Choucas
- Kategoria:
- literatura piękna
- Seria:
- Głowy Wawelskie
- Wydawnictwo:
- Czytelnik
- Data wydania:
- 1968-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 1968-01-01
- Liczba stron:
- 190
- Czas czytania
- 3 godz. 10 min.
- Język:
- polski
Choucas" to francuskie słowo określające kawkę. Ptaki te zapełniają niebo nad szwajcarskim kurortem, w którym goście pensjonatów i sanatoriów spędzają czas jakby wyrwani ze swoich własnych życiorysów. Podobnie jak kawki podlatujące do okien, na których pensjonariusze zostawiają im jedzenie, ludzie stykają się ze sobą na chwilę, zawiązują przelotne relacje, prowadzą rozmowy, próbując nakarmić się własną obecnością i wymianą myśli. Temat powieści Zofii Nałkowskiej nieuchronnie kojarzy się z "Czarodziejską górą" Tomasza Manna z 1924 r., choć, jak zaświadcza prof. Włodzimierz Bolecki, autorka podczas pisania nie znała dzieła niemieckiego artysty.
"Choucas" ukazała się w 1927 r. Wcześniej powieść drukowana była w odcinkach w "Tygodniku Ilustrowanym" w latach 1925-1926. To jeden z najmniej znanych tytułów Zofii Nałkowskiej. – Nie znają jej nawet poloniści, bo to książka głęboko ukryta w cieniu najważniejszych dzieł pisarki, jak "Granica" czy - przede wszystkim - "Dzienniki" – zauważył prof. Włodzimierz Bolecki. – Tymczasem "Choucas" jest utworem, który w dorobku Nałkowskiej stanowi bardzo istotną cezurę. Znajduje się na początku drugiego okresu twórczości Zofii Nałkowskiej – opowiadał.
Pisarka sama mówiła o tym przełomie, że zaszła w jej życiu zasadnicza zmiana. Przestała się wówczas interesować własnym wnętrzem, psychologicznymi, obyczajowymi, egzystencjalnymi i społecznymi problemami kobiet. – Jednym słowem: Nałkowska zaczyna interesować się światem – powiedział literaturoznawca, dodając, że, podobnie jak w przypadku wielu innych pisarzy europejskich z tego pokolenia, na zmianę myślenia autorki "Choucas" silnie wpłynęło doświadczenie I wojny światowej...
polskieradio.pl
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 60
- 37
- 12
- 2
- 2
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Czarodziejska góra w miniaturze.
Czarodziejska góra w miniaturze.
Pokaż mimo toCzytając czuć, że to Nałkowska już nieco, mówiąc nieco obcesowo, "przeżyta". Ale ja lubię inteligentne kobiety więc...na plus. A (mikro)powieść przede wszystkim porusza dwa tematy - niezrozumienia pomiędzy narodami (nacjonalizmy, prześladowania, rewolucje, kaci i ofiary) oraz postawy przybieranej wobec nieuniknionej śmierci przez umierającego i jak i jego najbliższe otoczenie.
Czytając czuć, że to Nałkowska już nieco, mówiąc nieco obcesowo, "przeżyta". Ale ja lubię inteligentne kobiety więc...na plus. A (mikro)powieść przede wszystkim porusza dwa tematy - niezrozumienia pomiędzy narodami (nacjonalizmy, prześladowania, rewolucje, kaci i ofiary) oraz postawy przybieranej wobec nieuniknionej śmierci przez umierającego i jak i jego najbliższe...
więcej Pokaż mimo toTo mało znana książka Zofii Nałkowskiej, z połowy lat 20 XX wieku.
Zanurzamy się głęboko w świat mieszkańców willi w szwajcarskim górskim uzdrowisku nad jeziorem Leman. Poznajemy chorych i zdrowych przedstawicieli różnych narodowości z Europy, Azji, a nawet Afryki. Najmniej wiemy o narratorce, Polce (i jej partnerze),która rozmawia z pensjonariuszami, kreśli ich portrety i opisuje wzajemne stosunki. „Tylko życie nasze przeplotło się z życiem tamtych ludzi”.
Towarzystwo jest iście międzynarodowe: spotykamy Ormian, uciekinierów przed rzezią turecką, emigrantki z Rosji, małżeństwo pięknych Hiszpanów, rumuńskiego studenta Żyda, młodych Anglików, Francuzkę z Maroka i wielu, wielu innych. Część z nich jest ciężko chora, uwięziona w łóżkach, reszta oddaje się rozrywkom – jeździ na nartach, spaceruje, flirtuje, spotyka się na herbatkach czy tańcach. Ale rozmawiają też na poważne tematy: o miłości, cierpieniu, wojnie, Bogu, starości, śmierci; wspominają lub ukrywają swoje przeżycia. Każdy bohater to inna historia, na ogół tylko widziana fragmentarycznie, pokazana z niedopowiedzeniami. Jest i radość życia i smutek, i pragnienie śmierci.
Koniec to swoisty manifest Pisarki nt. potrzeby zgodnego współżycia i tolerancji wśród ludzi różnych języków, religii, kolorów i poglądów, przekonanie, że więcej nas łączy niż dzieli: „nasz śmiech i nasz płacz oznaczają na całym świecie to samo”. Zdawać by się mogło - rzecz oczywista, ale czemu tak to nie działa w naszym świecie?
Dużo urody książce dodają przepiękne opisy przyrody, niezwykle oryginalne, barwne i malownicze. Tytułowe choucas, nazywane też szukami, to ptaki karmione przez narratorkę na balkonie, podobne do kawek, polska nazwa ptaka to wieszczek. Narratorka zachwyca się szwajcarską naturą, wspomina też wycieczki do pięknych miejsc w Polsce: „zbieramy sobie tak urodę świata do naszych serc i do naszej pamięci”.
Książka sprzed zaledwie niecałych 100 lat ma czasami dziwne słownictwo, ale na ogół można się domyślić o co chodzi, np. skieur zamiast narciarz, chandail (sweter),szewelura (czupryna),niedogoda, zagiby szosy. Gorzej, że wydawca, Czytelnik, nie zamieścił tłumaczeń licznych francuskich zwrotów.
Mimo wszystko namawiam do przeczytania, początki są może trudne, ale im dalej, tym powieść jest ciekawsza. Zdecydowanie warto.
To mało znana książka Zofii Nałkowskiej, z połowy lat 20 XX wieku.
więcej Pokaż mimo toZanurzamy się głęboko w świat mieszkańców willi w szwajcarskim górskim uzdrowisku nad jeziorem Leman. Poznajemy chorych i zdrowych przedstawicieli różnych narodowości z Europy, Azji, a nawet Afryki. Najmniej wiemy o narratorce, Polce (i jej partnerze),która rozmawia z pensjonariuszami, kreśli ich portrety ...
Moje pierwsze podejście do Nałkowskiej obejmowało "Granicę". Nie przebrnęłam, cierpiąc katusze nudy i rezygnacji na każdej przeczytanej stronie.
Drugim podejściem były "Medaliony". Byłam oszołomiona jak tak niewielki, cieniutki zbiór może człowiekiem tak potrząsnąć, nie tylko ze względu na tematykę, ale i na warsztat i styl autorki.
Moim trzecim podejściem jest "Choucas" i... mam pewną teorię. Jest szansa, że autorka po prostu nie napisała nigdy nic pomiędzy geniuszem a czymś przeciwnym temuż. I po prostu miałam okazję sięgnąć po dwie książki, które nie wyszły i jedną wspaniałą. Być może kiedyś zweryfikuję czytając jeszcze coś autorki, chociaż po tej książce wiem, że z Nałkowską dam sobie spokój na dłużej.
Fabuła rozgrywa się w szwajcarskim uzdrowisku. Zapewne opiera się na przeżyciach autorki, skoro ta zaczyna pisać "Choucas" zaraz po powrocie ze Szwajcarii do Polski. Opisuje ona ludzi mieszkających w tym samym pensjonacie, a także ich rozrywki, aktywności, rozmowy. I już. Książka jest tak samo blada jak to zdanie, którym ją streściłam. Nie ma niczego angażującego, nie ma żadnej ciągłej fabuły, za którą można by podążać, niewiele się dzieje (albo wręcz: nic),na końcu narratorka wraz z towarzyszącym jej partnerem, który pojawia się w ksiązce tylko w liczbie mnogiej czasowników (poszliśmy, pojechaliśmy) albo jako pojedyncze niepodpisane dialogi, opuszcza obiekt i kieruje się do kraju.
Na stronach książki jest poutykane trochę spostrzeżeń, ogólnych uwag dotyczących ludzi czy wręcz moralizatorstwa, ale całość nie ma żadnej głębi czy wartości. To bardziej takie "Życie na gorąco" (tylko o ludziach, których na oczy nie widzieliśmy) niż jakaś literatura wyższych lotów.
Nałkowska sama powiedziała kiedyś "wolę przecież czytać Dostojewskiego niż pisać Nałkowską" (cytat z posłowia, Czytelnik, 1980).
Muszę przyznać: to widać. Książeczka ma mniej niż 150 stron, a męczyłam się równie mocno czytając ją, jak autorka przy pisaniu i redagowaniu tej powieści.
Moje pierwsze podejście do Nałkowskiej obejmowało "Granicę". Nie przebrnęłam, cierpiąc katusze nudy i rezygnacji na każdej przeczytanej stronie.
więcej Pokaż mimo toDrugim podejściem były "Medaliony". Byłam oszołomiona jak tak niewielki, cieniutki zbiór może człowiekiem tak potrząsnąć, nie tylko ze względu na tematykę, ale i na warsztat i styl autorki.
Moim trzecim podejściem jest "Choucas"...