rozwińzwiń

Listy z Miasta Wiatraków

Okładka książki Listy z Miasta Wiatraków Konrad Możdżeń
Logo plebiscytu Książka Roku Nominacja w Plebiscycie 2023
Okładka książki Listy z Miasta Wiatraków
Konrad Możdżeń
7,6 / 10
Logo plebiscytu Książka Roku Nominacja w Plebiscycie 2023
Wydawnictwo: Vesper horror
704 str. 11 godz. 44 min.
Kategoria:
horror
Wydawnictwo:
Vesper
Data wydania:
2023-10-25
Data 1. wyd. pol.:
2023-10-25
Liczba stron:
704
Czas czytania
11 godz. 44 min.
Język:
polski
ISBN:
9788377314098
Inne
Średnia ocen

7,6 7,6 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Grobowiec Tom I. Zaraza Jakub Bielawski, Paweł Ciećwierz, Bartłomiej Grubich, Grzegorz Kopiec, Sebastian Królikowski, Maciej Krzywiński, Dawid Lipski, Konrad Możdżeń, Łukasz Radecki, Tomasz Sablik, Kamil Staniszek, Wojciech Uszok, Krzysztof Wroński, Anna Maria Wybraniec, Robert Ziębiński
Ocena 6,7
Grobowiec Tom ... Jakub Bielawski, Pa...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,6 / 10
40 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
321
259

Na półkach:

Czytaliście kiedyś książkę przy której czuliście, że nie należy jej czytać zbyt szybko z szacunku do pracy autora?

Bo mi się to zdarzyło chyba pierwszy raz.

"Listy z Miasta Wiatraków" to zbiór ośmiu opowieści o mieście, o historii, o ludziach i o mroku. Niezwykle klimatyczne, wspaniale oddające ducha czasów w których dzieje się ich akcja. Nie brakuje zwykłych, ludzkich przejmujących historii, ale co najlepsze wszystko to jest zanurzone w mroku i lekkiej makabrze.

Autor spędził nad książką 4 lata i to czuć. Och, jak mocno czuć, ile pracy i poświęcenia zostało w nią przelane. Czytając te opowiadania czułam się wewnętrznie zmuszona do tego, aby ich nie połykać w całości. Z ręką na sercu przysięgam, że spędziłam nad nią cały Listopad i była to zdecydowanie najlepsza lektura na ten miesiąc. Piękny, plastyczny język, same historie mocno zapadają w pamięć a horror w nich zawarty jest naprawdę na wysokim poziomie. To nie jest horror jak u Kinga, który śmieszy zamiast straszyć. Tutaj ja sama, horrorwa wyjadaczka, czułam dreszcze. Już dawno się nie zdarzyło, aby opowiadania z tej grupy literackiej wywarły na mnie aż tak pozytywne wrażenie. Autor nie oszczędzał swoich bohaterów, zaserwował im koszmary i wiele traum. Ludzkie dramaty spotykają się tutaj ze zdarzeniami nadprzyrodzonymi, jeśli jesteście fanami gatunku to spokojnie możecie sięgnąć po ten tytuł. Gwarantuję Wam, że ta książka nie pozostawi Was obojętnymi na to co spotyka bohaterów.

Czytaliście kiedyś książkę przy której czuliście, że nie należy jej czytać zbyt szybko z szacunku do pracy autora?

Bo mi się to zdarzyło chyba pierwszy raz.

"Listy z Miasta Wiatraków" to zbiór ośmiu opowieści o mieście, o historii, o ludziach i o mroku. Niezwykle klimatyczne, wspaniale oddające ducha czasów w których dzieje się ich akcja. Nie brakuje zwykłych, ludzkich...

więcej Pokaż mimo to

avatar
55
24

Na półkach:

Niesamowita umiejętność przenoszenia w miejscu i czasie, w tak oszczędny i przemyślany sposób. Lekkość prowadzonych dialogów, emocje budowane w dobrym tempie - takim, że aż telepie. Nie jestem fanką horrorów, ale ten zbiór opowiadań zostanie w mojej pamięci na długo i co rzadko się zdarza, będę czekać na kolejne pozycje tego autora.

Opis każdego z opowiadań, po prostu psuje zabawę. Powoli trzeba wejść do Miasta Wiatraków, poczuć jego atmosferę, zapach i bliskość zła, czającego się za okiennicą, w lesie, czy w flakoniku z płynem.

Niesamowita umiejętność przenoszenia w miejscu i czasie, w tak oszczędny i przemyślany sposób. Lekkość prowadzonych dialogów, emocje budowane w dobrym tempie - takim, że aż telepie. Nie jestem fanką horrorów, ale ten zbiór opowiadań zostanie w mojej pamięci na długo i co rzadko się zdarza, będę czekać na kolejne pozycje tego autora.

Opis każdego z opowiadań, po prostu...

więcej Pokaż mimo to

avatar
221
217

Na półkach:

Listy z Miasta Wiatraków wbijają w fotel i niewątpliwie zaskakują. Zdecydowanie nie jest to kolejny powtarzalny horror, w którym motyw gore objawia się wyłącznie w postaci hektolitrów wylanej krwi. Konrad Móżdżeń zafundował nam przerażającą ucztę, podczas której daniem głównym są psychologiczne zagrywki bohaterów. W ramach podwieczorku otrzymujemy natomiast fenomenalną otoczkę wizualną oraz fabularną. Z czystym sumieniem mogę polecić zagłębienie się w tę lekturę. Wraz z momentem, gdy pochłonie Was śmigielska ziemia, na pewno doznacie czytelniczego spełnienia.
Cała recenzja do przeczytania tutaj: https://popkulturowcy.pl/2023/12/25/listy-z-miasta-wiatrakow-recenzja-ksiazki-przerazajaca-antologia-zapisana-ludzka-krwia/

Listy z Miasta Wiatraków wbijają w fotel i niewątpliwie zaskakują. Zdecydowanie nie jest to kolejny powtarzalny horror, w którym motyw gore objawia się wyłącznie w postaci hektolitrów wylanej krwi. Konrad Móżdżeń zafundował nam przerażającą ucztę, podczas której daniem głównym są psychologiczne zagrywki bohaterów. W ramach podwieczorku otrzymujemy natomiast fenomenalną...

więcej Pokaż mimo to

avatar
273
272

Na półkach:

Nostalgiczne wspominanie dzieciństwa idzie mi w tym roku bardzo dobrze.

Sentymentalne wycieczki do lat młodości to zawsze dobra podstawa do wszystkich kreatywnych rozważań i przemyśleń. I pewnie zgodzi się ze mną autor „Listów z Miasta Wiatraków” bo mimo zdecydowanie mrocznego, niesamowitego anturażu, z jego opowiadań aż bije poczucie tęsknoty za czymś, co minęło. A może po prostu ja widzę to w ten sposób, bo tez mam w swoim sercu takie miejsce, do którego wracam, żeby poczuć się lepiej. Tutaj dochodzi jednak jeszcze to absolutnie nie-urocze poczucie estetyki, w którym Konrad Możdżeń czuje się jak ryba w wodzie, w efekcie czego „Listy…” kryją w sobie mroczne tajemnice, pełne bólu i cierpienia retrospekcje, sprawiedliwość egzekwowaną w straszny sposób przez los i jego wysłanników i wspomnienia, w których choć czasem przebija sielskie wspomnienie, to jednak dominuje je gesty mrok.

Ale nie powiedziałam Wam nawet skąd te dziwne, nieco psychodeliczne przemyślenia o miejscach, które w moim (i mam nadzieje autora równie) dzieciństwie były ostoją szczęścia i komfortu?

Listy z Miasta Wiatraków to osiem opowiadań z tak zwanego nigdzie, pomiędzy lub w między czasie. To historie osadzone w raczej odleglejszej współczesności - czytelnicy w moim wieku i starsi powiedzą „w latach naszego dzieciństwa”. Ówczesność i okres wojny, a także jawa i sen łączą się w koszmarnym splocie wydarzeń, z których tylko część dałoby się racjonalnie wytłumaczyć.

Nie ma tu opowiadań słabych, zarówno fabularnie jak i oczywiście estetycznie i warsztatowo. Zdecydowanie moim ulubionym jest „Błękit” - dość standardowa zdawać by się mogło historia grozy, stary dom, małe dzieci, niewyjaśniona tajemnica… i absolutnie niespodziewany sposób poprowadzenia narracji. W pamięci zostanie mi na dłużej tez „Więcej grzechów nie pamietam” jako historia o tłumionych wyrzutach sumienia, rozpaczy, zemście … zreszta, sami sprawdźcie.

Czy wobec tego jeśli ktoś nie do końca odnajduje się w opowiadaniach to to nie jest książka dla niego? Wydaje mi się, że warto spróbować. To nie są 20 stronicowe historyjki, w których brak początku i końca, pozwalają wejść w buty (choć zazwyczaj nie polecam!) bohaterów, a historia nie kończy się zanim na dobre się rozpocznie. Jeśli jakiś zbiór opowiadań dla niekoniecznie miłośników - to właśnie ten!

To na ile sposobów Konrad Możdżeń mówi o tym samym, niewielkim miasteczku w Wielkopolsce zasługuje na osobną wzmiankę. Opowieści bardzo się od siebie różnią, stylem, sposobem narracji czy poziomem postrzegania samego miasta - a każda z tych narracji pokazuje jak wiele uczuć i emocji z tym miejscem się wiąże. Przypuszczam, że gdyby na spotkaniu autorskim poprosić o kilka wspomnień z dzieciństwa to zabrakłoby miejsca na inne pytania. Chociaż to niezaprzeczalnie przerażajace historie, pełne przemocy, tragicznych wspomnień, strachu i bólu - to ja nie mogę z głowy wyrzucić uczucia tęsknoty i nostalgicznych wspomnień lat minionych, historii, które mogły, ale nie musiały, ale w sumie mógłby bo czemu nie - wydarzyć się tu i ówdzie. Oczarowało mnie to niesamowicie. Cieszę się Konrad, że „poszłam za Tobą” i mimo kilku zastrzeżeń co do debiutu bez uprzedzeń i z pełną gotowością odwiedziłam Śmigiel. Szalenie inspirujące historie. Przepięknie mroczny, duszny, pełen tęsknoty, cierpienia i osamotnienia nastrój, który szukający emocji w grozie czytelnicy z pewnością docenią.

Opinia pochodzi z :
https://www.instagram.com/her_meowjesty_reads/

Nostalgiczne wspominanie dzieciństwa idzie mi w tym roku bardzo dobrze.

Sentymentalne wycieczki do lat młodości to zawsze dobra podstawa do wszystkich kreatywnych rozważań i przemyśleń. I pewnie zgodzi się ze mną autor „Listów z Miasta Wiatraków” bo mimo zdecydowanie mrocznego, niesamowitego anturażu, z jego opowiadań aż bije poczucie tęsknoty za czymś, co minęło. A może...

więcej Pokaż mimo to

avatar
462
457

Na półkach: , , , , , ,

Już dawno nie czytałam tak MROCZNEGO i DOBREGO HORRORU, i to spod pióra młodego polskiego pisarza. Czytając tak przerażające historie z bardzo realistycznie opisanymi zbrodniami, opętaniem przez istoty nadprzyrodzone, haniebnymi czynami ludzi, którzy ponoszą za nie konsekwencje, że aż czytelnikowi robi się gorąco, można się zastanowić, czy z autorem jest wszystko OK i czy jego wyobraźnia ma jakieś granice…. Już jego debiutancka powieść pt. „Chodź ze mną” to równie mocny, mroczny i ponury horror, ale w tym ZBIORZE OPOWIADAŃ autor wręcz epatuje strachem, przemocą…ŚMIERCIĄ w różnej postaci i na każdym kroku.
Wszystkie opowiadania łączy miejsce akcji (miasto Śmigiel koło Poznania) i fabuła związana z wszechobecną ŚMIRECIĄ - („Aqua Vitae” i „Scheda” - przywracanie życia zmarłym; „Błękit”, „Kalendarium” i „Misterium” – opętanie, kontakty z diabłem i ich konsekwencje; „Droga na Robaczyn”, „Więcej grzechów nie pamiętam” i „Ostatnia spowiedź” – zemsta po latach za haniebne i niemoralne zachowania ludzi). Przeczytałam już ponad 100 dobrych horrorów i trudno mnie zaskoczyć w tym gatunku, ale ta pozycja naprawdę robi wrażenie. Wszystkie 8 opowiadań, po około 100 stron każde, jest bardzo dobrze napisane pod względem językowym i stylistycznym, interesujące już od prologu do ostatniej kropki, dynamiczne oraz intrygujące i każde RÓŻNE.
Mimo, ze nie lubię czytać opowiadań, to ten zbiór uważam za świetną lekturę dla każdego fana klimatu grozy i strachu. Serdecznie POLECAM fanom MROCZNYCH, ZATRWAŻAJĄCYCH, MAKABRYCZBYCH i ODRAŻAJĄCYCH horrorów, na osiem „strasznych” wieczorów.

Już dawno nie czytałam tak MROCZNEGO i DOBREGO HORRORU, i to spod pióra młodego polskiego pisarza. Czytając tak przerażające historie z bardzo realistycznie opisanymi zbrodniami, opętaniem przez istoty nadprzyrodzone, haniebnymi czynami ludzi, którzy ponoszą za nie konsekwencje, że aż czytelnikowi robi się gorąco, można się zastanowić, czy z autorem jest wszystko OK i czy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1337
672

Na półkach: , , ,

Doskonały zbiór ośmiu dłuższych opowiadań. Bardzo równy. Nie ma tu słabych tekstów, ba, nie ma nawet przeciętnych. Opowieści połączone przez Śmigiel czyli tytułowe Miasto Wiatraków, przez tematykę śmierci, przez czasy w jakich biegnie fabuła i przez pobocznych bohaterów.

Styl autora jest bezbłędny. Książka jest pięknie napisana i bardzo dopracowana. Widać tu ogrom pracy włożonej w stworzenie tego dzieła (myślę, że nie przesadzam). Owszem podczas czytania można odczuwać dyskomfort. Autor nie stara się przymilać czytelnikowi i nic tu nie upiększa. Dostajemy za to momentami krwisty, wciągający i przerażający horror. Jestem pełen podziwu dla wyobraźni Pana Konrada.

Zbiór jest tak dobry, że zasługuje na poświęcenie choć kilku zdań na każde opowiadanie ...


"Aqua vitae"

10/10

Mocne otwarcie zbioru. 90 stronicowe opowiadanie. Ciekawe spojrzenie na tajemnicę fascynującą ludzkość od pokoleń. Do tego świetny styl, piękny język i dopracowane zdania. Widać też, że autor dobrze przygotował się przed pisaniem tekstu, pod względem historycznym i kulturowym. Fabuła podzielona na dwa czasy (połowa XIX wieku i 20 lecie międzywojenne),co zawsze się sprawdza. Jest tu potencjał na pełnowymiarową powieść. Czytanie było dużą przyjemnością.


"Scheda"

8/10

Bardzo dobry, 70 stronicowy tekst. Śmierć, tajemnica i przerażające praktyki religijne. Duszna atmosfera i znów perfekcyjny styl. Może nie przepadam za wątkami satanistycznymi ale i tak trudno mi było oderwać się od czytania.


"Błękit"

10/10

Doskonałe, 90 stronicowe opowiadanie. Lata 70-te XX wieku, mroczna tajemnica sprzed lat, opętania i przerażający horror. Wszystko tu jest strzałem w dziesiątkę. Znowu widzę tu potencjał na powieść. Prawdziwa czytelnicza uczta.


"Droga na Robaczyn"

8/10

I znów świetny, 90 stronicowy tekst. Opowiadanie wciąga od samego początku i robi się szybko coraz ciekawsze. Ponownie lata 70-te XX wieku i do tego eksperymenty z czasów II wojny światowej. Może jak na mój gust, za bardzo krwawo i odpychająco. Trzeba ostrzec osoby wrażliwsze przed czytaniem. Nie zmienia to faktu, że opowieść jest świetna.


"Więcej grzechów nie pamiętam"

10/10

I znowu prawdziwa petarda. Blisko 80 stronicowa opowieść osadzona w dwóch czasach. Nawet jeśli człowiek zapomniał o swych grzechach z czasów wojny, to te przypomną mu się nawet po 40 latach. Tradycyjnie świetny styl i wciągająca fabuła do samego końca. Ależ to się czytało!


"Ostatnia spowiedź"

8/10

Najdłuższy, 112 stronicowy tekst w tym zbiorze. Właściwie mini powieść. Czytało się to świetnie. Spotykamy znajome już wcześniej postaci. Znów mamy duszną, beznadziejną atmosferę. Szkoda tylko, że to właściwie kryminał a nie horror. Nie zmienia to faktu, że to bardzo dobra proza.


"Kalendarium"

9/10

Świetny, 90 stronicowy tekst. Wciągająca i tajemnicza historia. Groza narasta tu stopniowo i z każdą stroną opowieść robi się coraz bardziej przerażająca. Końcówka być może zbyt krwawa i lepiej przestrzec wrażliwe osoby przed czytaniem.


"Misterium"

9/10

Blisko 80 stronicowe, współczesne opowiadanie. Zaczyna się jak świetny tekst obyczajowy z dramatem choroby psychicznej na pierwszym planie. A później cofamy się wraz z bohaterem do lat 90 XX wieku i poznajemy wstrząsającą historię która na zawsze zniszczyła delikatną psychikę dziecka. Mocna rzecz!



Na koniec powiem jeszcze raz to samo ... doskonały zbiór opowiadań. Prosta arytmetyka powoduje, że oceniam książkę na 9/10. Ale to tylko liczby. Przeczytajcie i poczujcie to sami.

Zdecydowanie warto!

Doskonały zbiór ośmiu dłuższych opowiadań. Bardzo równy. Nie ma tu słabych tekstów, ba, nie ma nawet przeciętnych. Opowieści połączone przez Śmigiel czyli tytułowe Miasto Wiatraków, przez tematykę śmierci, przez czasy w jakich biegnie fabuła i przez pobocznych bohaterów.

Styl autora jest bezbłędny. Książka jest pięknie napisana i bardzo dopracowana. Widać tu ogrom pracy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
292
291

Na półkach: ,

Sentymentalna podróż autora „Chodź ze mną”, Książki Roku LubimyCzytać w kategorii Horror 2020 oraz opowiadania „Nomen nominandum” z „Grobowca. Zarazy” wydawnictwa Vesper, kolekcji krótszych historii z dreszczykiem polskich piór. Wspomnienia z beztroskiego dzieciństwa w makabrycznej licentia poetica, genialne zwieńczenie blogerskiej działalności Konrada Możdżenia - „sekrety przeszłości, historie ze starych fotografii i z zamkniętych kopert”, czyli zaadresowane do internautów „Listy z Miasta Wiatraków”. We współpracy z oficyną Vesper utalentowany wrocławianin przygotował osiem dłuższych opowiadań grozy (plus posłowie),których akcja rozgrywa się w miasteczku Śmigiel - i okolicach - jego idyllicznej krainie leżącej w województwie wielkopolskim. Od XIX do XXI wieku, przy mocnym wsparciu rodzinnego archiwum internetowego śmigielskiego Centrum Kultury oraz książki Huberta Zbierskiego pt. „Śmigielskie ABC”. Ponad siedemset gęsto zapisanych (drobny druk) stron w unikalnej twardej „kopercie” zaprojektowanej przez Michała Loranca – też autora nastrojowych ilustracji zdobiących strony tytułowe opowieści z Miasta Koźlaków – na której widzimy śmigielski kościół św. Stanisława Kostki oraz skan autentycznego dokumentu, zaświadczenia o niekaralności praprapradziadka Konrada Możdżenia wystawionego w 1915 roku. Okładkowe arcydzieło zarówno od strony wizualnej, jak opisowej (notatka na odwrocie koperty pana Loranca). „Listy z Miasta Wiatraków” zaadresowane do bibliofilów. Wiatraków, których wedle lokalnej legendy nie powinno być więcej niż dziewięćdziesiąt dziewięć, bo jak uczy historia nadwyżkę niechybnie pokona ogień lub wiatr.

Ośmiotysięcznik Konrada Możdżenia, Mount Everest krótkiej formy literackiej. Wybitna korespondencja, w rewelacyjnym i bardzo dobrym (tak od strony stylistycznej, jak tematycznej) towarzystwie. Standardowo zacznę od moich ulubieńców. Od lat 1938-1939, od niesamowicie depresyjnej „Schedy”, umownej opowieści (narracja pierwszoosobowa) starszego mężczyzny patrzącego wstecz. W chacie na skraju lasu mieszka ubogi, przeraźliwie samotny chłopiec, osierocony w okresie niemowlęcym i wychowany przez dziadków, który od śmierci babci z rosnącym niepokojem obserwuje zmiany zachodzące w drugim opiekunie prawnym. Długie samotne spacery szczelnie zamkniętego w sobie, nietypowo milczącego starszego mężczyzny, resztę czasu przeważnie spędzającego w dawnej izbie małżeńskiej, skąd od czasu do czasu wydobywa się dziwna woń. Zakazana komnata, alarmujące rytuały żałobą motywowane. Dojmujący smutek, nieprzepuszczalna, niesamowicie ciężka mgła beznadziei. Nieustępliwy smog szczelnie wypełniający płuca. Toksyczna mieszanina nieznośnej samotności, dotkliwego głodu, i paraliżującego strachu. Rozpacz, chłód, alienacja. Żywot tak marny, tak wściekle niesprawiedliwy, bezrozumnie okrutny, że aż palący trzewia. Przeraźliwie ponure, duszące, nieubłaganie wstrętne, dokumentnie odarte z nadziei opowiadanie o niewinności mimowolnie skalanej przez człowieka obdarzonego platoniczną miłością, ale niekoniecznie bezgranicznym zaufaniem. O wychudzonym, przemarzniętym i słusznie zalęknionym dziecku, z którym trudno się nie utożsamić. Ten tekst zostaje w człowieku, więc miejcie się na baczności.
W „Błękicie” bezimienny narrator przedstawia koszmar z lat 70. XX wieku. Rodzinna idylla drastycznie przerwana w domu przyszywanej cioci Bogumiły Woźniackiej, starszej pani po potwornych przejściach, dla której chociaż jesień życia okazała się łaskawsza. Ostatnie lata na tym padole łez spędziła z przemiłymi ludźmi, którym w umowie dożywocia przekazała swoją nieruchomość. Przeprowadzka trzyosobowej rodziny do przytulnego domku w sielskiej miejscowości, przyjście na świat uroczej Kasi, ukochanej siostry narratora. Po śmierci cioci Bogusi, piętnastoletni chłopak stopniowo nabiera przekonania, że jego dziewięcioletnia siostrzyczka zmaga się z jakimś nadzwyczajnym problemem. Zachowuje się jak opętana. Pierwszorzędny horror nadnaturalny! Plastyczne opisy martwego dziecka nocy, natrętnego intruza o iście demonicznej aparycji. Kreatywna kreatura i postępujący rozkład rodziny, ze wskazaniem na dramat małej dziewczynki i determinację starszego chłopca, z którą nie może konkurować nawet w pełni uzasadniony strach przed nieznanym. Nawiedzony dom opętany, w którym atmosfera gęstnieje dosłownie ze strony na stronę, a nieodwracalna katastrofa czyha tuż za progiem. Takiego klimatu i takiej krwawej uczty mogliby Konradowi Możdżeniowi pozazdrościć najwytrawniejsi architekci przeklętych światów przedstawionych, największe gwiazdy najmroczniejszej sceny gatunkowej. Arcydzieło.

„Epistolarne” perełki z zabytkowego sejfu Wielkiego Literata. Dokument z nagłówkiem „Więcej grzechów nie pamiętam” dotyczy Kazimierza Bednarczyka, cenionego kowala z Miasta Wiatraków, który podczas drugiej wojny światowej, pod okupacją niemiecką, w przeciwieństwie do wielu sąsiadów zachował dom i zakład. W latach 70. XX wieku w Śmiglu zjawia się nowy wikary, dobrze wykształcony Jan Woźniak z Lublina. Kazimierz i jego ukochana żona Helena czym prędzej zaprzyjaźniają się ze stosunkowo młodym księdzem, a parę lat później stary kowal pogrąża się w najczarniejszej rozpaczy. Upada, ale w końcu nieśmiało, niepewnie zaczyna się podnosić. I wtedy zauważa bacznie obserwującego go mężczyznę, najpewniej przyszłego nadawcę złowieszczej wiadomości zostawionej w skrzynce na listy Bednarczyka. Dwie epoki z mocnymi interludiami – okupacja niemiecka i rosyjska – składające się na egzystencjalną zawieruchę śliskiego kowala. Przechwalającego się wyjątkowym fachem w rękach, którego dopiero w jesieni życia doganiają krwiożercze demony wewnętrzne. Rzekomo uporządkowane życie bezceremonialnie burzone przez, jak się wydaje, nieznajomego prześladowcę człowieka w podeszłym wieku. Na pozór długo nic się nie dzieje – przyglądamy się monotonnemu życiu bogobojnego małżeństwa z wieloletnim stażem, zaniedbywanego przez jedynego syna – na tym sielskim obrazku da się jednak zauważyć drobne pęknięcia, które w dalszej partii w zastraszającym tempie będą się powiększać. Brutalnie poruszająca rzecz!
W prywatnych zbiorach dżentelmena z Wrocławia znalazła się też „Ostatnia spowiedź” pewnego duchownego. A zaczęło się od największej sprawy w milicyjnej karierze sierżanta Czesława Leśniaka. Zaginięcie proboszcza ze Śmigla i makabryczne odkrycia mieszkańców. Najpierw zwłoki chwilowo niezidentyfikowanego mężczyzny odnalezione w świątyni, następnie topielec w sutannie, ale nawet to nie przygotuje małomiasteczkowych przedstawicieli władzy na kolejną rzeź nieznanego sprawcy. Na posterunek trafia też list od poszukiwanego plebana z niepokojącą wiedzą na temat mordów w Śmiglu. Spowiedź księdza i zagadkowe zbrodnie w Mieście Wiatraków. Blady strach pada na mieszkańców domniemanego rewiru seryjnego mordercy. „Gdzie jest sprawiedliwość” na tym świecie? Gdzie błogi, regenerujący sen? Upiorna rzeczywistość i bynajmniej lepsze wizje w objęciach Morfeusza. Oniryczne paskudy z przebogatej wyobraźni kompozytora niebanalnego utworu o pozornie nieuchwytnym zbrodniarzu i pozornie nieustraszonym glinie. O szaleńczej pogoni za sprawiedliwością: potencjalną pułapką na ludzi prawych, bo jak przestrzegał Friedrich Nietzsche „kto walczy z potworami, ten niechaj baczy, by sam przytem nie stał się potworem”. Emocjonująca rozgrywka solidnie osadzona w czasach minionych. Szerzej nieznana (fikcyjna) uzależniająca sprawa kryminalna z lat 70. XX wieku.
Pora na akta z teczki podpisanej „Kalendarium”. Pora na fana motoryzacji Michała Nadolnego, w 1980 roku oferującego podwózkę nieznajomemu, starszemu mężczyźnie, który przedstawia mu się jako Stanisław Lis i zdradza, że zajmuje medycyną niekonwencjonalną, a konkretnie ziołolecznictwem. Na prośbę Nadolnego intrygujący staruszek mieszkający w lesie wręcza mu mieszankę ziół, która ma zaradzić jego problemom ze snem. W drodze do domu dobry samarytanin zwraca uwagę na skórzany notes z kłódką, który musiał wypaść jego przypadkowemu pasażerowi. Zabiera zgubę znachora do swego mieszkania, a wieczorem parzy sobie magiczną herbatkę według receptury interesującego pustelnika. Efekty są zdumiewające... i przerażające. A jakby tego było mało, Michał nie może oprzeć się magnetycznej sile kajetu, do którego wolałby nie zaglądać. Tak trudno jednak oprzeć się ciekawości. Pomysłowe ujęcie znanych motywów, rzekomo wyeksploatowanych tematów. Dzikie żądze, morderczy szał, instynkt zabójcy teoretycznie budzony przez jakąś zewnętrzną siłę. Zagadkowe znalezisko o właściwościach praktycznie niespotykanych w bezdennej szufladzie gatunkowej. Imponujące panowanie nad napięciem; właściwie nieustanne pojenie bestyjki – kropla po kropli, z farmaceutyczną dokładnością bolesne wstrzykiwanie „toksycznej herbatki” do krwiobiegu czytelnika. Schizofreniczna symfonia gore.
„Misterium” Karola Morawskiego, którego spotykamy w 2019 roku we Wrocławiu. Chory psychicznie, dręczony przez liczne fobie i uzależniony od leków psychotropowych mężczyzna mimowolnie sięgający myślami pamiętnego roku 1991, tradycyjnie spędzanego u dziadków. Niespełna jedenastoletni wrocławianin jak zawsze niecierpliwie wyczekiwał wakacji w czarodziejskim Śmiglu, uroczej miejscowości wolnej od okropnego hałasu i przerażającej ciżby, ale kiedy improwizowana zabawa z kuzynami w wywoływanie duchów wejdzie na wyższy poziom sztuki tajemnej, dobiegnie krasu wiek niewinności, beztroski i czystej radości życia. Upalne lato z dewocjonaliami. Mroczne sekrety domu dziadków. Ogień, pioruny, różaniec i zmora. Hipnotyczna atmosfera niesamowitości, niedookreślone, nienazwane(?) zagrożenie, zaszczucie w dziecięcej krainie szczęśliwości. Dławiąca panika, celowo bądź przypadkiem podsycana przez tę, która powinna uspokajać. Wprawne pogrywanie aluzjami, niewyobrażalna siła sugestii Konrada Możdżenia. Świadomość, że ludzkiej wyobraźni nie trzeba wiele, by się rozbrykała. Wystarczy delikatnie pociągnąć za odpowiednie sznureczki, aby doprowadzić do erupcji niepokojących skojarzeń i makabrycznych możliwości rozwoju nieszczęsnego żywota chłopaka, który się lękał.

Odrobinkę mniej zajmujące akta z Miasta Wiatraków, z naciskiem na pierwsze słowo. „Aqua Vitae” po części rozgrywa się w pod koniec pierwszej połowy XIX wieku, a w drugiej części w latach 20. XX wieku. W odleglejszej przeszłości odwiedzamy znajdujący się na skraju bankructwa wyszynk należący do Oskara Matzla, w którym niebawem zawita przypuszczalnie niewypłacalny klient. Szukający pracy, najlepiej z zakwaterowaniem, awanturnik i włóczykij Leo Holzer. I tak się niefortunnie składa, że właściciel lokalu ma dla niego ofertę nie do odrzucenia. W nie tak zamierzchłej przeszłości przyjrzymy się natomiast Zygmuntowi Włodarczakowi, prowadzącemu nielegalną działalność gospodarczą, skromny biznes bimbrowniczy, kochającemu mężowi Wandy, której nie wtajemniczył we frapujące odkrycie związane z jego pasją. Niebawem jego coraz bardziej skołowaną głowę bardziej zaprzątnie niedyskretny obserwator, wścibski nieznajomy, który z jakiegoś sobie tylko znanego powodu uwziął się na nikomu niewadzącego bimbrownika. Obskurna esencja „Chodź ze mną”, debiutanckiej powieści Konrada Możdżenia. Ten charakterystyczny, cuchnący mrok, który można już chyba uznać za wizytówkę twórczości nostalgicznego pisarza ze stolicy Dolnego Śląska. Artysty bezkompromisowego, odważnie zaglądającego w otchłań szaleństwa. Niemrawy początek i wreszcie makabra desperacją malowana. Motyw z jakim dotychczas się nie spotkałam. Genialny w swojej prostocie. Mocna nalewka z etykietą „Love Forever”.
W „Drodze na Robaczyn” podążamy za młodym mężczyzną Romanem Wilskim, któremu w 1973 roku na niemal kompletnym pustkowiu psuje się samochód. Resztę drogi do domu narzeczonej i przyszłych teściów decyduje się więc pokonać pieszo, w oczy szybko jednak rzuca mu się stary młyn, który na pierwszy rzut oka wygląda na opustoszały. Przeczy temu jednak snop światła wychwycony przez pechowego podróżnego, który odpowiada dobijaniem się do drzwi jednak zamieszkałego obiektu i wołaniem o pomoc. Zamiast pomocnej dłoni otrzymuje solidny cios, a przytomność odzyskuje w mrocznym budynku, na zimnej podłodze, w ostrym aromacie stęchlizny. W jaskini drapieżnika. Polowanie w porzuconej cukrowni. Przydługie, z lekka męczące opisy błądzenia w ciemnościach, muszę jednak przyznać, że w tym krętym tunelu łatwo nabawić się klaustrofobii. Mimo wszystko udało się autorowi ożywić ten „mroczny organizm”: pełzająca, lepka, atramentowa czerń w „nawiedzonym zamczysku”. I po rozwlekłym wstępie wprowadzić angażującą koncepcję na motywach wojennego obłędu.

Nostalgia jegomościa z bujną wyobraźnią. „Unikatowy album ze starymi pocztówkami w skórzanej okładce z otwartą kłódką”. Wehikuł czasu Konrada Możdżenia, skonstruowany pod natchnieniem malowniczego polskiego miasteczka słynącego z koźlaków. Dziecięca utopia smagana piorunami wyobraźni dorosłego. Osiem wypraw w nieznane pod prawdziwie upiorną banderą. Fenomenalne „Listy z Miasta Wiatraków” od rozbrajająco sentymentalnego pasjonata historii mrocznych i tajemniczych. Księcia beletrystycznej makabry.

https://horror-buffy1977.blogspot.com/

Sentymentalna podróż autora „Chodź ze mną”, Książki Roku LubimyCzytać w kategorii Horror 2020 oraz opowiadania „Nomen nominandum” z „Grobowca. Zarazy” wydawnictwa Vesper, kolekcji krótszych historii z dreszczykiem polskich piór. Wspomnienia z beztroskiego dzieciństwa w makabrycznej licentia poetica, genialne zwieńczenie blogerskiej działalności Konrada Możdżenia - „sekrety...

więcej Pokaż mimo to

avatar
135
130

Na półkach: , ,

Absolutny majstersztyk!
Konrad Możdżeń to mój nowy ulubiony autor. "Chodź ze mną" było genialną powieścią, ale "Listy z Miasta Wiatraków" przeszły moje najśmielsze oczekiwania. Niesamowicie trafił do mnie sposób w jaki autor poznaje nas powoli z bohaterami opowiadań, ich życiem, ich codziennością, sprawia że czujemy się wygodnie i spokojnie brnąć przez kolejne wydarzenia by w pewnym momencie poczuć dreszcz na karku, nadchodzący niepokój aż w końcu zrzuca na nas makabryczną bombę sprawiając że szeroko otwierają się nam oczy w skutek szoku. Z łatwością przyszło mi "patrzenie ich oczami" i wczucie się w ich sytuację, w to co ich spotkało. Choć historie nie były długie to całkiem w nich przepadałam, w każdej jednej. Z każdą ciężko było się rozstać ale ogromnie ciągnęło mnie na kolejne strony. Opowiadania są ciekawe, są mocne, makabryczne. To nie są straszne historyjki do poduszki, to przerażające i brutalne opowieści z niesamowitą fabułą, która przeplata się w drobnych szczegółach. Takiej grozy szukałam i dostałam podaną na srebrnej tacy w pięknej, klimatycznej okładce. Coś wspaniałego. Chyba najlepsza jaką do tej pory czytałam.

Absolutny majstersztyk!
Konrad Możdżeń to mój nowy ulubiony autor. "Chodź ze mną" było genialną powieścią, ale "Listy z Miasta Wiatraków" przeszły moje najśmielsze oczekiwania. Niesamowicie trafił do mnie sposób w jaki autor poznaje nas powoli z bohaterami opowiadań, ich życiem, ich codziennością, sprawia że czujemy się wygodnie i spokojnie brnąć przez kolejne wydarzenia by...

więcej Pokaż mimo to

avatar
14
13

Na półkach:

Tyle razy sobie obiecywałem, że nie będę kupował książki dla ładnej okładki... Fajnie to to się czyta w kibelku, ale opowiastki są tak żenująco infantylne, że przypominają się tanie horrory klasy C oglądane na VHSie u progu lat 90. Autor stara się wystraszyć (lub obrzydzić) w kółko powtarzającymi się opisami zgnilizny, smrodu i pękających bąbli z ropą, co w końcu wzbudza co najwyżej uśmiech politowania... Szkoda, bo "Chodź ze mną" było naprawdę spoko. Może nie rewelacyjne, ale spoko.





---- SPOILER ----


Zaraz zaraz, czy autor nazwał jednego z wielkich, odrażających i obowiązkowo śmierdzących zgnilizną i ropą potworów... Mirek? Serio? :D

Tyle razy sobie obiecywałem, że nie będę kupował książki dla ładnej okładki... Fajnie to to się czyta w kibelku, ale opowiastki są tak żenująco infantylne, że przypominają się tanie horrory klasy C oglądane na VHSie u progu lat 90. Autor stara się wystraszyć (lub obrzydzić) w kółko powtarzającymi się opisami zgnilizny, smrodu i pękających bąbli z ropą, co w końcu wzbudza co...

więcej Pokaż mimo to

avatar
522
522

Na półkach:

Ponieważ #spookyseason 👻 trwa w najlepsze, przychodzę do Was z książką, która potrafi nieźle przestraszyć 😱 i zmrozić krew w żyłach. A mowa o najnowszym dziele Konrada Możdżenia "Listy z Miasta Wiatraków". Zapraszam na recenzję❗️😊

Tym razem autor zaserwował czytelnikom zbiór 8 opowieści grozy. Każdą z tych mrocznych historii łączy jeden element - niewielkie miasteczko Śmigiel. 🏘 Jest to miejsce przesiąknięte złem, w którym odczuwać można jedynie ból i cierpienie. 😖 Miejsce, w którym doszło do tak przerażających tragedii, że trudno je sobie wyobrazić. Ale w tym pomaga nam oczywiście Konrad Możdżeń, znakomicie i jakże sugestywnie opisując te okropne, budzące strach, grozę, przerażenie 🫨 i obrzydzenie 🤢 historie. Wspomnienia o miłości, stracie, gniewie, samotności, strachu oraz zawierzeniu mocom nie z tego świata. 👻

Autor stworzył mega klimatyczne opowiadania. 🖤 Mroczna atmosfera, która dominuje w każdym z nich, potrafi napędzić niezłego stracha. Ale w tych historiach wyraźnie czuć też przeogromne cierpienie i smutek, 😢 bo opisane są w nich przejmujące ludzkie dramaty, a człowiek jawi się jako najstraszniejszy z potworów stąpających po ziemi. 🫢 Przerażają oczywiście i okoliczności, takie jak nawiedzone posesje, niewytłumaczalne zjawiska, niebezpieczne rytuały czy niepokojące miejsca, z którymi mają styczność bohaterowie opowiadań. Po zgłębieniu się w każde z nich można jednak wyciągnąć jednen wniosek - że traktują one przede wszytkim o ciemnej stronie ludzkiej duszy, 👿 o drzemiącym w każdym człowieku demonie, gotowym zbudzić się i w pełnej krasie wyjść na światło dzienne, gdy tylko poczuje ku temu sprzyjające warunki. I to, do czego zdolny jest człowiek przeraża tu chyba najbardziej. 😱

Uważam, że każde z tych 8 opowiadań ma w sobie coś interesującego i że każde zasługuje na pozytywną ocenę. Ten zbiorek to po prostu literatura grozy na najwyższym poziomie. 👌 Jeśli macie ochotę na podróż do zapomnianego przez Boga Miasta Wiatraków, to sięgajcie po tę znakomitą lekturę. Gorąco polecam❗️😊

Ponieważ #spookyseason 👻 trwa w najlepsze, przychodzę do Was z książką, która potrafi nieźle przestraszyć 😱 i zmrozić krew w żyłach. A mowa o najnowszym dziele Konrada Możdżenia "Listy z Miasta Wiatraków". Zapraszam na recenzję❗️😊

Tym razem autor zaserwował czytelnikom zbiór 8 opowieści grozy. Każdą z tych mrocznych historii łączy jeden element - niewielkie miasteczko...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    299
  • Przeczytane
    46
  • Posiadam
    29
  • Do kupienia
    7
  • Horror
    5
  • 2023
    4
  • 2024
    3
  • Teraz czytam
    3
  • Chcę w prezencie
    2
  • Możdżeń Konrad
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Listy z Miasta Wiatraków


Podobne książki

Przeczytaj także