Przepis na mordercę

Okładka książki Przepis na mordercę Ann Wolbert Burgess
Okładka książki Przepis na mordercę
Ann Wolbert Burgess Wydawnictwo: Poradnia K nauki społeczne (psychologia, socjologia, itd.)
344 str. 5 godz. 44 min.
Kategoria:
nauki społeczne (psychologia, socjologia, itd.)
Tytuł oryginału:
A Killer by Design: Murderers, Mindhunters, and My Quest to Decipher the Criminal Mind
Wydawnictwo:
Poradnia K
Data wydania:
2022-11-23
Data 1. wyd. pol.:
2022-11-23
Liczba stron:
344
Czas czytania
5 godz. 44 min.
Język:
polski
ISBN:
9788367195515
Tłumacz:
Dorota Konowrocka-Sawa
Średnia ocen

7,5 7,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,5 / 10
32 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
831
831

Na półkach: ,

Obie części mindhuntera wręcz pochłonąłem dlatego chętnie sięgnąłem po tę książkę. Osią fabuły są główne przestępstwa na tle seksualnym więc miejscami książka jest bardzo drastyczna. Jej bezsprzecznym plusem jest sporo sylwetek przestępców mniej znanych nad którymi autorka pracowała wraz Douglasem, Resslerem i innymi profilerami. Polecam.

Obie części mindhuntera wręcz pochłonąłem dlatego chętnie sięgnąłem po tę książkę. Osią fabuły są główne przestępstwa na tle seksualnym więc miejscami książka jest bardzo drastyczna. Jej bezsprzecznym plusem jest sporo sylwetek przestępców mniej znanych nad którymi autorka pracowała wraz Douglasem, Resslerem i innymi profilerami. Polecam.

Pokaż mimo to

avatar
511
343

Na półkach:

Buszując w kuchni korzystacie z przepisów? A może znacie je na pamięć?

A gdyby istniał, tak jak istnieje przepis na żeberka w miodzie, przepis na mordercę?

Książka "Przepis na mordercę" okazała się naprawdę pouczającą lekturą. Jej Autorka niewątpliwie zrobiła oszałamiającą karierę.

Pionierskie badania Ann Wolbert Burgess przyciągnęły uwagę FBI. Już jako pielęgniarka zainteresowała się bliżej napaściami na tle seksualnym. Z uwagą śledziła zachowania ofiar i, w miarę skromnych wtedy możliwości, postępujące sprawy.

Ann była zdeterminowana, żeby zdobyć wiedzę, która pomoże jej przyczynić się do powstrzymania kolejnych napaści.

Jako jedna z pierwszych kobiet najpierw szkoliła, później już całkowicie współpracowała ze śledczymi w zakresie badania, profilowania i chwytania seryjnych morderców. Dzięki tej lekturze prześledzimy drogę, którą podążała. Autorka zabierze nas za kulisy kilku głośnych spraw, przytoczy niepublikowane dotąd fragmenty zeznań sprawców i opisy miejsc zbrodni.

Wszystko po to, by móc odpowiedzieć na pytanie - czy istnieje przepis na mordercę?

Kiedy tylko pierwszy raz zobaczyłam tę książkę wiedziałam, że prędzej czy później trafi na moją półkę.

Cieszę się, że w końcu miałam okazję ją przeczytać!

"Przepis na mordercę" to książka o zabójcach, która jednocześnie jest biografią Autorki. Nie przeszkadza to jednak w czytaniu i nie utrudnia jej odbioru, a wręcz jest konieczne, by nakreślić całą podróż Ann Wolbert Burgess.

Mimo tematyki, książkę czyta się dobrze. Jest przyjemnie napisana, a opisywane w niej postacie, zarówno śledczych jak i morderców, zostały tak przedstawione, że często wyszukiwałam dodatkowe informacje o nich w internecie.

Jeżeli jesteście ciekawi, czy przepis na mordercę rzeczywiście istnieje sięgnijcie po tę lekturę i sprawdźcie sami!

Buszując w kuchni korzystacie z przepisów? A może znacie je na pamięć?

A gdyby istniał, tak jak istnieje przepis na żeberka w miodzie, przepis na mordercę?

Książka "Przepis na mordercę" okazała się naprawdę pouczającą lekturą. Jej Autorka niewątpliwie zrobiła oszałamiającą karierę.

Pionierskie badania Ann Wolbert Burgess przyciągnęły uwagę FBI. Już jako pielęgniarka...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2404
2356

Na półkach:

Kiedyś czytałam wyłącznie fabularne kryminały oraz thrillery, które dostarczały mi potrzebnego dreszczyku emocji. Z wiekiem jednak zrozumiałam, ze prawdziwych wrażeń powinnam szukać tam, gdzie kryje się najwięcej prawdy. Dlatego co raz częściej sięgam po literaturę faktu, w której mogę spróbować rozłożyć na czynniki pierwsze umysł mordercy a książki takie jak "Przepis na mordercę" bardzo ułatwiają mi sprawę.

Ann Wolbert Burgess, autorka książki, to postać niebywała, inspirująca i zdecydowanie warta bliższego poznania. Gdyby nie powyższa lektura być może nigdy nie dowiedziałabym się o istnieniu tak ważnej postaci a jej sylwetka oraz interesujące fakty przeszłyby mi koło nosa. Pielęgniarka, rewolucjonistka i naukowiec w jednym sięgnęła po bardzo mocny i trudny temat jakim są napaści na tle seksualnym. Pokazała wówczas FBI drogę, którą powinni podążać i współpracowała z nimi wiele lat co w latach siedemdziesiątych XX wieku wcale nie było takie powszechne. Ann Wolbert Burgess zrewolucjonizowała świat naukowy i pozwoliła w znacznym stopniu rozwinąć się budowanej w Akademii FBI Jednostce Nauk Behawioralnych.

Losy autorki są niezwykle ciekawe i inspirujące, ale przestrzegam, że to nie jest ani łatwa, ani przyjemna książka na jeden wieczór. Ciężkie tematy, pisanie wprost bez owijania w bawełnę oraz przywoływanie brutalnych scen z prawdziwych wydarzeń często budziły we mnie dreszcz przerażenia. Wchodzimy w dużym stopniu w umysły napastników, obserwujemy w jaki sposób Burgess analizowała oprawców i dopiero później skupiamy się na tym co myślały ofiary jakby mało było nam tego o czym czytaliśmy wcześniej. Niewątpliwie jednak dla czytelników szukających prawdy oraz mocnych wrażeń jest to lektura obowiązkowa, ponieważ niesie ze sobą mnóstwo wartościowych informacji oraz otwiera oczy na wiele kluczowych spraw.

Tekst pisany jest z pomysłem i rozwagą, więc otrzymujemy szereg ciekawie przedstawionych oraz w żaden sposób nie nużących informacji. Jasny przekaz, liczne profile oprawców: morderców, gwałcicieli czy pedofilów budzą wiele skrajnych emocji, ale jednocześnie lektura tej książki wydaje się nieodkładalna, ponieważ każda strona to kawał solidnego przekazu, który dla fanów kryminałów czy thrillerów jest obowiązkową podstawą.

"Przepis na mordercę" to spojrzenie na pracę Ann Wolbert Burgess i jej ogromny wkład w dziedzinę nauki. To również bardzo intrygująca lektura o potworach mieszkających w ludzkim ciele. Kompletny zbiór jasnych dla czytelnika informacji, czyli książka, w której odnajdzie się każdy. Jestem pod ogromnym wrażeniem pracy wykonanej przez autorkę oraz jej wielkiej pasji, która przyczyniła się społeczeństwu.

Kiedyś czytałam wyłącznie fabularne kryminały oraz thrillery, które dostarczały mi potrzebnego dreszczyku emocji. Z wiekiem jednak zrozumiałam, ze prawdziwych wrażeń powinnam szukać tam, gdzie kryje się najwięcej prawdy. Dlatego co raz częściej sięgam po literaturę faktu, w której mogę spróbować rozłożyć na czynniki pierwsze umysł mordercy a książki takie jak "Przepis...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2341
2325

Na półkach:

Zabójcy, profilerzy i droga do umysłu przestępcy

Co kryje umysł zbrodniarza? Co nim kieruje? Jakie ma motywy i sposób myślenia?

Takimi pytaniami na co dzień zajmują się profilerzy kryminalni. Autorka Ann prowadziła pionierdkie badania w tej dziedzinie i wspomagała śledczysz co do profilowania i chwytania zabójców.

Tutaj dzięki się z czytelnikami własnymi doświadczenia, tym co przeżyła i co widziała. Mowo o trudnych dochodzeniach, brutalnych miejscach zbrodni, ofiary. Wszystko to prowadzi do rozszyfrowania osobiści przestępczej.

Do dokładnie badanie na temat przestępstwie, a przy tym osobista historia. Wciągająca i zaskakująca książka.

Zabójcy, profilerzy i droga do umysłu przestępcy

Co kryje umysł zbrodniarza? Co nim kieruje? Jakie ma motywy i sposób myślenia?

Takimi pytaniami na co dzień zajmują się profilerzy kryminalni. Autorka Ann prowadziła pionierdkie badania w tej dziedzinie i wspomagała śledczysz co do profilowania i chwytania zabójców.

Tutaj dzięki się z czytelnikami własnymi doświadczenia,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
741
345

Na półkach: , ,

Przyznajcie się, ile razy oglądaliście programy, seriale czy firmy o seryjnych mordercach, często oparte na faktach, podczas których w pewnym momencie zaczynaliście współczuć bądź darzyć ich sympatią? Autorka książki "Przepis na mordercę", Ann Wolbert Burgess, kiedyś również zauważyła podobną tendencję, dlatego bezzwłocznie postanowiła przedstawić światu prawdę o tych potworach.

Zapytacie: a co ona takiego wie, kim jest, żeby nam opowiadać o zabójcach? Dlaczego mielibyśmy jej słuchać czy posiłkować się jej paplaniną?

Ano dlatego, że Ann Wolbert Burgess "jako jedna z pierwszych kobiet w zmaskulinizowanym środowisku FBI, szkoliła i wspomagała śledczych w zakresie badania, profilowania i chwytania seryjnych morderców. Jej priorytetem było przy tym powstrzymanie kolejnych zabójstw"*. Autorka postanowiła przedstawić niepublikowane zeznania oraz wprowadzić czytelnika w ten brutalny, trudny świat pełen morderstw, dochodzeń i prób zrozumienia chorych umysłów właśnie za pomocą Przepisu na mordercę.

Przez siedemnaście rozdziałów i jeden dodatkowy, dopisany do drugiego amerykańskiego wydania, czytelnicy stają się naocznymi świadkami początków techniki profilowania. W sposób niezwykle uporządkowany autorka opowiada o powstaniu nowej grupy, Jednostki Nauk Behawioralnych (BSU),której zadaniem było właśnie zbieranie danych dotyczących seryjnych morderców, sposobu ich działania oraz psychiki i motywów nimi kierujących.

W "Przepisie na mordercę" dostajemy rzetelną relację z ewoluowania procesu profilowania. Burgess opowiada o sukcesach i porażkach, a także obrazowo przedstawia kolejne, brutalne zbrodnie i ludzi za nie odpowiedzialnych. Zaznaczę, że robi to naprawdę, naprawdę obrazowo, dlatego po książkę powinni sięgnąć czytelnicy o silnych nerwach - sceny gwałtów, miejsc zbrodni czy opisy stanu, w jakim znajdowano zwłoki, to chleb powszedni.

Książka nie jest lekka, więc nie oczekujcie, że pochłoniecie ją w jedno popołudnie. Przepis na mordercę się odkłada i wraca dopiero po kilku dniach. To ciężka lektura, chociaż napisana zrozumiałym językiem. Ann Wolbert Burgess wielokrotnie przedstawia dowody oraz podaje różnorakie przykłady, dzięki czemu całość automatycznie staje się bardziej rzeczywista.

Jedyny problem, jaki miałam z książką, dotyczył opisywania przez autorkę własnego udziału w badaniach. Momentami odnosiłam wrażenie, że wychwalała swoją pracę pod niebiosa, a każdego, kto sądził inaczej lub się nie zgadzał, traktowała jak wroga stanu (może trochę przesadzam, ale chciałam nakreślić sytuację). :)

"Przepis na mordercę", mimo kilku wad, warto przeczytać. Historia porusza naprawdę intrygujące tematy, a autorka bardzo dobrze opisuje wydarzenia i robi to w niezwykle wciągający sposób. Wgłębia się w psychologię psychopatów. Warto jednak podkreślić, że książka nie jest dla każdego; polecam osobom interesującym się tematami seryjnych morderców.
*opis pochodzi z LubimyCzytać

Przyznajcie się, ile razy oglądaliście programy, seriale czy firmy o seryjnych mordercach, często oparte na faktach, podczas których w pewnym momencie zaczynaliście współczuć bądź darzyć ich sympatią? Autorka książki "Przepis na mordercę", Ann Wolbert Burgess, kiedyś również zauważyła podobną tendencję, dlatego bezzwłocznie postanowiła przedstawić światu prawdę o tych...

więcej Pokaż mimo to

avatar
514
380

Na półkach:

Skoncentrowana dawka wiedzy o początkach wydziału nauk behawioralnych FBI i w ogóle profilowania.
Zdecydowanie warte przeczytania :)

Skoncentrowana dawka wiedzy o początkach wydziału nauk behawioralnych FBI i w ogóle profilowania.
Zdecydowanie warte przeczytania :)

Pokaż mimo to

avatar
85
85

Na półkach:

Nie mogę uwierzyć, że dopiero teraz poznaję ikonę, jaką bez wątpienia jest Ann Wolbert Burgess. Ta niesamowita kobieta zrewolucjonizowała system profilowania kryminalnego. Biografie i książki dokumentalne uwielbiam między innymi za to, że przybliżają mi sylwetki takich osób jak ona. Pionierów którzy pomogli w ukształtowaniu rzeczywistości, w której żyjemy i którzy odmienili świat.
Losy Burgess są pasjonujące. Już od pierwszych stron orientujemy się, że mamy do czynienia z osobą, która podążyła za swoim powołaniem. Została pielęgniarką psychiatryczną w czasach, gdy uznawano tą dziedzinę za fazę, modną nowinkę. Nie poświęcało się jej wiele uwagi, a Burgess była do tego kobietą. W środowisku zdominowanym przez mężczyzn była traktowana jak enigma i trzymana na dystans. Burgess interesowały zwłaszcza sprawy napaści na tle seksualnym. Jako jedna z pierwszych zagłębiła się nie tylko w umysł ofiary, ale i napastnika. Ku zdziwieniu kolegów, zaczęła rozmawiać z osadzonymi, poznawać ich życie, punkt widzenia. Chciała odkryć, co nimi kierowało. Zrozumiała, że gwałty nie były wynikiem fantazji seksualnych, że chodziło w nich przede wszystkim o potrzebę kontroli. Swoją pracę udokumentowała i upubliczniła, aż w końcu zainteresowała sobą FBI. Burgess spędziła z nimi dwie dekady współpracując przy sprawach morderców, gwałcicieli, pedofilów. Jako jedna z pierwszych kobiet w FBI, brała czynny udział w kształtowaniu tego, co książka określa pierwszą generacją profilerów kryminalnych. Dziś tysiące śledczych na całym świecie korzysta z badań Ann, a ona otrzymała liczne nagrody i wyróżnienia, w tym tytuł "Żyjącej legendy".

"Przepis na mordercę" to pierwsze tak bliskie spojrzenie na Burgess i jej pracę. Książka jest bardzo uporządkowana i zaczyna się w momencie, gdy pielęgniarka rozpoczęła swoje badania. Dokładnie obrazuje ścieżkę, jaką pokonała ona w drodze do FBI. Poznajemy jej kolegów z instytucji, jesteśmy świadkami tego, jak przeprowadzają śledztwa. Niektóre z przedstawionych dochodzeń są brutalne, ale wszystkie prawdziwe. Z pewnością nie jest to najłatwiejsza lektura, potrafi być boleśnie autentyczna, ale i tak trudno ją odłożyć. Jest równie ciekawa co przejmująca. To unikatowe spojrzenie na umysł przestępcy, które zainteresuje każdego detektywa amatora o mocniejszych nerwach. Zagłębiając się w lekturę, napotkamy na ludzi wyzbytych człowieczeństwa, których zbrodnie wywołają u nas fale smutku i wściekłości. Nie będą oni w żaden sposób usprawiedliwiani, ale z pewnością pokażą nam świat od innej, większości z nas obcej strony. Lektura sprawiła, że poczułem niezwykłą wdzięczność wobec Burgess i ludzi jej pokroju. To dzięki nim możemy zapobiegać kolejnym zabójstwom i choć czasem wszystko wydaje się beznadziejne, wierzymy, że sprawiedliwość zawsze wygrywa.

https://bezrozbezliscikow.blogspot.com/2022/12/przepis-na-morderce-ann-wolbert-burgess.html

Nie mogę uwierzyć, że dopiero teraz poznaję ikonę, jaką bez wątpienia jest Ann Wolbert Burgess. Ta niesamowita kobieta zrewolucjonizowała system profilowania kryminalnego. Biografie i książki dokumentalne uwielbiam między innymi za to, że przybliżają mi sylwetki takich osób jak ona. Pionierów którzy pomogli w ukształtowaniu rzeczywistości, w której żyjemy i którzy odmienili...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1399
442

Na półkach: , , ,

To nie jest banalna książka z opisami pełnymi seryjnych. To geneza powstania BSU i opis szczegółowego procesu powstania metody profilowania.
Natomiast przytaczania poszczególnych (znanych i medialnych spraw) tylko podkreśla ciężką pracę agentów FBI. Fascynujące było poznawanie kulisów ich pracy opisanych bez ozdobników i wątków pobocznych.
Świetny tytuł dla fanów true crime!

To nie jest banalna książka z opisami pełnymi seryjnych. To geneza powstania BSU i opis szczegółowego procesu powstania metody profilowania.
Natomiast przytaczania poszczególnych (znanych i medialnych spraw) tylko podkreśla ciężką pracę agentów FBI. Fascynujące było poznawanie kulisów ich pracy opisanych bez ozdobników i wątków pobocznych.
Świetny tytuł dla fanów true crime!

więcej Pokaż mimo to

avatar
109
98

Na półkach:

Wyobraźcie sobie, że jesteście pielęgniarką psychiatryczną. Zapraszają was do siedziby FBI w Quantico. Wsadzają do windy. Zjeżdżacie kilka pięter pod ziemię (sic!),prowadzą was do jakiejś ciasnej piwnicy, sadzają za biurkiem gdzieś w schowku na szczotki i mówią, że macie się wziąć do pracy.
- Jakiej dokładnie?
- A! Nic wielkiego. Po prostu będziesz tworzyć profile najgroźniejszych i najbardziej pokręconych seryjnych morderców w kraju.
Mniej więcej to spotkało Ann Wolbert Burgess.

Dobra. Burgess była pierwszą kobietą, która trafiła do Jednostki Nauk Behawioralnych zajmującą się min. profilowaniem kryminalnym. Do tego trafiła tam dość wcześnie, więc i była świadkiem, i współtwórczynią tego biura. Chociaż sama agentką FBI sama nie była. Jako pielęgniarka psychiatryczna i wykładowczyni akademicka miała jednak coś, czego pozostałym funkcjonariuszom brakowało. Aparat naukowy, żeby przekuć ich intuicje, odkrycia, wywiady prowadzone z seryjnymi zabójcami, w rzetelne publikacje. A "Przepis na mordercę" to jej wspomnienia z tamtego okresu, które spisała z pomocą Stevena Contantine'a.

Jaka to jest lektura? Dla fanów truecrime'a i opowieści w stylu "Mindhuntera" - obowiązkowa. Ale też obiektywnie, bardzo ciekawa. Burgess opisuje początki biura, a także kilka spraw, w których uczestniczyła i w których pomagała tworzyć profile psychologiczne. No i opowieści o tym, co wtedy zrobili, dlaczego, jak doszli do takich, a nie innych wniosków, są bardzo interesujące. A kilka z tych spraw naprawdę sprawia, że ciarki przechodzą po plecach.

Ale też ma "Przepis na mordercę" swoje wady. Zacznijmy od najbardziej oczywistej, czyli takiej, że jest to książka pomnik i Burgess opisuje dawne wydarzenia tak, żeby nikomu nie zrobić krzywdy ani przykrości. Cała Jednostka Nauk Behawioralnych to w jej wspomnieniach jedna, radosna, zajmująca się seryjnymi mordercami rodzina. No, ale może rzeczywiście tak było. Ale też Burgess cierpi na ten sam syndrom, co inni profilerzy piszący swoje wspomnienia. Dodaje sobie znaczenia. Powiela mity. Brakuje jej trochę krytycyzmu. Ubawił mnie opis sprawy, w której według Burgess profilerzy FBI po raz pierwszy udowodnili, że profil sprawcy może pomóc z jego aresztowaniu. Tylko, że jak przeczyta się tę historię, napisaną przecież przez nią, to wyraźnie widać, że sprawca został złapany dzięki pewnej czujnej nauczycielce, która zadzwoniła na policję (a więc i dzięki policjantom, którzy szybko zareagowali na jej telefon, ale też zadbali o to, żeby uczulić lokalną społeczność). Profil nie miał z tym nic wspólnego. Poza tym był w co najmniej jednym punkcie po prostu błędny!

Inne jej twierdzenia też wydają mi się hmm... trochę naciągane 🙂 Co jest o tyle dziwne, że równocześnie Burgess podaje przykłady, gdzie faktycznie mają się czym pochwalić. Ale jakoś przechodzi nad nimi do porządku dziennego, jakby sama ich nie zauważała. Mam tu na myśli głównie wiktymologię i zwrócenie uwagi na sposoby pracy z ofiarami przestępstw. Na to, co zrobili, żeby pomóc śledczym w zrozumieniu, co oni/one przeżywają, co brać pod uwagę podczas przesłuchań, na co być uczulonym i jak w ogóle z nimi rozmawiać. Bardzo interesujący materiał. Świetne są momenty, kiedy Burgess opisuje pracę nad wywiadami ze złapanymi już seryjnymi mordercami. Dzięki czemu trochę więcej wiemy, trochę więcej rozumiemy. Wreszcie, absolutnie fascynujący jest rozdział, w którym Burgess opisuje sytuację, w której wystąpiła jako świadek OBRONY w procesie jednej z seryjnych zabójców. No i ostatnia rzecz, autorka ma odwagę zwrócić uwagę na to, jak mitologizujemy seryjnych morderców, tworząc z nich bohaterów masowej wyobraźni i jak tym samym mocno krzywdzimy bliskich ich ofiar. Nie zwróciła jednak uwagi na to, że ze ten stan są także współodpowiedzialni (możemy dyskutować w jakim zakresie) jej byli koledzy z pracy i ich książki.

Podsumowanie? Przeczytałem "Przepis na mordercę" z ogromnym zaciekawieniem. Czegoś się dowiedziałem, czegoś nauczyłem. Pomimo pewnych braków, jeśli jesteście zainteresowani taką tematykę, sięgajcie śmiało.

Wyobraźcie sobie, że jesteście pielęgniarką psychiatryczną. Zapraszają was do siedziby FBI w Quantico. Wsadzają do windy. Zjeżdżacie kilka pięter pod ziemię (sic!),prowadzą was do jakiejś ciasnej piwnicy, sadzają za biurkiem gdzieś w schowku na szczotki i mówią, że macie się wziąć do pracy.
- Jakiej dokładnie?
- A! Nic wielkiego. Po prostu będziesz tworzyć profile...

więcej Pokaż mimo to

avatar
726
6

Na półkach:

Dobra książka, ale musiałam robić przerwy ze względu na brutalne, koszmarne opisy gwałtów i morderstw.

Dobra książka, ale musiałam robić przerwy ze względu na brutalne, koszmarne opisy gwałtów i morderstw.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    85
  • Przeczytane
    41
  • Posiadam
    15
  • 2023
    7
  • True crime
    5
  • Teraz czytam
    3
  • Legimi
    3
  • Literatura faktu
    2
  • 2022
    2
  • Brak Legimi A
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Przepis na mordercę


Podobne książki

Przeczytaj także