Tajne archiwa archeologii

Okładka książki Tajne archiwa archeologii Luc Bürgin
Okładka książki Tajne archiwa archeologii
Luc Bürgin Wydawnictwo: Amber historia
272 str. 4 godz. 32 min.
Kategoria:
historia
Tytuł oryginału:
Geheimakte Archäologie
Wydawnictwo:
Amber
Data wydania:
2017-08-03
Data 1. wyd. pol.:
2017-08-03
Liczba stron:
272
Czas czytania
4 godz. 32 min.
Język:
polski
ISBN:
9788324164332
Tłumacz:
Barbara Tarnas
Tagi:
archeologia archiwa ciekawostki
Średnia ocen

0,0 0,0 / 10
Ta książka nie została jeszcze oceniona NIE MA JESZCZE DYSKUSJI

Bądź pierwszy - oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
0,0 / 10
0 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
611
568

Na półkach:

macias „dotarłem do 107 strony i stwierdziłem, że szkoda mojego czasu”

Dokładnie. Zwłaszcza zdjęcie „górników”.

Piotr „Wyjątkowo słaba pozycja, źle napisana, fatalnie przetłumaczona. Poziom brukowca. Omijać wielkim łukiem.”

Jednak miejscami pośmiać się można.

werka777
„Czy wiedzieliście o dziwnej istocie zamrożonej w lodowym bloku, który podobno został wyłowiony u wybrzeży Syberii? (…) Niezwykle interesujący, jak dla mnie, okazał się temat Biblii, w której podobno zostały zakodowane treści przepowiadające wydarzenia mające miejsce dopiero jakiś czas temu.”

„Podobno” ...
Rozdział „Yeti w bloku lodowym” więcej zapowiada, jak przynosi. Jakiś farmer z Minnesoty „przechowywał on w swej posiadłości w przyczepie zamarzniętego w bloku lodowym stwora. (...) Raz zeznał, że stwór został wyłowiony, kiedy dryfował w bloku lodowym u wybrzeży wschodniej Syberii. Innym znów razem twierdził, że własnoręcznie zastrzelił osobnika i umieścił potem w lodzie, podczas polowania w
Minnesocie.” Później „się przestraszył. Mając świadomość, że jego czyn był nielegalny, ukrył prawdziwe trofeum i zastąpił je kopią.” Zaś zdjęcie farmera przedstawia głównie jego, stwór widoczny jest niewyraźnie, we wnętrzu sarkofagu, pod kątem itd. Rysunek na następnej stronie przedstawiający stwora niezbyt fachowo wykonany nie wiadomo co wnosi.

Wątek „biblijny” : „Jak podają izraelscy naukowcy, w Torze, hebrajskim ujęciu Pięcioksięgu Mojżesza, ukryty jest sprytnie wymyślony kod. Aby odczytać szyfr, wystarczy umieścić jeden za drugim wszystkie znaki Pisma bez żadnych przerw. W ten sposób w regularnych odstępach można odszukać litery, które umieszczone obok siebie tworzą sensowną całość. Tak na przykład słowo "Tora" w pierwszej, drugiej, czwartej i piątej Księdze Mojżesza daje się utworzyć, kiedy się weźmie co 50 znak Pisma, podczas gdy słowo "Bóg" w trzeciej Księdze Mojżesza powstaje przez ustawienie obok siebie co 26 znaku Pisma.” I że ktoś tam z pomocą księgi Estery dokonał przepowiedni, która się sprawdziła, albowiem była to przepowiednia po wydarzeniu.

Poziom (braku) wiedzy przypomina Zillmera, sposób jej przekazywania bardziej napastliwy.

Pierwsze słowa brzmią:
„Ta książka jest niebezpieczna (Dieses Buch ist gefährlich). Dostarcza wystarczająco dużo dynamitu, aby wysadzić w powietrze nasz obraz historii (Es birgt genügend Dynamit, um unser Geschichtsbild in die Luft zu jagen). Lont już podpalono (Die Zündschnur ist gelegt). Jedno bowiem jest pewne: nasi przodkowie byli znacznie bardziej postępowi, niż możemy dziś sądzić (Denn eines ist gewiß: Unsere Vorfahren waren weitaus fortschrittlicher, als wir heute ahnen mögen). Gdyby dało się uwiarygodnić to wszystko, co się obecnie odkrywa, mielibyśmy przed sobą największą rewolucję naukową w dziejach ludzkości (Sollte sich bewahrheiten, was sich derzeit abzeichnet, dann steht uns eine wissenschaftliche Revolution ersten Ranges bevor).”
Ostatnie zdanie zdradza jakby wahanie.

„Hansen powiada: "Kiedy śledzimy te przedstawienia, wówczas dochodzimy do wniosku, że opisany w Biblii potop moze być wytłumaczony uderzeniem asteroid. Tezę tę w połowie naszego stulecia po raz pierwszy sformułował Immanuel Velikowski. Skąd więc «fałszerze», którzy znaleźli tablice na przełomie wieków, już wówczas mogli o tym wiedzieć?"”

Velikowski (bez niego w takiej „literaturze” ani rusz) nie „sformułował tego pierwszy”, gdyż pomysły takie znane są co najmniej od XVIII wieku. Poza tym jego dziwactwa brzmiały inaczej, nie chodziło o zderzenie.

Mechanizm z Antykithiry od dawna jest znany, lecz to zbyt proste, gdyż „muzeum archeologicznym w Atenach wystawiono części aparatury z brązu, wydobyte ze statku, który zatonął w I wieku p.n.e. u wybrzeży greckiej wyspy Antikythera. Chodzi tu o rodzaj astronomicznej maszyny do liczenia ze skomplikowanymi układami kół zębatych. Wedle informacji dyrektora tamtejszego muzeum Aikaterini Dimakopoulou, aparat z Antikythery to "jedyny znany antyczny przedmiot tego rodzaju". Innego zdania jest pewien wybitny archeolog grecki (nie znam jego nazwiska). Według niego, w piwnicach greckich muzeów i instytutów niszczeje obecnie dalsze 40 części tej właśnie aparatury albo innych podobnych.” (Anderer Meinung ist ein angesehener griechischer Archäologe (sein Name ist mir bekannt): Ihm zufolge verrotten derzeit weitere 40 Teile dieser oder ähnlicher Apparaturen in griechischen Instituts- und Museumskellern.)

Pełna informacja …

„Peruwiańskie "naczynia gliniane", które wydobyto niedaleko płaskowyżu Nazca, do złudzenia przypominają współczesne maszyny parowe.” Jak piszą tu https://atlantisforschung.de/index.php?title=Die_%27Dampfwalzen%27-Modelle_aus_Peru wątpliwe, by przedmiot ów był wyobrażeniem prekolumbijskiego „buldożera” lub czymś podobnym. Podobieństwo może tylko zewnętrzne.

Przedmiotów podobnych do czegoś jest tam więcej, przy tym gość nie bardzo się wysilił, znam przykłady znacznie lepsze, zwłaszcza ten
https://i.dailymail.co.uk/i/pix/2016/02/03/20/30D91ABA00000578-0-image-a-49_1454531257920.jpg

Szukam owego „dynamitu”.

„Czy piramida Cheopsa istotnie została zbudowana 2,5 tysiąca lat p.n.e. ? Czy potężna budowla zawiera nie odkryte jeszcze komory? Od lat mnożą się wątpliwości, czy to imponujące dzieło sztuki budowlanej zostało już ostatecznie zbadane, a jego tajemnica do końca rozwiązana, o czym starają się nas zapewnić egiptolodzy. Badania Amerykańskiego Centrum Badawczego w Egipcie, Uniwersytetu Metodystów i wyższej szkoły technicznej (ETH skrót od Eidgenössischen Technischen Hochschule, dop. Piratki) w Zurychu wykazują, że krytyczne podejście do aktualnych datowań jest uzasadnione. W mozolnej i drobiazgowej pracy trzy instytucje prowadziły w połowie lat 80. datowania materiału organicznego z okolicy piramidy Cheopsa. W skład zespołu badaczy wchodziło sześciu znakomitych specjalistów. Mark Lehner i Robert Wenke byli odpowiedzialni za dobór i pobranie próbek. Willy Wölfli i Georg Bonani zajmowali się analizą małych sztuk metodą C 14. Herbert Haas i James Devine badali wiek większych kawałków. Próbki pobrano w lutym 1984 roku. Po kompleksowej selekcji 76 spośród nich można było przygotować do datowania. Część materiału pochodziła z piramid, reszta z budowli znajdujących się w pobliżu. Rezultat badania był godny uwagi. Między wynikami datowania i tradycyjnym datowaniem powstała luka co najmniej 400 lat. Innymi słowy: niemal wszystkie badane kompleksy – łącznie z piramidą Cheopsa – są najwidoczniej o 400 lat starsze, niż dotąd sądzono (Anders ausgedrückt: Beinahe alle untersuchten Komplexe – inklusive der Cheops-Pyramide – sind offenbar rund 400 Jahre älter als bisher angenommen). Kontrowersyjne wyniki opublikowano oficjalnie w 1987 roku – po czym je zignorowano. Do dziś daremnie by ich szukać w egiptologicznej literaturze fachowej. Tymczasem badacze postanowili zweryfikować owe wyniki, przeprowadzając powtórne badanie, co potwierdził Georg Bonani w rozmowie telefonicznej ze mną: "Ponieważ za pierwszym razem datowano głównie węgiel drzewny, tym razem chciano zbadać materiały nietrwałe, na przykład słomę albo źdźbła trawy. Niestety, w zaprawie murarskiej, wbrew naszym oczekiwaniom, prawie nie znaleziono śladu tych materiałów. Musimy się więc zadowolić powtórzeniem poprzednich badań". Druga analiza zdaje się w pełni potwierdzać pierwszą. Wyniki miały być podane oficjalnie do wiadomości jeszcze w 1998 roku. Jednakże Bonani nie liczy na to, że potem w egiptologii nastąpi zmiana sposobu myślenia: "O sprawach, które nie pasują do schematu, lepiej będzie znów zapomnieć" (Sachen, die nicht passen, vergißt man eben lieber wieder).”

No i cóż te „400 lat” wnosi ? Co „nie pasuje do schematu” ?

Po pierwsze: badanie takie zawsze daje wyniki tylko mniej więcej ścisłe, o czym zawsze było wiadomo, choć widocznie dla gościa, co to pisał, jest odkryciem. Ustalnie wieku przez mierzenie promieniotwórczości węgla ma „ograniczoną dokładność, teoretycznie do 5%, w praktyce jeszcze niższą. Dla przykładu – dwie próbki z groty Szanidar, z warstwy C: według oceny laboratorium uniwersytetu Michigan, wiek ich wynosi "29 500 ± 1500 lat" i "powyżej 34 000 lat" bez podania granicy błędów, a według badań uniwersytetu Lamonta "26 000 ± 1500" oraz "32 300 ± 3000 lat." Widzimy stąd, że wiek pierwszej z próbek może zawierać się w granicach od 25 000 do 31 000 lat.” (Ludwik Zajdler „Atlantyda” rozdział „Zakopane w ziemi tablice chronologizne”). Z nowszych przykładów tzw. Człowiek z Lindow odkopany w torfowisku w Cheshire w Anglii w 1984. Badanie w British Museum starszą metodą, o której pisał był Zajdler, wykazało około 300 r. p.n.e. Nowszy sposób, tzw. „akceleracyjny”, dał wyniki zupełne inne, a przy tym dość rozbieżne, w laboratorium w Okfordzie I wiek n.e. zaś w Harwell V wiek n.e. „Początkowo sądzono, że różnica może wynikać z odmiennej obróbki wstępnej w laboratoriach, zamieniono więc po obróbce wstępnej próbki. Ale wyniki ponownych badań mieściły się w poprzednich granicach.” (Ian Wilson „Święte oblicza” 1994 s. 254, tłum. Marek Fedyszak) Rozrzut wynosi zatem co najmniej 800 lat (a i tak skądinąd nie wiadomo, jak dawne jest to znalezisko),do tego każdy z wyników obarczony jest błędem do 100 lat w obie strony. Wiadomo jednak, iż nowszy sposób jest wyraźnie mniej dokładny od starszego, 38 laboratoriów dostało eksperymentalnie próbki o wieku znanym tylko organizatorom badania, „marginesy błędu były przeciętnie 2 do 3 razy większe od tych, które podawały laboratoria. Spośród 38 tylko 7 przedstawiło wyniki zadowalające organizatorów próby, a laboratoria wykorzystujące nową technikę datowania wypadły szczególnie źle.” (tamże, s. 255).

Po drugie, o ile wyniki są poprawne, o czym trzeba by wiedzieć skądinąd, różnica paruset lat przy kilku tysiącach nie jest aż tak duża. Wiek Piramidy Cheopsa ustalił w 1838 brytyjski astronom John Herschel na ok. 2170 p.n.e. na podstawie precesji, późniejsze obliczenia wskazują na paręset lat wcześniej, około 2600 p.n.e. korytarz celuje w miejsce na niebie, gdzie była wtedy Alfa Draconis, najjaśniejsza gwiazda w gwiazdozbiorze Smoka, zwana też Thuban.

Po trzecie, o ile wyniki są poprawne, wskazują jedynie na czas końca życia drzewa, odkąd przestaje ono przyswajać świeży węgiel z otoczenia (a wraz z nim izotop promieniotwórczy C 14),a nie wiek piramidy. W czasie budowy piramid mogło być dużo starsze od nich. „Wood may lay around for centuries before being burned, especially in a dry climate like Egypt” (drewno może leżeć przez wieki, zanim zostanie spalone, zwłaszcza w suchym klimacie, takim jak Egipt) jak piszą tu http://www.aeraweb.org/projects/how-old-are-the-pyramids/

Po czwarte, czemuż się gość tak podniecił tymi „400 latami”, skoro, jak pisze dalej:
„W "Hitat" bowiem, w liczącej 600 lat kronice arabskiej, jest mowa o tajemniczych "skarbach", które niejaki Saurid "przed potopem" umieścił podobno w piramidach egipskich. (Immerhin ist im »Hitat«, einer knapp 600 Jahre alten arabischen Chronik, von geheimnisvollen »Schätzen« die Rede, die ein gewisser Saurid »vor der Sintflut« in den ägyptischen Pyramiden verstaut haben soll) Twórca kroniki Al-Makrizi pisząc to dzieło, zgromadził wszystkie informacje i przekazy na temat piramid, jakie mógł znaleźć w bibliotekach swojego czasu. Pisze on: "Następnie Saurid kazał zbudować w zachodniej piramidzie 30 skarbców z barwnego granitu. Zostały one wypełnione skarbami, drogocennymi przedmiotami i posągami z kamienia szlachetnego, przedmiotami z przedniego żelaza, jak broń, która nie rdzewieje, szkłem, które daje się składać i nie pęka przy tym, osobliwymi talizmanami, rozmaitymi środkami leczniczymi, prostymi i złożonymi, oraz śmiertelnymi truciznami. We wschodniej piramidzie kazał przedstawić sklepienie niebieskie i rozmaite planety, jak również odtworzyć na obrazach to, co robili jego przodkowie. Umieszczono także w grobowcu kadzidło, które ofiarowano gwiazdom, i książki o nich. Można tam również znaleźć obrazy ilustrujące wydarzenia z przeszłości, z czasów, kiedy oczekiwano przyszłych zdarzeń i przyszłych władców Egiptu aż do końca dziejów. Poza tym Saurid kazał tam ustawić naczynia, w których znajdowały się mikstury lecznicze i podobne rzeczy".”
O wiarygodności tej kroniki https://www.jasoncolavito.com/blog/the-pyramids-and-the-flood-in-near-eastern-myth
„Być może komory Saurida zostały już dawno odkryte. Tak przynajmniej twierdził w połowie tego stulecia amerykański archeolog John Ora Kinnaman (1877 – 1961). Podczas wykładu, który wygłosił w 1955 roku w towarzystwie wolnomularzy w Northern California, wspomniał mimochodem, że wspólnie ze znanym egiptologiem sir Williamem Flindersem Petriem (1853 – 1942 dop. Piratki) natrafił na tajemne wejście do piramidy Cheopsa. Według słów Kinnamana, ów nieznany dotąd otwór znajduje się od południowej strony piramidy. W komorach umieszczonych z tyłu obaj badacze odkryli podobno pradawne napisy, ślady owianej tajemnicą kultury Atlantydy.” Dokładnie „In den dahinter liegenden Kammern wollen die beiden Forscher uralte Aufzeichnungen der geheimnisumwitterten Kultur von Atlantis entdeckt haben.” (twierdzą, że odkryli itd)
„Wynika z nich jasno, że piramida została wzniesiona przed ponad 40 tysiącami lat.” Sciślej „Aus ihnen sei eindeutig hervorgegangen, daß die Pyramide vor über 45 000 Jahren errichte wurde.” Czyli „ponad 45 tysięcy”.
Zatem już nie 400 ?
„Ale nie dość na tym: Kinnaman wraz z Petriem ujrzeli na własne oczy "aparaturę antygrawitacyjną" (Antigravitations–Apparaturen). Na pytanie, dlaczego nie opublikowano informacji o tym sensacyjnym odkryciu, Kinnaman odpowiedział, że obaj z Petriem doszli do wniosku, iż ludzkość nie dojrzała jeszcze do tego rodzaju informacji. "Przysięgliśmy sobie, że za naszego życia nie ujawnimy publicznie tej sprawy" (Wir schworen beide einen Eid darauf, die Sache zu unseren Lebzeiten nicht öffentlich bekanntzumachen). Trzeba przyznać, że ta opowieść brzmi co najmniej fantastycznie. W jaki sposób bowiem Flinders Petrie i John Kinnaman mogli tak szybko odczytać stare teksty, które z całą pewnością nie były tekstami egipskimi? Jak archeolodzy mogli rozpoznać "aparaturę antygrawitacyjną"?”
Ano właśnie. Chyba sam sobie gościu na te pytania odpowiedziałeś.
„Czyżby to była tania science fiction? Być może – gdyby nie droga zawodowa Kinnamana. Amerykanin był bowiem ceniony w kręgach fachowców. Cieszył się nieposzlakowaną opinią jako wiceprezes Towarzystwa Studiów nad Apokryfami i Wiktoriańskiego Instytutu, jako członek Międzynarodowego Towarzystwa Archeologicznego, jako redaktor pięciu różnych pism fachowych oraz naczelny redaktor renomowanego "American Antiquarian" i "Oriental Journal".”
W „nieposzlakowaną opinię” powątpiewają tu https://atlantipedia.ie/samples/kinnaman-john-ora-n/ w każdym razie „odkrycie” oparte wyłącznie na słowach Kinnamana.

„Tam, gdzie zawodzą utarte schematy służące wyjaśnieniu, trzeba zastosować alternatywną ideologię.” (Wo herkömmliche Erklärungsmodelle versagen, muß alternatives Gedankengut her)
Czemu „ideologię” ?
„Tam, gdzie specjaliści już nic więcej nie mogą powiedzieć, należy się odwołać do malkontentów (sind Querdenker gefragt). A może kontrowersyjny badacz prehistorii Erich von Daniken ma jednak rację, twierdząc, że naszą planetę odwiedzili kiedyś przybysze z kosmosu, stojący na wysokim poziomie rozwoju technicznego?”
Hm …
„A co sądzić o legendarnej, niezwykle rozwiniętej kulturze Atlantydy, o której informuje nas filozof grecki Platon ?” (Und was hat es mit der sagenhaften Hochkultur Atlantis auf sich, von der uns der griechische Philosoph Platon berichtet ?)

Była o tym mowa w „Zakazanej historii ludzkości”. Otóż dialogi platońskie mówią o wysokiej kulturze zatopionej wyspy, lecz nie zawierają opisów wynalazków nie znanych wtedy ani obecnie. Na przykład wielka równina o wymiarach 3000 na 2000 stadionów (około 200 000 km2, stadion miał około 185 m) podzielona została na 60 tysięcy działów uprawnych o wymiarach 10 na 10 stadionów. Każdy dział (κλῆρος) miał dostarczyć przy poborze do wojska dowódcę (ηγεμόνας),dwukonny rydwan „lżejszy” z załogą woźnicy i tarczownika, oraz po 2 jeźdźców, ciężkozbrojnych piechurów, łuczników i procarzy, po 3 miotaczy kamieni i kopijników oraz 4 marynarzy. Ogółem 21 wojów, co dawało ich łącznie 1 260 000, w tym po 60 000 dowódców, woźniców i tarczowników, po 120 000 jeżdźców, ciężkozbrojnych piechurów, łuczników i procarzy, po 180 000 miotaczy i kopijników oraz 240 000 marynarzy. 6 działów składało się na wystawienie jednego rydwanu „cięższego”, również dwukonnego, do czego potrzeba było odpowiednią liczbę dalszych 10 000 woźniców.
Razem było 10 tysięcy rydwanów „cięższych” i 60 tysięcy „lżejszych” oraz 1200 „trójrzędowców” z 200 osobową załogą każdy. Liczby te wyglądają na zawyżone, jednak Otto Muck uważał je za możliwe („Atlantis – gefunden” 1954 s. 64, „Atlantis : die Welt vor der Sintflut” 1956 s. 87, por. Thomas de Jean „Atlantyda i inne tajemnice” s. 44),oczywiście samo uważanie to za mało na dowód.

Muck w czasach III Rzeszy pracował w ośrodku broni dalekiego zasięgu w Peenemünde i jakoby miał też coś wspólnego z „chrapami” łodzi podwodnych. Jakoś nie twierdził, jakoby Platon zapomniał wyposażyć Atlantydów w pociski V–2 i U–booty.

macias „dotarłem do 107 strony i stwierdziłem, że szkoda mojego czasu”

Dokładnie. Zwłaszcza zdjęcie „górników”.

Piotr „Wyjątkowo słaba pozycja, źle napisana, fatalnie przetłumaczona. Poziom brukowca. Omijać wielkim łukiem.”

Jednak miejscami pośmiać się można.

werka777
„Czy wiedzieliście o dziwnej istocie zamrożonej w lodowym bloku, który podobno został wyłowiony u...

więcej Pokaż mimo to

avatar
302
21

Na półkach:

Spodziewałem się więcej treści o artefaktach, a tu dużo ględzenia o archeologach, historii ich odkryć i działalności.

Spodziewałem się więcej treści o artefaktach, a tu dużo ględzenia o archeologach, historii ich odkryć i działalności.

Pokaż mimo to

avatar
136
113

Na półkach:

RECENZJA DO WYDANIA Z 2017 R. Archeologia jest nauką, która próbuje odtworzyć drogi i ścieżki, jakimi ludzkość podążała, by dziś dzierżyć taki a nie inny dorobek cywilizacyjny. Bada kości ludzkie, zwierzęce, zachowane minerały, pozostałości po domach, infrastrukturze miast i wsi, grobowce, również wytwory ludzkich rąk – typu narzędzia. I nie ulega wątpliwości, że to nauka, która bazuje na przeszłości – teraźniejszość interesuje ją o tyle, o ile ułatwia dotarcie do przeszłości, a przyszłość jedynie w aspekcie szacunku dla czasów minionych. I choć popularnością cieszy się od lat, a prace naukowców niezmiennie trwają na wszystkich kontynentach, przeszłość wciąż pokryta jest wieloma pustymi plamami niewiedzy. I ten stan stał się jednym z głównych założeń dla autora „Tajnych archiwów archeologii”. Luc Burgin – pisarz, dziennikarz i badacz przeszłości – stawia w swojej dość kontrowersyjnej książce nie jedną problematyczną tezę. Ogólnie rzecz ujmując, pracę jego można potraktować jako sporych rozmiarów rozliczenie z uniwersyteckimi środowiskami archeologów i z ich niechęcią do hipotez innych odkrywców (niekoniecznie amatorów). Burgin skrupulatnie wylicza cały szereg znalezisk, które mogłyby być kluczowe, rewolucyjne, mogłyby wprowadzić ducha nowości i świeżości, mogłyby zweryfikować dotychczasową wiedzę o przeszłości, uzupełnić kilka luk a nawet na nowo poukładać posiadany obraz prehistorii, ale uznane zostały za falsyfikaty i kuglarstwo. Fragment czaszki z Hiszpanii, szczątki ludzkie znalezione nad rzeką Jangcy i te odkryte w północnej Etiopii, kamienne narzędzia z Australii czy wyspy Flores, drewniane oszczepy z Dolnej Saksonii, fragment czaszki z Jawy, flet sprzed 43 do 82 tysięcy lat czy znaleziony we włoskiej kopalni szkielet oreopithecusa to jedynie kilka unikatów, które pretendują do funkcji burzyciela starego porządku wiedzy i wyobrażeń o świecie sprzed ery homo sapiens. Autor zapewnia, że w uniwersyteckich magazynach i piwnicach muzealnych jest cała masa artefaktów, które pozwoliłyby przetasować wiedzę na temat zasiedlania Europy, dałyby początek antydatowaniu okresu zasiedlania Azji, dostarczyłyby nowej wiedzy na temat migracji, stopnia rozwinięcia kultury społecznej, początków zorganizowanych polowań czy żeglugi. Jednak na przeszkodzie stoi skostniała i zacofana, zdaniem autora, postawa najbardziej wpływowych przedstawicieli świata nauki. Jak przekonuje Burgin: „Zamiast tworzyć nową wiedzę, koncentrują się na tym, aby utrwalić wiedzę już istniejącą” (s. 92) oraz: „Tylko wówczas, kiedy będziemy potrafili odrywać się od istniejących wyobrażeń i otwierać na to, co nowe, oraz zadawać wolne od uprzedzeń pytania, możemy natrafić na ślad zagadki naszego pochodzenia” (s. 124) Takim sposobem „Tajemne archiwa archeologii” stają się, z jednej strony, pozycją rozrachunkową z akademikami. A z drugiej strony są pracą, próbującą zinterpretować i omówić te ukryte artefakty – ale jedynie te, do których autor uzyskał dostęp. Interesuje go między innymi zaszyfrowanie tekstu Biblii, okoliczności powstania otworów w kamieniu piramidy egipskiej, 0,03 milimetrowe spirale, podstawa podobna do nogi lądownika, gigantyczne dzbany, mapa przypominająca zdjęcie satelitarne, tajemne rysunki z puszczy brazylijskiej z przedstawieniami dinozaurów na czele, autorstwo monumentów na dnia Rock Lake - dlaczego powstały, jakie miały zastosowanie i z jakiego powodu świat dzisiejszych naukowców tak się ich obawia. I co byśmy nie sądzili o „Tajnych archiwach archeologii” jest to książka, która - choć często sypie odważnymi interpretacjami - każe się zastanowić nad pytaniem, dlaczego tak bardzo boimy się rewolucji naukowej, jaki tak naprawdę jest nasz obecny stan wiedzy i co by było, gdybyśmy niektóre odkrycia zechcieli uwiarygodnić.

RECENZJA DO WYDANIA Z 2017 R. Archeologia jest nauką, która próbuje odtworzyć drogi i ścieżki, jakimi ludzkość podążała, by dziś dzierżyć taki a nie inny dorobek cywilizacyjny. Bada kości ludzkie, zwierzęce, zachowane minerały, pozostałości po domach, infrastrukturze miast i wsi, grobowce, również wytwory ludzkich rąk – typu narzędzia. I nie ulega wątpliwości, że to nauka,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
131
130

Na półkach: ,

Nie przeczytałem tej książki, dotarłem do 107 strony i stwierdziłem, że szkoda mojego czasu, żeby nadal nurzać się w tych bredniach. Dany tytuł może być ultrakontrowersyjny i pisany przez amatora, ale ważne są dwie kwestie.

Rzetelności -- nawet amator powinien spisać daty, weryfikować źródła, podawać miary. Figurka liczy 7. Siedem czego? Centymetrów, cali, łokci? Może dziecko nabierze się na aurę tajemniczości (prześwietlone, nieostre zdjęcie "tajemniczej blaszki z tajemniczymi inskrypcjami z tajemniczej pieczary", w tej książce wszystko jest takie tajemnicze, jeszcze duchów i strzyg brakuje),ale oczekuję ZDECYDOWANIE czegoś więcej, niż pewien lekarz, któremu pewna pani powiedziała, że pewna pieczara, w pewnym mieście... No żesz...

Temat -- ta książka nosi tytuł "tajne archiwa archeologii". W tym fragmencie, który przeczytałem nie ma nic tajnego, nie ma też żadnych archiwów, a archeologia... To opowieści o mnichu/lekarzu/zbieraczu, który gdzieś był, a później wysłał pismo, ale jego adwokat, więc redaktor mówi, że podpis jest sfałszowany, a ponieważ matka tamtego już zmarła, więc domaga się zwrotu kosztów sądowych i naprawy strychu.

I autor i wydawca i drukarze powinni zwracać kasę za ten bzdet i płacić za szkody moralne. To nie jest odpowiednik "Pudelka", to jest jakiś "Pudelek" po LSD. Chociaż nie, to Bareja w krzywym zwierciadle -- na samym początku jest bowiem zdjęcie przedstawiające 3 górników patrzących do góry (i NIC więcej). Podpis autora "Górnicy oglądają szkielet odkopany przez Hürzelera" -- nie drogi autorze, to licznie przybyła publiczność na wystawę plakatu kolejowego.

Dno i pół metra mułu z pleśnią. Ta "książka" daje raka mózgu, odradzam.

(Zakup tej książki to pokłosie lektury M.Giertycha, chciałem zebrać pozycje z dwóch stron sporu i szczęście, że trafiłem na tę publikację -- bo zwyczajnie była tania, z przeceny -- co oszczędzi mi większych wydatków na Cremo i Thompsona).

Nie przeczytałem tej książki, dotarłem do 107 strony i stwierdziłem, że szkoda mojego czasu, żeby nadal nurzać się w tych bredniach. Dany tytuł może być ultrakontrowersyjny i pisany przez amatora, ale ważne są dwie kwestie.

Rzetelności -- nawet amator powinien spisać daty, weryfikować źródła, podawać miary. Figurka liczy 7. Siedem czego? Centymetrów, cali, łokci? Może...

więcej Pokaż mimo to

avatar
595
21

Na półkach:

Bardzo dobra książka dla tych, którzy lubią dociekać, myśleć, zastanawiać się nad tym, czy aby wszystko już wiemy, czy to co przedstawiają nam naukowcy jest aby prawdą. Sama zaczęłam ją czytać od obejrzenia zdjęć, a potem trudno było się oderwać od czytania. Są znaleziska, które nie dają się wpasować w utarte schematy nauki, ale czy są prawdziwe, czy jesteśmy manipulowani? Ot choćby nawet piramidy... czy aby na pewno to grobowce i kiedy powstały. Czy gotowi jesteśmy przyjąć inne wytłumaczenia niż te , które znamy od dawna? Polecam. :)

Bardzo dobra książka dla tych, którzy lubią dociekać, myśleć, zastanawiać się nad tym, czy aby wszystko już wiemy, czy to co przedstawiają nam naukowcy jest aby prawdą. Sama zaczęłam ją czytać od obejrzenia zdjęć, a potem trudno było się oderwać od czytania. Są znaleziska, które nie dają się wpasować w utarte schematy nauki, ale czy są prawdziwe, czy jesteśmy manipulowani?...

więcej Pokaż mimo to

avatar
515
476

Na półkach: ,

Luc Burgin jest pisarzem, publicystą i dziennikarzem. Znany jest z książek popularnonaukowych. Jedną z jego pozycji wydało wydawnictwo Amber. Tajne Archiwa Archeologii ukazały się w 2015 roku.
Na świecie nie brakuje tajemnic, które do tej pory nie są wyjaśnione. Jaskinie pełne zabytkowych, niecodziennych przedmiotów, nierozczytane tablice, niezbadane figury czy dziwne zwierzęta. Odkryte, lecz nie przebadane. Dlaczego? By nie wywoływać niepotrzebnego zainteresowania. Albo by nie podważać dotychczasowych badań i wyników naukowych. By nie zmieniać ciągle informacji. By nie zostały rozkradzione, podrobione, sprzedane i wywiezione za granicę. By nie wywoływać sensacji. Dlatego informacje o nich ukrywa się, a naukowcy nie mają jednej opinii na te tematy.
Książkę podzielono na pięć części. Pierwsza mówi o ukrytych znaleziskach. Tu znajdziemy informację m.in. o Burrows’ Cave – miejscu, które skrywa skarby niewiadomego pochodzenia. Złote trumny, ozdoby z dziwnymi znakami, szkielety i broń. Druga część to tajemnicze stworzenia jak yeti czy olbrzymia małpa. Jest też Azzo – neandertalczyk, który żył w XX wieku. W części trzeciej umieszczono informacje o tajemniczych miejscach. Opisano tu podwodne miasto czy piramidy w Chinach. Kolejna część to niezwykłe znaleziska. Przedmioty, które wyprzedzały swoje epoki – prymitywna zapalniczka czy dziury po wierceniu rdzeniowym w czasach starożytnego Egiptu. Ostatnia część dotyczy Biblii i zawartego w niej kodu. Do tego mamy jeszcze epilog, skany dokumentów, obszerną bibliografię oraz prośbę autora, który podaje dane kontaktowe w razie gdyby ktoś posiadał informacje na temat opisanych zjawisk lub nowych rzeczy.
Książka napisana jest w stylu popularnonaukowym, trochę dziennikarskim. Autor często pokazuje, że jest obecny w treści. Mówi, że coś sprawdził, z kimś rozmawiał. Przedstawia także wypowiedzi innych osób. Powołuje się na różne źródła, nie tylko na własną wiedzę. Przytacza fragmenty gazet, opinie innych. Posługuje się również fotografiami.
Fotografii w książce jest naprawdę dużo – według informacji z okładki aż 150. Nie były one wcześniej publikowane. Pochodzą z różnych czasów, dlatego niekiedy bywają słabej jakości. Są zarówno czarno-białe jak i kolorowe. Mają za zadanie nie tylko wzbogacać treść, lecz także obrazować ją. Są dopasowane do artykułów, ale pojawiają się też między nimi z odpowiednią informacją, do którego tekstu powinniśmy je przyporządkować.
Czasem zdjęcia są słabej jakości, są za ciemne i prawie nic na nich nie widać. To jeden z minusów tej pozycji. Trzeba jednak przyznać, że wydawnictwo postarało się wydrukować je w sposób całkiem przystępny – nie widać pasków, które często pojawiają się w druku.
Wzbogacenie treści o fotografie to świetny pomysł. Dzięki temu czytelnik wie, o czym czyta i co chce mu przekazać autor. Do tego sprawiają one, że teksty wydają się bardziej naukowe, potwierdzone czymś więcej niż tylko plotka.
Sama treść też jest ciekawa. Przedstawia rzeczy, o których nie mówi się głośno. Powodów jest kilka, wymieniłam je zresztą na początku tekstu. Autor odrywa przed nami tajemnice, które zamieciono pod dywan, bo były niewygodne. Myślałam, że zanudzi nas wiedzą, a tymczasem pozycja okazała się interesująca, nie była też naszpikowana zbyt wieloma szczegółami. Autor skupił się na najważniejszych rzeczach, które przekazał w atrakcyjnej formie. Jego styl można nazwać dziennikarskim. Trzeba przyznać, że to ciekawa lektura.
Polecam tym, którzy szukają pozycji z interesującymi wiadomościami. To nie powieść, raczej zbiór artykułów, które czyta się szybko i z zainteresowaniem. Celem autora było uświadomienie nam, jak wiele niewyjaśnionych rzeczy jest jeszcze na świecie. Moim zdaniem udało mu się. Jestem naprawdę zadowolona, że mogłam przeczytać tę książkę.

Luc Burgin jest pisarzem, publicystą i dziennikarzem. Znany jest z książek popularnonaukowych. Jedną z jego pozycji wydało wydawnictwo Amber. Tajne Archiwa Archeologii ukazały się w 2015 roku.
Na świecie nie brakuje tajemnic, które do tej pory nie są wyjaśnione. Jaskinie pełne zabytkowych, niecodziennych przedmiotów, nierozczytane tablice, niezbadane figury czy dziwne...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1589
1575

Na półkach: ,

Historię ludzkości, postępu, techniki, rozwoju czy też odkryć uczy się każde dziecko już w szkole podstawowej. Każdy z nas studiował temat człowieka pierwotnego, fenomenalnych piramid w Kairze czy też politeistycznych wierzeń Greków. Skąd nam o tym wszystkim wiadomo? Czy mamy pewność, że to, czego dowiadujemy się o ludziach z przeszłości, jest prawdą? Znani odkrywcy i badacze, którzy dokonali i wciąż dokonują wielu szczegółowych analiz, przekonują, że znane dotąd fakty to nic innego, jak szczera prawda. A jednak jak się okazuje, nie wszyscy mogą mieć czyste sumienie. W podziemiach, instytutach czy też miejscach nieznanych wciąż znajdują się tabuny dziwnych znalezisk, nad którymi pracę po prostu zaniechano. Dlaczego? Bo mogłyby one całkowicie zmienić bieg znanej nam historii, a takowa musiałaby zostać spisana od nowa…

„Ta książka jest niebezpieczna.
Dostarcza wystarczająco dużo dynamitu, aby wysadzić w powietrze nasz obraz historii. Lont już podpalono. Jedno bowiem jest pewne: nasi przodkowie byli znacznie bardziej postępowi, niż możemy dziś sądzić. Gdyby dało się uwiarygodnić to wszystko, co się obecnie odkrywa, mielibyśmy przed sobą największą rewolucję naukową w dziejach ludzkości.”

Być może pamiętacie obraz neandertalczyka, wymarłego tysiące lat temu przedstawiciela Homo. A czy słyszeliście o tym, że 60 lat temu znaleziono żyjącą istotę, Azzo, która być może była ostatnią ostoją tego gatunku. Mężczyzna, zdefiniowany jako „dzikus”, żywił się surowym mięsem, a jego nietypowy wygląd był tak trudny do zaakceptowania i zaklasyfikowania, że temat zakamuflowano. Czy kojarzycie opowieści o potędze Egipskiej cywilizacji, o tajemniczych piramidach, skarbach i niezliczonych grobowcach. A czy doszły Was słuchy o tym, że ślady Egipcjan znaleziono aż w Wielkim Kanionie? Zapewne nie, bo to odkrycie musiałoby znacznie namieszać w dotychczas wypracowanym ładzie historycznym. Czy wiedzieliście o dziwnej istocie zamrożonej w lodowym bloku, który podobno został wyłowiony u wybrzeży Syberii? A macie pojęcie o tym, jak wiele skarbów zostało znalezionych w Burrows’ Cave? Złoto, figury, system dziwnych znaków – a wszystko to zebrane w miejscu, które nijak ma się do faktów znanych z historii. W tym właśnie miejscu nie powinno ich być, toteż sprawa nie została prawidłowo zbadana, a pozostałości po przodkach – przepadły. Wiele z tych cenności, niewygodnych z resztą dla badaczy, po prostu zniknęło. Cóż takiego nasi przodkowie z Acambaro chcieli przekazać poprzez figurki kobiet karmiących dinozaury? Przecież podobno ludzie od takowych stronili. O tym się nie mówi, ale „Tajne archiwa archeologii” Luca Burgina, to dokładnie opracowany zbiór, przekazujący wiedzę właśnie na temat tych zakazanych obiektów, których moc mogłaby zmienić pogląd na całą przeszłość naszego gatunku.

Jak wielkim szokiem musiało być odkrycie podwodnych miast, podziemnych korytarzy czy też zakopanych przedmiotów, które przeczyły dotychczasowej nauce. Jak ogromnym jednak musiało okazać się dla wielu zaskoczeniem to, że uznano je za nic nie wnoszące do historii, zbyt trudne do zbadania, więc nieważne, czy też po prostu określono je mianem „falsyfikatów”. W imię czego? Pójścia na łatwiznę i kłamstwa. Spirale z kosmosu, figury z Nazca czy nietypowe znaki w Puszczy Brazylijskiej. Czemu owe przedmioty nie mogą znaleźć swojego miejsca w całej długiej opowieści o przeszłości?

„Tajne archiwa archeologii” to kontrowersyjna publikacja, która daje do zrozumienia jedno. Znane nam z pozoru fakty historyczne wcale nie powinny być pewniakiem, a jedynie przypuszczeniem, które prawdopodobnie ulegnie jeszcze zmianie. Z drugiej strony, może warto bronić tego dziedzictwa, które funkcjonuje wśród ludzi akceptowane od lat? Być może jest w tym jakaś racja, by dać sobie spokój z kontrowersjami. To, co dobrze znane, zapewnia poczucie stabilności. Nowe, niejasne okrycia zapewne narobiłyby zbyt wielkiego spustoszenia, bo to, co koliduje z naszymi obecnymi przekonaniami, mogłoby wprowadzić niepokój i brak zaufania.

Niemniej jednak uważam, że warto wiedzieć o tym, iż dzieje ludzkości wciąż pozostają dla nas nieodgadnioną zagadką, którą, kto wie, może kiedyś uda się w całości rozwiązać. Ile jeszcze ukrytych w ziemi, czy też pod wodą, rzeczy, czeka na powtórne ujrzenie światła dziennego. Jak potężne i mające istotne znaczenie przedmioty kryje nasza planeta? Jeżeli wydaje nam się, że o przeszłości człowieka wiemy już wszystko, jesteśmy w ogromnym błędzie, a książka Luca Burgina jest tego najlepszym przykładem.

Niezwykle interesujący, jak dla mnie, okazał się temat Biblii, w której podobno zostały zakodowane treści przepowiadające wydarzenia mające miejsce dopiero jakiś czas temu. Czy jedna z najpopularniejszych ksiąg świata kryje w sobie o wiele więcej tajemnic, aniżeli mogłoby się wydawać?
Jak to możliwe, że spisana setki lat temu, może dotyczyć dziejów czasów współczesnych?

„Tajne archiwa archeologii” to ekscytująca książka zawierająca 150 unikatowych fotografii, które jak dotąd, nie zostały nigdzie opublikowane. Zobaczycie tutaj nie tylko tajemnicze figurki czy wyryte w skałach znaki, ale także chińską mumię czy żyjącego kilkadziesiąt lat temu neandertalczyka. Niektóre z nich naprawdę dają do myślenia.

Publikacja Luca Burgin podzielona została na pięć głównych części: „Ukryte znaleziska”, „Tajemnicze stworzenia”, „Tajemnicze miejsca”, „Niezwykłe znaleziska” i „Ukryte posłannictwo”. Każda z tych zawiera zaś poszczególne rozdziały podlegające ogólnemu tematowi. To czyni ją klarowną i uporządkowaną.

Owa książka to nie obszerny tom wydany na wysokiej jakości papierze. Ktoś może uznać to za wadę, ale też dzięki temu możliwe było nadanie publikacji przystępnej ceny. A to dla zainteresowanych tematem czytelników może okazać się nie lada istotne. Podsumowując, książka Luca Burgina rozpatruje niecodzienny oraz interesujący temat. Co ważne, pisana jest zrozumiałym, prostym językiem, co pozwala uniknąć irytacji dotyczącej niejasnych kwestii.

Polecam ją tym, którzy interesują się historią i twierdzą, że na jej temat wiedzą już naprawdę wiele, oraz tym, którzy będąc laikami chcieliby zacząć od tej mniej popularnej i raczej tajonej strony. Ja, chociaż na temat zamierzchłych cywilizacji wiem tylko tyle, ile wiedzieć wypada, naprawdę zainteresowałam się tym tematem i w wolnej chwili zamierzam pogłębić swoją wiedzę.

Zapraszam na szybki mini konkurs - do wygrania 2 książki:
http://ktoczytaksiazki-zyjepodwojnie.blogspot.com/2015/05/szybka-rozdawajka-czyli-mini-konkurs-z.html

Historię ludzkości, postępu, techniki, rozwoju czy też odkryć uczy się każde dziecko już w szkole podstawowej. Każdy z nas studiował temat człowieka pierwotnego, fenomenalnych piramid w Kairze czy też politeistycznych wierzeń Greków. Skąd nam o tym wszystkim wiadomo? Czy mamy pewność, że to, czego dowiadujemy się o ludziach z przeszłości, jest prawdą? Znani odkrywcy i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
417
38

Na półkach:

Wyjątkowo słaba pozycja, źle napisana, fatalnie przetłumaczona. Poziom brukowca. Omijać wielkim łukiem.

Wyjątkowo słaba pozycja, źle napisana, fatalnie przetłumaczona. Poziom brukowca. Omijać wielkim łukiem.

Pokaż mimo to

avatar
1236
1222

Na półkach: , , ,

6/10

6/10

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
206
204

Na półkach: ,

wysłuchałam audiobooka - nie jest to pozycja rewelacyjna, nie jest dobra... ale 4/10 pewnie jej się należy (jakoś te teorie trzymają się mniej więcej minimalnej logiki, opowieści z ukrytymi zabytkami są w miarę sensownie przedstawione)

wysłuchałam audiobooka - nie jest to pozycja rewelacyjna, nie jest dobra... ale 4/10 pewnie jej się należy (jakoś te teorie trzymają się mniej więcej minimalnej logiki, opowieści z ukrytymi zabytkami są w miarę sensownie przedstawione)

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    64
  • Chcę przeczytać
    54
  • Posiadam
    33
  • Historia
    2
  • POSIADAM
    1
  • Teraz czytam
    1
  • Archeologia
    1
  • Osobliwości/Okultyzm/Ezoteryka
    1
  • Posiadam (do przeczytania)
    1
  • Posiadam / Historia, Sztuka, Archeologia, Religie
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Tajne archiwa archeologii


Podobne książki

Przeczytaj także

Ciekawostki historyczne