rozwiń zwiń
Wojciech_Chmielarz

Profil użytkownika: Wojciech_Chmielarz

Nie podano miasta Nie podano
Status Autor/Redaktor
Aktywność 1 tydzień temu
109
Przeczytanych
książek
109
Książek
w biblioteczce
98
Opinii
1 547
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| Nie dodano
Przede wszystkim pisarz. Autor serii kryminałów o komisarzu Jakubie Mortce oraz cyklu gliwickiego. A także czasami dziennikarz, analityk, ekspert do spraw białego wywiadu oraz wywiadu gospodarczego

Opinie


Na półkach:

Zdobyła ta seria moje czytelnicze serduszko i tyle. Co zdecydowało? I ciepło bijące z tych książek, i mądrość, i ta pełna smutku pogoda ducha, i dobre intrygi, i bohaterowie. Przede wszystkim bohaterowie. Dlatego śpieszę z zapewnieniem, że Osman znowu to zrobił. "Ostatni gasi światło" to czwarta i najlepsza część cyklu "Czwartkowy klub zbrodni".

Zaczyna się od tego, że Kuldesh Sharma, stary antykwariusz, którego znamy z poprzedniej części serii, zostaje zamordowany. Prawdopodobnie z powodu pewnego pudełka wypełnionego heroiną o wartości stu tysięcy funtów. A tych narkotyków zaczyna poszukiwać zadziwiająco liczne grono osób. Czwórka naszych bohaterów postanawia więc samodzielnie znaleźć zabójców. Ta sprawa jednak wydaje się być inna. Bo bardziej niż o rozwiązanie zagadki, chodzi w niej o to, żeby nie członkowie Czwartkowego Klubu Zbrodni nie musieli myśleć o tym, co dzieje się w ich życiu. A dzieje się dużo...

Pojawiają się więc handlarze narkotyków i handlarze antyków. Czasami trudno odróżnić jednych od drugich. Są również internetowi oszuści, fałszerze i gangsterzy. A także większość bohaterów drugoplanowych, których znamy z poprzednich tomów jak Connie, Bogdan, Chris i Donna. W porównaniu do poprzednich tomów dużo więcej miejsca i uwagi zostaje poświęconych Joyce. Jej pamiętniki to zresztą jeden z najbardziej udanych literacko fragmentów powieści. Tak. Są tkliwie, czasami przesadnie, ale też niewiarygodnie wzruszające.
Można to było powiedzieć o wszystkich poprzednich tomach, ale w "Ostatni gasi światło" widać to najlepiej, to seria o starości i powolnym odchodzeniu. W trzech pierwszych częściach czuć było stoicyzm. Pogodzenie się bohaterów z nieuniknionym. Nota bene, z tego właśnie wynikała ich największa siła - że oni już nic nie muszą i równocześnie wszystko już co mieli przeżyć, przeżyli. Teraz każdy kolejny dzień jest po prostu dodatkowym prezentem od losu. Ten pomysł na bohaterów i całą serię fantastycznie się sprawdzał. Tyle, że w "Ostatni gasi światło" do Osmana dotarło chyba, jaka musi być puenta tej historii. Mam wrażenie, że ten mur stoicyzmu zaczyna się powoli kruszyć. Co też jest dodatkową wartością tej opowieści. Bo bohaterowie zdają się być jeszcze bardziej prawdziwi. Jeszcze bardziej pełni życia.

Niemniej, to Osman to ciągle Osman, a Ron, Joyce, Elizabeth i Ibrahim to ciągle Czwartkowy Klub Zbrodni. Dostajemy więc wciągającą historię, zabawne śledztwo z mocnymi akcentami komediowymi (i tutaj, jeśli mam się czegoś czepiać, to mam wrażenie, że tutaj autor miejscami przeginał, ale taki tez urok tej serii), odpowiednią dawkę wzruszeń i sporo ciepłej herbatki z ciasteczkami. Jest bardzo kocykowo. Jeśli jeszcze nie znacie Państwo tej serii, to sięgajcie, bo to cudowne książki. Jeśli natomiast znacie, to śmiało czytajcie "Ostatni gasi światło". Świetny kryminał!

Zdobyła ta seria moje czytelnicze serduszko i tyle. Co zdecydowało? I ciepło bijące z tych książek, i mądrość, i ta pełna smutku pogoda ducha, i dobre intrygi, i bohaterowie. Przede wszystkim bohaterowie. Dlatego śpieszę z zapewnieniem, że Osman znowu to zrobił. "Ostatni gasi światło" to czwarta i najlepsza część cyklu "Czwartkowy klub zbrodni".

Zaczyna się od tego, że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Gdyby w latach siedemdziesiątych w Czechosłowacji nakręcili "Strefę Mroku", a w roli głównej wystąpił Karel Gott, to "Jemiolec" mógłby spokojnie robić za scenariusz tego odcinka. I to jest moim zdaniem najlepsze podsumowanie powieści Kajetana Szokalskiego.

Mamy Polskę w jakieś nieokreślonej przyszłości, raczej bliższej niż dalszej, ale jest to taka przyszłość, jaką ludzie wyobrażali sobie pod koniec lat siedemdziesiątych. Czyli, jak to się ładnie nazywa - retrofuturyzm. No i w tej przyszłościoprzeszłości dochodzi do zamknięcia wielkiego zakładu produkującego samochody. Część pracowników dostaje jednak od losu szansę. Mają przez rok mieszkać na specjalnym, nowoczesnym osiedlu. Nie tylko nie ponoszą żadnych kosztów, ale jeszcze będą mieli płacone. Czyli brzmi, jak interes życia. No i jest jeszcze jemiolec. Czyli tajemnicza choroba, która sprawia, że na człowieku zaczynają rosnąć gałęzie jemioły, a potem się umiera. Nie muszę chyba dodawać, że osiedle nie jest tym, czym się wydaje, a wszystko ma drugie, a nawet trzecie dno.

Brzmi ta fabuła może trochę dziwacznie i faktycznie, jest dziwna. Szokalski natomiast bierze ją w nawias satyry. Nazwiska postaci, sposób pisania, przygody bohaterów, wspomniany retrofuturyzm, to wszystko sprawia, że nie możemy brać tej powieści w stu procentach poważnie. Ale paradoksalnie, to tylko jej służy. Dzięki temu płynniej wchodzimy w tę historię, nie roztrząsamy tego, skąd się wziął jemiolec, a groza, kiedy już się pojawia, uderza w nas ze zdwojoną mocą. To jest dziwne uczucie. Bo z jednej strony czytamy tę książkę z takimi półuśmieszkiem na ustach, ale z drugiej czujemy, że coś jest nie tak. I ten niepokój, na skraju przerażenia nieustannie nam towarzyszy.

Wady? To nie tyle wada, ale stwierdzenie faktu, że "Jemiolec" jest powieścią specyficzną. Potrafię sobie wyobrazić, że część czytelników się po prostu od niej odbije. Dlatego powtórzę to co napisałem na początku - czechosłowacka "Strefa Mroku" z Karelem Gottem w roli głównej. Jeśli pociągają was takie klimaty albo po prostu chcecie sprawdzić, o co chodzi - sięgajcie śmiało!

Gdyby w latach siedemdziesiątych w Czechosłowacji nakręcili "Strefę Mroku", a w roli głównej wystąpił Karel Gott, to "Jemiolec" mógłby spokojnie robić za scenariusz tego odcinka. I to jest moim zdaniem najlepsze podsumowanie powieści Kajetana Szokalskiego.

Mamy Polskę w jakieś nieokreślonej przyszłości, raczej bliższej niż dalszej, ale jest to taka przyszłość, jaką ludzie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Hemingway pisał tę książkę 15 lat i nawet jej nie skończył! Tutaj mógłbym rzucić żarcik w stylu, że w takim razie nie popędzajcie mnie Państwo z nowym Mortką, bo inaczej zrobię wam Hemingwaya, ale tym razem postaram się być poważny. Bo jest coś fascynującego w tych postaciach pisarzy, którzy latami walczą ze swoimi powieściami, tworząc ich kolejne wersje, z żadnej nie będąc do końca zadowolonymi i pewnie powoli tracąc nadzieję, że kiedykolwiek uda im się je zakończyć. A jednak, nie przestają pisać ( i tak, myślę tutaj też o G.R.R. Martinie i jego trzynastoletniej już co najmniej walce z "Wichrami zimy").
"Rajski ogród" został wydany pośmiertnie w latach osiemdziesiątych. I wokół tego wydania jest sporo kontrowersji, ale o tym za chwilę. Powieść opowiada o młodym małżeństwie, które po I Wojnie Światowej podróżuje po południowej Francji i Hiszpanii. On, David Bourne, jest młodym pisarzem, który właśnie wydał pierwszą powieść i szykuje się do wydania kolejnej. Ona, Catherine Bourne, jest dziedziczką rodzinnej fortuny z dostępem do przepastnego konta, z którego chętnie korzysta. Wkrótce do tej dwójki dołącza Marita, w której i David, i Catherine się zakochują.

Na pierwszy rzut oka przypomina to klasyczną historię o trójkącie miłosnym. I jasne, na jakimś poziomie tak jest, ale nie do końca. Bo relacje pomiędzy tą trójką są pełne napięcia, miejscami bohaterowie, a tym bardziej my czytelnicy, nie rozumieją, co się właściwie dzieje. Jakby nikt do końca nie wiedział, jaką rolę gra w tym przedstawieniu. David wydaje się być klasycznym bohaterem hemingwayowskim. Przedstawiciel straconego pokolenia. Pilot myśliwca podczas wojny. Twardy. Przystojny. Młody. Bystry. Pijący zdecydowanie zbyt dużo, ale nie przeszkadza mu to ani w twórczej pracy, ani w aktywności fizycznej. Silnym ramieniem otacza kruchą Catherine. Tylko, że to ona rządzi w tym związku. To ona napędza tą historię, to ona prowokuje do zmiany. David jest bierny. Podporządkowuje się jej, nie próbując nawet za bardzo się buntować, jakby nie wierzył, że ma to sens. Marita z kolei krąży pomiędzy Catherine, próbując zaspokoić jej zachcianki, a Davidem, który ją fascynuje jako mężczyzna i pisarz.
W "Rajskim ogrodzie" Hemingway eksploruje pojęcia męskości i kobiecości, przypisuje bohaterom różne role i obserwuje, jak sobie z nimi radzą. Androginiczność, pomieszani
e cech męskich i żeńskich, to słowo klucz, które się pojawia w każdym omówieniu tej powieści. Ale mam wrażenie, że skupianie się tylko na nim, trochę ją spłyca. Mnie fascynuje ta relacja władzy w małżeństwie Bourne'ów. To jak Catherine z jednej strony podporządkowuje sobie męża, prowokuje go, zmusza do uległości, zachowuje się, jakby testowała go jak daleko może się posunąć, a z drugiej, w pewnych momentach podporządkowuje się mu, ale wcale nie dlatego, żeby mu sprawić przyjemność, ale dlatego, że chyba ona tego potrzebuje. Bourne jest w tym wszystkim dziwacznie pogubiony. Szuka ucieczki w pracy. Chociaż w literaturze też jest tylko świadkiem wydarzeń, jego wpływ na świat jest niewielki.

Równie ciekawa jest historia "Rajskiego ogrodu". Hemingway zostawił po sobie trzy różne wersje powieści. Łącznie ponad 200 tysięcy słów, z których redaktor ulepił powieść liczącą 70 tysięcy słów. Wycięto więc 2/3 objętości. Podobno wśród biografów Hemingwaya krążą legendy o tym, co się znajduje w tych nieopublikowanych fragmentach. Mają one stawiać pisarza (bo David Bourne wg krytyków to jego alterego) w trochę innym świetle. A zostały wycięte między innymi po to, żeby nie burzyć jego legendy. Ciekawie o tym opowiada tłumaczka powieści Ewa Borówka. "Rajski ogród" intrygująco koresponduje z życiorysem pisarza. Catherine ma być wzorowane na jego drugiej żonie Pauline Pfeiffer. A poruszane kwestie tożsamości płciowej mogą mieć związek z Glorią Hemingway, córką pisarza, która urodziła się jako Gregory (na operację zmiany płci zdecydowała się dopiero w latach dziewięćdziesiątych!).

Nie jestem wielkim znawcą Hemingwaya, ale kilka jego książek przeczytałem. Dostałem powieść zupełnie inną niż się spodziewałem. Zaskakująca, poplątaną, obfitą w znaczenia i interpretacje. A przy tym, jak to u tego autora, przyjazną w czytaniu. Warto moim zdaniem po "Rajski ogród" sięgnąć. Zmierzyć się i z nim, i z legendą Ernesta Hemingwaya. Ja sam już planuję, kiedy do tej powieści wrócić. Jeszcze raz ją przeczytać, spróbować zrozumieć, wyłapać coś nowego. Fascynująca lektura.

Hemingway pisał tę książkę 15 lat i nawet jej nie skończył! Tutaj mógłbym rzucić żarcik w stylu, że w takim razie nie popędzajcie mnie Państwo z nowym Mortką, bo inaczej zrobię wam Hemingwaya, ale tym razem postaram się być poważny. Bo jest coś fascynującego w tych postaciach pisarzy, którzy latami walczą ze swoimi powieściami, tworząc ich kolejne wersje, z żadnej nie będąc...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Wojciech_Chmielarz

z ostatnich 3 m-cy
Wojciech_Chmielarz
2024-04-12 14:03:36
Wojciech_Chmielarz ocenił książkę Ostatni gasi światło na
9 / 10
i dodał opinię:
2024-04-12 14:03:36
Wojciech_Chmielarz ocenił książkę Ostatni gasi światło na
9 / 10
i dodał opinię:

Zdobyła ta seria moje czytelnicze serduszko i tyle. Co zdecydowało? I ciepło bijące z tych książek, i mądrość, i ta pełna smutku pogoda ducha, i dobre intrygi, i bohaterowie. Przede wszystkim bohaterowie. Dlatego śpieszę z zapewnieniem, że Osman znowu to zrobił. "Ostatni gasi światło" to c...

Rozwiń Rozwiń
Ostatni gasi światło Richard Osman
Średnia ocena:
7.9 / 10
62 ocen
Wojciech_Chmielarz
2024-03-15 12:24:42
Wojciech_Chmielarz ocenił książkę Jemiolec na
7 / 10
i dodał opinię:
2024-03-15 12:24:42
Wojciech_Chmielarz ocenił książkę Jemiolec na
7 / 10
i dodał opinię:

Gdyby w latach siedemdziesiątych w Czechosłowacji nakręcili "Strefę Mroku", a w roli głównej wystąpił Karel Gott, to "Jemiolec" mógłby spokojnie robić za scenariusz tego odcinka. I to jest moim zdaniem najlepsze podsumowanie powieści Kajetana Szokalskiego.

Mamy Polskę w jakieś nieokreślon...

Rozwiń Rozwiń
Jemiolec Kajetan Szokalski
Średnia ocena:
7.6 / 10
44 ocen
Wojciech_Chmielarz
2024-03-01 14:08:45
Wojciech_Chmielarz ocenił książkę Rajski ogród na
8 / 10
i dodał opinię:
2024-03-01 14:08:45
Wojciech_Chmielarz ocenił książkę Rajski ogród na
8 / 10
i dodał opinię:

Hemingway pisał tę książkę 15 lat i nawet jej nie skończył! Tutaj mógłbym rzucić żarcik w stylu, że w takim razie nie popędzajcie mnie Państwo z nowym Mortką, bo inaczej zrobię wam Hemingwaya, ale tym razem postaram się być poważny. Bo jest coś fascynującego w tych postaciach pisarzy, któr...

Rozwiń Rozwiń
Rajski ogród Ernest Hemingway
Średnia ocena:
6.4 / 10
459 ocen

statystyki

W sumie
przeczytano
109
książek
Średnio w roku
przeczytane
12
książek
Opinie były
pomocne
1 547
razy
W sumie
wystawione
60
ocen ze średnią 7,6

Spędzone
na czytaniu
788
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
17
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]