncepcji, od starożytnych idei po współczesne ideologie, i proponuje "chrześcijański realizm", który opiera nadzieję na solidnym fundamencie miłości Boga objawionej w Jezusie Chrystusie. Badanie zaczyna się od pytania: "Czego tak naprawdę chcemy?". Jeśli odpowiedzią jest "życie wieczne" to papież Benedykt zaznacza, że można je interpretować jako koszmarne pojęcie niekończącego się życia jakie znamy. Zamiast tego autor proponuje coś "co przypomina moment ostatecznego zaspokojenia, w którym pełnia obejmuje nas, a my obejmujemy pełnię [...] moment zanurzenia się w oceanie nieskończonej miłości, w którym czas – przed i potem – już nie istnieje."

Może to brzmieć jak próba zinterpretowania życia wiecznego jako oświecenia, co głoszą niektóre tradycje mistyczne. Jednak nie o to chodzi. Encyklika bardzo jasno mówi o przyszłym zmartwychwstaniu ciał i rzeczywistości Sądu Ostatecznego. Rzecz w tym, że interpretowanie czasu Bożego jako naszego czasu jest błędem kategorycznym. Taka ostrożność bez wątpienia wydawała się obskurancka wieki przed rzeczywistością wirtualną i ideą wzajemnie niedostępnych continuów czasoprzestrzennych. Nie są one tym, o czym mówi encyklika, ale być może pomagają zilustrować problem.

Autor porusza również kwestię Czyśćca. W związku z tym ciekawy jest komentarz do przypowieści Łukasza, w której chciwy bogacz w mękach pośmiertnych błaga Abrahama, aby przestrzegł jego braci, by nie podzielili jego opłakanego stanu. Autor pisze: "Musimy tu podkreślić, że Jezus w tej przypowieści nie mówi o ostatecznym przeznaczeniu po Sądzie, ale podejmuje wyobrażenie, jakie odnajdujemy, między innymi, w dawnym judaizmie, o stanie pośrednim pomiędzy śmiercią a zmartwychwstaniem, w którym jeszcze nie ma ostatecznego wyroku." Zawsze podejrzewałem, że mężczyzna z przypowieści nie brzmiał na wystarczająco potępionego - tacy, wg większości relacji, nie troszczą się zbytnio o to, by pomóc żywym uniknąć ich losu. W każdym razie encyklika zauważa, że wszystko, co możemy wiedzieć o "stanie pośrednim", opisuje "Pierwszy List do Koryntian" (3, 12-15),w którym uczynki nawet zbawionych zostaną poddane próbie na Sądzie.

Dokument zauważa, że zbawienie w Piśmie Świętym ma zwykle wymiar zbiorowy. Jednym z obrazów Upadku jest Babel, miasto pogrążone się w zamęcie językowym. Jednym z powtarzających się obrazów zbawienia jest miasto z Apokalipsy - Nowe Jeruzalem. Odkupienie na pewnym poziomie jawi się jako przywrócenie jedności w światowej wspólnocie wierzących. Encyklika wskazuje na bardziej bezpośredni punkt, w którym idea sprawiedliwości i porządku przybrała w chrześcijaństwie formę nacisku na godność pracy. Było to jedno z podstawowych znaczeń monastycyzmu. Mnisi w najlepszym przypadku byli pionierami, którzy starali się zmienić swoje środowisko zarówno duchowo, jak i fizycznie.

Wraz z nadejściem ery nowożytnej otworzyła się przepaść między ideą zbawienia, która ulegała coraz bardziej zindywidualizowaniu, a koniecznością przebudowy świata, która stał się koncepcją świeckiego procesu historycznego. Czasem konieczność ta stała się naleganiem na katastrofalną rewolucję. Encyklika analizując korzenie nowożytności kieruje uwagę czytelnika na postać Francisa Bacona, który, jako przewodnią zasadę nowej ery, polecał połączenie nauki i praktyki mające przywrócić człowiekowi panowanie nad przyrodą utracone przez grzech pierworodny. Myślę, że papież nie docenia stopnia, w jakim pogląd Bacona na postęp był szczery. Jednak prawdą jest, że "oświecenie Różokrzyżowców" (nie jest to termin używany w encyklice),którego Bacon był być może najważniejszym przedstawicielem, było ruchem milenijnym, który wprowadził ideę wiecznego, użytecznego postępu naukowego do zachodniej wyobraźni. Encyklika ma całkowitą rację, wskazując, że z chwilą pojawienia się idei postępu zaczęła ona tracić swoje pierwotne znaczenie jako element teodycei, aż straciła nawet wszelki związek z nauką.

Problem z projektem rewolucyjnym polegał na tym, że tam, gdzie się powiódł, nie miał pojęcia, jak powinien wyglądać nowy porządek. Stało się tak, ponieważ celowo odciął się od źródeł, które mogłyby sugerować znośny program. Idea postępowych zmian historycznych miała korzenie chrześcijańskie. Opierała się na nadziei, która była nie tylko informacyjna, ale performatywna - zmieniająca ludzi, którzy podzielali tę nadzieję. Jednak świecka tradycja postępowa zaczęła postrzegać religię jako jedną z rzeczy, które należało znieść. „W imię moralności trzeba takiego Boga zakwestionować” prawił postępowy Zachód przez 200 lat, ponieważ Bóg pozwala na nieznośną ilość cierpienia na świecie. Kiedy jednak ludzie, którzy tak myśleli, zdobyli władzę kształtowania społeczeństwa, stało się to, co zwykle dzieje się, gdy ktoś próbuje narzucić sprzeczność rzeczywistości. Problemem nie był nacisk Oświecenia na wolność i rozum. Triumf rozumu, jak zauważa encyklika, jest także celem życia chrześcijańskiego. Jednak rozum triumfuje tylko wtedy, gdy patrzy poza siebie.

Nie ma też nic złego w postępie, choć nowoczesność powinna wejść w dialog z chrześcijaństwem, aby przemyśleć tę ideę w świetle transcendentalnej nadziei. Trzeba jednak przyznać, że "postęp" nie jest pojęciem o uniwersalnym zastosowaniu. Ma to dwie ważne implikacje:

"a) Właściwy stan rzeczy ludzkich i zdrowie moralne świata nie mogą być nigdy zagwarantowane jedynie przez struktury [...] Nawet najlepsze struktury funkcjonują dobrze tylko wtedy, gdy w społeczności są żywe przekonania, które są w stanie skłaniać ludzi do wolnego przyjęcia ładu wspólnotowego."

"b) Ponieważ człowiek zawsze pozostaje wolny, a jego wolność jest zawsze krucha, nigdy na tym świecie nie zaistnieje definitywnie ugruntowane królestwo dobra [...] Jeśli istniałyby struktury, które nieodwołalnie ustanowiłyby jakiś określony – dobry – stan świata, zostałaby zanegowana wolność człowieka, a z tego powodu ostatecznie struktury takie nie byłyby wcale dobre."

Nie oznacza to, że nie powinniśmy starać się uporządkować świata tak dobrze, jak to tylko możliwe, a nawet tak długo, jak to możliwe. Paradygmatem człowieka podtrzymywanego nadzieją w katastrofalnych okolicznościach historycznych, wg encykliki, jest św. Augustyn, który próbuje uczynić świat lepszym w obliczu upadającego Cesarstwa Rzymskiego. Niebezpieczeństwem, przed którym ostrzega papież, jest możliwość, że nietolerancja ludzkiego nieszczęścia może stać się nietolerancją nieszczęśliwych ludzi. Ceną doskonałej wolności od bólu jest doskonała pustka. Konserwatywna myśl katolicka po rewolucji francuskiej miała tendencję do potępiania nowoczesności i kontemplowania postępu z lękiem. Takiej postawy nie ma w "Spe Salvi". Krytykuje postęp w celu jego reformy. Papież Benedykt chce zmienić spojrzenia na historię, by przygotować na przyszłość w czasach, które nie będą już nowoczesne. W tym wieku jedną z funkcji Kościoła będzie ochrona dobytku Oświecenia, wśród których jest ludzki rozum i idea postępu.

Encyklika ta bada znaczenie i źródła nadziei. Przedstawia historyczną i teologiczną analizę tej koncepcji, od starożytnych idei po współczesne ideologie, i proponuje "chrześcijański realizm", który opiera nadzieję na solidnym fundamencie miłości Boga objawionej w Jezusie Chrystusie. Badanie zaczyna się od pytania: "Czego tak naprawdę chcemy?". Jeśli odpowiedzią jest "życie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
21
17

Na półkach:

Konkret. Głębokie myśli Benedykta XVI. Bardzo godne polecenia.

Konkret. Głębokie myśli Benedykta XVI. Bardzo godne polecenia.

Pokaż mimo to

avatar
399
108

Na półkach:

Encyklika Benedykta XVI mimo, że od jej napisania minęło sporo lat, nadal jest mocno aktualna. Lektura daje odpowiedzi na pytania o przyczyny kondycji naszej wiary i inspiruje do zaangażowania w ewangelizację.

Encyklika Benedykta XVI mimo, że od jej napisania minęło sporo lat, nadal jest mocno aktualna. Lektura daje odpowiedzi na pytania o przyczyny kondycji naszej wiary i inspiruje do zaangażowania w ewangelizację.

Pokaż mimo to

avatar
492
349

Na półkach:

Spe Salve czyli w nadziei zbawieni. Właśnie perspektywie posiadania lub braku nadziei, interpretowanej przez papieża na wzór Biblii jako akt wiary, poświęcono najwięcej miejsca w tej encyklice. Można określić, że był i nadal jest to dokument "na czasie", szczególnie teraz, kiedy Europa utraciła swoją nadzieję i cel, targana przez konflikty natury wewnętrznej i moralnej. Na naszym kontynecie, poza pewnymi wyjątkami, liczy się dziś "pełna micha". Materializm przekładamy nad sprawy transcendentalne, całkowicie zapominając, iż na obu płaszczyznach oparty jest fundament ładu społecznego. Postęp naukowy i technologiczy bez równowagi duchowej nic nie znaczy. Dlatego Benedykt XVI ukazuje nam przykłady osób, które w sytuacjach skrajnie trudnych tę nadzieję utrzymywały i stanowiła ona dla nich arcyważną podporę, by później wykazać się niespotykaną odwagą. Oby nadzieja ta i nam towarzyszyła!

Spe Salve czyli w nadziei zbawieni. Właśnie perspektywie posiadania lub braku nadziei, interpretowanej przez papieża na wzór Biblii jako akt wiary, poświęcono najwięcej miejsca w tej encyklice. Można określić, że był i nadal jest to dokument "na czasie", szczególnie teraz, kiedy Europa utraciła swoją nadzieję i cel, targana przez konflikty natury wewnętrznej i moralnej. Na...

więcej Pokaż mimo to

avatar
219
8

Na półkach:

Lektura podnosi na duchu, zwłaszcza tych, co jak ja nie mają ostatnio łatwych momentów. Recepta na sukces czy udane życie? Myślę, że się tu znajdzie, ale czy każdy się godzi na taki los opisany w "spe salvi"? Życie w nadziei jest trudniejsze niż bez niej, bo ciągle chcemy i liczymy na coś. Oczekujemy i wypraszamy u Boga, czy inaczej, licząc że się uda. A jak niczego już od życia nie oczekujemy, to jest łatwiej. jest łatwiej, bo cały nasz los zamieniamy w wielką porażkę, wartość stałą, zamiast ponosić pojedyncze po drodze do naszego celu. Uśmiercamy samych siebie, odbierając sobie samemu cząstkę człowieczeństwa i wkładając siebie do szuflady wielkiego „luzera”. To jest ten sęk dla racjonalisty, tak na chłopski rozum, bez większego uduchowienia. To jest to, co ja z tej lektury wyniosłam, bo to było mi bardzo potrzebne, jest jeszcze wiele innych kwestii w temacie nadziei, nauki i postępu (szeroko poruszonego przez Benedykta XVI, w bardzo interesujący sposób),życiorysy świętych jako przykłady życia nadzieją.

Polecam tym, którzy potrzebują chociaż małego światła w tunelu, a raczej przypomnienia, że ono tam zawsze było i będzie. Oraz metaforycznego kopa w cztery litery.

Lektura podnosi na duchu, zwłaszcza tych, co jak ja nie mają ostatnio łatwych momentów. Recepta na sukces czy udane życie? Myślę, że się tu znajdzie, ale czy każdy się godzi na taki los opisany w "spe salvi"? Życie w nadziei jest trudniejsze niż bez niej, bo ciągle chcemy i liczymy na coś. Oczekujemy i wypraszamy u Boga, czy inaczej, licząc że się uda. A jak niczego już od...

więcej Pokaż mimo to

avatar
389
218

Na półkach:

Ze wszystkich cnot chrześcijańskich: wiary, nadziei i miłości, nadzieja jest w największym kryzysie. W czasach wszelakich zapaści jest chyba nawet trudniejsza niż miłość.
Benedykt XVI stwierdza mocno, że aktualny kryzys wiary konkretnie rzecz biorąc jest przede wszystkim kryzysem chrześcijańskiej nadziei.
Przemawia do mnie ta diagnoza. Tekst encykliki pokazuje drogę dojścia naszej kultury post-chrześcijańskiej do czasów bez-nadziei i bardzo ostrożnie przypomina dobrze znane, żmudne drogi do nadziei. Nie są łatwe, bo nadziei nie da się ugruntować. Trzeba jej wysiłek podejmować i wybierać codziennie na nowo. Bo człowiek jest wolny, chce być wolny i nie może sprzedać swojej wolności dla "złudnego gruntowania" czegokolwiek...
Jest w tym niedużym tekście wątek bardzo ważki - zachęta by krytycznie spojrzeć na współczesne chrześcijaństwo i podjąć wysiłek odczytania objawienia chrześcijańskiego i jego tradycji na nowo w języku współczesności:
"Trzeba, aby z samokrytyką czasów nowożytnych łączyła się samokrytyka nowożytnego chrześcijaństwa, które wciąż od nowa musi uczyć się rozumienia siebie samego, poczynając od swych korzeni."
i dalej
"Z drugiej strony, musimy również zdać sobie sprawę, że gdy nauka odnosiła sukcesy w stopniowym rozwoju świata nowożytne chrześcijaństwo w dużej mierze koncentrowało się tylko na jednostce i jej zbawieniu. W ten sposób zawęziło horyzont nadziei i nie rozeznało wystarczająco wielkości swojego zadania – nawet jeśli trzeba uznać za wielkie to, czego nieustannie dokonywało w dziedzinie formacji człowieka i troski o słabych i cierpiących."

Czy ktoś to wcześniej usłyszał?

Ze wszystkich cnot chrześcijańskich: wiary, nadziei i miłości, nadzieja jest w największym kryzysie. W czasach wszelakich zapaści jest chyba nawet trudniejsza niż miłość.
Benedykt XVI stwierdza mocno, że aktualny kryzys wiary konkretnie rzecz biorąc jest przede wszystkim kryzysem chrześcijańskiej nadziei.
Przemawia do mnie ta diagnoza. Tekst encykliki pokazuje drogę...

więcej Pokaż mimo to

avatar
9
9

Na półkach: , ,

Dla każdego kto przestaje dostrzegać nadzieję
(jeden wielki minus... mogłaby być dłuższa :P)

Dla każdego kto przestaje dostrzegać nadzieję
(jeden wielki minus... mogłaby być dłuższa :P)

Pokaż mimo to

avatar
51
7

Na półkach: ,

jedna z piękniejszych - moich zdaniem - papieskich encyklik...

jedna z piękniejszych - moich zdaniem - papieskich encyklik...

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    124
  • Chcę przeczytać
    46
  • Posiadam
    34
  • Teologia
    7
  • Ulubione
    4
  • Dokumenty Kościoła
    2
  • Benedykt XVI
    2
  • Teraz czytam
    1
  • Wiara
    1
  • Dokumenty Kościoła i papieskie
    1

Cytaty

Więcej
Benedykt XVI Spe Salvi. Encyklika Zobacz więcej
Benedykt XVI Encyklika Spe Salvi. Zobacz więcej
Benedykt XVI Spe Salvi. Encyklika Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także