"Rzeka bogów" należy do tego szczególnego typu literatury, który stanowi formę wyzwania dla czytelnika. Wyzwanie to przejawia się w wielu wymiarach, a im trudniejsze zagwozdki wymyśli autor, tym większa satysfakcja czytającego z ich "rozkminiania". Tego rodzaju książki są dla mnie kwintesencją literatury, a szczególne względy mam dla s.f., która stanowi pole do popisu dla najbardziej kreatywnych twórców. Warunkiem sine qua non wyzwań rzucanych czytelnikowi przez autora jest, aby wszystkie fantastyczne ekstrapolacje trzymały się kupy i zmierzały do logicznego i oszałamiającego końca.
O czym to jest? Upraszczając mocno, jest to rzecz o wszystkim. Mamy tutaj fizykę kwantową, spekulatywną (superstruny, przestrzenie Calabiego-Yau), fikcyjną (teoria M-gwiazdy), sztuczne inteligencje, od prostych automatów służebnych do samoświadomych, wielopoziomowych struktur metafizycznych, wiarygodną technologię przyszłości (rok 2047), jak również wszechobecny i kluczowy dla fabuły hinduizm oraz skomplikowaną sytuację geopolityczną dorzecza Gangesu. Wszystko to oczywiście McDonald rozwija do najdrobniejszych szczegółów, w powieści nie ma rzeczy przypadkowych, wszelkie zdarzenia, zjawiska, elementy przedstawionej rzeczywistości są ze sobą powiązane.
Autor nie zaniedbuje również bohaterów i ich przeżyć wewnętrznych, każda z postaci jest przedstawiona wiarygodnie, ich losy się przenikają, każda ma do odegrania istotną rolę w wydarzeniach, nic nie jest pozostawione przypadkowi. Ponadto autorowi udało się sprawić, że postaci, nawet prozaiczny gangster Shiv, są niejednoznaczne, odznaczają się wielowymiarowością i nie da się jasno stwierdzić, że jeden jest dobry, a drugi zły. Jestem i będę jeszcze długo pod ogromnym wrażeniem rozmachu wizji autora, wyzwania, jakie sobie narzucił przystępując do pisania tej powieści, a jeszcze bardziej tego, że podołał swojej ambicji. "Rzeka bogów" trwale zapisała się w moim prywatnym panteonie dzieł wybitnych, oby więcej takich powieści na polskim rynku.

"Rzeka bogów" należy do tego szczególnego typu literatury, który stanowi formę wyzwania dla czytelnika. Wyzwanie to przejawia się w wielu wymiarach, a im trudniejsze zagwozdki wymyśli autor, tym większa satysfakcja czytającego z ich "rozkminiania". Tego rodzaju książki są dla mnie kwintesencją literatury, a szczególne względy mam dla s.f., która stanowi pole do popisu dla...