Dzień bez teleranka. Jak się żyło w stanie wojennym
- Kategoria:
- reportaż
- Wydawnictwo:
- Muza
- Data wydania:
- 2021-09-22
- Data 1. wyd. pol.:
- 2021-09-22
- Liczba stron:
- 352
- Czas czytania
- 5 godz. 52 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788328717787
- Tagi:
- literatura polska stan wojenny
13 grudnia 1981 roku zatrzymał na moment rozpędzoną polską rzeczywistość. Przerwał wielkie marzenie ludzi o wolnym kraju. Siłami wojska i służby bezpieczeństwa przywrócił dawny „porządek”. Internował wolność. Chwilowo.
Formalnie stan trwał półtora roku, niewiele dłużej niż solidarnościowy „karnawał”. W lipcu ‘83 został zniesiony. Jednak ostatni więźniowie polityczni siedzieli do połowy 1986 roku.
Goniec z wydawnictwa, reżyser zaraz po filmówce, młody pracownik komitetu dzielnicowego, początkująca dziennikarka, motorniczy, ogrodniczka z MSW, kapitan z wydziału zabójstw, sekretarz organizacji partyjnej w dużej firmie, mały chłopiec, któremu zamknęli ojca, i inni to bohaterowie, których historia zwykle nie zauważa. Każdy z nich stał się częścią reporterskiej opowieści o jednym z najboleśniejszych momentów w dziejach powojennej Polski, kiedy wszystko przesiąknięte było polityką. Ludzi tych, niezależnie od tego, po której stronie barykady stali, łączy trudna historia czasów ich młodości. To bohaterowie szarej codzienności, wciągnięci w wojnę z niewidzialną siłą politycznej przemocy.
Jak dostosowywali się do zakazów i nakazów stanu? W jaki sposób zamykały się za nimi ścieżki otwarte przed grudniem ‘81? Co pozwalało im trwać, i tworzyć enklawy wolności? Jakich musieli dokonywać wyborów? Kiedy słabli i gorzknieli? Dzięki czemu znów ogarniała ich nadzieja? Czy ten proces naprawdę się zakończył?
Relacje bohaterów, nagrywane na bieżąco, a także w roku 1989 i w latach dwutysięcznych, przeplatają się z dokumentami władz partyjnych czy SB. Pokazują szczegóły tego kolizyjnego kursu, na którym Polacy znaleźli się w latach 80.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Stan wojenny. Wojna władzy z narodem
„Przewodniczący Rady Państwa, Henryk Jabłoński, posiedzenie otworzył i od razu przekazał głos właśnie Tuczapskiemu, który powiedział to, co było w tamtym momencie, dla niego oczywiste. Że Polsce grozi anarchia, powrót do państwa burżuazyjnego, kontrrewolucja i w związku z tym trzeba przywrócić porządek. I temu właśnie miało służyć podjęcie uchwały i uchwalenie dekretów wprowadzających na terenie kraju stan wojenny”.
Stan wojenny był bez wątpienia jednym z najbardziej dramatycznych wydarzeń w najnowszej historii Polski. Władza komunistyczna po raz kolejny otwarcie wystąpiła przeciw narodowi. Powołując się na groźbę sowieckiej interwencji, na ulice naszego kraju wyprowadziła wojsko i czołgi. Kraj – de facto – znalazł się w obliczu wojny domowej.
Jak doszło do wprowadzenia stanu wojennego? Kto o tym zadecydował? Jak wyglądały te dni? Jak Polakom żyło się podczas stanu wojennego? Jakie były jego konsekwencje?
Na te i wiele innych pytań odpowiada Anna Mieszczanek w swojej najnowszej książce pod tytułem „Dzień bez teleranka. Jak się żyło w stanie wojennym”. Ukazała się ona nakładem wydawnictwa Muza. Autorka jest dziennikarką.
Swoją książkę podzieliła na siedem rozdziałów. Wykracza ona bowiem poza ramy stanu wojennego. W ogóle po skończonej lekturze uważam, że jej tytuł jest nieco mylący. Autorka nie skupiła się bowiem na życiu zwykłych Polaków, na niecodziennych niedogodnościach i trudnościach. Jej książka to swoiste pomieszanie reportażu z pracą historyczną. Szkoda, że Anna Mieszczanek nie zdecydowała się na jeden gatunek, być może byłoby to z pożytkiem dla lektury. Tymczasem dostaliśmy wiele historii, wiele faktów i nazwisk, które jednak nie przyczyniają się do płynnego czytania. Jej lektura wymaga uwagi i skupienia. Wynika to także ze stylu autorki. Jeśli ktoś się spodziewa porywającego reportażu o codzienności w stanie wojennym, może się nieco rozczarować.
Tytuł książki nawiązuje oczywiście do dnia 13 grudnia 1981 roku, kiedy to telewizja zamiast „Teleranka” wyemitowała orędzie generała Wojciecha Jaruzelskiego. Orędzie, w którym to generał kilkukrotnie mijał się z prawdą. Dość powiedzieć, że stan wojenny został wprowadzony nielegalnie – nawet w myśl prawa Polski Ludowej. W rozdziałach „ani słowa o Teleranku” i „Wigilia 1981” autorka opisuje, jak doszło do wprowadzenia stanu wojennego. Dużo miejsca poświęca polityce. Pisze o internowanych, o aresztowanych, o zbrodniach stanu wojennego, za które do dziś nikt nie poniósł odpowiedzialności. Rok 1982 Mieszczanek określiła mianem „nowego wspaniałego świata”. To oczywiście ironia, dla kogóż bowiem życie w tamtym czasie mogło być „wspaniałe”? Z pewnością nie dla zwykłych Polaków, umęczonych staniem w kolejce po artykuły pierwszej potrzeby. Nie dla wszystkich ofiar ludowego wojska i organów bezpieczeństwa. Nie dla ich rodzin, które rozpaczały po stracie najbliższych.
Książkę ubogacają zdjęcia i liczne materiały źródłowe. Autorka cytuje fragmenty prasy, przemówień ówczesnych decydentów, materiałów „Solidarności”.
Reasumując „Dzień bez teleranka. Jak się żyło w stanie wojennym” to ciekawa pozycja, traktująca o niemal wszystkich aspektach tego wydarzenia. Anna Mieszczanek pisze bardzo szczegółowo, śledząc losy zarówno ludzi władzy, jak i opozycji. Dla wszystkich zainteresowanych tematem.
Wojciech Sobański
Książka na półkach
- 189
- 114
- 23
- 7
- 6
- 5
- 4
- 3
- 2
- 2
OPINIE i DYSKUSJE
Przed przeczytaniem miałem nadzieję, że dowiem się wielu szczegółów o codzienności życia stanu wojennego. Niestety po lekturze lekko się rozczarowałem. W książce znajdziemy kilka rozdziałów o tym jak wyglądały przesłuchania, co działo się na ulicach, jakie były nastroje ludzi. Jest też mnóstwo nazwisk, dat, nazw miejscowości, których nie sposób objąć. Dla kogoś kto zna tamte czasy tylko z opowieści lub nie zna ich w ogóle czyta się to po prostu źle. Autorka rozpoczyna jakieś wątki, zaraz je kończy, potem do nich powraca. Rozumiem, że taki był zamysł książki, jednakże nie sprzyja to czerpaniu wiedzy i przyjemności z lektury. Pierwsze 50 stron przeczytałem dwa razy, dopiero wtedy zorientowałem się jak podzielone są rozdziały i podrozdziały, gdzie kończą się jedne historie, a gdzie zaczynają kolejne. Brakuje mi też wyjaśnień skrótów, nazw własnych czy niektórych nazwisk, chcąc wyciągnąć jak najwięcej, musiałem szukać tych informacji w internecie. Jest to książka dla kogoś kto już dużo wie o stanie wojennym i chce zagłębić się w szczegóły. Odradzam osobom, które dopiero zaczynają się interesować tym tematem.
Przed przeczytaniem miałem nadzieję, że dowiem się wielu szczegółów o codzienności życia stanu wojennego. Niestety po lekturze lekko się rozczarowałem. W książce znajdziemy kilka rozdziałów o tym jak wyglądały przesłuchania, co działo się na ulicach, jakie były nastroje ludzi. Jest też mnóstwo nazwisk, dat, nazw miejscowości, których nie sposób objąć. Dla kogoś kto zna...
więcej Pokaż mimo to,,Dzień bez teleranka" to reportaż o polskiej rzeczywistości po wprowadzeniu stanu wojennego. Tarkutuje on zarówno o polityce, jaki o o zwykłych ludziach. Ich pracy, obowiązkach i egzystencji. Utrudnionej przez wprowadzony stan wojenny jak i władzę, ktura notorycznie podkopywała obywateli. Chyba, że ktis był szpiclem, pieskiem SB, wtedy mógł liczyć na przywileje...
I w sumie autorka pisze o ciekawych faktach historycznych, ale tak chaotycznie, że ciężko się to czyta. Skakanie z tematu na temat. Dużo informacji, ale pobieżnych. Tu historia Stoczni, tam górnicy a za chwilę śmierć Grzegorza Przemyka... za szybko i za dużo. Tak naprawdę nie poznajemy historii konkretnych ludzi, tylko zarys historyczny tamtych wydarzeń.
Sposób narracji jest dość toporny, dla mnie ciężki, więc tutaj książka traci. Trochę za dużo dat, ale ciekawym dodatkiem są zdjęcia.
Jeśli przebrniecie przez tą chaotyczna narracje to ksiazka jest dla was 🙆♀️ ja czuję się odrobinę zawiedziona 🤷♀️
,,Dzień bez teleranka" to reportaż o polskiej rzeczywistości po wprowadzeniu stanu wojennego. Tarkutuje on zarówno o polityce, jaki o o zwykłych ludziach. Ich pracy, obowiązkach i egzystencji. Utrudnionej przez wprowadzony stan wojenny jak i władzę, ktura notorycznie podkopywała obywateli. Chyba, że ktis był szpiclem, pieskiem SB, wtedy mógł liczyć na przywileje...
więcej Pokaż mimo toI w...
Pokoleniu 30-latków książka z pewnością przybliży czas stanu wojennego, związaną z nim codziennością ludzi w Polsce, ich obawy oraz problemy. Myślę jednak, że nie jest to wyczerpująca monografia na ten temat, a jedynie reportaż - wspomnienie oparty na przeżyciach kilku wybranych osób. Analizy przyczyn oraz skutków wprowadzenia stanu wojennego, jak również oceny postaw jego twórców tutaj nie znajdziemy
Pokoleniu 30-latków książka z pewnością przybliży czas stanu wojennego, związaną z nim codziennością ludzi w Polsce, ich obawy oraz problemy. Myślę jednak, że nie jest to wyczerpująca monografia na ten temat, a jedynie reportaż - wspomnienie oparty na przeżyciach kilku wybranych osób. Analizy przyczyn oraz skutków wprowadzenia stanu wojennego, jak również oceny postaw jego...
więcej Pokaż mimo toZ okazji okrągłej 40-stej rocznicy ogłoszenia stanu wojennego w Polsce, Anna Mieszczanek przygotowała reportaż historyczny. W którym nakreśla trudne, codzienne życie młodych ludzi żyjących w tamtych czasach. Początkująca dziennikarka, zaangażowana w sprawy rolników Maria, goniec sporego wydawnictwa, młody filmowiec, czy Kapitan "od zabójstw". To właśnie im Mieszczanek oddaje głos w swoim reportażu.
Dzień bez Teleranka jest o takich bohaterach, zapomnianych i pomijanych przez historię. Młodych wchodzących w dorosłość ludziach. Wielu z nich sympatyzowało z Solidarnością. To ich wspomnienia zestawione z dokumentami służb i partyjnych komitetów, tworzą całość opowieści o 13 grudnia 1981 roku.
Z racji tego, że urodziłam się po 1981 roku, bardzo chciałam zapoznać się z tym reportażem. Przeczytać wspomnienia naocznych świadków. Dowiedzieć się jakie były ich odczucia, jak przyjęli tą wiadomość, jak ich życie potoczyło się dalej. Niby to wszystko jest, ale tak jakby tego nie było. Sposób narracji drażni od samego początku. Zbyt szybki, chaotyczny, nie pasujący kompletnie do poważnego tematu, jakim jest wprowadzenie stanu wojennego w Polsce. Bohaterowie anonimowi, (prócz tych którzy wpisali się w podręczniki historii, jak Generał Jaruzelski, Kiszczak, czy Lech Wałęsa). Nie ma tu indywidualnych, takich intymnych wspomnień opowiedzianych w należytym tonie. Znajdziemy ironiczny ton autorki, który raził mnie tak mocno, aż odbierał chęć dalszego czytania. Nie dobrnęłam do końca, przyznaje szczerze. Winą tego nie jest temat. Winą jest zła narracja.
Reasumując reportaż warty przeczytania, jeśli ktoś przebrnie przez chaotyczno - ironiczną paplaninę autorki, chylę czoła. Ja nie dałam rady. Bardzo żałuje. http://ksiazkinaszapasja.blogspot.com/2022/07/dzien-bez-teleranka-jak-sie-zyo-w.html
Z okazji okrągłej 40-stej rocznicy ogłoszenia stanu wojennego w Polsce, Anna Mieszczanek przygotowała reportaż historyczny. W którym nakreśla trudne, codzienne życie młodych ludzi żyjących w tamtych czasach. Początkująca dziennikarka, zaangażowana w sprawy rolników Maria, goniec sporego wydawnictwa, młody filmowiec, czy Kapitan "od zabójstw". To właśnie im Mieszczanek...
więcej Pokaż mimo toStan wojenny przeżyła moja mama i moja babcia. Od nich dowiedziałam się jak żyły w tamtym okresie. Od książki "Dzień bez teleranka" oczekiwałam, że dowiem się więcej historii o zwykłych ludziach. Niestety książka bardzo mnie rozczarowała. Bardzo dużo dat, faktów historycznych, a bardzo mało o życiu codziennym zwykłych Polaków.
Stan wojenny przeżyła moja mama i moja babcia. Od nich dowiedziałam się jak żyły w tamtym okresie. Od książki "Dzień bez teleranka" oczekiwałam, że dowiem się więcej historii o zwykłych ludziach. Niestety książka bardzo mnie rozczarowała. Bardzo dużo dat, faktów historycznych, a bardzo mało o życiu codziennym zwykłych Polaków.
Pokaż mimo toStan wojenny
Urodzona w 1992 o czasach stanu wojennego w Polsce wiem niewiele, tyle co z lekcji historii czy polskich filmów. Dlatego gdy zobaczyłam ten tytuł u wydawnictwa Muza chciałam go przeczytać, by dowiedzieć się jak żyło się w stanie wojennym. Czy ostatecznie dowiedziałam się tego? No cóż...
Przyznam, że jestem rozczarowana tą pozycją, spodziewałam się zupełnie czegoś innego. Nie dostajemy tu bowiem obrazu życia szarych ludzi w stanie wojennym, a dość chaotyczny reportaż o przygotowaniach, wprowadzeniu i dramatycznych wydarzeniach stanu wojennego. Niby autorka przeplata ogrom dat, nazwisk, faktów migawkami z życia kilku postaci, którym przyszło żyć w tamtym okresie, ale są oni ochrzczeni przez autorkę dziwnymi pseudonimami bądź imieniem z pierwszą literą nazwiska i ich historie są tak pocięte, przemieszane między rozdziałami, że łatwo idzie się w tym pogubić. Dodatkowo styl autorki nie ułatwia lektury, czyta się to dość opornie. I jeśli ktoś miał, tak znikomą wiedzę jak ja o stanie wojennym, to ta publikacja nie ułatwi odnalezienia się w tej książce i nie wzbogaci o żadne konkretne informacje, bo w tej publikacji wszystkiego jest za dużo, podane jest to zbyt chaotycznie i mało przystępnie.
Chciałam porzucić ją nie kończąc lektury, ale zmusiłam się i przeczytałam całość i szczerze przyznam, że nic nie pamiętam z tej książki, prócz faktów, które były znane mi wcześniej, a o których autorka napomyka. Podczas lektury czułam się tak, jakby moja głowa została zanurzona w wodach wielkiego źródła informacji o stanie wojennym i pod wpływem ich nadmiaru zaczęła tonąć, gdy zamknęłam książkę i moja głowa uwolniła się od tych macek informacyjnych, pozostała w niej pustka, zdezorientowanie i ból głowy od natłoku informacji. Lektura powinna być przyjemnością, nawet jeśli jest to literatura faktu, to człowiek nie powinien czuć się po lekturze jak po uderzeniu obuchem w głowę. Prawda?
Osobiście nie polecam Wam tej publikacji, chyba, że jesteście odważni bądź wasza wiedza o stanie wojennym jest na tyle duża, że spokojnie odnajdziecie się na kartach tejże książki.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu Muza.
Stan wojenny
więcej Pokaż mimo toUrodzona w 1992 o czasach stanu wojennego w Polsce wiem niewiele, tyle co z lekcji historii czy polskich filmów. Dlatego gdy zobaczyłam ten tytuł u wydawnictwa Muza chciałam go przeczytać, by dowiedzieć się jak żyło się w stanie wojennym. Czy ostatecznie dowiedziałam się tego? No cóż...
Przyznam, że jestem rozczarowana tą pozycją, spodziewałam się zupełnie...
Zawiodłam sie nieco na książce. Sama historia, praktycznie zero opisów faktycznego codziennego życia. Zdjęcia ciekawe.
Zawiodłam sie nieco na książce. Sama historia, praktycznie zero opisów faktycznego codziennego życia. Zdjęcia ciekawe.
Pokaż mimo toPolecam
Polecam
Pokaż mimo toCi, którzy sięgną po tę książkę, aby dowiedzieć się czegoś o życiu codziennym w stanie wojennym (jak sugeruje tytuł - o tym powinna być ta książka) mogą czuć się zawiedzeni. Ten historyczny reportaż jest, co prawda, z jednej strony ujęciem bardzo subiektywnym, z drugiej jednak skupionym nadmiernie na faktografii stanu wojennego. Jestem fanem reportaży, a przez ten z trudem przebrnąłem (często wiało nudą!) choć doceniam trud włożony w powstanie "Dnia bez teleranka".
Ci, którzy sięgną po tę książkę, aby dowiedzieć się czegoś o życiu codziennym w stanie wojennym (jak sugeruje tytuł - o tym powinna być ta książka) mogą czuć się zawiedzeni. Ten historyczny reportaż jest, co prawda, z jednej strony ujęciem bardzo subiektywnym, z drugiej jednak skupionym nadmiernie na faktografii stanu wojennego. Jestem fanem reportaży, a przez ten z trudem...
więcej Pokaż mimo toRozczarowałam się. Tytuł i okładka obiecywały, że dowiem się (przypomnę sobie),jak wyglądało codzienne życie w stanie wojennym. Nic z tego. Za dużo historii, za mało zwykłego życia, przeciętnego obywatela w tych trudnych czasach.
Rozczarowałam się. Tytuł i okładka obiecywały, że dowiem się (przypomnę sobie),jak wyglądało codzienne życie w stanie wojennym. Nic z tego. Za dużo historii, za mało zwykłego życia, przeciętnego obywatela w tych trudnych czasach.
Pokaż mimo to