Hemingway pisał tę książkę 15 lat i nawet jej nie skończył! Tutaj mógłbym rzucić żarcik w stylu, że w takim razie nie popędzajcie mnie Państwo z nowym Mortką, bo inaczej zrobię wam Hemingwaya, ale tym razem postaram się być poważny. Bo jest coś fascynującego w tych postaciach pisarzy, którzy latami walczą ze swoimi powieściami, tworząc ich kolejne wersje, z żadnej nie będąc do końca zadowolonymi i pewnie powoli tracąc nadzieję, że kiedykolwiek uda im się je zakończyć. A jednak, nie przestają pisać ( i tak, myślę tutaj też o G.R.R. Martinie i jego trzynastoletniej już co najmniej walce z "Wichrami zimy").
"Rajski ogród" został wydany pośmiertnie w latach osiemdziesiątych. I wokół tego wydania jest sporo kontrowersji, ale o tym za chwilę. Powieść opowiada o młodym małżeństwie, które po I Wojnie Światowej podróżuje po południowej Francji i Hiszpanii. On, David Bourne, jest młodym pisarzem, który właśnie wydał pierwszą powieść i szykuje się do wydania kolejnej. Ona, Catherine Bourne, jest dziedziczką rodzinnej fortuny z dostępem do przepastnego konta, z którego chętnie korzysta. Wkrótce do tej dwójki dołącza Marita, w której i David, i Catherine się zakochują.
Na pierwszy rzut oka przypomina to klasyczną historię o trójkącie miłosnym. I jasne, na jakimś poziomie tak jest, ale nie do końca. Bo relacje pomiędzy tą trójką są pełne napięcia, miejscami bohaterowie, a tym bardziej my czytelnicy, nie rozumieją, co się właściwie dzieje. Jakby nikt do końca nie wiedział, jaką rolę gra w tym przedstawieniu. David wydaje się być klasycznym bohaterem hemingwayowskim. Przedstawiciel straconego pokolenia. Pilot myśliwca podczas wojny. Twardy. Przystojny. Młody. Bystry. Pijący zdecydowanie zbyt dużo, ale nie przeszkadza mu to ani w twórczej pracy, ani w aktywności fizycznej. Silnym ramieniem otacza kruchą Catherine. Tylko, że to ona rządzi w tym związku. To ona napędza tą historię, to ona prowokuje do zmiany. David jest bierny. Podporządkowuje się jej, nie próbując nawet za bardzo się buntować, jakby nie wierzył, że ma to sens. Marita z kolei krąży pomiędzy Catherine, próbując zaspokoić jej zachcianki, a Davidem, który ją fascynuje jako mężczyzna i pisarz.
W "Rajskim ogrodzie" Hemingway eksploruje pojęcia męskości i kobiecości, przypisuje bohaterom różne role i obserwuje, jak sobie z nimi radzą. Androginiczność, pomieszani
e cech męskich i żeńskich, to słowo klucz, które się pojawia w każdym omówieniu tej powieści. Ale mam wrażenie, że skupianie się tylko na nim, trochę ją spłyca. Mnie fascynuje ta relacja władzy w małżeństwie Bourne'ów. To jak Catherine z jednej strony podporządkowuje sobie męża, prowokuje go, zmusza do uległości, zachowuje się, jakby testowała go jak daleko może się posunąć, a z drugiej, w pewnych momentach podporządkowuje się mu, ale wcale nie dlatego, żeby mu sprawić przyjemność, ale dlatego, że chyba ona tego potrzebuje. Bourne jest w tym wszystkim dziwacznie pogubiony. Szuka ucieczki w pracy. Chociaż w literaturze też jest tylko świadkiem wydarzeń, jego wpływ na świat jest niewielki.
Równie ciekawa jest historia "Rajskiego ogrodu". Hemingway zostawił po sobie trzy różne wersje powieści. Łącznie ponad 200 tysięcy słów, z których redaktor ulepił powieść liczącą 70 tysięcy słów. Wycięto więc 2/3 objętości. Podobno wśród biografów Hemingwaya krążą legendy o tym, co się znajduje w tych nieopublikowanych fragmentach. Mają one stawiać pisarza (bo David Bourne wg krytyków to jego alterego) w trochę innym świetle. A zostały wycięte między innymi po to, żeby nie burzyć jego legendy. Ciekawie o tym opowiada tłumaczka powieści Ewa Borówka. "Rajski ogród" intrygująco koresponduje z życiorysem pisarza. Catherine ma być wzorowane na jego drugiej żonie Pauline Pfeiffer. A poruszane kwestie tożsamości płciowej mogą mieć związek z Glorią Hemingway, córką pisarza, która urodziła się jako Gregory (na operację zmiany płci zdecydowała się dopiero w latach dziewięćdziesiątych!).
Nie jestem wielkim znawcą Hemingwaya, ale kilka jego książek przeczytałem. Dostałem powieść zupełnie inną niż się spodziewałem. Zaskakująca, poplątaną, obfitą w znaczenia i interpretacje. A przy tym, jak to u tego autora, przyjazną w czytaniu. Warto moim zdaniem po "Rajski ogród" sięgnąć. Zmierzyć się i z nim, i z legendą Ernesta Hemingwaya. Ja sam już planuję, kiedy do tej powieści wrócić. Jeszcze raz ją przeczytać, spróbować zrozumieć, wyłapać coś nowego. Fascynująca lektura.
Hemingway pisał tę książkę 15 lat i nawet jej nie skończył! Tutaj mógłbym rzucić żarcik w stylu, że w takim razie nie popędzajcie mnie Państwo z nowym Mortką, bo inaczej zrobię wam Hemingwaya, ale tym razem postaram się być poważny. Bo jest coś fascynującego w tych postaciach pisarzy, któr...
Rozwiń
Zwiń